środa, 20 stycznia 2016

O trzeźwość narodu

 
   Uważam, że liderzy i osoby występujące publicznie powinny być abstynentami. Pijaństwo w szeregach organizacji narodowych to skrywany problem, podobnie jak i w całym środowisku rzekomo prawicowym. Nie mogą żyć bez kobiet i wódki, chociaż Ojczyzna upada i hańba leży na nich wszystkich. Niegodni są miana nacjonalisty. Za taką postawę owi "działacze" powinni być usuwani z organizacji. Piszesz na pejsie bzdury pod wpływem? Wypad. Pojawiasz się pijany na filmiku czy na marszu? Won.

Ci, którzy to robią, nie są narodowcami. Nie nazwałbym ich nawet Polakami. Przypomina mi się wojna domowa w Rosji, gdy ,,biali'' oficerowie woleli zwalczać się wzajemnie, spiskować i chlać, miast walczyć z bolszewikami. Właśnie przez ten upadek obyczajów, przez narkomanię, alkoholizm, mistycyzm i orgie, Rosjanie stoczyli się jako Naród i dosięgła ich jedna z największych zbrodni XX wieku. Alkohol jest normą dla Francuzów, Greków czy Włochów. Dla Słowian jest zabójczy. Nie posiadamy żadnej kultury picia. Działa on na nas źle. Degeneruje nas. Dlatego jest ulubioną bronią naszych wrogów. Prawdziwy lider narodowców będzie abstynentem i nigdy nie da się przyłapać na jakiejś głupiej popijawie, ani nie powie nic idiotycznego przez procenty.

Nie będę udawać świętszego od papieża, bo sam abstynentem nie jestem. Czasami do posiłku wypiję kieliszek lub dwa wina. Zdarzy mi się w jakiś weekend nalać sobie odrobinę whisky. Wypić drinka na wakacjach. Nigdy się nie upiłem. Ale gdybym musiał zrezygnować z alkoholu, to zrobiłbym to bez choćby cichego jęku, byłoby mi to obojętne. Bo alkohol, choć w małych dawkach jest lekarstwem i przy odpowiedniej diecie działa cuda, to źle dawkowany staje się najgorszą trucizną. Z winy której rozbija się miliony rodzin każdego roku. Z winy której dzieci tracą rodziców, rodzą się upośledzone albo wychowują się w skrajnie nędznych warunkach. Poza tym patrzyłem kiedyś na zdjęcia z obrad w Magdalence i widziałem te zadowolone z siebie, okrągłe i nachlane mordy... wtedy właśnie zrozumiałem, że nie chcę mieć z nimi do czynienia. Z tymi zapijaczonymi i tłustymi kanaliami. Czytałem, ile wychlał Bolek w kiciu, a także chętnie dowiadywałem się, w jakich okolicznościach podsłuchiwano ,,naszych" polityków i po ilu kieliszkach byli, kiedy zaczynali dopiero gadać z sensem. Wzbudzało to we mnie rosnącą nienawiść i obrzydzenie. Potem czytałem, jak wykorzystywano alkohol, by niszczyć Słowian. Nas, Polaków i Rosjan. Jak z jego pomocą chciano nas zdegenerować i zdemoralizować, co właściwie udawało się. Rosjanie przegrali wojnę domową, bo za elity mieli zapijaczonych i naćpanych mistyków, którzy woleli słuchać chodzących boso schizofreników niż uczonych i duchownych. Najwięcej w przedrewolucyjnej Rosji do powiedzenia miał koniokrad i alkoholik Rasputin, a także podobni mu hipnotyzerzy i oszołomy, których dziś wsadzanoby od razu do wariatkowa. Kiedy bolszewicy zarzynali cywilów, gwałcili kobiety i rabowali grobowce, ci oficerowie siedzieli na Krymie, w Mongolii, chlali wódę, ćpali kokę, palili haszysz i zastanawiali się tylko, jakby tu wysadzić Denikena, Kołczaka czy Sternberga. Rewolucja nigdy by się nie udała, gdyby nie skrajna deprawacja Narodu. A to wszystko przez alkohol. Dlatego gdy widzę tych ,,narodowców" zatroskanych o losy Ojczyzny, którzy nie potrafią sobie odmówić wódeczki czy obmacywania kelnerek, to mam ochotę zatłuc ich kijami. Na nich wszystkich leży HAŃBA! Bo od ponad dwudziestu lat nie robią NIC, by odzyskać Polskę! Nic, nul, zero! Środowiska narodowe osiągnęły jedno wielkie g... Niedługo nie będzie już polskiej ziemi i lasów, wojska NATO będą stale u nas stacjonować, zlikwidują gotówkę i jak nam wyłączą konta bankowe, to nie kupimy nawet chleba. Wtedy będą jęczeć, że utracili Ojczyznę. A winny kto będzie? No jak to, kto? Oni. Żydzi, cykliści, ekolodzy. Bo oni zabraniają nam się organizować i działać. Każą nam siedzieć i chlać wódę, miast myśleć nad długoletnią strategią odbudowy narodowych elit. Dlatego też prawdziwy lider będzie abstynentem i będzie też trzymać ręce przy sobie. Ma być trzeźwy i moralny. Bo inaczej można mieć ludzi, kasę i transparenty, a potem taki prymityw i cham zamówi sobie do hotelu jakąś ladacznicę, urządzi orgię i kolejna organizacja pójdzie wpierjot.

A potem polscy faceci narzekają, że Polki szukają na Zachodzie ,,egzotyki". Nie żebym był zwolennikiem mieszania kultur, lecz czy naprawdę możemy im się dziwić? 28% mężów w Polsce przyznaje się, że chociaż raz wykonali ,,skok w bok''. Około 15% mężczyzn skrajnie nadużywa alkoholu, a drugie tyle spożywa go w ilości, która powoduje brak kontroli nad słowami i czynami. Około 10% jest w depresji, a nieznana ilość kręci się w kółko i nie odnajduje swojego miejsca. Mieszkając w Polsce, nie są w stanie zapewniać swoim rodzinom godziwego życia. Dziennie spędzają około 4-5 godzin przed telewizorem. Prawie połowa to wtórni analfabeci. 20% mężczyzn zażywa stale narkotyki. 30% próbowało lub nadal bierze dopalacze. Nie mamy klasy wyższej i średniej, a wśród klasy niższej postępuje degeneracja i schamienie. Braki w kulturze kobiety jeszcze by przeżyły, lecz obecnie synów wychowuje się na małe cioty i maminsynki. Jako dorośli, nie potrafią nawet wyprasować koszuli. To kobieta musi dbać, by zmieniali regularnie bieliznę. Widziałem na własne oczy, jak dorosłym facetom żony wybierały ubrania, bo sami byli do tego stopnia zdziecinniali, że nie potrafiliby nawet zrobić prania. 

W co wierzy współczesny Polak? Czy jakiś Europejczyk? Nie wierzymy w nic, więc nie mamy za co umierać. Zatem żyjemy życiem pustym, pozbawionym jakiejkolwiek wartości i wyższych celów. Praca, dom, telewizor, puszka piwa, spanie. Większość znanych mi facetów nie bierze się za edukowanie i wychowywanie własnych dzieci. No ale oczywiście potem jest krzyk i oburzenie, że Polka wzięła Araba. Albo chociaż Szweda czy Anglika. Bo może dba o siebie? Bo może nie zachowuje się jak cham? Warto się nad tym zastanowić, bo nim weźmiemy się za odbudowę Ojczyzny, to powinniśmy popracować nad nami samymi. Inną sprawą jest, że Polkom można by też wiele zarzucić. Ale skoro Polacy się dla kobiet nie starają, to potem kobiety zaniżają poprzeczkę i wymagają od nas coraz to mniej, aż w końcu zadowalają je kompletne prymitywy.

Odpowiednie podejście jest właśnie zdroworozsądkowe. Nie twierdzę, że nie należy w ogóle pić, lecz wszystko z głową i umiarem. Ale lider to co innego. On po prostu nie może nas skompromitować.

Robert Grunholz