niedziela, 2 kwietnia 2017

Mikołaj II: żywot ostatniego cara


Mikołaj II: żywot ostatniego cara 
       Mikołaj II bardzo mocno wierzył w ideę konserwatywnie rozumianej monarchii rosyjskiej opartej na wierze prawosławnej i na instytucji niczym nieograniczonego samodzierżawia. Niestety wiele cech, które w prywatnym życiu cara czyniło go sympatycznym,  nie przekładało się na skuteczność zarządzania tak skomplikowanym i  ogromnym organizmem rosyjskiego imperium - mówi dr hab. Henryk Głębocki z Zakładu Historii Europy Wschodniej Instytutu Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego.

100 lat temu aresztowany został przez rewolucyjne władze ostatni car Rosji Mikołaj II, który kilka miesięcy później zginął wraz z rodziną z rąk bolszewików. Wielu Rosjan czci go jako męczennika, a nawet świętego. Z kolei inni zarzucają mu doprowadzenie do ruiny wielkiego imperium i oddanie władzy rewolucjonistom. Jak Pan ocenia postać ostatniego cara i jego panowanie?

Moja  ocena w naturalny sposób sformułowana będzie pod wpływem polskiej wrażliwości związanej z naszymi doświadczeniami z imperium rosyjskim.

Mikołaja II  długo postrzegano przez perspektywę rewolucyjnej katastrofy jego imperium, a wiec  negatywnie. Nieraz przytaczano wypisy z „Dziennika cara Mikołaja II”, który wydany został w Polsce jeszcze przed II wojną światową, by zilustrować rozpowszechniony pogląd o ograniczonej inteligencji tego władcy, jego słabym charakterze i wąskich horyzontach myślowych.

Warto jednak zauważyć, że prowadzenie dziennika przez następcę tronu lub członka domu panującego w tej epoce było elementem edukacji. Przykładem jest dziennik cara Aleksandra II – dziadka Mikołaja II, prowadzony od dzieciństwa. Wyraźnie widać, jak ćwiczył w nim swoje talenty językowe i uczył się dyscypliny myślowej. Stąd nieraz wpisy notujące błahe sprawy, np. temperaturę, kolejne spotkania, parady etc. Pracując od ćwierć wieku w rosyjskich i post-sowieckich archiwach nieraz miałem w rękach podobne dzienniki. W podobnym duchu kontynuował swój dziennik Mikołaj II. A jednak w 1917 r. car dostrzegał rozgrywającą się tragedię, przeczuwając konsekwencje swej abdykacji. 15 marca 1917 roku, czyli w dniu jej podpisania, zanotował: „Wyjechałem z Pskowa pod przygnębiającym wrażeniem: wszędzie zdrada, tchórzostwo i oszustwo”.

Czego to dowodzi?

Myślę, że przeczuwał, iż abdykacja, która wkrótce miała doprowadzić do obalenia monarchii, zadziałać może jak wyjęcie osi ze skomplikowanego mechanizmu imperium opartego na systemie samodzierżawia. Cała skomplikowana struktura państwa dosłownie rozsypała się w ciągu kilku miesięcy 1917 roku.

Mikołaj II na pewno nie był człowiekiem bezmyślnym, jednak jego współpracownicy mieli do niego wiele pretensji, że jest był zbyt wrażliwy, za mało zdecydowany,  chwiejny. Oskarżano  go, że miał słaby charakter, nie potrafił szybko podjąć decyzji, ulegał wpływom otoczenia, m.in. ukochanej żony - Aleksandry Fiodorownej i kolejnych wielu ministrów.

Z drugiej strony ostatni  car często „uprzedzał się do innych” i w efekcie wchodził z nimi konflikty. Przykładem były spory ze znienawidzonym przez Mikołaja II bardzo zdolnym politykiem,  Siergiejem Wittem, ministrem finansów, modernizującym  Rosję w kierunku konserwatywnym czy też Piotrem Stołypinem, jednym z najwybitniejszych reformatorów Rosji. Obaj chcieli ocalić monarchię i imperium, jednak car nie potrafił nawiązać z nimi bliskiej współpracy, ulegając argumentom ich politycznych przeciwników.

Istotnym rysem osobowości  Mikołaja II  była jego osobista religijność, połączona z przekonaniem o związku prawosławia  z samodzierżawiem gwarantującym całość imperium. Mikołaj II wierzył w powierzoną mu przez Opatrzność misję monarchy kontynuującego polityczną i kulturową tradycję dynastii, powołanego do opieki nad imperium i swymi poddanymi, wierzył w mistyczną więź cara z ludem.

O Mikołaju II można powiedzieć również, że był człowiekiem posiadającym bardzo wiele sympatycznych cech.

Ostatni car był niewątpliwie dobrym ojcem rodziny, podobnie jak jego ojciec, Aleksander III, czego z kolei nie można powiedzieć o nazbyt „kochliwym” dziadku - Aleksandrze II. Czasem  historycy nazywają go „najbardziej rodzinnym cesarzem”. Interesował się religią, nauką, kulturą, wiele podróżował z rodziną.  Uwielbiał fotografować, stąd tyle znakomitych zdjęć ostatnich Romanowów. W kontaktach z innymi był naturalny.

Mikołaj II bardzo mocno wierzył w ideę konserwatywnie rozumianej monarchii rosyjskiej opartej na wierze prawosławnej i na instytucji niczym nieograniczonego samodzierżawia. Dlatego  był uprzedzony, podobnie jak jego poprzednicy, wobec postrzeganych jako „obcy import z zachodu” instytucji parlamentarnych, których domagała się opozycja polityczna.

Niestety wiele cech, które w prywatnym życiu cara czyniło go sympatycznym,  nie przekładało się na skuteczność zarządzania tak skomplikowanym i  ogromnym organizmem rosyjskiego imperium. Kierowanie państwem, zdawało  się go czasem przerastać, czego sam miał świadomość, szczególnie w momencie wstępowania na tron, dzieląc się swymi wątpliwościami. Niezdecydowanie i błędne decyzje osłabiały autorytet władcy, począwszy od tragedii, która wydarzyła się w Moskwie podczas jego koronacji, gdy z powodu  ścisku i popłochu na tzw. Chodyńskim Polu zginęło wiele osób. Zaraz po tym nieszczęściu młody car dał się namówić do udziału w balu wydanym przez ambasadę Francji, czego wielu Rosjan nie mogło mu wybaczyć.

Imperium, na którego czele stał Mikołaj II, szczególnie do rewolucji 1905 roku i wprowadzeniu instytucji konstytucyjnych  było państwem odbierającym elementarne swobody społeczne, obywatelskie, narodowe i religijne. Za panowania dwóch ostatnich Romanowów Aleksandra III i Mikołaja II rusyfikacja stała się oficjalnym kierunkiem politycznym, czego ofiarą byli nie tylko Polacy, ale i narody dotąd lojalne, np. Gruzini, Niemcy bałtyccy. Nawrót do tej polityki przed I wojną światową kumulował niezadowolenie. Ujawniło się ono  w 1917 roku w hasłach praw narodów, które otrzymały od rządu Tymczasowego autonomię, by po puczu bolszewickim kolejno ogłaszać niepodległość. Niezadowolenie narodów nie-rosyjskich w czasie I wojny wykorzystywały też mocarstwa centralne, Niemcy i Austro-Węgry, wspierając ruchy dążące do rozbicia rosyjskiego imperium, w tym Polaków.

Czy w związku z tym zgodzi się Pan z tezą, że Mikołaj II był władcą, który po prostu „nie dorósł” do obowiązków, jakie stanęły przed nim po przedwczesnej śmierci ojca – Aleksandra III?

Sprawa jest dużo bardziej skomplikowana. Do Mikołaja II właściwie wszyscy mieli pretensje. Partie liberalne i rewolucyjne nienawidziły go za jego przywiązanie do instytucji samodzierżawia.  Ci, którzy liczyli na ustępstwa z jego strony być może inaczej ocenialiby „miękkość” jego charakteru, gdyby car w końcu  na coś się zdecydował, np. po stworzeniu Dumy rozpoczął z nią lojalną współpracę. Tymczasem Mikołaj II był wychowany w duchu nienawiści do tego rodzaju instytucji, rozwiązując dwie pierwsze Dumy i ograniczając jej kompetencje. Jego zdaniem, podobnie jak kręgów konserwatywnych,  rządy konstytucyjne i  parlament były sprzeczne z carską misją i rosyjską tradycją.

Z kolei gdyby Mikołaj II zdecydował się na współpracę z siłami chcącymi zreformować Rosję w duchu konserwatywnym, który reprezentował np. Piotr Stołypin, to może udałoby się ustabilizować państwo.

Tymczasem władca nieustannie zmieniał poglądy w zależności od sytuacji bądź tego, co podpowiedzą mu jego doradcy. Jednak kluczowym czynnikiem, kory uruchomił destabilizację imperium, wywołał  ukryte w jego systemie społecznym siły anarchii i zniszczenia, ujawnił trwające od pokoleń procesy, stała się wojna. Charakterystyczne, że bardziej inteligentni politycy jak Witte, ostrzegali cara przed przystąpieniem do tego konfliktu, który mógł  wywołać kryzys i rewolucję, tak jak po przegranej z Japonią w 1905 roku.

Cechy charakteru, rodzinna tragedia chorego na nieuleczalną chorobę carewicza Aleksego, następcy tronu, wahania polityczne, zostały wykorzystane przez przeciwników, nawet w kręgach dworu, i opozycję rozpowszechniającą „czarna legendę” cara i jego małżonki. Pretekstem stała się obecność i zakulisowe wpływ Grigorija Rasputina. Prawdziwe i zmyślone rewelacje na ten temat niszczyły autorytet monarchii, szczególnie w okresie klęsk na frontach I wojny światowej, gdy car wziął na siebie odpowiedzialność naczelnego dowódcy.

Z kolei patrząc na ostatni rok życia Mikołaja II, już po abdykacji, widać, że wykazał się on godnymi podziwu zaletami osobistymi, spokojem i opiekuńczością wobec własnej rodziny. To głównie dzięki tej postawie ostatni car wraz z całą swoją rodziną został wyniesiony na ołtarze Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, najpierw na emigracji, a po upadku komunizmu także w Rosji. Charakterystyczne, że „w castingu” na najbardziej lubianych władców wygrywali i wygrywają w Rosji ci, którzy nie stronili od przemocy, a nawet zbrodni, ale powiększali imperium, zapewniając mu globalną pozycję, jak Piotr Wielki, Katarzyna II czy Mikołaj I. Za to carowie, którzy usiłowali Rosję zreformować, jak Aleksander I i szczególnie Aleksander II, byli najbardziej krytykowani.

Mikołaj II, jako ofiara komunizmu czczony jest dzisiaj w Rosji w dwóch wymiarach. Jako prawosławny męczennik (tzw. „strastotierpiec”), który zginął razem z rodziną, za wiarę. Równocześnie pojawia się nieoficjalne określenie  „cara odkupiciela”. Ten ocierający się o herezję w łonie prawosławia „przydomek” Mikołaja II, ma być dowodem na to, że car ofiarą ze swej  męczeńskie śmiercią odkupił winy narodu, który dał się uwieść bezbożnej ideologii komunizmu.

Jak to się stało, że w Rosji nagle, z dnia na dzień, doszło do wydarzeń, które całkowicie zmieniły system państwa, czego początkiem była abdykacja i aresztowanie Mikołaja II mające miejsce 15 i 21 marca 1917 roku?

Część  historyków odpowie, że to zbieżność przypadków: opady śniegu paraliżujące komunikację, brak dostaw zboża, generujący  kolejki po chleb. To z kolei doprowadziło do pierwszych wystąpień głodnych kobiet, których nie chcieli rozpędzać Kozacy. Zjednoczona opozycja liberałów i socjaldemokratów podniosła wówczas głowę i przejęła inicjatywę. Cała rewolucja faktycznie ograniczała się do wydarzeń w stolicy imperium, które doprowadziły do nacisków części dowódców na cara, w celu przekazania tronu komuś bardziej popularnemu. A wszystko w imię kontynuowania wojny! Wypadki przebiegały jednak w błyskawicznym tempie. Nawet dzisiaj trudno pojąć, jak to wszystko mogło wydarzyć się w tak krótkim czasie. Dlatego właśnie mówi się o różnych spiskach czy przygotowanym przewrocie.

W całym sporze o genezę i źródła upadku rosyjskiej monarchii i tego wszystkiego, co rozpoczęła abdykacja Mikołaja II, umykają nam jednak długotrwałe zjawiska, które przygotowały grunt pod rewolucję. Jednym z nich było stopniowe osłabianie autorytetu monarchii i władcy do czego przyczynił się sam car. Zostało to pogłębione w obliczu katastrofy wojny. Dodać należy do tego cały splot nierozwiązanych kwestii społecznych i politycznych imperium rosyjskiego na początku wieku XX. Rosja była jednym z najdynamiczniej rozwijających się krajów świata. Ogromny wzrost gospodarczy w półfeudalnym systemie, który wciąż panował w imperium carów, i którego car bronił,  generował napięcia, wyrażające się w hasłach opozycji i partii rewolucyjnych, które jednak aż do klęsk na frontach wojny nie miały przełożenia na zachowania społeczeństwa.

Zło, także społeczne rodzi inne zło. Ci, którzy próbowali drogą  przemocy to zło i ludzkie cierpienie wyeliminować, uzurpując sobie misję „zbawienia” ludzkości, prowadzili poprzez rewolucję do jeszcze większych cierpień. Tę pułapkę dostrzegł prorok totalitarnych niebezpieczeństw wieku XX,  wielki rosyjski pisarz Fiodor Dostojewski, ostrzegając przed ludzką pychą. W przypadku rosyjskiej rewolucji – „pożarła ona swoje dzieci” i to nie tylko bolszewików, ale najpierw wierzących w jej zbawczą moc przedstawicieli rosyjskiej inteligencji liberalnej i socjaldemokratycznej.  Wstrząsający zapis tego rozczarowania znajdziemy na kartach dzienników m.in. Zinaidy Gippius i Iwana Bunina.

Rewolucja Rosyjska wyzwoliła kumulujące się  napięcia społeczne. W 1917 roku żyło wciąż wielu chłopów, którzy pamiętali system poddańczy, pańszczyznę oraz nieludzkie traktowanie ich przez panów. Wiara w „czarny podział”, czyli ostateczne, sprawiedliwe rozdzielenie ziemi, pożądanie majątku rosyjskich ziemian ujawniła się w trakcie 1917 roku i została cynicznie wykorzystana przez bolszewików, którzy rzucali demagogiczne hasła „ziemia dla chłopów”, „grabić zagrabione”, nie mając przygotowanych jakichkolwiek reform.

Osobnym zagadnieniem jest reakcja  świata, zajętego wojenną rzezią, wobec rosyjskiej rewolucji. Niemcy wszak, po tym, gdy nie udało się w poufnych kontaktach, przekonać Romanowów do wyjścia z wojny, finansowali bolszewików, w celu wywołania rewolucji i zlikwidowania frontu wschodniego. Z kolei Brytyjczycy, z obawy przed protestami we własnym kraju,  odmówili w 1917 roku uratowania rodziny Mikołaja II, która po prostu chciała wyjechać do swych krewniaków, do Wielkiej Brytanii.

Richard Pipes w książce „Krótka historia rewolucji rosyjskiej” napisał: „Kiedy rząd nadaje sobie prawo do zabijania swoich obywateli nie za to, co zrobili, ale dlatego, że ich śmierć jest potrzebna, wkracza do świata, w którym obowiązują zupełnie inne zasady moralne, przestępuje próg ludobójstwa”. Czy zgodzi się Pan, że śmierć Mikołaja II, jego rodziny i wszystkich żyjących członków rodziny Romanowów była bolszewikom potrzebna?

Sens polityczny tej zbrodni wydaje się oczywisty: była to likwidacja przedstawicieli rodu panującego. Tak widzieć należy również zamordowanie carewicza  Aleksego. Bolszewicy wiosną i latem 1918 roku mordowali właściwie wszystkich Romanowów, którzy wpadli im w ręce. Zarazem nie nagłaśniali tych zbrodni, nie tyle  z obawy przed osądem świata, co przed swymi sojusznikiem – niemieckim cesarzem.

Śmierć Mikołaja II i jego rodziny, a następnie uruchomiony od sierpnia 1918 roku tzw. „czerwony terror” lepiej niż sam bolszewicki przewrót, symbolizuje narodziny systemu totalitarnego, który nie liczył się z życiem ani jednostki, ani jakiejkolwiek grupy społecznej. Przykładem Wielkiego Terroru, operacji narodowościowych NKWD, jak „operacja polska” z lat 1937-1938 pokazująca, że bolszewicy zawsze znajdowali odpowiedni kryterium do przeprowadzenia eksterminacji niewygodnych grup ludności. Śmierć Romanowów była więc nie tylko zapowiedzią masowego terroru, ale najdobitniejszym symbolem tego, czym był w istocie rodzący się wówczas system bolszewicki.


Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Tomasz Kolanek