Premier Francji Edouard Philippe poinformował na antenie TF1 o
zmobilizowaniu 89.000 funkcjonariuszy policji przed planowanymi na
sobotę protestami „żółtych kamizelek”. W Paryżu pojawi się kilkanaście
opancerzonych pojazdów kołowych żandarmerii (VBRG).
Premier powiedział, że kilkanaście pojazdów opancerzonych
żandarmerii zostanie zmobilizowanych w tę sobotę, ponieważ – jak
stwierdził – „mamy do czynienia z ludźmi, którzy nie chcą demonstrować,
ale którzy mają zamiar łamać prawo”. W Paryżu pełnić służbę ma tego dnia
8.000 policjantów, a łącznie w całym kraju – 89.000.
Opancerzone pojazdy kołowe żandarmerii (VBRG) zostaną rozmieszczone przy
budynkach administracyjnych i wspierać działania oddziałów szturmowych
policji (CRS) podczas tłumienia zamieszek. Pojazdy te, których Francja
posiada około 70, będą miały za zadanie oczyszczanie policjantom drogi,
usuwając z niej barykady, jako że są one wyposażone w specjalne
„ostrza”, chroniąc przy tym oddziały policji przed rzucanymi w nie
pociskami, a nawet przed ewentualnym ostrzałem, ale mogą tez one razić
gazem łzawiącym.
Policjanci otrzymali rozkaz, by nie unikać walki, ale by aktywnie
atakować. Wstrzymano wszystkie urlopy – nieważne, w jakim kto pracuje
wydziale, każdy może być tego dnia użyty w bezpośredniej walce. Tydzień
temu w Paryżu operowało pięćdziesiąt mobilnych brygad policyjnych, w tą
sobotę ma ich być 79. Każda z nich ma liczyć po około 60 policjantów –
mają je tworzyć dywizjony żandarmerii mobilnej oraz CRS.
W obliczu fali protestów francuski rząd zdecydował się zrobić kolejny
krok w tył. Podwyżka podatku paliwowego, od której wszystko się zaczęło
i którą rząd zdecydował się zawiesić, została definitywnie anulowana –
informuje telewizja LCI. Ale czy to wystarczy, by uspokoić wrzenie
rewolucyjne? Jedno jest pewne: notowania rządu i prezydenta lecą na łeb,
na szyję i coraz donośniej rozbrzmiewa postulat: „Macron musi odejść!”.