wtorek, 7 marca 2017

Konrad Rekoj: Jesteśmy gojami


konrad rekoj goje
"Wszystko co polskie jest moje: niczego się wyrzec nie mogę. Wolno mi być dumnym z tego, co w Polsce jest wielkie, ale muszę przyjąć i upokorzenie, które spada na naród za to co jest w nim marne".
Roman Dmowski, Myśli nowoczesnego Polaka

Gdy byłem młodym narodowcem zaczytywałem się w różnych publikacjach dotyczących traktowania nas przez żydów. Pozycje takie jak książka ks. Stanisława Trzeciaka „Talmud o gojach” wywoływały w mnie ogromne oburzenie. W końcu Talmud jasno wskazuję tam nie-żydów jako bydło, mające jedynie pracować na tych, którzy są predysponowani do władzy. Rasizm posunięty do granic zdrowego rozsądku, w połączeniu z arogancją, a przede wszystkim z jasnym wskazaniem celu, czyli niszczenia naszych narodów powodowały w mnie złość na wyznawców żydowskiej księgi. Nigdy nie brałem nawet pod uwagę, by Polacy- mimo ogromnych możliwości politycznych, medialnych, propagandowych syjonistów- mogliby stać się opisanym przez Talmud bydłem.

Mimo wielkiego smutku, dziś uważam, że się myliłem. Każdy wyznawca Talmudu, mógłby teraz stanąć przede mną, mówiąc: „Popatrz. Mieliśmy rację. Zrobiliśmy z Was bydło”. Nie miałbym pojęcia jak miałbym mu odpowiedzieć.

Społeczeństwo polskie jest na dnie pod każdym względem. Intelektualnie można wmówić nam absolutnie wszystko. Kupujemy każde teorie jakie podsyła nam system, a udawana wojna pomiędzy zwolennikami PiS,a opozycją jest tego najlepszym przykładem i zatoczyła koło społeczne prawdopodobnie większe niż zakładano planując go. Polacy nie czytają i nie myślą. O świecie wiedzą tylko tyle ile powiedziano im w wiadomościach, czyli nic lub kłamstwa. Samokształcenie ich opiera się tylko na upokarzającym ludzką osobę coachingu, mającym na celu stworzenie z nich jeszcze lepszych- bo zmotywowanych- niewolników. Bo to Polacy wiedzą bardzo dobrze: oni muszą zarabiać. Muszą pracować dużo, by być najlepsi w wyścigu szczurów. Miłość do pieniędzy po upadku komunizmu nie mija, przybierając tylko nowe upadlające nas formy życia.

Jesteśmy dumni z naszej duchowości, jednakże i tutaj trzeba podkreślić, że ateiści często mają rację mówiąc o płytkości wiary Polaków. Brak zainteresowania własną religią, tępe uczestnictwo w Mszy traktowanej jako pokaz mody sąsiedzkiej nie jest jedynie sloganem mającym na celu osłabić Kościół Katolicki.

Silna rodzina, tak przecież ceniona przez nasz naród, stała się biurem księgowym, w którym coraz częściej jednostki po obliczeniu zysków i strat bez żalu decydują się na rozpad najważniejszej komórki społecznej.
Od kiedy nastała moda na patriotyzm, czujemy wyższość wobec zachodnich społeczeństw twierdząc z dumą, iż islamizm nigdy tu nie przejdzie, a nasz patriotyzm może zakończyć się dla nich bardzo boleśnie. Tymczasem jest to tylko tępa moda nie mająca nic wspólnego z tożsamością narodową. Jeżeli system będzie miał ochotę i potrzebę, bez problemu skieruję ją na wybrane przez siebie tory.

Polacy są niewolnikami zakochanymi w swoich kajdanach. Gdy spróbujemy je im zerwać, będą nas nimi okładać po głowie. Jemy trujące jedzenie, przypominające bardziej pasze, która ma dać nam energie na pracę i dać życie do jak najdłuższego wieku produkcyjnego. Oczywiście kupując jedzenie kierujemy się tylko ceną, gdyż zgodziliśmy się z rolą taniego najemnego pracownika. Na emigracji pracujemy za trzech, a niesamowitym luksusem wydaję się normalna zapłata. Wdychamy trujące powietrze, oglądamy urągające naszej inteligencji programy, a nasze poglądy na politykę opierają się na garsonkach premier i wysokości lidera partii. III Rzeczpospolita stała się idealną oazą najlepszych niewolników świata. Najlepszych bo nigdy się nie buntujących, wierzących do dzisiaj w wszystkie kłamstwa jakie im powiedziano, również w ostatni sterowany bunt czyli „Solidarność”. Na koniec III RP, gdy wybuchnie jakiś międzynarodowy konflikt, również będzie można nas łatwo wykorzystać. Wykrwawimy kolejny raz całe pokolenia pod hasłem „First to fight” i z dumą będziemy nazywać innych tchórzami. Jedyną nagrodą może będzie pochwała od zachodu. A my podziękujemy po raz kolejny i zapytamy czy możemy dla nich popracować. Historia kolejny raz zatoczy koło, a Polak będzie tak samo mądry po jak i przed szkodą.

Nacjonalizm jest dla nas ostatnią deską ratunku. Nie tylko dla narodu, ale każdego pojedynczego człowieka. Tylko on może realnie wyciągnąć nas z statusu bydła tworząc Nowego Człowieka. Dumnego, swoją godność utożsamiającego z wielkością swojego narodu. Pracującego dla swój interes, a nie oddający zdrowie i życie dla międzynarodowych koncernów. Wartościowego, za fundament swojego życia uznającego Boga i rodzinę. Bańka mydlana w jakiej żyjemy musi zostać przebita przez bolesną prawdę. Ona jedynie może nas wyzwolić.