piątek, 9 czerwca 2017

Ultima ratio: Anastasis – o zstąpieniu w otchłań


       Ikona jest formą malarstwa sakralnego, którą cechuje wyjątkowe nasycenie symboliką. Tradycyjnie napisana ikona jest wręcz traktatem teologicznym odwzorowanym na desce, jej tworzenie jest zaś niezwykle złożonym procesem. Twórca długi czas przygotowywał się oczyszczając swój umysł poprzez ascezę i medytację religijną. Poddawał się również głębokiej refleksji Pisma Świętego, pism doktorów Kościoła, żywotów świętych, aby zyskać przygotowanie „merytoryczne”. Kolejne wersety były drogowskazami w jego pracy. Pisanie ikony było przeżyciem wielce mistycznym – twórca w istocie oddzielał się od doczesnego świata, tak aby w sferze sacrum nawiązać osobistą relację z utrwalanymi postaciami.

Owocem tych drobiazgowych przygotowań są dzieła dostojne, surowe w swym klimacie i niezwykle bogate w znaczenia.

Samo słowo anastasis w języku greckim oznacza zmartwychwstanie, jednak mamy tu do czynienia z dość oryginalnym opracowaniem tematu. Nie widzimy bowiem Chrystusa wstającego z martwych, lecz – można rzec – w okolicznościach ilustrujących praktyczne znaczenie zmartwychwstania.

Centralnym obiektem ikony typu anastasis jest Chrystus, przebojem wdzierający się w czeluści otchłani, który opiera swe stopy na jej połamanych wrzeciądzach. Jego skronie przyozdabia aureola, a cała postać otoczona jest błękitną mandorlą – oznaką boskiej łaski i chwały. Jego twarz tchnie nieziemskim spokojem i dobrocią, zaś szaty są w kolorach znamionujących monarchę (zwykle szkarłat lub złocista biel). Obok widzimy skuloną postać Adama, błagalnie unoszącego dłoń w kierunku Zbawiciela, który trzyma Adama za drugą dłoń, bezwładnie zwisającą. Zwróćmy uwagę, że Chrystus chwyta Adama dokładnie w przegubie, tam gdzie bada się puls – wyciąga go z grobu przywracając do życia. Tu przychodzą na pamięć słowa starej pieśni kościelnej:

„Cieszmy się wszyscy, już śmierć pohańbiona,
Wina pierwszego rodzica zgładzona;
Niebios zamkniętych jest otwarta brama
Synom Adama.” 

Na samym dole poniewiera się Śmierć – skuta łańcuchami, podeptana przez Chrystusa i przygnieciona wrotami Otchłani. Wokół widzimy spadające gwoździe, klucze, kłódki i skoble – to sypią się resztki instrumentów szatana, które symbolizują zniewolenie ludzkości. Po prawicy i lewicy Chrystusa widzimy proroków starotestamentowych, którzy od tylu stuleci wyczekiwali nadejścia Mesjasza, a teraz są świadkami jego triumfu. Królowie Dawid i Salomon przypatrują się tej scenie z niemym uwielbieniem. Św. Jan Chrzciciel ze zmierzwioną czupryną wskazuje swą prawicą na Chrystusa – „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata.” Jest zwycięskim wodzem, wszechmocnym władcą. Wrota Otchłani pod jego stopami oznaczają, że więzy śmierci zostały skruszone – za sprawą jego chwalebnej męki wszyscy otrzymaliśmy nadzieję zmartwychwstania. Tę samą myśl oddaje pieśń wielkanocna:

„Nie zna śmierci Pan Żywota,
Chociaż przeszedł przez jej wrota
Rozerwała grobu pęta
Ręka święta”. 

Anastasis oddaje jeszcze jedną prawdę dogmatyczną na temat zmartwychwstania Chrystusa i jego znaczenia dla rodzaju ludzkiego, choć dość rzadko obecnie rozpatrywaną. Dotyczy ona dusz sprawiedliwych, którzy umarli przed Chrystusem i z uwagi na grzech pierworodny nie mogli dostąpić zbawienia, pomimo iż żyli zgodnie z prawem naturalnym. A jest to prawo w sumieniu każdego człowieka, bez względu na religię, rasę, epokę czy narodowość, którego odzwierciedleniem jest dopiero prawo stanowione. Stan tych dusz dobrze przekazują słowa pieśni, tym razem adwentowej:

„Świat przez grzechy nieszczęśliwy,
Wołał w nocy głębokiej;
… A ciężkie przewinienia
Zamkły bramy zbawienia”. 

Zgodnie z tradycją, dusze te błąkały się po mrocznej strefie zawieszonej pomiędzy piekłem a niebem, zwanej Otchłanią Ojców (limbus patrum). Zadziwiające jest, że starożytni, pomimo iż pozbawieni nauki objawionej, za pomocą ziemskiego rozumu byli w stanie odczytać cząstki. Przewidywali smutny los, jaki będzie ich czekał przez długi czas w zaświatach – śladem tego są choćby podania o Hadesie w mitach greckich, czy o Szeolu w tradycji żydowskiej.

I dopiero ofiara Chrystusa, miliony z nich wyprowadziła na światłość Raju i dołączyła do grona zbawionych.