Podczas
drugiej wojny w Zatoce Perskiej wielu dziennikarzy pisało, że wobec
problemów z rekrutacją do amerykańskiej armii, powinna ona wcielić do
swych szeregów osoby nie będące obywatelami Stanów Zjednoczonych nadając
im obywatelstwo po zakończeniu służby. Praktyka ta nie byłaby niczym
nowym. Na dużą skalę realizowano ją w połowie XIX wieku, co doprowadziło
do jednego z najdłużej ukrywanych epizodów w historii amerykańskiej
armii: działalności Batalionu św. Patryka. W latach 1830-50, Stany
dążyły do podporządkowania sobie terytoriów meksykańskich położonych
przy południowych granicach USA. Najważniejszym momentem marszu na
południe była aneksja Teksasu w 1845 r., dziesięć lat po tym jak
anglosascy osadnicy chwycili za broń przeciwko Meksykanom i ogłosili
niepodległość. Wcielenie Teksasu doprowadziło do wojny meksykańsko
amerykańskiej z lat 1846-48. Wobec niedostatku żołnierzy, armia
amerykańska wykorzystała imigrantów napływających z Europy. Wielu
żołnierzy których rzucono przeciwko Meksykanom pochodziło z ogarniętej
głodem Irlandii. Żołnierze którym obiecano obywatelstwo i parę akrów
ziemi po wojnie, szybko pożałowali swojego zaangażowania po stronie Wuja
Sama. Cierpieli z powodu prześladowania na tle etnicznym i religijnym
ze strony protestanckich oficerów.
Wyrażało się ono w pogardzie,
znęcaniu się i utrudnianiu praktykowania katolicyzmu. Ich wiara, którą
podzielali także Meksykanie, sprawiała, że solidaryzowali się z nimi i
uznawali za niedopuszczalne postępowanie armii amerykańskiej, która
gwałciła, rabowała i przeprowadzała zbiorowe egzekucje. Doprowadziło to
do sformowania przez nich Batalionu św. Patryka walczącego po stronie
katolickich Meksykanów przeciwko amerykańskim protestantom, co według
historyka Petera Quinna było „jedyną w historii Stanów Zjednoczonych
masową dezercją żołnierzy na stronę wroga.” Do początkowo złożonego
wyłącznie z Irlandczyków oddziału wkrótce dołączyli inni katoliccy
dezerterzy europejskiego pochodzenia: Francuzi, Włosi, Polacy, Hiszpanie
i Szwajcarzy. Liczący 800 ludzi batalion wyróżnił się w bitwach pod
Monterrey Angostura, Churubusco i Chapultepec, gdzie umiejętności
artyleryjskie i odwaga żołnierzy potrafiły zdziałać cuda.
Pokonany
w walce Meksyk 2 lutego 1848 r. zgodził się na podpisanie traktatu z
Guadalupe na mocy którego Stanom Zjednoczonym przyznano Teksas,
Kalifornię, Nevadę, Utah, Kolorado, Arizonę, Nowy Meksyk i Wyoming
stanowiące jedną trzecią terytorium Meksyku. Meksyk nie zapomniał jednak
o obcokrajowcach walczących w jego szeregach. W 1850 r. opuścili oni
armię, przyznano im odznaczenia, obywatelstwo i ziemię. Ci, którzy
zostali schwytani przez Jankesów, zostali skazani na śmierć i
powieszeni. Chociaż w Stanach Zjednoczonych epizod ten był przez lata
ukrywany, Irlandia i Meksyk nigdy nie zapomniały o bohaterach. Każdego
roku 12 września w rocznicę egzekucji kilkudziesięciu San Patricios,
upamiętnia się ich w podczas oficjalnych ceremonii w Meksyku. W
Monterrey i Mexico City na ich pamiątkę nazwano ulice, a tablica na
gmachu meksykańskiego parlamentu złotymi zgłoskami opowiada o ich
poświeceniu dla przybranej ojczyzny. W irlandzkim Clifden, miejscu
narodzin Johna Riley stoi jego pomnik – dar rządu Meksyku, a co roku 12
września miasto tonie w meksykańskich barwach. Na polu politycznym, San Patricios
także są od pewnego czasu przypominani. Subcomandante Marcos z
Zapatystowskiej Armii Wyzwolenia Narodowego stawia ich za przykład
zjednoczenia ludzi różnych narodów przeciwko amerykańskiemu
imperializmowi. W ostatnich latach także część katolickiej prawicy
amerykańskiej zaczęła czcić ich pamięć, dostrzegając rosnącą liczbę
Latynosów która kiedyś może mieć okazję do wywarcia zemsty na
protestanckiej Ameryce która przez lata traktowała ich jako obywateli
drugiej kategorii.
Źródło: VoxNR
Tłumaczenie: Redakcja Xportal.pl
Tłumaczenie: Redakcja Xportal.pl