piątek, 30 grudnia 2016

27 grudnia 1655 roku, wojska szwedzkie zakończyły nieudane oblężenie Jasnej Góry


         27 grudnia AD 1655 miało miejsce zakończenie oblężenia Jasnej Góry przez wojska szwedzkie. 
W momencie, gdy Szwedzi byli u szczytu powodzenia, stojący na czele klasztoru jasnogórskiego ojciec Augustyn Kordecki zdecydował się 7 listopada uznać władzę Karola Gustawa, szukając jednocześnie pomocy u Jana Kazimierza i polskich wojskowych. Kordecki otrzymał od Szwedów list żelazny, czyli tzw. „salwagwardię”, gwarantujący bezpieczeństwo twierdzy. Pomimo tego nie dowierzano Szwedom i cudowną ikonę oraz najcenniejsze precjoza wywieziono 7.XI. AD 1655 roku do Lublińca, a potem do klasztoru o. paulinów w Mochowie koło Głogówka, a w kaplicy umieszczono kopię. Pomimo wcześniejszych obietnic Szwedzi zażądali wpuszczenia do twierdzy swego garnizonu (pretekstem miała być pacyfikacja pogranicza śląskiego), jednak paulini stanowczo odmówili. Licząc się z możliwością oblężenia zakonnicy zakupili 60 muszkietów i wzmocnili załogę do 160 żołnierzy. Już 8 listopada Szwedzi podjęli próbę opanowania klasztoru i sanktuarium, licząc na zaskoczenie. Na czele oddziału liczącego 200 jeźdźców przybył w tym celu hrabia Jan Wejhard Wrzesowicz, lecz po odmowie zakonników odszedł następnego dnia do Wielunia.
W południe 18 listopada pod klasztor podszedł korpus gen. Burcharda Müllera, a wraz z nim polski oddział pułkownika Wacława Sadowskiego. Szwedzki korpus liczył 2250 żołnierzy (w tym 800 jazdy polskiej) i 8 lekkich dział. Niewpuszczenie Szwedów do klasztoru oznaczało początek oblężenia, trwającego od 18 listopada do nocy z 26 na 27.XII.AD 1655 roku.
Załoga twierdzy jasnogórskiej liczyła 300 ludzi oraz kilkanaście dział. Wiedząc, że wśród załogi jest wielu zwolenników kapitulacji, wódz szwedzkiego korpusu podjął rokowania oraz działania psychologiczne w celu osłabienia morale załogi W nocy 25 listopada oblężeni pod wodzą Piotra Czarnieckiego (zob. Czarnieccy herbu Łodzia) zorganizowali wypad z twierdzy, podczas której zagwoździli dwa działa i wycięli ich załogę. Potem doszło do rokowań, w czasie których Szwedzi uwięzili dwóch wysłanych do nich w poselstwie zakonników. By ich uwolnić Kordecki obiecał układy, co też nastąpiło. Po uwolnieniu zakonników doszło do rokowań, jednak ksiądz Kordecki twardo odrzucał żądania poddania twierdzy. W końcu listopada Szwedzi otrzymali posiłki w postaci 600 ludzi i 3 armat. Wystosowano kolejne żądanie kapitulacji, które tak jak poprzednie zostało odrzucone przez przeora Kordeckiego. Informacje o niezadowoleniu wojsk polskich w służbie szwedzkiej, które przekazał obrońcom przysłany nieopatrznie przez Szwedów podstoli rawski Piotr Śladkowski, wzmocniły wolę obrony klasztoru. Paulini wpuszczali na nabożeństwa Polaków, których oddziały znajdowały się przy Szwedach, lecz nie brały bezpośredniego udziału w oblężeniu (poza pracami pomocniczymi). Jednym z żołnierzy służących w polskich chorągwiach był Tatar, który ostrzegł obrońców, by nie poddawali „świętej twierdzy ludziom plugawym i wiarołomnym”.
Twierdza znajdowała się pod ostrzałem, jednak lekkie działa jakimi dysponowali Szwedzi nie mogły zaszkodzić oblężonym. Dopiero 11 grudnia dotarła pod Jasną Górę artyleria oblężnicza, która dawała oblegającym możliwość zburzenia murów klasztornych. Składały się na nią dwie wielkie półkartauny 24-funtowe i cztery ćwierćkartauny 12-funtowe wraz z którymi przybyły 2 kompanie (200 zaciężnej piechoty niemieckiej) z polskiego regimentu pułkownika Fromholda Wolffa, które przeszły na służbę szwedzką. Po przybyciu ciężkich dział wzrosła intensywność bombardowania twierdzy, jednak z powodu braku amunicji Szwedzi musieli przerwać ostrzał. Podczas ostrzału zniszczono częściowo mury od strony północnej i w rejonie bastionu św. Trójcy. Mimo tego okres wymiany ogniowej nie był dla Szwedów zbyt korzystny, gdyż artyleria klasztorna zadała oblegającym duże straty. Twardy i skuteczny opór twierdzy zdumiewał przyzwyczajonych dotąd do łatwych sukcesów najeźdźców.
Maksymalny stan liczebny, jaki osiągnęła armia oblężnicza, wyniósł 17 dział i około 3200 żołnierzy (w tym 2400 zaciężnych żołnierzy niemieckich oraz 800 polskiej jazdy jeszcze lojalnej wobec króla szwedzkiego). W odpowiedzi na dokonane zniszczenia Polacy 14 grudnia zniszczyli jedną z redut wraz z półkartauną. Następnie Szwedzi zaczęli ostrzeliwać kurtynę południową i kopać tunel. 20 grudnia (w świetle dnia około godziny 13), Polacy pod wodzą Jana Zamoyskiego dokonali brawurowego wypadu z twierdzy, podczas którego zagwoździli dwa działa i wybili kopiących tunel olkuskich górników. 24 grudnia Kordecki odrzucił kolejne żądanie poddania twierdzy, dlatego następnego dnia Szwedzi zbombardowali klasztor ponownie od strony północnej. Ostrzał był tak intensywny, że Szwedom pękła armata oblężnicza. Król Jan Kazimierz wyruszył pod koniec AD 1655 z Głogówka i przez Racibórz, Cieszyn, Podoliniec (gdzie 1.I.AD 1656 roku spotkał się z marszałkiem wielkim koronnym Jerzym Sebastianem Lubomirskim) dotarł do Lwowa, gdzie 1.IV.AD 1656 roku złożył w katedrze śluby lwowskie, obierając właśnie Matkę Boską Częstochowską za patronkę i Królową Polski.