wtorek, 12 grudnia 2017

W jaki sposób Morawiecki niszczy Polskę?


       W dniu 7 grudnia 2017 r. odbyło się pierwsze spotkanie, na którym zaprezentowałem (w części) to, o czym pisałem w ostatniej swojej książce pt. „Masoneria polska 2017. W centrum wydarzeń”.

Wykład można znaleźć pod adresem:


W trakcie swojego wystąpienia przedstawiłem szereg posunięć Morawieckiego i powiedziałem, że najgorsze co teraz mogłoby spotkać Polskę to byłoby mianowanie Morawieckiego na premiera. W tym momencie przerwała mi jedna z pań znajdujących się na sali odczytując esemesa, który właśnie otrzymała: „Morawiecki został premierem”.

Morawieckiemu poświęciłem 41 stron w książce pt. „Masoneria polska 2017. U progu katastrofy”.
W książce pt. „Masoneria polska 2017. W centrum wydarzeń” poświęcam mu pierwszy rozdział pt. „Mateusz Morawiecki i JP Morgan Chase” oraz jeden z punktów ostatniego rozdziału pt. „Co zrobił PiS dla Polski od 2015 roku?”.

Można powiedzieć, że dotyczy go też ten punkt tego rozdziału, który nosi tytuł: „Targowica i kopalnia Krupiński”.

Będę teraz sukcesywnie, w odcinkach zamieszał wspomniane teksty na tym blogu.
Na początek zaś fragment książki „Masoneria polska 2017. U progu katastrofy”.

Morawiecki urodził się w 1968 r. W 1992 r. ukończył studia z zakresu historii na Uniwersytecie Wrocławskim. W ciągu najbliższych trzech lat pracował dla spółki Cogito, współtworzył firmy wydawnicze Reverentia i Enter Marketing-Publishing. W 1991 r. był współzałożycielem, menedżerem i redaktorem pisma „Dwa Dni”. W latach 1992-1995 pracował jako menedżer odpowiedzialny za marketing i finanse w przedsiębiorstwach konsultingowych i wydawniczych. W tym samym czasie „studiował” na 6 (słownie: sześciu) uczelniach w Polsce, USA, Szwajcarii i Niemczech. Efektem tych studiów był uzyskany w 1995 r. dyplom MBA ( dyplom studiów podyplomowych, prawdopodobnie jednorocznych) na Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu.

Tak o tym etapie życia przyszłego wicepremiera pisze Jacek Harłukowicz we wrocławskiej wkładce do „Gazety Wyborczej”: „Od czasów wspólnej działalności Solidarności Walczącej i studiów trwa do dziś przyjaźń Mateusza Morawieckiego z o cztery lata starszym Zbigniewem Jagiełłą, dziś prezesem banku PKO BP SA. – Na pewno nie zapowiadali się wtedy na przyszłych finansistów. Można powiedzieć, że groszem nie śmierdzieli – śmieje się ich wspólny znajomy. Jeszcze przed rozmową prosi jednak o niepodawanie swojego nazwiska. – Po 1989 r. mieli jakieś wspólne biznesy. Ciuchami handlowali, jakieś reklamy stawiali. Imali się różnych rzeczy, jak to w szalonym kapitalizmie lat 90. W 1989 r. przyjaciele zarejestrowali spółkę z o.o. Kompania Przemysłowo-Handlowa Reverentia. Branża: sprzedaż hurtowa, niewyspecjalizowana. Handlowali czym popadnie: sprzętem przeciwpożarowym, artykułami medycznymi, weterynaryjnymi i ogrodniczymi. Szło nie najlepiej. Jagiełło swoją uwagę przeniósł więc w pierwsze powstające instytucje finansowe, Morawiecki imał się jeszcze kilku różnych zajęć – był m. in. redaktorem w gazecie, pracował w marketingu i jednocześnie cały czas się dokształcał”.

W 1995 r. odbył staż w centralnym banku Niemiec – Niemieckim Banku Federalnym (Deutsche Bundesbank). W Niemczech przebywał do 1997 r. i „prowadził projekty badawcze” w zakresie bankowości i makroekonomii na uniwersytecie we Frankfurcie. W 1998 r., za rządów Jerzego Buzka, został zastępcą dyrektora Departamentu Negocjacji Akcesyjnych w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej. Był w tym czasie również członkiem zespołu ministerialnego negocjującego warunki przystąpienia Polski do Unii Europejskiej w kilku obszarach. W latach 1998-2001 był członkiem rad nadzorczych Zakładu Energetycznego Wałbrzych i Agencji Rozwoju Przemysłu. W latach 1998-2002 zasiadał w sejmiku dolnośląskim I kadencji z ramienia Akcji Wyborczej Solidarność.

Tak więc ten „wieczny student”, przebywający wciąż za granicą, po powrocie do kraju od razu zaczął robić oszałamiającą karierę.

Musiał być „swój” (i to przede wszystkim dla Unii Wolności). Musiał w sposób jednoznaczny i zdecydowany opowiadać się (autentycznie) za wejściem Polski do Unii Europejskiej i podpisywać się pod niekorzystnymi dla Polski (w tym polskich rolników) warunkami akcesji.

Zauważmy, że zastępcą dyrektora Departamentu Negocjacji Akcesyjnych w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej oraz członkiem zespołu ministerialnego negocjującego warunki przystąpienia Polski do Unii Europejskiej w kilku obszarach mógł być albo ważny polityk albo wybitny fachowiec z zakresu prawa międzynarodowego. Politykiem Morawiecki wtedy nie był, fachowcem też nie. Ukończył co prawda studia podyplomowe z prawa europejskiego i ekonomiki integracji gospodarczej na Uniwersytecie w Hamburgu (1995), ale w tym samym czasie kończył podyplomowe studia ekonomiczne w Wrocławiu. Najprawdopodobniej były to zatem roczne zaoczne kursy (zajęcia raz, ewentualnie dwa razy, w miesiącu przez rok). Czy nie było wtedy żadnych specjalistów? A może ktoś bardzo wpływowy domagał się tego stanowiska dla niego? Kto?

Zastanawiają też jego stanowiska w radach nadzorczych. Człowiek bez doświadczenia, po studiach historycznych, kursach z zakresu ekonomii i prawa, uznany jest za specjalistę od energetyki i przemysłu.
Zauważmy jeszcze, że już w tym czasie miał olbrzymie dochody (pensja dyrektorska w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej, dieta radnego, uposażenie z dwóch rad nadzorczych).

Obie książki można zamówić: 601-519-847
lub savoir@savoir-vivre.com.pl

„Masoneria polska 2017. U progu katastrofy” , stron 247, cena 37,00 zł (wraz z kosztami wysyłki)
„Masoneria polska 2017. W centrum wydarzeń”, stron 292, cena 38,00 zł
(wraz z kosztami wysyłki)


Komplet (obie książki) można zamówić w cenie 60 zł (wraz z kosztami wysyłki)

Za:  https://kukonfederacjibarskiej.wordpress.com/2017/12/09/w-jaki-sposob-morawiecki-niszczy-polske/