niedziela, 15 lipca 2018

Ronald Lasecki: Polska jest kolonią USA


       27 czerwca PiS doprowadził do zwołania jednodniowego posiedzenia Sejmu w środku wakacji, licząc zapewne na nieobecność części posłów i uniknięcie w związku z tym debaty sejmowej, po czym w ciągu dwóch godzin doprowadził do przyjęcia ustawy znoszącej karalność za przypisywanie narodowi polskiemu nazistowskich zbrodni na Żydach. Usunięte zostały art. 55a i 55b dodane w noweli z 26 stycznia br. do ustawy o IPN. Nowela przeszła bez debaty i pracy w komisjach oraz bez poprawek i dyskusji w Senacie. Jeszcze tego samego dnia podpisał ją prezydent. Wieczorem premier Morawiecki wystąpił na wspólnej konferencji z premierem Izraela.

W podobnym trybie pracowały jedynie sejm „niemy” z 1717 r. i sejmy rozbiorowe z lat 1773 i 1793. Skojarzenia z nimi są jak najbardziej znaczące, bo oto otrzymaliśmy niezbity dowód, że Polska pod rządami PiS nie jest państwem niepodległym, lecz kolonią Stanów Zjednoczonych AP.
Dla świadomych politycznie obserwatorów było to już oczywiste dużo wcześniej, choćby gdy 6 czerwca dowiedzieliśmy się, że akredytowana później przez prezydenta Dudę jako ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher, zapowiedziała na przesłuchaniu w Kongresie monitorowanie i ingerencję w polski proces ustawodawczy. Miarą upodlenia Polski przed Waszyngtonem była też niesławna wizyta Andrzeja Dudy w Stanach 16-21 maja, gdy prezydent Polski zdecydował się spotkać z burmistrzem Jersey City, otwarcie okazującym wcześniej swą pogardę dla naszego kraju.

28 maja ujawniona została z kolei informacja, która w każdym normalnym kraju wywołałaby aferę polityczną i dochodzenie w sprawie działalności obcej agentury wpływu. Wyszło mianowicie na jaw, że rząd PiS oferował USA 2 mld. dolarów za rozmieszczenie na terytorium naszego kraju na stałe amerykańskiej dywizji pancernej. Stosowne rekomendacje przygotowali doradca Macierewicza Bolesław Piasecki i grupa oficerów Wojska Polskiego. Przypomina to starania prostytutki, która chciałaby płacić klientowi, by ten ją wychędożył.

Nie zapominajmy również, że przedstawione przez prezydenta Dudę pytania do proponowanego referendum zawierały również to dotyczące wpisania do Konstytucji członkostwa Polski w NATO. Nawet w czasach PRL przynależność naszego kraju do Układu Warszawskiego i RWPG nie była gwarantowana konstytucyjnie. Choć nie należy zapominać, że o rozmieszczenie na terytorium III RP amerykańskich wojsk zabiegała wcześniej zgodnie cała rządząca w naszym kraju oligarchia polityczna, to jednak bezpośrednia odpowiedzialność za sprowadzenie do naszego kraju pierwszych po 1993 r. obcych sił zbrojnych spada na PiS.

PiS jest zatem partią zdrady narodowej. Jej skrót powinno się obecnie rozwijać jako „Pachołki i Sprzedawczyki”. Ten drugi człon uzasadniony jest podpisaniem również 27 czerwca umowy pomiędzy PGNiG z jednej, a amerykańskimi Port Arthur LNG i Venture Global LNG z drugiej strony, na dostawy do Polski po 2 mln. ton gazu skroplonego przez każdy z nich. Nie ujawniono przy tym ceny amerykańskiego gazu, zatem należy przypuszczać, że będzie on droższy od gazu rosyjskiego. Daliśmy się więc politycznie poniżyć USA, po to by mogły nas one okradać. Oto „polityka wstawania z kolan” w wykonaniu neokonserwatywnej kliki Kaczyńskiego.

Walka o „podmiotowość” w wykonaniu PiS nie jest bowiem walką o podmiotowość Polski. To walka o podmiotowość amerykańskiej „wschodniej flanki NATO” wobec Rosji i Niemiec. Tyle, że to nie Rosja decyduje dziś, jak mamy urządzać nasze sądownictwo, jak prowadzić naszą politykę historyczną, od kogo i za ile kupować gaz. To również nie Rosja utrzymuje na naszym terytorium swoje wojska, ani nie Rosja stworzyła w Wojsku Polskim agenturę wpływu lobbującą na rzecz opłacania przez Polskę kolejnych amerykańskich baz. To również nie rosyjski lecz amerykański ambasador każdorazowo wyraża solidarność z demonstracjami zboczeńców na ulicach polskich miast. Polskiej niepodległości i tożsamości zagraża dziś nie Rosja, lecz Stany Zjednoczone. Agenturą polityczną tych ostatnich jest zaś PiS.

Ronald Lasecki