wtorek, 1 sierpnia 2017

Bastylia i Jekaterynburg


        Początek końca monarchii francuskiej i wymordowanie carskiej rodziny – to dwie tragiczne rocznice lipcowe. We Francji odbyła się kolejna feta na cześć Republiki, w Rosji uroczystości religijne w miejscu kaźni Romanowów. Ani wydarzenie z roku 1789, ani z 1918, wbrew deklaracjom sprawców, nie było aktem sprawiedliwości społecznej i działaniem na rzecz równości.
 
Francuski serwis Démocratie Royale pisze o micie obalenia Bastylii, bo ona de facto została dla tłumu otwarta, a nie zdobyta. Załoga chciała negocjować z napastnikami, ale komendant twierdzy  Bernard de Launay i jego podwładni zostali zamasakrowani przez tłum. Nie jest też Bastylia symbolem absolutyzmu, bo w momencie jej – jak szumnie mówią demokraci – wzięcia przebywało tam 7 więźniów (4 fałszerzy, jeden libertyn i dwóch obłąkanych). Serwis cytuje Camille'a Desmoulinsa, który brał udział w wydarzeniu: "Nas republikanów było 12 lipca w Paryżu może 10 osób". Francuzi w tym momencie nie byli ani rewolucjonistami, ani republikanami, tylko rojalistami, więc Bastylia nie jest nawet symbolem Republiki.
 
17 lipca 1918 bolszewicy rozstrzelali cara Mikołaja II, jego najbliższą rodzinę i domowników, rękami żołdaków pod dowództwem Jankiela vel Salomona Jurowskiego. Ciała zamordowanych zostały ekshumowane, z trudem zidentyfikowane i uroczyście pogrzebane w 1998 roku,  z tym że szczątki wielkiej księżny Marii i carewicza Aleksego zidentyfikowano i pochowano w 2007. Rodzina spoczęła w Soborze Pietropawłowskim w Sankt Petersburgu.  
 
AS/ democratie-royale.org