wtorek, 25 lipca 2017

Wszystkie napady dzieją się nad ranem. Dobrze że mamy ochronę!


Wszystkie napady dzieją się nad ranem. Dobrze że mamy ochronę!

      Samochód z antyaborcyjnymi banerami postawiony pod szpitalem Orłowskiego od początku był solą w oku tych, którzy walczą o prawo do legalnego mordowania nienarodzonych ludzi. Plakaty niszczono wielokrotnie, a wandalami często okazywali się działacze Uniwersytetu Zaangażowanego w walkę z wolnością słowa podczas przyjazdu Rebeki Kiessling oraz sympatycy partii Razem. Wśród nich warto wymienić choćby Martynę R. i Natalię J., które groziły wolontariuszowi nożem.
Praktycznie wszystkie ataki miały miejsce nad ranem, kiedy ludzie zazwyczaj śpią i nikt nie widzi aktów wandalizmu. Nic dziwnego – niszczenie cudzej własności jest działaniem bardzo wstydliwym. Dziś na szczęście, gdy samochód został ponownie postawiony pod szpitalem, nikt go nie niszczy. Powód jest prosty – postawiliśmy ochronę, która pilnuje Żuka!

Dziś okazało się, że nad ranem zamiast wandali, była Straż Miejska, która przyjechała z informacją, że ludzie składają skargi w sprawie haseł na banerach. Dlaczego pojawili się nad ranem? Czyżby znów chcieli po cichu na czyjeś zlecenie wywieźć samochód?

Dzięki ochronie plakaty nie są permanentnie niszczone, a prawdę o zabijaniu ponad stu nienarodzonych rocznie w szpitalu Orłowskiego zobaczy jeszcze więcej ludzi. Jeszcze więcej osób dowie się, że aborcja jest zamordowaniem niewinnego człowieka.

Karolina Jurkowska – wolontariuszka w Fundacji Pro-Prawo do Życia