czwartek, 3 lipca 2014

Ukraina – Krach operacji Walcman

Ukraina – Krach operacji Walcman. Zawieszenie broni w Noworosji przerwane. Straszny i przerażający „plan B”, którym kijowski gauleiter Walcman-Poroszenko groził niepokornym powstańcom pospolitego ruszenia, wszedł w życie.

      Ale…Miażdżącego ataku na wszystkich frontach z jakiegoś powodu nie widać. Co więcej, nie słychać i zwycięskich doniesień, które zwykle z powodu, i bez powodu (częściej bez powodu) dochodzą z Kijowa. Oficjalne persony wyraźnie nie w nastroju, pracują bez zapału, ograniczają się do nudnych, rytualnych oświadczeń: „Szef Rady Najwyższej poinformował, że siły antyterrorystycznej operacji kontynuują aktywne natarcie na bojowników na wschodzie Ukrainy.
Otwierając posiedzenie Turczinow powiedział: „Siły Zbrojne i nac-gwardia kontynuują aktywne natarcie na terrorystów i przestępców. Jestem przekonany, że właśnie dzięki działaniom naszych Sił Zbrojnych, naszej Gwardii Narodowej, całkowicie oczyścimy od terrorystów i wyzwolimy od najeźdźców wschód naszej Ukrainy. I obwód doniecki i obwód ługański znowu będą żyły w pokoju i będą pracowały wspólnie na rzecz potężnej, silnej Ukrainy”. Ale rzeczywistość mówi co innego. Doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy, Anton Gieraszczienko, na przykład, informuje: „Nasi żołnierze ciągle jeszcze bronią ługańskie lotnisko ale praktycznie jest ono odcięte od świata zewnętrznego przez terrorystów.
Wszystkie podjazdy do tego strategicznego obiektu są zaminowane. Straciliśmy możliwość przyjmowania samolotów na ługańskim lotnisku. Ale jestem pewien, że nasi „chłopcy nie poddadzą się”. A jak jest naprawdę? Ługańskie lotnisko, które miało być jednym z punktów w operacji „wyzwolenia Ługańska”, wkrótce padnie.

Ale to, że „chłopcy nie poddadzą się” to już bardzo wątpliwe biorąc pod uwagę niskie morale ukraińskiej armii. A może w Doniecku sprawy junty idą lepiej? Ależ nie! „Budynek regionalnego Głównego Zarządu MWD w centrum Doniecka po walkach całkowicie przeszedł pod kontrolę pospolitego ruszenia. Ochotnicy armii Donieckiej Republiki Ludowej i żołnierze specnazu „Berkut” zmusili do poddania się pro-kijowskich donieckich pracowników milicji i, wcześniej przybyłych im na pomoc, żołnierzy specnazu „Sokoł”.
W niewoli znalazł się szef UMWD, Konstantin Pożidajew, i jego zastępcy. Poinformowały o tym ukraińskie media powołujące się na źródła w UMWD obwodu donieckiego”. A jak z granicą? Przypomnijmy: Walcman-Poroszenko zawsze twierdził, że główne zadanie wojsk ukraińskich to przywrócenie kontroli granicy. Dokładniej, nad głównymi przejściami, a to dlatego, że kontrolowanie całej linii granicznej z Rosją przez ukraińskich wojaków jest niewykonalne. I co? Ano nic! Powstańcy pospolitego ruszenia Noworosji nie tylko ciągle utrzymują „korytarz” na granicy, oni nawet podejmują próby rozszerzenia go. Służba Graniczna Ukrainy donosi: „2 lipca o 2:20 terroryści przeprowadzili ostrzał moździerzowy przejścia „Nowoazowsk” na granicy z Rosją w obwodzie donieckim.
W trakcie ataku bandyci wystrzelili około 20 pocisków i prowadzili ogień od strony osady Markinie. W związku z tym pracę na przejściu przerwano a pogranicznicy podjęli obronę ciągłą. W rezultacie ostrzału zginął 1 żołnierz a 4 zostało rannych. Poza tym terroryści ostrzelali oddział pograniczników zmierzający w kierunku przejścia granicznego. 4 pograniczników odniosło rany, 3 z nich ciężkie”.
Analitycy od samego początku wojny domowej na Ukrainie ostrzegali, że jej wynik zależy od tego co zdarzy się szybciej, reanimacja armii ukraińskiej i przekształcenie jej w realną siłę bojową czy rozpad państwowości ukraińskiej, osłabionej potworną korupcją, szalejącą niekompetencją urzędniczą i nazistowskim sabatem Majdanu. Dzisiaj, patrząc na rezultaty „planu B” Walcmana-Poroszenki, wydaje się, że upadek Banderstanu, założonego na ruinach post-sowieckiej Ukrainy, wydarzy się dużo szybciej, zanim kijowscy oprawcy zdołają zgnieść powstanie w Noworosji.

Konstantin Duszienow
Za: http://rusprav.org
Za:  http://wolna-polska.pl/wiadomosci/ukraina-krach-operacji-walcman-2014-07