wtorek, 4 kwietnia 2017

Michał Wałach: Jak szkodzić ukochanej Ojczyźnie nawet po śmierci?

Jak szkodzić ukochanej Ojczyźnie nawet po śmierci? 
        Zasmuci się każdy, kto liczył, że pisząc niemałą, bo ponad 400-stronicową pracę dotyczącą Józefa Piłsudskiego, znany z endeckich przekonań Rafał Ziemkiewicz ujawni nieznane dotąd dokumenty dowodzące cynizmu, podłości, zła bądź innych negatywnych cech lidera sanacji. Zawód musiał jednak nastąpić, gdyż „Złowrogi cień marszałka” nie jest odbrązowiającą biografią, a socjologiczną – na tyle, na ile to możliwe w publicystyce – analizą nie tyle sukcesu działacza Polskiej Partii Socjalistycznej, co jego kultu. Ten zaś jest dla Polski szkodliwy nie mniej niż sam, jak mówią jego krytycy, „bandyta spod Bezdan” – przekonuje w swojej pracy Rafał Ziemkiewicz.



„Odzyskał Polskę – zniszczył polskość”. W zasadzie te słowa, wydrukowane na okładce książki „Złowrogi cień marszałka”, mogłyby wystarczyć za cały opis dorobku Józefa Piłsudskiego oraz stosunku Rafała Ziemkiewicza do niekwestionowanego przez wielu Polaków autorytetu. Bo jest niewątpliwie Piłsudski autorytetem dla wielu. Nie wiedzieć czemu tak mamy w naszej zbiorowej świadomości historycznej, że za wzór wolimy wybrać sobie osobę z trudną – delikatnie mówiąc – przeszłością, mimo że znaleźliby się w polskich dziejach ludzie krystaliczni. Tak samo jest z Józefem Piłsudskim, działaczem socjalistycznym branym dziś na sztandary nie przez lewicę, a przez samookreślających się mianem prawicowców czy niepodległościowców.



Nie jest jednak „Złowrogi cień marszałka” książką o tym, jak to socjaliści o niepodległościowym zabarwieniu (a raczej niepodległościowcy o socjalistycznej „wrażliwości”) napadali na pociągi i strzelali do niezwykle nisko usadowionych w zaborczej hierarchii aparatczyków, narażając w ten sposób na represje cały naród polski i licząc, że dzięki zaostrzeniu kursu przez Petersburg zaczną przeciw caratowi działać wszyscy nad Wisłą. Praca, czego nie ukrywa od początku Rafał Ziemkiewicz, to studium nad... nienawiścią do Polaków. Nienawiścią żywioną jednak nie przez Prusaków, Rosjan czy socjalistycznych internacjonałów, a przez – uwaga, uwaga – Pierwszego Marszałka, Komendanta, Dziadka, Ziuka, czyli Józefa Piłsudskiego.



Tak! Rafał Ziemkiewicz zarzuca bohaterowi wielu Polaków, że ten ich nienawidził. Dlaczego? Z powodu rzekomego tchórzostwa. Kto bowiem nie chciał rzucać się z motyką na słońce i brać udziału w miernie przygotowanych akcjach sabotażowych bojowców z PPS, ten, zdaniem Piłsudskiego, po prostu ze strachu wybierał los niewolnika – wynika z analizy myśli Marszałka, jaką możemy przeczytać w książce RAZa.



Owa nienawiść, co zresztą zauważa autor „Złowrogiego cienia marszałka”, najkrócej wyraża się w haśle do dzisiaj powtarzanym z wypiekami na twarzy przez współczesnych nam pogrobowców sanacji, w haśle: „Naród wspaniały, tylko ludzie...” (kto nie wie, jak to dalej szło, ten niewiele traci, szczególnie, że to opinia Piłsudskiego także o nim).



Nie sposób odmówić Ziemkiewiczowi racji, gdy ubolewa nad istnieniem we współczesnej Polsce wpływowych środowisk politycznych i społecznych, odwołujących się do dziedzictwa Piłsudskiego. Szczególnie, że – jak przypomina publicysta i pisarz – ludzie ci z zachwytem podchodzą do „politycznego programu” Marszałka, polegającym na biciu (tu znów należy zastosować obyczajową cenzurę) panien lekkich obyczajów oraz złodziei.



Nie ma co ukrywać, że jest dla Polaków i polskości tragedią fakt, że tak wielu z nas wręcz ubóstwia Józefa Piłsudskiego, człowieka, którego „złote myśli” mogłyby spokojnie padać z ust typowego wujka na typowych polskich imieninach przy typowej sałatce jarzynowej. I to pomimo niewątpliwego faktu, że był Marszałek człowiekiem inteligentnym. Niestety jednak lotny umysł posłużył mu także do tworzenia własnego kultu. Ziemkiewicz pisze nawet, że w miejsce tradycyjnego w Polsce lidera kierującego grupą na zasadzie primus inter pares, czyli pierwszy wśród równych, Piłsudski stał się dla swoich podkomendnych nadczłowiekiem w rozumieniu Nietzschego.



W ten sposób, co zauważali prawicowi analitycy na dekady przed Ziemkiewiczem, Marszałek zalał polską duszę obcą myślą społeczno-polityczną, turanizmem, jak powiedziałby profesor Feliks Koneczny.



Niestety mimo faktu, że konserwatywni krytycy Piłsudskiego, patrzący na dorobek Komendanta z perspektywy cywilizacji łacińskiej, wytykali liderowi sanacji, jak i całemu obozowi błędy już dekady temu, wciąż w Polsce panuje kult Marszałka, a wielu Polaków tęskni za wodzem, który pomyśli za nich. Kult zresztą nie musiał dziwić w okresie PRL, gdy polskojęzyczna propaganda sowiecka atakowała Piłsudskiego. Jak wtedy można było nie pomyśleć o nim dobrze, skoro szumowiny z PZPR mówiły o liderze sanacji źle? Teraz jednak, w roku 2017, sytuacja jest inna, a Marszałek zamiast pomagać, szkodzi. Tym bardziej należy docenić wysiłek włożony przez Rafała Ziemkiewicza w napisanie pracy o powszechnym niemal kulcie działacza socjalistycznego, który tak naprawdę mocno i negatywnie wpłynął na naszą świadomość polityczną.



„Złowrogi cień marszałka” nie jest publikacją naukową, ale nic to pracy nie odbiera, gdyż od początku książka nie miała być opracowaniem pełnym przypisów i odwołań. Mimo wyboru formy publicystycznej Rafał Ziemkiewicz, co widać wyraźnie od samego początku, solidnie przygotował się do tematu i zajrzał nawet do opracowań niemal zapomnianych lub niedostępnych. Czy jednak podjęcie tak istotnego tematu przez szeroko znanego publicystę pozwoli Polsce wyzwolić się ze szkodliwego dziedzictwa sanacji? To pokaże czas.



Michał Wałach





Ziemkiewicz Rafał A., Złowrogi cień marszałka, wyd. Fabryka Słów, Lublin 2017

Premiera książki już 10 maja.