czwartek, 15 czerwca 2017

prof. Jacek Bartyzel: Gilbert Keith Chesterton


chesterton
      80 lat temu, 14 czerwca 1936 roku zmarł w Beaconsfield (South East, Anglia), w wieku 62 lat (ur. 29 V 1874), , powieściopisarz, nowelista, poeta, dramaturg, eseista i publicysta, jeden z największych pisarzy anglojęzycznych XX wieku, konwertyta na katolicyzm; pochodził z rodziny mieszczańskiej (był synem londyńskiego kupca), studiował w szkole sztuk plastycznych przy Uniwersytecie Londyńskim, ale studiów nie ukończył; był zrazu rysownikiem i karykaturzystą, ale ostatecznie poświęcił się dziennikarstwu i literaturze; jego niezrównany humor, operujący mistrzowsko groteską i paradoksem, błyszczał nie tylko w tym, co napisał, ale również w bezpośrednich, publicznych konfrontacjach z ikonami progresizmu – G. B. Shawem i H. G. Wellsem; jego droga (w której dużą rolę odegrał jego przyjaciel, również pisarz, H. Belloc) do Kościoła była długa, ale konsekwentna: wychodząc od młodzieńczego agnostycyzmu, szybko dostrzegł jego duchową pustkę i umysłową miałkość, jednak przez długi czas uważał, że tego, co fundamentalne, czyli „ortodoksji”, można bronić w obrębie anglikanizmu, ostatecznie jednak znalazł „drogę do Rzymu”, uwieńczoną konwersją w 1922 roku; nie bez wpływu było tutaj wcześniejsze odkrycie dzieła św. Tomasza z Akwinu, chociaż do wniosków zbieżnych z tomistycznym realizmem metafizycznym dochodził już wcześniej, intuicyjnie, nie posiadając wykształcenia filozoficznego; wraz z H. Bellokiem (ze względu na identyczność poglądów pisano o nich niekiedy „Chesterbelloc”) stworzył i propagował społeczno-ekonomiczną teorię tzw. dystrybucjonizmu, odrzucającą zarówno liberalizm i kapitalizm, jak etatyzm i socjalizm, opartą przede wszystkim na idei (zbieżnej z nauczaniem Leona XIII w Rerum novarum) upowszechnienia drobnej własności;
jest ulubioną postacią politycznych tradycjonalistów w różnych krajach, chociaż sam wcale nie uważał się za konserwatystę, a niektóre jego poglądy bardzo go od konserwatystów różniły (niechęć do elitaryzmu, demokratyzm, brak entuzjazmu dla monarchii, a nawet sympatia dla społecznych aspektów rewolucji francuskiej); ten paradoks znajduje częściowe wytłumaczenie w tym, że brytyjski zwłaszcza konserwatyzm postrzegał jako ochronę przywilejów klas posiadających, lecz już przesiąkniętych nowoczesną mentalnością materialistyczną; aprobował demokrację, ale rozumiał ją w sposób akceptowalny dla tradycjonalistów, bo jako przyznanie prawa głosu nie tylko żyjącym, ale najbardziej wzgardzonym, nieżyjącym przodkom („demokraci sprzeciwiają się dyskwalifikowaniu ludzi z powodu ich urodzenia, tradycja sprzeciwia się dyskwalifikowaniu ludzi z powodu ich śmierci”), demokrację liberalną postrzegał natomiast jako antyludową oligarchię; przede wszystkim jednak, broniąc i wiary i rozumu, był nieubłaganym (i dowcipnym) wrogiem wszelkich zabobonów „postępu”, który „w każdej praktycznie sprawie oznacza prześladowanie zwyczajnego człowieka”: ateizmu („Kiedy ludzie przestają wierzyć w Boga…, wierzą w cokolwiek”); wolnomyślicielstwa („wolnomyśliciele też czasem myślą, chociaż wolno im to idzie”); tolerancji („cnota ludzi bez przekonań”); liberalnego chrześcijaństwa, odrzucającego Zmartwychwstanie; historycyzmu („idiotyczny zwyczaj twierdzenia, że takie to a takie poglądy są do przyjęcia w jednej epoce, a nie do przyjęcia w innej”); przymusowej edukacji; statolatrii („jedyną zbrodnią rządu jest to, że rządzi”); socjalizmu, komunizmu, feminizmu i wielu innych; był angielskim patriotą, ale wrogiem brytyjskiego (i każdego innego) imperializmu; był też wielkim przyjacielem Polski (którą odwiedził w 1927) i osobiście Romana Dmowskiego, twierdząc nawet, że wrogość do Polski jest probierzem nikczemności danego osobnika; pośmiertnie, papież Pius XI nadał mu tytuł Rycerza Komandora z Gwiazdą Orderu Św. Grzegorza Wielkiego.
 
prof. Jacek Bartyzel