poniedziałek, 13 marca 2017

„Mówiłem, że kobiety są za życiem!” – kontrmanifestacja w Gdańsku

„Mówiłem, że kobiety są za życiem!” – kontrmanifestacja w Gdańsku 
Widzisz? Mówiłem Ci, że to same kobiety są przeciwko temu!” – tłumaczył swojemu koledze mężczyzna mijający kobiety trzymające transparent ukazujący prawdę o aborcji. Nie mylił się – wszelkie statystyki wyraźnie wskazują, że młode kobiety wyraźnie opowiadają się za życiem.
 
Być może dlatego gdańska manifa, mimo że w przeciwieństwie do większości wygasających już w Polsce aborcyjnych manifestacji, dość liczna, zgromadziła w większości osoby w wieku średnim. Jakże wyraźny był kontrast w porównaniu z młodymi ludźmi z pikiety antyaborcyjnej, którzy zdecydowali się pokazać ultralewicowym manifestantom, jak wygląda prawda i o co w rzeczywistości walczą ci otumanieni hasłami o „wolnym wyborze”.

Manifa zgromadziła się na gdańskim Targu Drzewnym. Tam też, w bliskiej odległości od aborcjonistów, rozstawiliśmy swoje transparenty. Tradycyjnie mieliśmy wrażenie, że większość osób należała raczej do KOD -u, niż do proaborcyjnych organizacji i przyszła tam bardziej „na złość Kaczyńskiemu”, niż walczyć o wolny wybór. Nie zabrakło jednak mowy nienawiści na plakatach, twierdzeń typu „Okna życia to średniowiecze”, wyraźnie wskazujących, że chodzi jedynie o pieniądze za zabijanie, haseł wybitnie katofobicznych oraz obelżywych gestów, wyzwisk i gróźb pobicia wysuwanych w naszą stronę. Co ciekawe, pochodziły one od osób raczej w średnim wieku. Młodsza „mniejszość” zachowywała się dużo spokojniej, a nawet czasem próbowała kulturalnie dyskutować.


Największe jednak rozjuszenie wzbudził różaniec odmawiany na Targu Węglowym, gdzie manifa miała swój koniec. Aż ciężko opisać nienawiść i wściekłość, jaką kipieli ci, za których się modliliśmy. Największy smutek wzbudziły w nas przeklinające i krzyczące matki z dziećmi – zapewne twierdzące później, że to antyaborcyjne plakaty robią im dzieciom najwięcej szkód. Było to bardzo mocne doświadczenie i z pewnością utwierdziło manifestujących za życiem w tym, co robią, jak i również wystraszonych przypadkowych przechodniów, którzy przyznawali, że takiej agresji w hasłach i zachowaniu, jak prezentowała manifa, dawno nie widzieli.

Symbolicznym wydarzeniem było przejście obok nas pewnej starszej kobiety, która wśród swoich znajomych wyróżniała się słownym atakowaniem modlących – wygrażała im i bluźniła w stronę różańca. W pewnym momencie kobieta na prostej drodze wywróciła się jak długa i trwało dobre kilka minut, zanim obolałą podnieśli ją towarzysze. Na szczęście nie trzeba było wzywać pogotowia i kobieta kuśtykając, powoli oddaliła się, już nie wykrzykując bluźnierstw.

Rozmowy z manifestującymi oraz przypadkowymi przechodniami utwierdzają nas w przekonaniu, że warto pokazywać każdemu prawdę o aborcji. Niedługo więc kolejne pikiety na ulicach Trójmiasta. Zapraszamy na nasz fanpage, gdzie informujemy o naszych manifestacjach i innych wydarzeniach za życiem.

Karolina Jurkowska – wolontariuszka w Fundacji Pro – Prawo do Życia