Irańska Gwardia Republikańska dokonała odwetowego ataku na
pozycje Państwa Islamskiego w Syrii. Była to odpowiedź na zamach
przeprowadzony 24 września w trakcie parady wojskowej w mieście Ahvaz w
południowozachodnim Iranie, do którego przyznało się ISIS i wspierani
przez nich arabscy separatyści z ugrupowania ASMLA.
Rakiety spadły na pozycje Państwa Islamskiego na wschód od Abu Khamal
w dolinie Eufratu. Jest to enklawa gdzie trwa obecnie ofensywa
wspieranych przez USA wojsk kurdyjskiego SDF.
Do ataku wykorzystano rakiety balistyczne Zolfaghar i Qiam o
zasięgach do 800 km. Przeprowadzono także atak za pomocą uzbrojonego w
rakiety ziemia powietrze drona. Jest to kolejny pokaz możliwości
atakowania odległych celów w wykonaniu wojsk Iranu po niedawnym ataku za
pomocą rakiet manewrujących na bazę kurdyjskich separatystów w Iraku.
Tym atakiem Iran osiągnął dwa cele. Zrealizował zapowiadane uderzenie
odwetowe na ISIS, a jednocześnie wysłał sygnał swoim przeciwnikom z
USA, Izraela i krajów Zatoki Perskiej, że ma możliwości atakowania celów
leżących setki kilometrów od swojego terytorium.
Jest to tyle istotne, że w zasięgu takich ataków znajdują się
potencjalnie cele amerykańskie w Iraku, Syrii oraz bazy w Katarze czy
Arabii Saudyjskiej. Nie bez powodu na kadłubach rakiet wypisano hasła:
„Śmierć Ameryce”, „Śmierć Izraelowi”, „Śmierć Saudom”.