Kto posiada ziemię, ten jest panem kraju. Nie handel, nie rzemiosło,
nie przemysł, jakkolwiek są konieczne do osiągnięcia dobrobytu każdego
państwa, są tegoż podstawą, ale tylko i wyłącznie ziemia jest
fundamentem każdego narodu i państwa, jest jego największym skarbem,
jest spuścizną po ojcach, jest wianem dla przyszłych pokoleń.
Ta ziemia ojczysta, która człowieka karmi, daje mu warsztat pracy, a
później go do swego łona przyjmuje, ma szczególny urok, przykuwa i wiąże
człowieka do siebie tak silnie, że człowiek na obczyźnie wprost z
tęsknoty za nią usycha, a w razie najścia na nią wroga, broni jej swą
krwią i swoim życiem. Chlubimy się umiłowaniem ziemi ojczystej i umiemy
jej zgodnie bronić przed wrogiem zewnętrznym, ale niestety tracimy
energię wobec wewnętrznego wroga, toteż zbyt dużo mamy sprzedawczyków i
zdrajców ojczystej ziemi. Przerażenie wprost powstaje na widok
przechodzenia całych obszarów w obce ręce polskiej ziemi, utrzymanej i
bronionej przez setki lat w jednej jednej rodzinie. Ziemia polska,
szczególniej na Kresach, zroszona krwią polskich obrońców, przechodzi
dziesiątkami, a nawet setkami tysięcy ha w ręce obce, a zbyt często
żydowskie. Do roku 1936, od powstania Polski, w dwóch tylko powiatach
Wołynia, Polacy pozbyli się 46.000 ha, z czego żydzi nabyli 20.000 ha. W
paru tu powiatach, według doraźnie przeprowadzonej ankiety, znajduje
się w rękach żydowskich ponad 25% ziemi większej własności.