sobota, 25 marca 2017

Bombardowania Serbii: zbrodnia czy ludobójstwo?

vladan 7.jpg 
       Podczas nalotów NATO na Serbię w 1999 roku zostało zabitych 2.000 osób (w tym prawie 90 dzieci) a około 6.000 zostało rannych. Oprócz tych skutków, widzialnych i namacalnych, są również skutki niewidoczne. W maju 1999 roku ONZ ukrył przed opinią publiczną raport Senegalczyka Bakary Kante, szefa pierwszej misji UNEP (United Nations Environment Programme) zajmującej się skutkami bombardowań Jugosławii dla środowiska naturalnego.
 
24 marca r. b. minęła 15 rocznica rozpoczęcia bombardowań ówczesnej Federalnej Republiki Jugosławii (Serbii i Czarnogóry) przez NATO. Powodem było rzekome zapobieżenie katastrofy humanitarnej spowodowanej przez serbskie siły bezpieczeństwa w trakcie walk z uzbrojonymi Albańczykami (dla kontrolowanych mediów zachodnich bojownikami o wolność), tzn. separatystami i terrorystami mordującymi Serbów oraz pokojowo nastawionych rodaków w Kosowie i Metochii (pełna nazwa tej południowej serbskiej prowincji). Agresja militarna z udziałem 19 państw NATO trwała 78 dni – do 10 czerwca 1999 roku.

Federalna Republika Jugosławii była suwerennym europejskim krajem brutalnie zaatakowanym przez największy sojusz wojskowy bez niezbędnej w takich przypadkach zgody Rady Bezpieczeństwa ONZ. Tak więc, słowo agresja jest całkowicie uzasadnione i jako takie powinno na zawsze pozostać w słowniku każdego Serba, jako przeciwwaga dla powszechnie używanych eufemizmów, takich jak operacja wojskowa, akcja humanitarna, interwencja NATO, interwencja w Kosowie…

NATO rozpoczęło naloty przy użyciu ponad 450 samolotów, a pod koniec akcji w bombardowaniach brało udział około 1.200 maszyn. Dowódcy polityczni i wojskowy Sojuszu uważali, że Jugosławia skapituluje już po kilku dniach. Nie osiągając zamierzonego celu, NATO zwiększyło liczbę samolotów i ilość nalotów w celu zniszczenia zdolności bojowych Wojska Jugosławii (WJ) i zdemoralizowania mieszkańców. Dlatego też pod koniec bombardowań nasiliły się „przypadkowe” ataki na cele cywilne, nazywane przez oficjeli NATO skutkami ubocznymi.

Wykonano ponad 2.300 nalotów, których celem były setki obiektów. Zużyto około 28.000 jednostek amunicji i wystrzelono ponad 1.000 pocisków manewrujących „Tomahawk”. W czasie bombardowań zniszczono lub uszkodzono 25.000 obiektów, z czego ponad 1.000 cywilnych. Bombardowano obiekty przemysłowe (78), energetyczne (45), mosty, radio i TV przekaźniki, drogi i trakcje kolejowe, lotniska... Po stronie serbskiej zginęło około tysiąca żołnierzy i policjantów. Straty w cywilach wynosiły około 2.000 zabitych (w tym prawie 90 dzieci) i około 6.000 rannych.

Oprócz tych skutków, widzialnych i namacalnych, są również skutki niewidoczne. Niewidoczne gołym okiem skutki agresji łączące rok 1999 z teraźniejszością i przyszłością. W maju 1999 roku ONZ ukrył przed opinią publiczną raport Senegalczyka Bakary Kante, szefa pierwszej misji UNEP (United Nations Environment Programme) zajmującej się skutkami bombardowań Jugosławii dla środowiska naturalnego.

Tekst ten nigdy nie został opublikowany w całości, ale jego fragmenty dotarły do prasy dzięki staraniom amerykańskiego niezależnego dziennikarza Roberta Jamesa Parsonsa, korespondenta z instytucji międzynarodowych w Genewie. W wywiadzie dla ukazującego się w Niemczech serbskiego dziennika „Vesti” Parsons opowiedział o najważniejszych wnioskach ww. raportu.

Senegalczyk przebywający wraz z przedstawicielami innych agencji ONZ w jeszcze bombardowanej Jugosławii, po 12 dniach pobytu, w maju 1999 r. sporządzili raport mówiący o katastrofie ekologicznej. Według raportu, powietrze i grunt w Jugosławii zostały na trwale zanieczyszczone materiami trującymi i promieniotwórczymi z powodu bombardowań zakładów przemysłowo-chemicznych oraz użycia amunicji ze zubożonym uranem. Raport kategorycznie stwierdza, że następne generacje mieszkające na zbombardowanych obszarach będą podatne na schorzenia rakotwórcze, leukemię, zwiększy się ilość poronień i deformacji u noworodków.

W wyniku bombardowań stacji elektroenergetycznych i transformacyjnych do środowiska dostały się groźne substancje, wśród których najgroźniejszą jest Polichlorowany Bifenyl (PCB). Już w latach 60-tych zeszłego wieku odkryto jego właściwości rakotwórcze. Stwierdzono również, że w środowisku naturalnym ulega on powolnemu rozkładowi i powoduje niezwykle trudne do usunięcia skażenie gleby i wody. PCB wywołuje nowotwory, choroby układu immunologicznego, nerwowego, uszkodzenia wątroby, bezpłodność i uszkodzenia płodu u ciężarnych kobiet. PCB jest związkiem trwałym i łatwo rozprzestrzenia się w środowisku naturalnym, jest odporny na rozkład pod wpływem czynników fizycznych i chemicznych, zostaje obecny na kolejnych etapach łańcucha pokarmowego. W raporcie podkreśla się, że tylko jeden litr PCB wystarczy do zatrucia miliarda litrów wody pitnej.

Oprócz tego, bombardowanie fabryk używających metale ciężkie doprowadziło do uwolnienia m. in. kadmu i rtęci metalicznej (najbardziej toksycznej). Są to metale, które zachowują właściwości toksyczne nawet po rozprzestrzenieniu się na obszarze tysiąca kilometrów.

Rozdział ósmy raportu Bakary Kante zajmuje się zanieczyszczeniami spowodowanymi użyciem podczas nalotów amunicji ze zubożonym uranem. Zubożony uran (U-23) powstaje jako produkt uboczny w czasie wzbogacania uranu i uważa się za odpad przemysłowy. Według dostępnych informacji, NATO używało tego rodzaju amunicji zarówno w atakach na cele wojskowe, jak i cywilne, najczęściej na obszarze Kosowa oraz na południowym wschodzie Serbii.

Kante w swoim raporcie podkreśla, że użycie tego rodzaju amunicji wywołuje zgubne skutki dla ludzi, ponieważ oprócz ciężkich obrażeń fizycznych powoduje skażenie radiologiczne, tj. rakotwórcze. Radiologiczne i chemiczne skażenie „nie odróżnia” personel wojskowy używający pociski, cele, tereny, niewinnych cywilów, środki masowego przekazu, grupy wysłane, by udzielić różnego rodzaju pomocy, a skażenie nie zatrzymuje się przed szlabanami państwowymi i nie jest czasowo ograniczone. Okres półrozpadu zubożonego uranu wynosi 4,5 miliardów lat – stwierdza się w raporcie.

W ocenzurowanym raporcie stwierdza się również, że bombardowania NATO miały miejsce w czasie wysiewu roślin uprawnych o największym znaczeniu dla mieszkańców – kukurydzy, słonecznika, soi, buraków cukrowych i warzyw. Zrzucony zubożony uran wpłynął na jakość powietrza, gleby, wody, co wywoła zarówno długoterminowe, jak i krótkoterminowe skutki dla łańcucha pokarmowego.
Według Parsonsa, dyrektor generalny UNEP Niemiec Klaus Töpfer, nakazał ukryć raport przed międzynarodową opinią publiczną. Dopóki NATO na wszystkie strony trąbił o swojej „interwencji humanitarnej”, wspominany raport mówił o katastrofie humanitarnej - ekologicznej będącej precedensem w historii Europy.

Organizacja MTP (Military Toxic Project) domagała się od rządu USA zdjęcia klauzuli tajności z dokumentów o użyciu podczas bombardowań amunicji ze zubożonym uranem. Ta organizacja pozarządowa obliczyła, po otrzymaniu wymaganej dokumentacji 30 stycznia 2000 roku, że w czasie bombardowań zrzucono na Jugosławię 9,45 ton odpadu jądrowego.

Druga grupa (Balcan Task Force) wysłana przez UNEP do sporządzenia nowego raportu o skutkach bombardowań zubożonym uranem, na czele z Finem Peka Havisto, ujawniła w swoim raporcie, że na Jugosławię zrzucano „brudny” uran. Przez BTF przeprowadzona analiza 340 próbek gleby, wody itd. wykazała obecność cząsteczek transuranowych, takich jak U-236, jak również ślady plutonu. Obecność plutonu potwierdzono w dwóch laboratoriach – szwedzkim i szwajcarskim.

Głośno zrobiło się dopiero w 2001 roku, kiedy to na leukemię zmarło 7 Wochów, 5 Belgów, 2 Holendrów, 2 Hiszpanów, 1 Portugalczyk i 1 Czech. Wszyscy służyli w ramach kontyngentu NATO w Kosowie. Oprócz tego, leukemię stwierdzono u 30 żołnierzy włoskich, 8 Hiszpańskich, 4 Francuzów i 4 Belgów. Specjalna komisja ONZ potwierdziła, że wszyscy oni znajdowali się na terenie będącym wcześniej pod ostrzałem amerykańskiej amunicji ze zubożonym uranem. Do 2007 roku we Włoszech zmarło na raka 45 byłych żołnierzy z kontyngentu NATO w Kosowie.

Brytyjski biolog Roger Coghill tuż po bombardowaniach oszacował, że NATO zamorduje jeszcze 10.000 osób w Serbii i regionie. Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego dr Milan Jovanović Batut z Belgradu w 2007 roku zwracał uwagę na cichą epidemię raka. Zauważono wtedy wzrost zachorowań na raka prostaty u mężczyzn o 60,3%, na raka pęcherza moczowego o 36,6%, jelita grubego o 28,6%, raka płuc o 15,5%. Natomiast u kobiet zanotowano wzrost zachorowań na raka jelita grubego o 24,6%, płuc o 23,7%, macicy o 17,1%.

Prezes serbskiego Stowarzyszenia do Walki z Rakiem i autor książki „Zbrodnia w czasach wojny, ludobójstwo w czasach pokoju” prof. Slobodan Čikarić uważa to za logiczny skutek zrzucenia na Serbię przynajmniej 10 ton zubożonego uranu. Nasze badania pokazały, że w okresie 2001 – 2008 liczba nowych zachorowań na raka zwiększała się o 2%, żeby w 2009 r., w porównaniu z 2008 r. była większa o 6%, a w 2010, w porównaniu z 2008 o 10%. Uważa on, że w 2014 roku liczba zachorowań wzrośnie do 40.000.

Od 2001 do 2010 roku liczba zachorowań na leukemię i chłoniaka zwiększyła się o 110%, a śmiertelność na te choroby o 180%. To znaczy, że rocznie notujemy wzrost zachorowań o 11%, a wzrost śmiertelności o 12% – dodaje Czikarić.

Onkolog prof. Miodrag Djordjević ostrzega, że po 2020 roku można spodziewać się 70.000 nowych zachorowań rocznie, z czego 40.000 chorych umrze pomimo leczenia. Warto przypomnieć, że NATO już kilka lat przed 1999 roku wykorzystywało amunicję ze zubożonym uranem na Bałkanach. Śmiercionośny uran był używany także podczas nalotów na serbską część Bośni i Hercegowiny w 1995 roku. Ze zbombardowanej wtedy miejscowości Hadżici do miejscowości Bratunac przesiedlono 3.500 Serbów. Z tej liczby w ciągu tylko 5 lat zmarło na raka aż 1.112 osób.

NATO przyznało się do użycia tego rodzaju amunicji, lecz cały czas utrzymuje, że zubożony uran jest nieszkodliwy i dlatego dekontaminacja skażonych terenów w Bośni i Serbii, która według szacunku Komisji ONZ z 2011 r. kosztowałaby kilka miliardów dolarów, nie jest potrzebna. Naukowcy w Serbii zadają sobie jeszcze jedno pytanie. Czy katastrofa ekologiczna wywołana bombardowaniami była skutkiem ubocznym lub celem samym w sobie?

Na konferencji zorganizowanej w Belgradzie w dniu 15 rocznicy rozpoczęcia bombardowań, dr Zorka Vukmirović, fizykochemik, mówiła o skutkach nalotów. Według niej NATO, co prawda nie używało broni chemicznej, ale bombardując zakłady przemysłu chemicznego, rafinerie, stacje transformacyjne, wielkie zbiorniki ropy, osiągnęło ten sam efekt. Ona zastanawia się, czy NATO wiedziało, co stanie się z ogromną ilością substancji trujących w atmosferze? I wyjaśnia, że w ramach NATO istnieje Komitet ds. Wyzwań Współczesnego Społeczeństwa (Committee on the Challenges of Modern Society – CCMS) zajmujący się m. in. zanieczyszczeniem atmosferycznym oraz toksycznością dioksynów. 

Wniosek jest jednoznaczny – NATO było świadome skutków, które wywołają bombardowania! Pani Prof. podaje i konkretny przykład celowego wywołania katastrofy ekologicznej. Jak jeden obiekt, na przykład rafineria, zostanie zniszczony natura jeszcze jest zdolna zareagować i poradzić sobie ze skutkami. Jeżeli jednak w tym samym lub zbliżonym czasie zostaje zniszczono kilka podobnych obiektów oznacza to, że dokonano tego z określonym zamiarem. Fakt, że te skoordynowane bombardowania na północy Serbii miały miejsce w chwili, gdy wiatr ogromną trującą chmurę kierował na południe Serbii, a w czasie jej kilkudniowej podróży do południowych granic przez trzy dni padał deszcz, jest wystarczającym dowodem na to, że Sojusz świadomie i z zimną krwią zaplanował zanieczyszczenie wysoko trującymi substancjami powietrza, wody i gleby w całej Serbii. W czasie bombardowań spłonęło około 150.000 ton ropy i substancji ropopochodnych oraz około 367.000 ton kerozyny (paliwa lotniczego).

Dr Radomir Kovaczević, dyrektor Instytutu Radiologicznego, poinformował w swoim wystąpieniu, że w 2013 roku na raka zachorowało w Serbii 359 dzieci, a oznacza to jedno chore dziecko dziennie. Kiedy Włosi w 2000 roku opublikowali książkę „Prewencja Onkologiczna Powracających z Bałkanów” autorstwa Franco Nobile, niedawno zmarłego na raka profesora z Mediolanu i ówczesnego lekarza włoskiej jednostki, po raz pierwszy ujawniono przypadki zachorowań żołnierzy włoskich – powiedział Kovaczević i dodał, że badania serbskie potwierdziły prawie wszystkie wnioski Włochów. Udowodniono, że w ekosystemie istnieją ogromne ilości groźnych substancji, kilkaset tysięcy razy większe niż w naturze, a w ciałach ludzi zamieszkujących zbombardowane lokacje znaleziono uran.

Według niego, w Serbii trwa obecnie epidemia raka złośliwego. Stopień zachorowań na tego rodzaju choroby jest już podwojony, a śmiertelność jest także dużo większa. W okresie 2006-2009 zarejestrowano 35.987 nowych zachorowań, a na raka zmarły w tym samym czasie 20.304 osoby. 

Są to oficjalne dane serbskiego Instytutu Zdrowia Publicznego dr Milan Jovanović Batut, które zostały opublikowane w rejestrze Światowej Organizacji Zdrowia w Lyonie. Dla porównania, Serbia bez okręgów autonomicznych (Kosowo oraz Wojwodina) w 1981 roku miała tylko 10.000 nowych zachorowań. Analiza zachorowań i śmiertelności pokazuje, że w Serbii liczba umierających jest zbliżona do liczby osób, u których odkrywa się raka. Natomiast na Zachodzie i w Ameryce 60-70% osób zostaje wyleczono.

Dragoljub Antić, ekspert do spraw energii jądrowej, poinformował uczestników konferencji, że według oficjalnych danych NATO na terytorium Federalne Republiki Jugosławii w 1999 roku wystrzeliło 31.000 pocisków (o wadze 370 gramów) ze zubożonym uranem. Z tej liczby 1 tonę wystrzelono na terytorium południowo-wschodniej Serbii, a 9 ton na terytorium Kosowa. Pewną ilość pocisków wystrzelono na półwysep Arza w Czarnogórze. Naszym ekspertom udało się tylko częściowo usunąć pozostałości po pociskach. Większa część pocisków i odłamków pozostała w ziemi, a pewna ilość spłonęła i na trwale zatruła środowisko.

Według Anticia, najgorsze skutki odczuwają i odczuwać będą mieszkańcy Kosowa. Stamtąd nie dochodzą dane dotyczące zachorowań na raka i zgonów, nikt się tym oficjalne nie zajmuje. Niestety, to właśnie Albańczycy, ludność w imię czyjej rzekomej ochrony dokonano „humanitarnej interwencji” są i będą największą ofiarą tej agresji i zbrodni.

Pociski ze zubożonego uranu, jako amunicja promieniotwórcza, należą do broni jądrowej, a broń jądrowa należy do broni masowego rażenia (wraz z bronią chemiczną, biologiczną i toksyczną), której użycie jest zakazane Konwencją Haską i Genewską od lat. W czasie agresji na Serbię Sojusz Północnoatlantycki używał promieniotwórczej amunicji, a bombardując zakłady chemiczne, obiekty energetyczne i zbiorniki ropy doprowadził do sutków podobnych do tych, jakie powstają po użyciu broni chemicznej i toksycznej. Oznacza to, że ze względu na jej przerażające następstwa, 78-dniową agresję NATO na Serbię można nazwać aktem ludobójstwa. Ludobójstwem, które wciąż trwa.

Vladan Stamenković

Myśl Polska, nr 19-20 (11-18.05.2014)