Motto:
( „Nie mówcie
mi o tym człowieku, nie znoszę samej myśli o nim. Ach, ileż zła nam
wyrządził! Podobny owemu owadowi, pladze ogrodów, co wybiera do swych
ukąszeń tylko korzenie najcenniejszych roślin, Wolter swoim żądłem kłuje
bez przerwy dwa korzenie społeczeństwa: kobiety i młodzież. Nasyca ich
swoimi truciznami, przekazując je w ten sposób z pokolenia na pokolenie.
(…) Wielką zbrodnią Woltera jest nadużycie talentu i świadoma
prostytucja geniuszu, stworzonego po to, by sławić Boga i cnotę. (…) nic
go nie usprawiedliwia; ten rodzaj zepsucia jest charakterystyczny
wyłącznie dla niego: zakorzenia się ono w najgłębszych włóknach serca i
obwarowuje się wszystkimi siłami umysłu. Stały sojusznik świętokradztwa,
urąga Bogu, gubiąc ludzi. Ze swą bezprzykładną wściekłością ten
bezczelny bluźnierca doszedł do tego, że zadeklarował się jako osobisty
wróg Zbawiciela ludzi: z głębi swej nicości poważył się nadać mu
szydercze przezwisko i to cudowne prawo, jakie Bóg-człowiek przyniósł na
ziemię, nazwał ŁAJDACTWEM.” – Joseph hr. de Maistre )
Keynes, Salazar, Doboszyński, Caro, ks.
Piekarczyk…Autorzy ci wielokrotnie podkreślali, że z kilku narzędzi
rabunku danego państwa przez „banksterską” międzynarodówkę , giełda jest najgroźniejsza w skutkach gdyż korzysta ze szczelnej osłony „ekonomii globalnej”.
Badając istotę ”nowej ekonomii neoliberalnej” Friedmana i „szkoły austriackiej oraz
porównując ją z ekonomią sprzed lat zauważymy bez trudu, że – o ile
“stara giełda” (jako centrum handlu surowcami) – była instytucja mądrą
, wygodą , zgodną z naszym poczuciem rzeczywistości i moralności o
tyle dzisiejsza, zwana “rynkami inwestycyjnymi”, jest jakby gigantycznym „Kasynem”,
w którym doborowa szajka międzynarodowych, chazarskich szulerów
dokonuje pod nadzorem , kryjących się w cieniu bossów tej mafii,
finansowej egzekucji całych narodów.
Właśnie jako Prawica, która świadomie wybiera „Terceryzm”, myślenia kategoriami „funduszy” i „rynków”, musimy się za wszelką cenę wyzbyć.
Powinniśmy , pomimo wysiłków “maklerów“
usilnie, starających się o nasze uznanie disneyowskiej rzeczywistości
i odebranie naszych pieniędzy, te wysiłki zdecydowanie odrzucić.
Bowiem nie mamy już do czynienia ze starą, ”klasyczna giełdą“, ale z chamskim , demo-liberalnym
rabunkiem, spekulacją, będącą wciąż tą samą spekulacją i lichwą,
której wyraźne ślady dają się wykryć przez setki, a nawet tysiące lat
wstecz.
Dziś jedynie zmienił się jej
zasięg, obejmując wszystkich prawie ludzi ziemskiego globu. Właśnie na
tym polega diabolizm ekonomii Friedmana : idąc z demoliberalnym duchem ”nowych czasów”, chazarska spekulacja stała się ”globalna”.
****
Demoliberalne „Kasyno” jest bardzo szczególne : dla jeszcze większego zmylenia społeczeństw opatrzono je szyldem “państwa suwerennego”.
Nie bez podstaw: w takim ”suwerennym kasynie”, obejmującym swym zasięgiem całe państwo, graczami są wszyscy demo-liberalni obywatele tego “suwerennego państwa“, zorganizowani i przydzieleni przez własnych polityków do odpowiednich stołów gry – “rynków inwestycyjnych” .
Z czasem zaszła ciekawa rzecz : kiedyś ludzie nie chcieli „Kasyna”, a dziś proszę: w wielu przypadkach dobrowolnie
wyzbywają się własnych pieniędzy i to jeszcze przy aplauzie i okrzykach
zachwytu , ich ogłupionych ze szczętem medialną pałą, demoliberalnych
rodaków.
Bardziej spostrzegawczy obserwatorzy zauważą , że w międzyczasie stosunkowo krótkim czasie „Kasyno” zamieniło szyld “Suwerennego Państwa“ na “ Świat Globalny”, w którym, oczywiście, dalej obowiązują te same reguły gry. Czy trzeba je zmieniać, skoro „gra” idzie doskonale?
Gracze są codziennie zarzucani masą informacji o “dobroci” kasyna , o tym, że jest “dobrze oszczędzać w akcjach”, “zarabiać duże pieniądze w interesujący, ofensywny sposób” czy “inwestować w fundusze” – inne, eufemistyczne, miana oszustwa.
Do wyzbycia się własnych pieniędzy
natrętnie się ich przynagla, a w wielu przypadkach nie mówi się nic:
jak się mało wie albo i nic, to i stratę łatwiej zaakceptować, prawda?…
Po co goje mają wiedzieć, że nie da się “zainwestować “
kapitału w jakieś porządne, długofalowe przedsięwzięcie w Polsce , gdy
już po kilkudziesięciu sekundach „zainwestowane” fundusze zostają
wycofywane i inwestowane w Pernambuco lub w „funduszu wysokiego ryzyka” w dalekiej Azji Płd-Wsch?…
Przepływ tych “inwestycji” przez “rynki”
przypomina przepływ klientów w jakimś okupowanym przez tanie
prostytutki szabrawym, hoteliku, w którym pokoje wynajmuje się dosłownie
na kilka minut.
Właściciele burdelu-kasyna wcale się nie żenują faktem, że uprawiają czystą spekulację, nazywają to ”inwestowaniem własnych pieniędzy“ i, namawiając gorąco ludzi do wzięcia udziału w ”inwestycjach”, jak …najpoważniej wyjaśniają ludziom “uczciwe” zasady gry w kasynie.
Nie wierzycie?
Oto jakie tytuły otrzymałem po wpisaniu w internetowej wyszukiwarce hasła , “spekulacja na giełdzie”:
„Na co stawiać w 2017 r-
okiem najlepszego technika”, „Spekulacja w małych spółkach od kuchni (o
spekulacji walutowej w…Forexie”),”Spekulacje-System Wiki. Symulator
giełdy”, „Fortuny znikąd czyli raje dla spekulantów”(„Bankier,pl), „Spekulować czy inwestować?”,Analiza DAX Features-Spekulacje Forex”, „Gdyński król spekulacji na GPW; petrolinvest, gpw, Giełda Papierów ...”,” Sztuka spekulacji na giełdzie | 2xe.pl – kontrakty terminowe, forex”, „ Uniwersalne zasady spekulacji – Linia – książki dla inwestorów …”, „Powrót cesarza spekulacji. Na giełdzie znowu handel akcjami …”,” „Inwestowanie a spekulacja na przykładzie Polimex Mostostal .” ,
„ Spekulacje giełdowe -DPW Atak” ( w podtytule: Zarabiaj na giełdzie
przy wykorzystaniu analizy technicznej oraz spekulacji” … Spekulacje giełdowe stanowią alternatywną formę inwestowania”…
Czy wystarczy?!… Tak? A jeszcze j pozostało 109.990 adresów!…
John Bogle w książce „The Clash of the Cultures: Investment vs. Speculation” (2012), twierdzi, że „….granica pomiędzy inwestowaniem i spekulowaniem zaczęła się bardzo mocno zacierać” : jeszcze w latach 50-60-tych XX w. spekulacja była postrzegana jeszcze „jako
zjawisko negatywne i utożsamiana najczęściej z manipulacją, a dziś
staje się taktyką powszechnie stosowaną, gdyż pomnażanie majątku poprzez
wykorzystywanie zasady „kupuj na spadkach, sprzedawaj na wzrostach”
jest niczym więcej jak podstawową zasadą racjonalnie działającego
inwestora….”.
A więc nastąpiła ….”zmiana zasad” i „spekulanci coraz częściej oceniani są
przez pryzmat użyteczności na rynku, gdyż prowadząc swoją giełdową grę,
zapewniają rynkom kapitałowym płynność, a domom maklerskim (lub innym
pośrednikom) sowite prowizje”.
Coraz częściej mówi się także o występowaniu na giełdzie tzw. „inwestulantów”, którzy
w zależności od okoliczności i potrzeb płynnie przekraczają granicę
pomiędzy tradycyjnie pojętym inwestowaniem a spekulacją.
“Krótka sprzedaż „ ( „short blanking”), umożliwiająca zarabianie na spadkach cen, jest jedną z najbardziej popularnych „strategii inwestycyjnych” stosowanych na rynku akcji i ulubioną metodą spekulacji reklamowaną przez chazarskich „inwestorów”.
”Giełda Papierów Wartościowych” w Warszawie wyjaśnia , że jest to ”prosta strategia inwestycyjna”, ”ograniczająca ryzyko” , a , udający głupka, ”New Trader.pl” , z którego czołowej strony, zachęcająco uśmiecha się zadowolony z siebie jakiś bubek dowiadujemy się, że ” Krótka sprzedaż papierów wartościowych jest atrakcyjnym produktem” i ”doskonałym produktem dla inwestorów długoterminowych”.
****
Tak naprawdę – co niezwykle jasno
wychodzi na wierzch z zamieszczonych powyżej internetowych stronic –
mamy do czynienia ze spekulacyjną grą na „pieniądze”, przy której
poczciwy poker, “Black Jack” czy ruleta są grami nieporównywalnie uczciwszymi gdyż negatywny skutek gry na “giełdzie” ogarnia całe społeczeństwo.
Na oko niby tak nie jest, bo :” nie chcesz – nie grasz!” Ale to nieprawda!
Chazarzy poszli o krok dalej i dziś na Zachodzie jest tak : „Nawet jeśli nie chcesz, musisz grać!”
Chazarzy uczynili to , kierując przymusowo na giełdy …emerytalne pieniądze ludzi i ulokowali je we „funduszach emerytalnych”. Rzecz prosta kapitał zebrany na funduszach służy do spekulacji. Czasem idzie dobrze ale częściej źle…
Czasami –a dzieje się to regularnie – „przyrost emerytur” nagle się załamuje i ludzie tracą nie tylko „zarobione na rynkach” pieniądze ale i co gorsze swoje własne- te, które im potrącano miesięcznie z każdej zarobionej brutto pensji. Tu potężnym wspólnikiem Chazarów jest już samo państwo, które przepisami, „troszcząc się o obywateli, zbiera kapitał na ich emerytury”.
A i pracodawcy też zostali wspólnikami złodziei: to przecież oni wypłacają pensje.
Otóż tak się jakoś stało, że „na Zachodzie” muszą oni do 15-go każdego miesiąca
wpłacić do banków pensje swoich pracowników. Jak forsy nie będzie na
koncie , to nie będzie wypłaty. Żenująco proste – nie ma o czym
dyskutować.
To doskonałe rozwiązanie także dla firm:
pensje pracowników przesyłają one do „swojego” banku, który tym samym
ma doskonałe pojęcie o sytuacji finansowej firmy – gdy firmie trzeba
jakiejś forsy na inwestycja, nie ma większych problemów z pożyczką. Jaka
wygoda- ten sam bank.
Ale banki przelewają pensje na konta dopiero 25 –tego (lub w innym terminie), a więc dysponują przez całe 10 dni ogromnymi sumami na spekulację – wystarczy, że urwą z tej sumy jakiś ułamek promila….
Ta sama technika tyczy się pieniędzy emerytalnych, o których mówiliśmy wcześniej…
A jeszcze dochodzą do tego przymusowe opłaty za „obsługę konta” : banki nie są przecież instytucjami charytatywnymi…
By zacieśnić żelazny uścisk na gardle, Chazarzy muszą zrobić jeszcze tylko jeden, mały krok do przodu : wprowadzić „obrót bezgotówkowy” – „ Trzeba zawsze używać karty bo to bardzo wygodne i nie trzeba nosić przy sobie gotówki”, „ Bandyci wtedy nie są już groźni bo „pieniądze są zabezpieczone”…
Jest to oczywiście, kompletna,
kosmiczna bzdura ale nie mówi się jej posiadaczom kart. Trzeba gojów
przekonać. Obojętne jakimi metodami: w Skandynawii np. poważnie
dyskutowało się…opodatkowanie ludzi, płacących gotówką…Na razie to nie
przeszło ale to tylko kwestia czasu. To tez jest dobre dla banków bo
można przecież pobierać niewielką bo niewielką opłatę za…korzystanie z
karty…
W chazarskiej ekonomii „miłosierdzia” wszystko, co prowadzi do Wielkiego Celu, jest dobre bowiem i tak ”wszystkie narody będą podnóżkiem Izraela”. Ale może to nastąpić szybciej, prawda? Trzeba pomóc „Mędrcom Syjonu”…
W ten sposób Chazarzy uzyskali prawie
całkowitą kontrolę nad społeczeństwem -żadna tajna policja nie miała
takiej kontroli jaką ma dziś kilkunastu najpotężniejszych „finansowych alchemików”.
****
Chazarscy szulerzy byliby bezsilni gdyby
nie troskliwe , chroniące ich państwo. Po to właśnie nadano mu
demoliberalną formę –najlepszą dla ochrony złodziei. Nawet w
komunizmie partyjniacy tyle nie kradli. Różnica z demoliberalizmem jest
taka, że w komunizmie kradziono głównie małe ilości różnych materiałów i
było to, trzeba przyznać, powszechne: praktycznie kradł każdy kto miał
do czynienia z „własnością państwową”: od gumek, ołówków,
spinaczy i papieru w państwowych urzędach czy biurach, po cegły, wapno,
deski na budowach czy wyroby mięsne w kombinatach mięsnych. Później
zdobyte dobra albo konsumowano albo wymieniano na inne.
Cały ten spekulacyjny mechanizm nigdy nie został należycie wyjaśniony przez ekonomicznych “speców” ani euro-kołchozu, ani największego matecznika demokracji światowej-USA.
Dlaczego?
Dlatego, że jego wyjaśnienie nie byłoby “politycznie użytecznym”.
Byłoby wręcz odwrotnie: odsłona spekulacyjnego mechanizmu byłaby “bardzo groźna” (vide wypowiedzi czołowych guru „szkoły austriackiej”) gdyż wiodłaby w minione, lepsze czasy i uświadomiła ludziom…konieczność wzmożonej kontroli państw nad “swobodnym kapitałem” , czyli nad “ międzynarodowymi kredytami”.
Ale jest jeszcze „coś”. Chyba najważniejsze: jest nim „walka z bezrobociem” demoliberalizmu. I ta właśnie walka paradoksalnie… jest także walką o…kontrolę ekonomiczną.
Przed laty „krwawy reżym gen. Franco
(nie mówić już o Salazarze) „kontrolował społeczeństwo Hiszpanii” – tak
to oświetlali ero-kołchozowi demo- liberałowie. Co gorsze: nie
było…bezrobocia.
Ale sami Hiszpanie uważali, że pomimo kontroli „faszystów” byli…wolni, „bo mieli pieniądze w bankach , a dziś maja tylko długi”. Tak
to werbalizują dzisiaj gdy zakosztowali pełnej, demoliberalnej wolności
i masońskiej pały. Toną w długach po uszy. Nie mają pieniędzy w
bankach, a je mieli….
Socjaldemokrata szwedzki, Göran Persson, który ( jako socjaldemokrata miał oczywiście „niejedno za uszami), uronił za czasów swoich rządów aforyzm, że „ten, kto ma długi nie jest wolny” co z miejsca demo- liberałowie potraktowali prześmiewczo :
tak długo wyśmiewali to powiedzenie aż ludzie… zaczęli wierzyć, że nie
posiadanie długów to jakaś wierutna bzdura… Bo jak to możliwe nie mieć
długów? Przecież cały świat je ma, a ludzie „dobrze sobie żyją”.
Rzecz w tym, że nie posiadanie długów i związany z tym brak bezrobocia jest nieznośną dla finansowych szubrawców „kontrolę kapitału” – “genialni austriaccy ekonomiści -nobliści” z Friedmanem na czele uznali ten wymysł za “starożytny przeżytek” niegodny “nowoczesnych czasów globalnego świata”.
Aby pozbawić ludzi pieniędzy i, a społeczeństwo wepchnąć w permanentne bezrobocie osobliwi nobliści w dziedzinie ekonomii – ”genialni” Chazarzy mają wśród nich przygniatającą przewagę – skoncentrowali się przede wszystkim na uchylenie parytetu złota.
Rozumowali z ich punku widzenia ”słusznie i narodowo” : skoro i tak prawie wszystkie kopalnie szlachetnego kruszcu i drogich kamieni są już w ich rękach, to używanie złota do ”pokrywania wartości papieru” , jest bezsensowne.
Lepiej jest grać na giełdach nie własnym
złotem, ale zwykłym papierem, pensjami ludzi , emeryturami i obracać
zysk na ” konkret” : na inwestycje związane z ”surowcami strategicznymi” niezbędnymi dla ”globalnej ludzkości”.
Wiedząc zaś, że giełdowa spekulacja to prosta droga do inflacji , postanowili ją ”okiełznać”…. Ale ”okiełznać ” po swojemu , po chazarsku, tj. wszystkie koszta swoich ”inwestycji” zwalić na barki pracujących ludzi.
****
Aby chazarskie ”inwestycje” się udały, należy więc stale manipulować ”stopą procentową”, wywoływać „kryzysy rynkowe”, ” inflację” czy ”deflację”. Można zaś to czynić dowolnie gdy się ludziom wbije do przekonania prostą rzecz, że, jak mówi „szkoła austriacka”, ”niepożądane w ekonomiach narodowych zjawiska, są zazwyczaj spowodowane niepohamowanymi żądaniami ludzi” . To oni, ci zwykli ludzie, są ”winni inflacji, bowiem żądali za wysokich pensji”.
Dlatego Chazarzy opracowali (dla ludzi rzecz jasna) wędzidło – formułę dla “narodów”: “ liczbę „NAIRU” . Ale jej formuły na wszelki wypadek się bliżej motłochowi nie wyjaśnia: kto wie o jej istnieniu, to jeśli zechce sam sobie poszuka objaśnienia. Proste jak drut.
Popularna “Wikipedia” zupełnie nam wystarczy do wyjaśnienia tej tajemniczej liczby:
Tłumaczenie roli “monetarystów” jakie można znaleźć na tej popularnej stronie internetowej nie za bardzo trafia do przekonania, a przecież “liczba Nairu” ( tzn. chazarska ekonomiczna formuła ubrana w matematyczny wzór ) jest niczym innym jak właśnie wzmocnieniem kontroli anonimowego kapitału nad „pracującym motłochem” i w naukowy sposób, uzasadnia konieczność… stałego istnienia…“ permanentnego” lub wg. sformułowania bardziej eleganckiego- “strukturalnego bezrobocia”.
W tej poważnej sprawie wypowiedział się Chazar, sam Milton Friedman, już w latach 60-tych : „ jeśli rynek ma funkcjonować jako “rynek”, to utrzymanie ruchomego pułapu zatrudnienia jest koniecznością – inaczej firmy ponoszą za duże koszta płac , występuje “stały brak rąk do pracy” i pojawia się inflacja… A ta jest groźna – z nią należy walczyć.
Każdą dobrą rzecz trzeba stale ulepszać .
Formuła była świetna i posłużyła z miejsca do wyśmiewania teorii
Keynesa : należało tylko stale podkreślać jej „błędność” podkreślać, że
wiedzie do bezrobocia.
To było diabolicznie sprytne, ponieważ
wszyscy dorośli chcą mieć pracę – rzecz sama przez się zrozumiała, że
trzeba jakoś utrzymać rodzinę. Praca jest dobra dla nich i jest dobra
(podatki) dla społeczeństwa.
Ale Chazarzy uważają, że pewna część ludzi w “wieku produkcyjnym” powinna być… bezrobotna.
Po to , by “utrzymać inflację w szachu” – “ aby nie rosły ceny” . Inflacja (ale i deflacja) jest groźna dla ludzi-to mniejsza (lub za duża) wartość pieniądza.
Wg. “monetarystów” bezrobocie nie jest jakaś tragedią, bowiem wg. nich nawet taki bezrobotny, ekonomiczne zero, spełnia niesłychanie ważną rolę w społeczeństwie :
chociaż przez brak pracy czuje sie źle, jest odcięty od
„dobrodziejstw” plastikowych kart bankowych i kredytów, nie jeździ na
wczasy, jest z reguły biedniej odziany , żyje z zasiłku dla
bezrobotnych, to właśnie przez te „drobne” sprawy wypełnia on swą ważną
funkcję społeczną.
„To my jesteśmy w błędzie, sądząc, że… on nie ma pracy”: de facto on przecież… „ma pracę” . A więc tak naprawdę nie ma tragedii- bezrobotni otrzymują zasiłek i z głodu nie umierają. I, co ważniejsze, mogą oszczędzać.
Tyle, że nędznie opłacaną “pracę
bezrobotnego” , ale właśnie przez to, będącą wymownym, odstraszającym
przykładem – ostrzeżeniem dla tych, którzy pracują w różnych firmach czy
w państwowej administracji. Właśnie taki los czeka tych, którzy mają
zbyt duże oczekiwania: zatrudnieni muszą się …dobrowolnie zgodzić na niższe płace by tylko móc pracować.
Bo jak nie, to…
Choć może niespecjalnie to odkrywcze takie rozumowanie prowadzi do…Marksa i … do “austriackiej , genialnej szkoły w ekonomii“ – paradoksalnie piewców… „wolnego rynku”. Niewiarygodne ale prawdziwe. Ale spójrzcie na formułę „NAIRU”- pomanipulujcie licznikiem czy mianownikiem formuły i zobaczcie, że ZAWSZE muszą być bezrobotni.
Przecież Marks mówił, że “płace maleją gdy bezrobocie się zwiększa“ …, a noblista i liberał, Chazar Friedman, uczenie wywodzi, że “inflacja się zmniejsza, jeśli bezrobocie rośnie i płace maleją”.
“To – wyjaśniają” narodom” talmudyczni ekonomiści – są zupełnie dwie różne sprawy” bowiem “można zwalczyć inflację i zwiększyć ilość miejsc pracy przez energiczne zwalczanie bezrobocia”…
Jasne? Chyba aż za bardzo.
Właśnie dlatego w euro-kołchozie inflację i bezrobocie “energicznie się zwalcza” . Cały czas. Jak w komunizmie jest stały „front walki z bezrobociem”.
Ale walki nie poprzez organizowanie np. robót publicznych (byłby to „faszyzm” czy „nazizm”),
wspomaganie ekonomiczne startujących firm, obniżanie podatków, zakaz
lichwy, spekulacji na giełdzie i umiejętne stymulowanie prawdziwych
inwestorów ale przez …wypłacanie …zasiłków bezrobotnym i …zmniejszanie płac zatrudnionym szczęśliwcom.
Tego zaś, by bezrobocie “zwalczano energicznie” dopilnowują na narodowej niwie politycy- euro kołchozowi i krajowi. I tak to się wszystko kręci do kolejnego “kryzysu”.
****
Zarówno Papież, Leon XIII (encykliki: Quad Apstolica (1878 Diturnum (1881), Humannum Genus (1884) Immoratle Dei (1885), Libertas (1888), jak i Papież, Pius XI (Qquadragesimo Anno (1931) uzależniali ”(…) zależność zrealizowania wyżej wymienionych postulatów gospodarczych od odrodzenia moralnego.
Dopiero gdy odrodzenie
moralne będzie dokonane, wówczas organizacja korporacjonizmu da
należyte wyniki oraz rozwiąże ludzkie problemy.
Ale odrodzenie moralne jest
zależne od tego aby wszyscy i to zarówno mężowie stanu jaki i obywatele
państwa przejęli się zasadami sprawiedliwości i prawdziwej
chrześcijańskiej miłości bliźniego i zrozumieli, że życie doczesne jest
tylko drogą, prowadzącą nas do życia wiecznego i, że wobec tego
znaczenia, które mu nadawał obecny fałszywy ustrój
społeczny.
Dlatego każdy katolik
powinien się głęboko przejąć ideą korporacjonizmu i dążyć do tego aby
ideę krzewić i rozpowszechniać celem naprawy obecnego ustroju
społecznego.(…)”
Jakie najważniejsze wnioski da się wyciągnąć z tego cytatu ?\
Aby zrealizować postulaty katolicyzmu i umożliwić zbudowanie sprawiedliwego ustroju, życia społecznego, „korporacjonizmu”, konieczny jest powrót do wartości katolickich: zamiana „wartości” masońsko-chazarskich na etykę katolicką.
Nie protestancką, a katolicką. Nie ma innej drogi.
Konieczne jest odrodzenie moralne wszystkich obywateli, a zwłaszcza elity kierowniczej narodów-polityków.
Konieczne jest głębokie zaangażowanie wszystkich katolików w Kontrreformację.
Kontrreformacja musi nastąpić w krajach niegdyś katolickich, a teraz ogarniętych śmiertelną gorączką ateizmu.
Musi nastąpić odwrót od „Złotego Cielca” („fałszywego ustroju społecznego”- przeczytajcie motto do cz.4), a jego ołtarze muszą zostać zburzone.
Jednym słowem musi nastąpić
odrodzenie moralne Europy. Dopóki Europą rządzą najpodlejsza
organizacja, masoni, nie jest to możliwe. Trzeba to sobie wbić mocno w
głowę.
To wszystko.
Janusz Kowalczyk