Tymczasem kilka tysięcy bojowników z ciężką bronią i pojazdami
opancerzonymi w syryjskiej prowincji Idlib przygotowuje się do
rozpoczęcia ofensywy przeciwko kontrolowanym przez rząd regionom Hama i
Aleppo. Atak będzie skierowany przeciwko siłom syryjskim oraz irańskim i
proirańskim, które zostały zaproszone przez syryjski rząd. Wygląda na
to, że planowane jest ponowne pogrążenie Syrii w chaosie – podkreśla
Peter Korzun na łamach Strategic Culture.
Irańsko-syryjska umowa
jest ewidentnie odpowiedzią na żądania USA i Izraela dotyczące
wycofania sił irańskich z Syrii. Nie podano żadnych szczegółów
dotyczących treści dokumentu, ale logiczne jest przypuszczenie, że
zawiera ono wykaz wzajemnych zobowiązań w przypadku ataku na irańskie
wojska w Syrii.
Umowa wspomina o roli Iranu w odbudowie przemysłu obronnego w Syrii,
tym samym kończąc wszelkie nadzieje na to, że jego obecność militarna w
tym kraju się skończy. Według irańskiego szefa obrony „umowa obronna i
techniczna” przewiduje kontynuację „obecności i partycypacji” Iranu w
Syrii. Dodał, że osiągnięto porozumienie z Syrią, mówiące, że Iran
będzie miał zagwarantowane „obecność, udział i pomoc” w odbudowie i że
„żadna strona trzecia nie będzie miała wpływu na tę kwestię”.
Umowa została podpisana w chwili, gdy ogłoszono termin szczytu
Rosja-Turcja-Iran, który zaplanowano na 7-go września w Teheranie. Takie
wydarzenia zwykle wymagają dokładnych przygotowań. Oczekuje się, że
strony osiągną porozumienie w sprawie dalszych wspólnych działań
mających na celu osiągnięcie postępów w Syrii. Ważne jest, aby
dostosować swoje stanowiska przed rozmowami ONZ w Genewie, które są
planowane na 11-12 września. Specjalny wysłannik ONZ Staffan de Mistura
zaprosił „wielką trójkę” do wzięcia udziału. Trójka może przedstawić
wspólne inicjatywy, podczas gdy USA nie mają nic do zaoferowania oprócz
żądań wycofania się Iranu z Syrii. Waszyngton ryzykuje, że zostanie
pominięty, podczas gdy wysiłki dyplomatyczne zainicjowane przez inne
państwa przynoszą owoce.
Taki obrót wydarzeń raczej nie będzie dobrą wiadomością dla tych, którzy
chcieliby powstrzymać wysiłki pokojowe i narzucić własne warunki
rozwiązania problemu. Konieczność zakończenia irańskiej pomocy dla
Hezbollahu w Libanie została podniesiona podczas wizyty amerykańskiego
doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Johna Boltona w Izraelu. Nie
wypowiedziano wojny Iranowi, ale nie ma innego sposobu na powstrzymanie
dostaw przed dotarciem do Libanu, niż odcięcie tras lądowych
przebiegających przez Syrię. Urzędnik amerykański nalegał przed wizytą w
Izraelu, że wycofanie sił irańskich z Syrii jest warunkiem wstępnym
jakiegokolwiek rozwiązania konfliktu.
Stany Zjednoczone i ich sojusznicy w Syrii uważają, że należy
przeszkodzić planom dotyczącym wyzwolenia prowincji Idlib z rąk
rebeliantów. Oczekuje się, że wkrótce zostanie przeprowadzona operacja
typu false flag – atak chemiczny – mający stworzyć pretekst dla działań
wojennych. Kiedy Syria i Iran znajdują się w tej samej łodzi, nie będzie
miało znaczenia, które z nich zostanie zaatakowane jako pierwsze lub
gdzie. Pojawiły się doniesienia mediów, że operacja wojskowa na dużą
skalę jest już w toku i można się jej spodziewać w sierpniu lub we
wrześniu.
Nie ma sposobu, aby dowiedzieć się, co dokładnie omówił Bolton z
władzami Izraela podczas jego wizyty w Jerozolimie 19 sierpnia, ale
wkrótce pojawiły się doniesienia o działaniach wojskowych w
amerykańskiej bazie al-Shaddadi w syryjskiej prowincji al-Hasakah.
Spekuluje się, że obiekt został przystosowany do lądowania i startowania
ciężkich samolotów transportowych. Basz w Ayn al-Arab (w Kobani)
również została rozbudowana. W sierpniu dostawy amunicji i sprzętu
wojskowego zostały dostarczone do kilku obiektów kontrolowanych przez
USA w Syrii i Iraku. Radary zostały przetransportowane do obszarów
kontrolowanych przez SDF na wschód od rzeki Eufrat.
Tymczasem kilka tysięcy bojowników z ciężką bronią i pojazdami
opancerzonymi w syryjskiej prowincji Idlib przygotowuje się do
rozpoczęcia ofensywy przeciwko kontrolowanym przez rząd regionom Hama i
Aleppo. Atak będzie skierowany przeciwko siłom syryjskim oraz irańskim i
proirańskim, które zostały zaproszone przez syryjski rząd. Wygląda na
to, że planowane jest ponowne pogrążenie Syrii w chaosie. W
rzeczywistości działania wojenne już się rozpoczęły. Stany Zjednoczone i
Izrael przeprowadziły pierwszą wspólną operację przeciwko irańskiej
Gwardii Rewolucyjnej i irackiemu Hezbollahowi, ich sojusznikom, 23
sierpnia w pobliżu Abu Kamal, który znajduje się na autostradzie między
Syrią a Irakiem. Prezydent Trump zapewniał tak wiele razy i przy tak
wielu okazjach, że chce, aby Amerykanie opuścili Syrię, ale polityka
zagraniczna Stanów Zjednoczonych pozostaje niespójna. Cokolwiek dzisiaj
powiedziano, jutro można zapomnieć.
Tym razem Liban może stać się nowym frontem. Powszechnie uważa się, że
wojna między Izraelem a Hezbollahem jest nieunikniona. W lutym wojska
amerykańskie i izraelskie przeprowadziły ćwiczenia symulujące ewentualną
wojnę z Hezbollahem w Libanie, kraju, który utrzymuje porozumienie
wojskowe z Rosją. Kontrakty na wiercenia przybrzeżne, które Liban
podpisał z innymi krajami, bez rozwiązania sporu granicznego z Izraelem,
przyczyniły się do przygotowań do wojny.
Syria i Iran przeciwstawiły się presji i zademonstrowały, że nie mają
zamiaru ustępować, lecz chronić swoje prawo do podejmowania
niezależnych decyzji. Rzuciły wyzwanie. Jeśli umowa o obronności właśnie
podpisana między tymi dwoma sojusznikami wywoła konflikt militarny, to z
pewnością przeniesie się on na inne kraje, takie jak Jemen, Liban i
Irak. Prowadziłoby to do długiej, przewlekłej i kosztownej wojny.
Peter Korzun
Za: https://kresy.pl/publicystyka/umowa-obronna-syryjsko-iranska-wbrew-zewnetrznej-presji-usa-i-izraela/