piątek, 1 września 2017

prof. Jacek Bartyzel: Dostałem e-mail od stowarzyszenia "Korona Polska"


Znalezione obrazy dla zapytania bartyzel jacek
       Dostałem e-mail od stowarzyszenia "Korona Polska". Ładna nazwa, bliska memu sercu, czytam więc ich załączoną deklarację. Okazuje się, że chcą przywrócić dziedziczną monarchię, ale opartą na "nowoczesnej konstytucji" i przez referendum. Nowocześniacy, znaczy się, i gminowładcy. Ale to jeszcze nic, bo dalej stoi tak: "następnym istotnym celem jest oparcie ustroju Królestwa Polskiego na idei państwa jako przedsiębiorstwa usługowego dla obywateli".

A żeby franca zżarła taki monarchizm! To już lepiej burdel założyć, w końcu też przedsiębiorstwo usługowe.

Lecz uzbroiłem się w cierpliwość i doczytałem do końca. No i znalazłem ciekawy passus:

"Monarchiści w Polsce przez wiele lat popełniali te same błędy. Przez lata kierowali się schematami wyznaczanymi przez „nawiedzonych” uniwersyteckich profesorów, skutek był taki, że monarchiści zostali wyparci całkowicie ze sceny politycznej przez co popadali w megalomanię, fałszywą elitarność, sekciarstwo religijne lub przebierańców - Regentów w tanich rajtuzach".

No i wszystko jasne. Za "wyparcie monarchistów" odpowiadam ja. To po co mi wysyłają zaproszenie, zamiast mnie rozstrzelać?

Stawianie sobie za cel doprowadzenie do referendum w sprawie przywrócenia monarchii jest nie tylko fundamentalnie sprzeczne z naturą władzy monarchicznej (która pochodzi "z góry", a nie "z dołu"), ale i praktycznie jest, zwłaszcza w naszych warunkach, kretynizmem politycznym. Referenda są, jak wiadomo, dwojakiego typu: te, które inicjuje władza, żeby zyskać "ludową" legitymację dla tego, co już i tak postanowiła, oraz te, które na niej zostały wymuszone czy może raczej wyproszone. Tylko w pierwszym wypadku referenda się "udają", bo inaczej nie byłyby przeprowadzane, choć nawet i tu wyjątkowo zdarzają się porażki, jak de Gaulle'a w 1969. W drugim wypadku rządzący godzą się pozornie ustąpić przed żądaniem plebiscytu, ale tylko po to, aby sprawę - excuse le mot - "udupić". Żadna oddolna inicjatywa plebiscytarna, tym bardziej w tak zasadniczej sprawie, prowadzącej nieuchronnie do zmiecenia panującej oligarchii, po prostu nie może się powieść, bo nie składa się ona z samobójców. Za to zdarzyłby się prawdziwy "cud", bo TVP i TVN, "Gazeta Polska" i "Gazeta Wyborcza" mówiłyby jednym głosem. 

Gdyby zatem tym głupcom z "Korony Polskiej" udało się doprowadzić (co, na szczęście, ma prawdopodobieństwo bliskie zeru) do takiego referendum, to byłoby to najgorszym nieszczęściem dla sprawy monarchicznej, przybiciem gwoździa do jej trumny na co najmniej stulecie. "Za" opowiedziałoby się pewnie 0,01 procent, problem zostałby "odfajkowany" i tylko kabareciarze mieliby temat na parę miesięcy.

Za: facebook.com