sobota, 2 grudnia 2017

Bartosz Biernat: Broniąc Europy, bronimy także swoje Narody!



        Europa, niegdyś kontynent, na który wszyscy patrzyli z podziwem. Kontynent, którego decyzje wpływały na cały świat, którego kultura ubogacała inne ludy i narody, w której różne wzajemnie przenikające się cywilizacje, wytworzyły piękną mozaikę Narodów. Tak wspaniale różniących się od siebie, a jednocześnie mających tę samą Tradycję, Kulturę i pojęcie własnej Ojczyzny. Dziś Europa, to jedynie komiczna przybudówka Stanów Zjednoczonych. Zrzeszona w tzw. Unii Europejskiej po to, by przeciw własnym narodom skutecznie realizować plan stworzenia Nowego Porządku Świata. Europa dziś znaczy niewiele, ale jeszcze mniej znaczą będące w niej narody, które w całości składają się z mentalnych i ekonomicznych niewolników, jakich trudno szukać gdziekolwiek indziej na świecie.

Trzecia Droga uważa, że z pewnością pomimo wielu przeciwności, polityka Unii Europejskiej będzie nieuchronnie zaostrzać swój kurs. Uważamy, że brukselski eurokołchoz prędzej czy później zostanie przekształcony w superpaństwo, podtrzymujące iluzje swojego znaczenia i suwerenności wobec innych imperializmów. Z pewnością dla naszych wrogów największą i najczęstszą przeszkodą do ich dążeń są nasze narody, w których to tlą się jeszcze resztki godności, wolności i narodowej tożsamości. Jeśli chodzi o model naszego postępowania na arenie polityki europejskiej, to pierwsze co musimy zrobić to zdać sobie sprawę, że naszymi największymi wrogami są ci- którym pozornie jest do nas najbliżej. Wszelki imperializm, czy to amerykański czy rosyjski nie powinny być dla nacjonalistycznej idei żadną pokusą. Dlaczego? Ponieważ celem numer jeden dla nas, jest odzyskanie wolności naszych narodów wobec kukiełkowych państw tworzących skład sprawujących nad nami władze ekspozytur. Wszelkie relacje pomiędzy poszczególnymi państwami, nie powinny obecnie przesadnie zajmować nacjonalistów, gdyż nie są to nasze państwa, nie jest to nasza polityka, nie są to nasze zobowiązania i nasze sojusze.

Na jej arenie, bez względu na to czy pochodzimy ze wschodniej czy z zachodniej Europy, powinniśmy działać w wzajemnym szacunku i poszanowaniu dla świętego postulatu nacjonalizmu i Trzeciej Pozycji jakim jest samostanowienie państwa przez naród. Należy nie tylko odkurzać i podtrzymywać tożsamość narodową wśród własnych Rodaków – co z pewnością większość z nas robi już od wielu lat- ale i budować konkretną pozycję narodowych radykałów w okupowanej Europie. Musimy być podmiotem, z własnymi postulatami i odpowiedziami na najważniejsze tematy polityczne i społeczne. Nie mamy już wiele czasu. My, Europejscy nacjonaliści- nigdy więcej nie możemy sobie pozwolić na to, by być tylko kolejną częścią prawej sceny politycznej, by być użytecznymi idiotami w rękach Systemu. To skazuje nas na ideologiczną bezpłciowość, która zawsze kończy się tylko jednym: piękną ale niezbyt głośno wyrażaną ideą. Nigdy więcej nie możemy być psami szukającymi swojego pana, nawet jeżeli miałoby to dać nam chwilową korzyść. Musimy wygrać tę wojnę, pozostając wiernym swojej Idei. Mamy swoje odpowiedzi na pytania dotyczące gospodarki, ustroju społecznego, moralności, wizji Europy i naszej europejskiej cywilizacji. I wszystkie te odpowiedzi są w opozycji do tego co mówią liberalne elity. To przeciw nim musimy działać. Im bardziej zjednoczeni, im bardziej ideowi, im bardziej bezkompromisowi w swojej walce, tym szybciej nasi rywale przekonają się, że zbyt wcześnie skreślono znaczenie europejskich Narodów.

Europa oblężona

Europa jest oblężona z każdej strony. Jesteśmy dziś w niezwykle trudnej sytuacji, ale i w niej możemy znaleźć światełko nadziei. Propaganda pieniądza, który zastępuje wszystkie inne religie i idee, doprowadziła naszych Rodaków do tak ogromnego zaślepienia, że nie są oni w stanie zobaczyć kajdan, które codziennie targają na swoich przegubach, biegnąc po kolejne grosze z pańskiego stołu. Kapitalizm doprowadził do sytuacji, w której w Europie nie ma żadnej własności prywatnej. Jest tylko wielka finansjera, która posiada wszystko i my żebracy błagający o kolejny miesiąc wegetacji. Jeżeli mówimy o kryzysie finansowym i o tym jak mamy na niego reagować, to nasza odpowiedź jest jedna. Ten kryzys należy do nich. Nie do nas. Im gorzej w kapitalizmie, im szybciej on padnie tym lepiej dla nas. My powinniśmy robić wszystko, by kryzys ten nabierał na sile, jednocześnie starając się tworzyć alternatywne społeczności i alternatywną gospodarkę. Jest to niezwykle trudne i śmiałe zadanie, a jednocześnie jego sukces może być realnym krokiem ku narodowej rewolucji. Musimy tworzyć oparte na chestertonowskim dystrybucjonizmie zakłady pracy i farmy pracy będące odizolowane od gospodarki państw nas okupujących. Musimy postawić na tworzenie samo-organizujących się społeczności, działające z dala od Systemu i poza jego kontrolą. Dla wielu z nas zabrzmi to jak piękna fantazja i być może taką na zawsze pozostanie. Ale czy my jako nacjonaliści, nie powinniśmy sięgać wyżej? Dlaczego zawsze musimy grać według zasad naszych wrogów? Błagając o wyborcze głosy, udając politykierów potrafiących iść na kompromisy, różniące się od prawicy tylko ostrością haseł? Dobra, to może jedna z dostępnych dróg, nie chcemy negować jej w stu procentach. Jednakże to naszym zadaniem jest pokazywać ludziom realną alternatywę dla obecnego Systemu. Jest to zadanie trudne, prawie niemożliwe. I właśnie dlatego musimy spróbować.

W planach banksterów i brukselskich polityków, wewnętrzne migracje pomiędzy naszymi narodami z pewnością miały służyć zniszczeniu naszej tożsamości narodowej. Nie do końca im się to udało. Sprawą oczywistą jest, że to nigdy nie będzie dobra sytuacja, kiedy Polak nie żyje w Polsce, Niemiec w Niemczech, a Włoch w Włoszech. Sam jestem członkiem Narodu, którego ludzie w dużej mierze zalali Wasze kraje. Nie jest to sytuacja dobra i nigdy nie powinna być popierana przez nacjonalistów. Pęknięcia społeczne na tle narodowościowym we wnętrzu Europy są ostatnią rzeczą jaką obecnie potrzebujemy. Nie możemy doprowadzić do sytuacji, w której ulegniemy zbiorowej histerii, bo ta doprowadza do bratobójczych konfliktów co jest na rękę tylko naszym wrogom. Zawsze pomiędzy te pęknięcia wchodzi historia, która ciągnie się za nami niczym balast. Polityka historyczna, tak ważna dla narodowców wszystkich krajów, jest jej ważnym elementem, a jednocześnie- co smutne- istotną przeszkodą w dążeniu do Europy Wolnych Narodów. Jako nacjonaliści, nie mamy obecnie zbyt wielkiego wpływu na migracje ludzi, starajmy się je jednak wykorzystać w sposób pozytywny, jako środek umożliwiający kontakt pomiędzy nami, jako możliwość niesienia idei również wśród innych Europejczyków, gdyż przecież walczymy o jedną sprawę. Zostawmy przy tym historyczne antagonizmy i nieporozumienia. Nie przepraszajmy za swoich dziadków i nie budujmy swojej ideologicznej tożsamości na płytkiej podstawie dawnych zaszłości. Gdy wszyscy przyjmiemy te zasady i przekonamy do tego swoich ludzi unikniemy nowych konfliktów etnicznych, a migracja ludzi będzie mogła być elementem prawie, że pozytywnym wykorzystywanym przez nas na miarę naszych możliwości.

Najnowsze wydarzenia doprowadziły do powstania nowego zagrożenia dla naszej cywilizacji. Nigdy jeszcze, nie byliśmy świadkami obcej imigracji na tak wielką skalę, której religia i kultura są tak bardzo odległe od Cywilizacji Łacińskiej. Jednocześnie nasze ogłupione Narody nie są przygotowane, by bronić czegoś w czym sami nie żyją. Sytuacja jest bardzo złożona. Islamiści mogą przynieść nieodwracalne straty naszym Narodom, zaburzając nie tylko stabilność miejsc, w których żyjemy ale także prawidłowe funkcjonowanie naszej rasy. O ile kulturę, tradycję i politykę narodową zawsze, choćby czekając pokolenia jesteśmy w stanie odtworzyć po latach okupacji, o tyle czystość rasy będzie cięższą sprawą do załatwienia. Jak już powiedziałem, z jednej strony to ogromne zagrożenie, jednak z drugiej nie możemy zapomnieć, że islamscy przyjezdni są tylko skutkiem wrogich nam działań z strony tzw. Cywilizacji Zachodu, a nie ich przyczyną. To oni wciągnęli naszych żołnierzy w wojny za Izrael i USA. W wojny za państwa, które same stworzyły i finansowały bliskowschodnich terrorystów z ISIS i Al-Kaidy. To Zachód chciał szerzyć demoliberalizm na każdy wolny od tego okropnego systemu skrawek ziemi na świecie. To w końcu oni chcą tutaj przyjezdnych, by ostatecznie zniszczyć nasze narody. Nigdy nie możemy sobie pozwolić, by zmanipulowano nas w sposób, w którym idąc z hasłami narodowymi przeciw imigrantom staniemy ramię w ramię z Systemem. Jednak jak już pewnie zauważyliście, staramy się wszędzie znaleźć jaki pozytywny aspekt w każdej sprawie. Każdy z nas zdaję sobie sprawę, że nasilona, pozaeuropejska imigracja inklinuje powrót do prawdziwej tożsamości i narodową postawę. Każda z naszych grup zyskuje kolejnych ludzi i pozytywny wydźwięk w społeczeństwie, dzięki problemom związanym z imigrantami. Im oni będą gorsi, tym ludzie szybciej zwrócą się do nacjonalistów. Im bardziej będą cierpieć ich rodziny, tym szybciej zginie problem zalewu dzikusów i ich panów w garniturach z Brukseli. Jest to nasza szansa. Ale System doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Z pewnością, w swoich krajach macie do czynienia z prawicowymi grupami, które oficjalnie sprzeciwiają się Systemowi, przejmując przy tym postulaty nacjonalistów, a jednocześnie służą one do tego, by chodząc na pasku systemu skompromitować naszą idee. Trzeba powiedzieć to bardzo stanowczo: tacy ludzie są naszymi przeciwnikami. Jak już mówiłem, czekają nas bardzo trudne lata. Dlatego musimy walczyć razem. Musimy mówić w pewnych kwestiach tym samym głosem, pomagać sobie i walczyć o wspólne cele. Inaczej czeka na los zapomnianych odmieńców w świecie bez tożsamości, honoru i godności, za to pełnego niewolników żyjących w chciwości pod żydowskim butem, bojących masy murzynów na ulicy, którzy zaleją nasz kontynent. Sytuacja zrobiła się za bardzo poważna, dlatego nie możemy sobie pozwolić na błędy i wewnętrzne konflikty.

Co dalej?

Zwyciężymy. To pewne. Nie wiemy kiedy to nastąpi, ani jak długo będziemy musieli czekać. Być może nasze narody, będą musiały znaleźć się na całkowitym dnie, by zacząć spoglądać ku górze. Ale mimo tego: zwyciężymy. Być może odrodzenie naszych Narodów, przyjdzie już za kilka lat, możliwe że już się ono zaczęło. Być może kryzys finansowy, imigracja czy zalew muzułmanów przyspieszy narodową rewolucje, a może pogrzebie ją na całe lata. Scenariusze mogą być bardzo różne, ale nasze zasady nie mogą ulec zmianie. Nasza idea, nasze dążenie do wolności musi być nieskazitelne. Te dwie rzeczy muszą być bezkompromisowe i muszą być one przede wszystkim spójne. A jaka jest nasza wizja Europy? Musimy pamiętać o najważniejszej zasadzie wynikającej z nacjonalizmu. Jest to samostanowienie przez nasze narody. To co odebrano nam po II Wojnie Światowej mydląc oczy demokracją musi wrócić w ręce narodów. Każdy naród ma prawo do stworzenia swojego państwa w granicach, w których żyje. Granice państw będą miały małe znaczenie, jeżeli te narody umrą. Państwa stworzone przez każdy z narodów muszą kierować się swoim egoizmem narodowym w poszanowaniu dla egzystencji innych i ich wspólnej cywilizacji, która ich łączy. Kwestia ustroju, gospodarki, spraw społecznych, będzie wynikać z tradycji każdego z krajów. Nowa Europa, Europa Wolnych Narodów, będzie walczyć z imperializmami niszczącymi narody po to, by rozszerzyć swoje strefy wpływów.  

Postawa takich ludzi jak Baszar al Assad pokazuje, że imperializm da się pokonać, gdy naród jest zjednoczony. Znów staniemy się wzorem dla tych, którzy żyją uciskani w imperializmie, tak jak teraz wzorem dla nas jest Syria. Najpierw jednak odzyskajmy nasze narody i pokonajmy państwa nas uciskające.

Niech żyje Europa Wolnych Narodów!