Natura wyposaża poszczególnych ludzi w różne zdolności i możliwości, stąd też solidarność z tymi, którzy w jakimś sensie są z naturalnych przyczyn mniej obdarowani i potrzebują niejednokrotnie pomocy, stanowi szczególny imperatyw moralny. Człowiek nie jest wobec drugiego – jak przedstawiał to Thomas Hobbes – wilkiem, a jego niesamowystarczalność sprawia, iż potrzebuje się wzajemnie z innymi. Społeczeństwo jest zatem postrzegane na kształt organizmu, gdzie poszczególne jednostki i grupy pełnią takie funkcje społeczne wobec całości, jak wyspecjalizowane organy wykonują analogiczne zadania w organizmie ludzkim. Stąd też liberalizm ze swoim indywidualizmem dokonuje rozłamu w niepodzielnej moralnie strukturze zamieniając człowieka w egoistę. Tym samym to, co początkowo było całością, staje się zbiorem luźnych jednostek o przeciwstawnych interesach.
Krytyka solidarystyczna indywidualizmu nie idzie jednak w parze z
pochwałą form kolektywistycznych – a zatem socjalizmu o charakterze
marksistowskim i postmarksistowskim. Socjalizm postrzegany jest jako
forma moralnego sprzeciwu wobec nadużyć XIX – wiecznego kapitalizmu,
który jednak bazuje – wedle solidarystów – na błędnych założeniach i
szkodliwej ideologizacji życia społecznego. Marksizm zamiast poddać
krytyce kapitalizm i zaproponować jakiś pozytywny wzorzec rozwiązań,
dokonuje swoistej zemsty niższych klas społecznych na klasach wyższych.
Angielski filozof Roger Scruton będzie o tym pisał, iż marksizm jest
formą zinstytucjonalizowanego resentymentu (trwałej negatywnej postawy
emocjonalnej, która w określonej grupie postrzega źródło swojego
cierpienia i niedoli). Efekt jest taki, iż zamiast do uzdrowienia
stosunków społecznych, ideologia marksizmu przybiera cechy ideologii
opartej na zemście, w której podmiot uprzednio zadający cierpienie,
zostaje poniżony i społecznie zdegradowany. Do władzy w takim przypadku
dochodzi niekompetentny tłum, który ma za nic wszelkie formy społecznych
hierarchii i naturalnych praw – jak choćby prawa własności.
Stąd też solidaryzm wychodzi ze swoimi tezami i postuluje postawienie w centrum myśli społeczno–gospodarczej idei dobra wspólnego.
Te postulaty sprawiły, iż doktryna solidaryzmu stała się bliska
myśleniu Kościoła katolickiego i związanych z nim myślicieli. Efektem
tego była pierwsza encyklika społeczna Leona XIII, w której pojęcie
solidaryzmu stanowiło punkt centralny nauczania. Solidaryzm oparty na
tomizmie jest również bazą całego nauczania społecznego Kościoła.
Oczywiście dla doktryny solidarystycznej związanej bezpośrednio z
Kościołem rzymskim dobro wspólne rozumiane jest nie tylko w sensie
doczesnym, gdyż pełniąc doskonałą przestrzeń do wzajemnego czynienia
sobie dobra, stanowi narzędzie przynoszące człowiekowi zbawienie.
Uważa się, iż geneza związania doktryny solidaryzmu z nauką społeczną
Kościoła wynikała z faktu, iż Kościół
musiał w jakiś sposób przeciwstawić się rosnącym wpływom ateistycznym w
swoim charakterze doktrynom jakimi były socjalizm i komunizm. Z racji
pogarszającej się sytuacji robotników i ich trudnych warunków życia,
socjalizm stawał się swoistym obrońcą uciśnionych. Nie walczył jednak
tylko o lepszy byt dla klasy robotniczej, ale równocześnie podejmował
konfrontację z religią. Istniała więc realna wizja laicyzacji i
odchodzenia od Kościoła całych klas społecznych. Stworzono więc
doktrynę, która bazując na filozoficznym personalizmie miała stanowić
konkurencję dla świętującego tryumf socjalizmu.
W ramach myślenia solidarystycznego człowiek jest podmiotem
silnie zakorzenionym w szerszym społecznym kontekście, który w pierwszej
kolejności stanowi rodzina, w kolejnej wspólnoty lokalne i wreszcie
państwo. Stąd też solidaryzm postuluje wzajemną
odpowiedzialność w ramach wspólnot, co na poziomie państwowym prowadzić
powinno do powstawania odpowiednich programów wsparcia. Człowieka jest
poza tym osobą, co sprawia, iż przynależy mu niezbywalna godność; jego
życie rozgrywa się w kontekście wartości moralnych, nie podlegających
relatywizacji.
Dla doktryny solidarystycznej kluczowych jest kilka postulatów, m.in.
poszanowanie życia ludzkiego od momentu poczęcia do naturalnej śmierci,
poszanowanie instytucji rodziny, podkreślenie osobotwórczej wartości
pracy, ochrona własności prywatnej jako naturalnego prawa każdej
jednostki, wzajemna solidarność oraz odpowiedzialność społeczna. Stąd
też doktryna w myśleniu Kościoła ma
stanowić przeciwwagę dla jednostkowych i klasowych egoizmów. W tym duchu
krytykuje się także konsumpcjonizm jako postawę, która z pogoni za
zdobywaniem kolejnych dóbr uczyniła sens życia, redukując życie
jednostki do wymiaru materialnego.