środa, 28 stycznia 2015

Dr Przybył: Chrześcijanin nie może nie być monarchistą

    Do napisania tego tekstu skłoniło mnie obserwowane od lat zjawisko bezmyślnego powtarzania pewnych formułek i tekstów. W tym wypadku nie chodzi jednak o powtarzanie tego, co podaje do myślenia pewna gazeta, którą Grzegorz Braun nazywa „Gwiazdą śmierci”, lecz o bezrefleksyjne powtarzanie tekstów będących dla chrześcijan chlebem codziennym.
Podczas spotkań z Grzegorzem Braunem częstokroć pada pytanie o monarchistyczne przekonania znanego reżysera, przy czym pytający zazwyczaj sprawiają wrażenie ludzi szczerze zdziwionych faktem, że ktoś może nie być demokratą.
 
insygniaDlaczego mnie to intryguje? Ano dlatego, że często są to ludzie, którzy właśnie wyszli z wieczornej Mszy św., gdzie powtarzali „Przyjdź KRÓLESTWO Twoje” albo śpiewali „My chcemy Boga, my PODDANI” czy „Maryjo, KRÓLOWO Polski”. Odmawiali, śpiewali, a potem wracali do swoich demokratycznych czy niekiedy nawet socjalistycznych postaw i poglądów. Istne (jak by powiedział Nikodem Dyzma) „fiksum dyrdum”. Jeszcze bardziej dziwię się niektórym księżom, którzy w kazaniach mówią coś o „obywatelach Królestwa Bożego”….
Chrześcijanin powinien pamiętać, że Bóg JEST KRÓLEM, że Jego Syn, Jezus Chrystus JEST KRÓLEM i dlatego też nie ma co walczyć o Jego intronizację. Bóg NIE JEST królem elekcyjnym i NIKT nie ustanowił Go królem. Tak samo Jego Syn. Przy okazji warto zauważyć, że jeśli ktoś ma prawo „intronizować” to ma też prawo „detronizować” i nikt mi nie zagwarantuje, że kiedyś jakaś „demokratycznie wybrana większość” nie pokusi się o akt detronizacji. Sprawa jest prosta: albo to uznajemy, albo nie mówmy, że jesteśmy chrześcijanami i nie powtarzajmy tekstów, z którymi nie współgrają nasze postawy i poglądy. Nie można być jednocześnie monarchistą i (co nie daj Boże!) socjalistą (ale solidarystą społecznym wręcz wskazane - przyp.red. portalu Christus Rex).  Żadne gremium z Kolegium Kardynalskim i Soborem Powszechnym włącznie nie jest władne obalić MONARCHII Bożej. Bóg nie da się zmienić w „obywatela Boga” jak nieszczęsny król Ludwik XVI w „obywatela Capet”.

Chrześcijanin NIE MOŻE nie być monarchistą i tyle. Oczywiście, Królestwo Boże jest przykładem monarchii idealnej, której nie dorównuje żadna ludzka instytucja o tej nazwie. Ale Pan Bóg pokazuje ludziom, że to ON ustanawia warunki i nikt nie znajdzie się w Jego Królestwie inaczej, niż je spełniając. Z Panem Bogiem nie ma dyskusji.

W Królestwie Bożym nie ma parlamentu, debat, głosowań ani wyborów powszechnych. I chrześcijanie powinni MYŚLEĆ nad treścią, tego, co mówią i śpiewają. Cóż, nie każdy jest chrześcijaninem i nie każdy być nim musi. Bóg nikogo do niczego nie przymusza. Nie każdy musi być chrześcijaninem, ale skoro nim już jest, niech wie, że nie do niego należy ustalanie reguł gry.

Dr Jan Przybył
Za: Prawica.net