Zwątpienie. Z pewnością to najgorsze
uczucie, jakie może towarzyszyć każdemu człowiekowi. Wieczorem dopadło
to Michała, który odpoczywał po treningu kalisteniki, jaki sobie
zafundował. To normalne, ludzkie.Do Michała zaczął odzywać się jakiś zły
głos z zaświatów. Tak mu się wydawało, mógł się domyślać, kto to, ale
jednak nie. Był mimo wszystko bardzo pamiętliwy, tej nocy wracały te
pytania, które miały zasiać na trwałe to ziarno zwątpienia. Zwątpienia w
sens swojego życia i swojej walki.Po co trenujesz, jak nigdy nie
będziesz zawodowym sportowcem?
Po co się w to wszystko angażujesz, jak
nie masz z tego nic, żadnych korzyści, pieniędzy, a tylko zszargane
nerwy, nieprzespane noce, wydane pieniądze, zajęty czas, ryzyko
represji, aresztowania i ostracyzmu społecznego? W jakim celu chcesz
podjąć się abstynencji, skoro i tak w niej nie wytrzymasz na długo i
zaczniesz znowu pić? Myślisz, że coś tym zmienisz? I tak w pojedynkę
tego świata nie zmienisz!
Te myśli coraz mocniej zaczęły ogarniać
leżącego Michała. Tak, wielu ludzi, których poznał na przestrzeni wielu
lat, reagowało w ten sposób na jego poglądy w szkole, na uczelni czy w
życiu codziennym. Pierwsi byli do komentowania, a ostatni do działania.
Takim typem człowieka Michał gardził. Tak samo, jak ludźmi bez pasji.
Wieczór, noc, ciemny pokój, tym razem za oknem było pochmurno. Odruchowo
złapał palcami za skronie, by zbadać puls głowy. Był w normie, jednak
znów zaczął się nasilać. Chłopak wobec tego sięgnął po ostatnią broń,
jakiej potrzebował.
Tą bronią była Modlitwa.
Zaczął modlitwą do św. Michała
Archanioła, po czym odmówił dziesiątkę Różańca świętego w swojej
intencji. Wiedział. I wierzył, że ta broń zawsze zwalcza dążenie do
pokus i złych emocji, które wykorzystuje Szatan do swoich podszeptów i
kusi. Tak, jak kusił Jezusa poszczącego na pustyni przez czterdzieści
dni i czterdzieści nocy. Tak, jak chciał skłonić rumuńskiego legionistę
do odstąpienia od wspinaczki na Górę Cierpienia. Tak, jak każdego z nas
nieustannie kusi do grzechu. Modlitwa różańcowa jednak jest ratunkiem
dla każdego wierzącego, jak ongiś mówili hiszpańscy ochotnicy walczący
przeciwko bojownikom ISIS w Iraku: „bronią maszynową przeciw pokusom
Szatana”.
Po modlitwie Michał się uspokoił.
Wewnętrzny ból ustąpił. Wygrał tego dnia. Wiedział, że to nie pierwszy
taki atak. I nie ostatni! Tutaj nie ma kompromisów. Uspokojony na duchu,
wyszedł na chwilę z łóżka, by napić się wody. Wziął butelkę wody i
napił się jej do końca. Dochodziła 23:00. Po 23:00 położył się i zasnął.
Nie myślał o niczym innym, jak tylko o tym, by zasnąć…
Tekst jest fragmentem powieści Adama
Busse „Człowiek pośrod ruin”. Jej kolejne fragmenty będziemy
publikować na portalu 3droga.pl