piątek, 30 marca 2018

Andrzej Solak: Józef Sebastian Pelczar – miłość dwu Matek


Józef Sebastian Pelczar – miłość dwu Matek
         Opowieść tę wypada rozpocząć we wrześniu 1841 roku, kiedy to Marianna Pelczar (z domu Mięsowicz), mieszkanka podkarpackiej wsi Korczyna, odbywała pielgrzymkę do sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia w Leżajsku.

Pani Marianna była w stanie błogosławionym. Stojąc przed obliczem Leżajskiej Madonny ofiarowała Jej opiece swe nienarodzone dziecko. Cztery miesiące później, 17 stycznia 1842 r. szczęśliwie urodziła syna. Po dwóch dniach na chrzcie świętym otrzymał imiona Józef Sebastian. Chłopiec był trzecim dzieckiem Marianny i Wojciecha Pelczarów, włościan z Korczyny. Jego rodzice byli dość zamożni, posiadali pięćdziesięciohektarowe gospodarstwo. Jednak w ówczesnej społeczności wiejskiej wyróżniali się przede wszystkim zamiłowaniem do czytelnictwa, które starali się przekazać dzieciom. Pomocny był w tym pokaźnych rozmiarów domowy księgozbiór, składający się głównie z dzieł o tematyce historycznej. Atmosfera panująca w domu była przesiąknięta religijnością i patriotyzmem. Małemu Józefowi przyśniła się kiedyś Matka Boża zstępująca z obrazu, wyciągająca doń ręce. Głęboko przeżył tę wizję…

Jako 6-latek podjął edukację w szkole parafialnej w Korczynie. Nauczyciel i proboszcz dostrzegli niepospolitą inteligencję chłopca i jęli usilnie namawiać rodziców do dalszego kształcenia syna. Kontynuował więc naukę w Rzeszowie, a następnie w Przemyślu. Po zdaniu egzaminu dojrzałości w roku 1860 zdecydował się wstąpić do przemyskiego Wyższego Seminarium Duchownego.

Kapłan

Niewiele brakowało, by życie młodego kleryka znalazło się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.

W 1863 roku wybuchło powstanie styczniowe. Józef wraz z kilkoma kolegami postanowił zaciągnąć się do oddziałów insurgentów. Wyperswadował im ten pomysł rektor seminarium, ks. Marcin Skwierczyński, stwierdzając, że z młodzieńców, którzy nigdy nie trzymali w ręku karabinu będzie marny pożytek na polach bitew, za to w przyszłości przydadzą się Ojczyźnie jako kapłani.

Po czterech latach studiów Józef przyjął święcenia kapłańskie. Musiał otrzymać specjalną dyspensę, jako że nie miał ukończonych 24 lat, wymaganych prawem kanonicznym. Po święceniach trafił na pierwszą parafię do Sambora. Młody wikary zdobył ogromną popularność jako spowiednik i kaznodzieja, był kochany przez parafian za gorliwość i łagodność.

W grudniu 1865 roku został wysłany do Rzymu na studia - teologiczne w Kolegium Rzymskim i prawa kanonicznego w Instytucie św. Apolinarego. Po trzech latach uzyskał doktorat z obu dyscyplin. W trakcie pobytu w Wiecznym Mieście kilkakrotnie miał okazję spotkać się z papieżem, bł. Piusem IX. Osoba i nauczanie Ojca Świętego wywarły na nim ogromne wrażenie.

Po powrocie do kraju ks. Pelczar trafił do ubogiej parafii Wojutycze, następnie do Sambora, by od 1869 r. pracować w seminarium duchownym w Przemyślu jako wykładowca teologii pastoralnej i prawa kościelnego, również jako prefekt (przełożony kleryków).

Stale przepracowany i chorowity, miał też kryzys duchowy, z którego szczęśliwie wyprowadziła go pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1872. Owocem owych peregrynacji była książka „Ziemia Święta i islam”.

Pobyt w Krakowie

Ksiądz Józef był zawsze słabego zdrowia. Marzył o spokojnej pracy duszpasterskiej, chciał zostać wiejskim proboszczem. Tymczasem na ponad dwie dekady (1877-1899) los związał go z Uniwersytetem Jagiellońskim.

Mianowany profesorem zwyczajnym, początkowo objął funkcję wykładowcy historii kościelnej i prawa kanonicznego, jak też  dziekana Wydziału Teologicznego UJ. W roku 1880 mianowany prorektorem, w latach 1882-1883 dzierżył godność rektora uczelni. Pozostawił po sobie trwały ślad, bowiem to za jego czasów rozpoczęto budowę Collegium Novum, podówczas najokazalszego budynku uniwersyteckiego Krakowa. Podniósł też prestiż Wydziału Teologicznego, zwiększając ilość jego katedr z czterech do siedmiu. W owym czasie wyszły spod jego pióra m.in.: „Pius IX i jego wiek”, „Rewolucja Francuska wobec religii katolickiej i duchowieństwa”,  „Rozmyślania o życiu kapłańskim”, „Zarys dziejów kaznodziejstwa w Kościele katolickim” i wiele innych. Dziełem wyjątkowo doniosłym, które przez wiele dekad będzie inspirować kapłanów i świeckich, okazało się „Życie duchowne, czyli Doskonałość chrześcijańska”; jeszcze za życia autora ukazało się osiem jego wydań.

Ksiądz Pelczar początkowo był zafascynowany wielopłaszczyznową działalnością jezuitów, długo rozważał możliwość wstąpienia w szeregi Towarzystwa Jezusowego. Z czasem zwrócił uwagę również na duchowość franciszkańską. W Krakowie przez 7 lat mieszkał u  franciszkanów w ich klasztorze. W 1884 r. został przyjęty do III Zakonu św. Franciszka z Asyżu.

Podczas pobytu w grodzie Kraka ks. Pelczar utrwalił swą sławę kaznodziei i spowiednika. Propagował Bractwo Kapłańskiej Adoracji Najświętszego Sakramentu, kierował Sodalicją Mariańską kapłanów. Propagował kult Najświętszego Sakramentu i Serca Jezusowego, był gorącym czcicielem Matki Bożej.

Zajmował się też pracą społeczną, szczególnie w kwestii szeroko rozumianej pomocy ubogim. Założył katolickie czasopismo „Prawda”, powoływał ochronki, szkoły, jadłodajnie, wspierał tanią kuchnię studencką. Współpracował z Towarzystwem św. Wincentego á Paulo i Towarzystwem Oświaty Ludowej, utrzymywał kontakt ze św. Bratem Albertem Chmielowskim.

W 1891 roku, przy okazji uroczystych obchodów setnej rocznicy Konstytucji 3 Maja, ks. Pelczar wystąpił z inicjatywą powołania Bractwa Najświętszej Panny Maryi Królowej Korony Polskiej, którego zadaniem była opieka nad młodzieżą pracującą, nad chorymi i bezrobotnymi. Trzy lata później zainspirował powołanie Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego (siostry sercanki), obarczonego zadaniem szerzenia kultu Najświętszego Serca Jezusa. Ksiądz Pelczar, z charakterystyczną dla niego skromnością, oświadczył:

„Niech mi Bóg przebaczy tę śmiałość, bo dotąd założycielami zakonów byli ludzie święci, ale to mnie nieco wymawia, że w różnych okolicznościach odczytuję wolę Bożą”.

Pasterz

W 1899 roku Józef Pelczar został mianowany biskupem pomocniczym diecezji przemyskiej, zaś w grudniu roku następnego biskupem ordynariuszem.

Blisko ćwierć wieku jego posługi na tym stanowisku pozostawiło trwałe ślady, w postaci wzniesienia ponad 100 kościołów, otwarcia 11 nowych parafii, uruchomienia wielu ośrodków pomocowych, kulturalnych, religijnych. Założył Związek Katolicko-Społeczny, wspierający proboszczów w krzewieniu życia religijnego. Jako prezes Towarzystwa Oświaty Ludowej przyczynił się do uruchomienia 600 czytelni i bibliotek. Promował wykłady oświatowe dla ludu, otwarł dwie szkoły zawodowe dla służących, z własnej szkatuły ufundował ochronkę w Jaśliskach. Dokonał reorganizacji szkoły organistowskiej w Przemyślu, powierzając jej prowadzenie salezjanom. Zaangażowany w prace Polskiego Czerwonego Krzyża, jako pierwszy Polak otrzymał honorowy tytuł Dozgonnego Członka PCK.

Bp Pelczar jako jedyny ordynariusz na ziemiach polskich okresu rozbiorów zwoływał synody diecezjalne (1902, 1908, 1914). Dbał o formację duchowieństwa, wysyłając licznych kapłanów na studia zagraniczne. Uzyskał zgodę papieża św. Piusa X na otwarcie Papieskiego Kościelnego Instytutu Polskiego w Rzymie. Wciąż pisał, tworząc tak dzieła teologiczne, jak i z zakresu historii czy prawa kanonicznego. Ostrzegał przed zagrożeniami – socjalizmem, masonerią i wolnomyślicielstwem. Wzywał wiernych:

„O wróćcie, bracia, do staropolskiej pobożności, którą się dawni ojcowie szczycili, wróćcie do Różańca, do szkaplerza, do Godzinek, a wróci dawny obyczaj i dawny dostatek.”

Królewski płaszcz

Był wiernym sługą Kościoła, a przy tym polskim patriotą. Przypominał głośno imię Ojczyzny w czasach, gdy nie było jej na mapach.

Jak powie po latach: „Przez całe życie tęskniłem za Polską wolną, silną i świętą, modliłem się o taką Polskę i pracowałem jak mogłem dla takiej Polski.”

W kazaniu przygotowanym w 1884 r. z okazji planowanej uroczystej koronacji obrazu Matki Bożej w Starej Wsi, napisał:

„[…] Królowa Maryja ukochała wielce ten Naród, a utuliwszy swym królewskim płaszczem trzy jego ziemie, niby trzy siostry rodne: Koronę, Litwę i Ruś, zasiadła na stolicach w Częstochowie i w Wilnie, w Krakowie i w Kijowie […] Jej to opieka czuwała zawsze nad narodem, jak czuwa matka nad kolebką niemowlęcia. Jej miłość strzegła jego cnoty domowej i była mu bodźcem do dzieł wielkich. Jej służba łączyła w jedną rodzinę wszystkie jego dzieci. Jej pieśń zagrzewała rycerza do boju, kmiotkowi chłodziła upał dnia, a jeńcowi, zapędzonemu w jasyr, łagodziła srogą niewolę. Ona to wychowywała naszych świętych, poddawała królom dobre natchnienia, zasiadała w radzie senatorskiej, hetmaniła rycerstwu, pracowała z ludem na roli. Ona jako miłościwa Królowa obchodziła ciągle tę ziemię swoją, by sierotę darzyć pocałunkiem macierzyńskim, opuszczonego brać na swe ramiona, głodnemu nieść chleb, choremu ulgę, grzesznikowi skruchę, umierającemu nadzieję. Ona dusze naszych świątobliwych ojców i matek prowadziła przed tron Boży i milijonom swoich poddanych polskich otworzyła niebo”. 

Biskup stale podkreślał znaczenie religii katolickiej w dziejach Polski, jak i misję powierzoną naszemu narodowi:

„W szczególności religia katolicka przyniosła narodowi naszemu nowe życie, a w nim zaś jedność, wolność, oświatę, cnotę, potęgę i tę wielką misję, by był „przedmurzem chrześcijaństwa” i niósł wiarę i cywilizację katolicką na Wschód. Kiedy naród polski wskutek swoich wad i przewrotności sąsiadów utracił swoją niezależność, religia katolicka stała na straży jego duchowych skarbów i chroniła go od germanizacji i rusyfikacji z jednej, a od zakażenia przez rewolucję antyreligijną z drugiej strony, tym zaś, którzy cierpieli za wiarę i ojczyznę, dodawała odwagi i pociechy. […] Religia katolicka miliony nieszczęśliwych Polaków chroni od rozpaczy, a dla wszystkich jest drogowskazem, wskazującym jakimi torami ma iść odrodzenie narodu.”

Osobisty wkład biskupa Pelczara dla krzewienia i podtrzymania polskości został doceniony przez władze odrodzonej Rzeczypospolitej, które w roku 1923 odznaczyły go Krzyżem Komandorskim z gwiazdą Orderu Polonia Restituta.

Tymczasem wielki pasterz nawoływał do przezwyciężania wad, do uczciwej pracy i ofiarności. W państwie targanym politycznymi sporami wołał o zgodę narodową. Już w roku 1919 w orędziu do duchowieństwa pisał:

„Wszyscy duchowni i świeccy starać się o to powinni, aby Polska nie tylko była niepodległa, zjednoczona i silna, ale także Bogu miła, czyli katolicka i święta. Prócz miłości Pana Boga i dusz polecam wam nader gorąco miłość dwu Matek duchowych: Kościoła i Ojczyzny. Bądźmy gotowi do ofiar z naszych modlitw, z naszej pracy i z naszego grosza, by zapewnić Ojczyźnie lepszą przyszłość. Troszczmy się o duchowe odrodzenia Narodu, bo na cóż by się przydało ogłoszenie niepodległości Rzeczypospolitej, gdyby jej duszę toczyła gangrena wad, które by wkrótce sprowadziły nowe klęski.” 

Drogowskazy

21 marca 1924 roku, zaledwie dwa dni po uczczeniu XXV-lecia sakry biskupiej, Józef Sebastian Pelczar zachorował na zapalenie płuc. Zmarł 28 marca, wpatrzony w obraz Najświętszej Marii Panny, podczas odmawiania litanii do Najświętszego Serca Jezusowego.

(...)

Z przebogatej spuścizny pisarskiej, jaką pozostawił nam w darze ksiądz biskup, warto przytoczyć na koniec słowa kazania wygłoszonego przezeń w styczniu 1921 roku w katedrze warszawskiej, które są swoistym politycznym drogowskazem dla naszego narodu:

„Uczciwie pracować powinni wszyscy, którzy szczerze kochają Ojczyznę, aby tę Matkę, a nie siebie samych najpierw uszczęśliwić. Niech wszyscy będą skorzy do porozumień, ustępstw i ofiar. Strzeżmy się niezgody i zaciekłości w walce o władzę czy znaczenie. 

Ci zaś, co rządzą, władzę swoją winni dzierżyć z mądrością i sprawiedliwością, z mocą i stałością, ale mając ciągle przed oczyma prawo Boże. Strzeżmy się anarchii w życiu prywatnym i publicznym. Strzeżmy się lenistwa, apatii i zniechęcenia. Strzeżmy się zbytku, sknerstwa dla dobrych celów i marnotrawstwa publicznego grosza.” 

Andrzej Solak