środa, 2 sierpnia 2017

Paweł Stachnik: Ilu Niemców naprawdę zginęło w Powstaniu Warszawskim?


Niemiecki żołnierz wzięty do niewoli przez powstańców 20 sierpnia 1944 roku.
         Dwanaście, siedemnaście, a może zaledwie dwa tysiące? Ilu właściwie Niemców zabili akowcy podczas walk o stolicę? Czy jest prawdą, że zabijali cywilów i jeńców?

1 sierpnia 1944 r. do walki o wyzwolenie stolicy ruszyło około 36 tys. żołnierzy Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej oraz jednostek dyspozycyjnych Komendy Głównej. Ogólny stan liczebny AK w Warszawie wynosił ok. 50 tys. osób, jednak ze względu na skrócony czas mobilizacji, nie do wszystkich ten rozkaz dotarł. Część żołnierzy nie zdążyła stawić się w miejscach zbiórek. Z tego powodu stan oddziałów wahał się od 40 do 60 proc.

Do walki z kijami i pałkami

 

Nie lepiej było ze stanem uzbrojenia. Broń zgromadzona na terenie Okręgu wystarczała do wyposażenia 70 plutonów o łącznej liczebności 3,5 tys. żołnierzy, a zatem około 10 proc. zmobilizowanych. Nieco inne dane podaje Piotr Rozwadowski w swojej książce Warszawa 1944-1945: broń strzelecką miało 2,5 tys. żołnierzy, pozostali zaś ruszyli do walki z granatami i butelkami z benzyną. O mizernym stanie uzbrojenia powstańców świadczy wielokrotnie cytowana wypowiedź dowódcy Okręgu Warszawskiego AK płk. Antoniego Chruściela „Montera”: Musicie sobie zdobyć broń, idąc nawet z kijami i pałkami, a ci którzy są niezdolni do tego, pójdą pod sąd.

Najmłodsi uczestnicy Powstania podczas nauki strzelania. Polacy mieli ogromne problemy z brakiem uzbrojenia.
fot.domena publiczna Najmłodsi uczestnicy Powstania Warszawskiego podczas nauki strzelania. Polacy mieli ogromne problemy z brakiem uzbrojenia.

Niemcy wiedzieli o Powstaniu?

 

Różnie było ze stanem wyszkolenia. Dobry poziom prezentowały oddziały Kedywu i inne jednostki dyspozycyjne, zaprawione w akcjach bojowych. Duża część powstańców miała za sobą doświadczenie kampanii wrześniowej. Pozostałe oddziały nie miały jeszcze okazji wziąć udziału w prawdziwej walce. Na niekorzyść AK działał fakt, że Niemcy od dawna spodziewali się wybuchu Powstania.

Jak pisze niemiecki historyk Powstania Hans von Krannhals w przetłumaczonej niedawno na polski książce Powstanie Warszawskie 1944, niemieckie służby bezpieczeństwa meldowały o polskich przygotowaniach do wystąpienia, znały też jego dokładną datę i godzinę. 1 sierpnia 1944 roku w dziennikach wojennych 9. Armii i Grupy Armii „Środek” niemal z ulgą stwierdzono: „Oczekiwane [podkreślenie autora] powstanie Polaków rozpoczęło się”. Zatem powszechnego zaskoczenia wcale nie było – czytamy u Krannhalsa.

Jak w Stalingradzie i Berlinie

 

Mimo wymienionych wyżej trudności (a były też inne: słaba łączność, brak amunicji, brak uzgodnienia działań z aliantami itd.), powstańcze oddziały potrafiły skutecznie opierać się Niemcom przez ponad dwa miesiące działań. Obliczone na kilka dni wystąpienie zmieniło się w ciężkie walki o charakterze miejskim, o skali zaciętości porównywanej przez historyków do tych w Stalingradzie i Berlinie. Niedostatki uzbrojenia, wyszkolenia, zaopatrzenia i łączności akowcy rekompensowali zaangażowaniem, ruchliwością, pomysłowością i wysokim morale.

Artykuł został zainspirowany książką Hannsa von Krannhalsa „Powstanie Warszawskie 1944”, w której autor ujawnia nieznane kulisy nazistowski zbrodni na ludności cywilnej warszawy.
fot.Hanns von Krann Artykuł został zainspirowany książką Hannsa von Krannhals „Powstanie Warszawskie 1944”, w której autor ujawnia między innymi nieznane kulisy nazistowskich zbrodni na ludności cywilnej Warszawy.

Dowódcy oddziałów powstańczych szybko uczyli się walki w nowych warunkach i doskonalili taktykę, niejednokrotnie zaskakując Niemców. Posługiwano się fortelem, tworzono grupy szturmowe uderzające na ważne cele i złożone z najlepiej uzbrojonych i wyszkolonych oddziałów. Stosowali również inne, klasyczne zasady sztuki wojennej przez zaskoczenie, przejawianie inicjatywy (m.in. akcje uprzedzające), manewrowość, współdziałanie i utrzymanie zdolności bojowej do końca napisał historyk, badający wojskową stronę Powstania, prof. Krzysztof Komorowski.

Jakie były straty?

 

W efekcie przez 63 dni powstańcy wiązali 20-40 tys. Niemców (według wspomnianego prof. Krzysztofa Komorowskiego), co odpowiadało kilku wielkim jednostkom wojskowym. Blokując przejściowo warszawski węzeł komunikacyjny, utrudniali aprowizację i uzupełnienia na froncie. Stłumienie Powstania okazało się dla Niemców zaskakująco trudne i kosztowało ich wiele środków, wysiłku oraz strat w ludziach i sprzęcie. Jak wielkie były straty poniesione przez Niemców? Czy powstańcy zdołali wyeliminować wielu żołnierzy wroga?

Generał von dem Bach kręci

 

5 października 1944 r. kierujący tłumieniem Powstania gen. Erich von dem Bach sporządził dla przełożony Meldunek końcowy z walk w Warszawie. W punkcie 7. wyszczególnił straty własne:
Polegli: 73 oficerów, 1453 podoficerów i szeregowych. Łącznie 1526 (+44 obcokrajowców). Ranni: 242 oficerów, 7054 podoficerów i szeregowych. Łącznie: 8196 (+178 obcokrajowców).

W powstaniu warszawski po stronie niemieckiej walczyli też przedstawiciele innych nacji. Na fotografii major Iwan Frołow naradza się z oficerami RONA - armii rosyjskich kolaborantów.
fot.domena publiczna W Powstaniu Warszawskim po stronie niemieckiej walczyli też przedstawiciele innych nacji. Na fotografii major Iwan Frołow naradza się z oficerami RONA – armii rosyjskich kolaborantów.

W sumie więc, uwzględniając wspomnianych obcokrajowców (czyli Rosjan, Ukraińców, Azerów i innych, służących w oddziałach kolaboracyjnych), zginęło po stronie niemieckiej 1570, a rany odniosło 8374 żołnierzy.

Z kolei już po wojnie, w lutym 1947 r., von dem Bach był przesłuchiwany w Polsce w procesie jednego ze zbrodniarzy wojennych. Złożył wtedy obszerną relację na temat Powstania. Czytamy w niej m.in.:
Jeśli chodzi o własne straty, wysokość ich można określić jedynie w przybliżeniu, ponieważ nie można było sprawdzić meldunków otoczonych części oddziałów. Przybliżone szacunki podają:
 – 10 000 poległych,
– 7000 zaginionych,
– 9000 rannych
.
Łącznie Niemcy mieli stracić w walkach w Warszawie i okolicach aż 17 tys. ludzi.

Esesmani w witrynie kamienicy pod adresem Focha 9.
fot.Bundesarchiv/CC-BY-SA 3.0 Esesmani w witrynie kamienicy pod adresem Focha 9.

Liczba żyje własnym życiem

 

Relacja von dem Bacha została jeszcze w 1947 r. opublikowana w periodyku „Dzieje Najnowsze”, stamtąd zaś trafiła do literatury naukowej i popularnonaukowej. W ten sposób liczba 17 tys. zabitych i zaginionych w Powstaniu Niemców zyskała źródłową podbudowę i zaczęła żyć własnym życiem. Tym bardziej, że wsparły ją dane zamieszczone w tzw. raporcie Gehlena.

Gen. Reinhard Gehlen, szef zajmującego się zbieraniem informacji o Armii Czerwonej wydziału Obce Armie Wschód w Sztabie Generalnym Wojsk Lądowych, przygotował w kwietniu 1945 r. dla najważniejszych osób III Rzeszy obszerny raport o polskim podziemiu. Opisał w nim ze znawstwem strukturę i działalność Armii Krajowej i Polskiego Państwa Podziemnego, dodając od siebie wiele interesujących wniosków i spostrzeżeń. Powstaniu Warszawskiemu poświęcił aż 20 stron maszynopisu. Napisał tam, że niemieckie straty miały wynieść 10 tys. zabitych, 6 tys. zaginionych i 9 tys. rannych. Jak widać jego dane nie różnią się zbytnio od tych podanych w 1947 r. przez von dem Bacha.

Pojawiały się też inne szacunki niemieckich strat. W ostatnich dniach Powstania oficer Oddziału III Operacyjnego Sztabu Komendy Głównej AK ppłk Felicjan Majorkiewicz „Iron” obliczył straty niemieckie na 10-12 tys. zabitych i rannych. Podobne liczby podawała Mała Encyklopedia Powszechna z 1959 r. – 12 tys. poległych i ranionych.

W Powstaniu Warszawskim zginęło ok 16 tysięcy jego uczestników. Na zdjęciu barykada na ulicy Marszałkowskiej.
fot.domena publiczna W Powstaniu Warszawskim zginęło ok. 16 tysięcy jego uczestników. Na zdjęciu barykada na ulicy Marszałkowskiej.

Generał tego nie powiedział…

 

Dominująca liczba 17 tys. zabitych i zaginionych w Powstaniu po stronie niemieckiej długo funkcjonowała w polskiej literaturze i publicystyce. Jak stwierdził historyk wojskowości Norbert Bączyk, relacja von dem Bacha z „Dziejów Najnowszych” została uznana za pewnik i weszła na stałe do historiografii Powstania. Tymczasem niektórzy historycy zwracali uwagę, że w dokumencie tym jest wiele przekłamań, na co wskazuje uważna analiza całości.

Niektóre cytaty przypisywane von dem Bachowi nie mogły być jego autorstwa. Wypowiedzi pasujące do propagandowej narracji zostały prawdopodobnie spreparowane. Tak stało się między innymi z tymi o wysokości niemieckich strat w Powstaniu. Oddajmy raz jeszcze głos wspomnianemu Norbertowi Bączykowi:

Z przyczyn ideologicznych straty niemieckie musiały bowiem przewyższać straty żołnierzy powstańczych (…). W tym zeznaniu Niemcy mają więcej zabitych, rannych i zaginionych niż powstańcy, razem aż 17 tys. trwale wyeliminowanych i 9 tys. rannych.
Dodajmy, że dane z relacji von dem Bacha zakwestionował także w 1958 r. historyk wojskowości i badacz Powstania Warszawskiego gen. Jerzy Kirchmayer.

Generała Tadeusz "Bór" Komorowski ściska dłoń SS-Obergrupenführera Ericha von dem Bach w jego kwaterze w Ożarowie Mazowieckim, październik 1944 roku. Generał Ericha von dem Bach miał polskie korzenie, dawniej nosił nazwisko von dem Bach-Zelewski.
fot.domena publiczna Generał Tadeusz Bór-Komorowski ściska dłoń SS-Obergrupenführera Ericha von dem Bacha w jego kwaterze w Ożarowie Mazowieckim, październik 1944 roku. Generał von dem Bach miał polskie korzenie, dawniej nosił nazwisko von dem Bach-Zelewski.

Zginęło raczej 2 tysiące

Co w takim razie z raportem Gehlena? W tym przypadku doszło raczej do błędu we właściwym jego odczytaniu. Jak stwierdził w książce Bitwa o Warszawę ’44 przywoływany tu już prof. Krzysztof Komorowski, raport opierał się na sprawozdaniach Grupy Korpuśnej von dem Bacha i 9. Armii Polowej. Należy jednak przypuszczać, że podane w nim dane obejmowały całość strat poniesionych przez Niemców pod Warszawą, w tym również te odniesione z wojskami sowieckimi i w walkach o Pragę. Dalej historyk ten pisze: Natomiast w działaniach stricte przeciwpowstańczych bardziej wiarygodne wydają się informacje von dem Bacha szacujące je na 2 tys. zabitych i 9 tys. rannych oraz 100-200 poległych cywilów.
Za taką liczbą opowiada się również znany z solidnego podejścia do badań Hans von Krannhals. W swojej książce napisał:

Na skutek przeszacowania niemieckich strat przez Bacha-Zelewskiego, który podając liczby wynoszące 10 000 poległych, 7000 zaginionych i 6000 rannych, znacznie zawyżył dane z własnych meldunków o stratach sporządzane podczas powstania, informacje te trafiły także do polskiej literatury. Dokumenty 9. Armii nie zawierają bilansu strat podczas zwalczania Postania Warszawskiego. Jednak na podstawie cząstkowych meldunków z 29 sierpnia 1944 roku oraz z 18 września 1944 roku z wielkim prawdopodobieństwem można obliczyć, że podczas powstania po niemieckiej stronie poległo 2000 żołnierzy dowodzonych przez Niemców jednostek, a 9000 zostało rannych. 

Wliczono tutaj niemieckie straty z pierwszego dnia powstania oraz tych, którzy zostali rozstrzelani w polskiej niewoli, a także zaginionych żołnierzy niemieckich jednostek. Do tego dochodzi najwyżej 100-200 niemieckich cywilów, którzy na początku walk wpadli w ręce Polaków i uchodzą za zamordowanych.

Podpisanie „Układu o zaprzestaniu działań wojennych w Warszawie”, 3 października 1944 roku. W środku siedzi generał von dem Bach, a obok niego dwóch powstańców: po lewej pułkownik Kazimierz Iranek-Osmecki „Heller”, po prawej podpułkownik Zygmunt Dobrowolski „Zyndram”.
fot.domena publiczna Podpisanie „Układu o zaprzestaniu działań wojennych w Warszawie”, 3 października 1944 roku.  W środku siedzi generał von dem Bach, a obok niego dwóch powstańców: po lewej pułkownik Kazimierz Iranek-Osmecki „Heller”, po prawej podpułkownik Zygmunt Dobrowolski „Zyndram”.

Wspomniani cywile (głównie volksdeutsche) najprawdopodobniej zostali zabici z zemsty przez ludność stolicy. W kwestii zabijania jeńców wypowiedział się na odprawie z dowódcami 1 sierpnia gen. „Monter”, który zezwolił na likwidowanie policjantów, esesmanów, żandarmów oraz gestapowców. Poddający się żołnierze Wehrmachtu mieli być traktowani jak pełnoprawni jeńcy.

Zadanie dla historyków

 

Ciężko rozstrzygnąć, jakie naprawdę były niemieckie straty poniesione w Powstaniu Warszawskim. Dopóki nie doczekamy się skrupulatnej analizy wszystkich niemieckich dokumentów (raportów, meldunków, podsumowań), wytworzonych przez jednostki, struktury i dowództwa biorące udział w tłumieniu Powstania, najbardziej prawdopodobnymi liczbami wydają się być ta podana przez Krzysztofa Komorowskiego i Hansa von Krannhalsa: około 2000 poległych, 9000 rannych oraz 100-200 zamordowanych cywilów.

Bibliografia:

 

  1. Hans von Krannhals, Powstanie Warszawskie 1944, Bellona, Warszawa 2017.
  2. Piotr Rozwadowski, Warszawa 1944-1945, Bellona, Warszawa 2006.
  3. Krzysztof Komorowski, Bitwa o Warszawę ’44. Militarne aspekty Powstania Warszawskiego, Rytm, Warszawa 2004.
  4. Norbert Bączyk, Każdy pocisk – jeden Niemiec?, „Polityka” 42/2014.
  5. Rafał Jabłoński, Żonglowanie stratami Powstania, „Życie Warszawy”, 8 października 2009.
  6. Tadeusz Sawicki, Rozkaz zdławić powstanie. Niemcy i ich sojusznicy w walce z Powstaniem Warszawskim, Bellona, Warszawa 2010.
  7. Norman Davies, Powstanie ’44, Znak, Kraków 2004.
  8.  
Paweł Stachnik

Za: http://ciekawostkihistoryczne.pl/2017/07/31/ilu-niemcow-naprawde-zginelo-w-powstaniu-warszawskim/4/