niedziela, 3 marca 2019

Małgorzata Jarosz: „Nigdy z królami nie będziem w aliansach”, czyli o tym, dlaczego nie zbratamy się z wolnorynkowcami (cz.II)


      W pierwszej części swojego artykułu przedstawiłam działalność oraz poglądy kapłanów i myślicieli katolickich dotyczące rozwiązania kwestii robotniczej. W drugiej części pragnę natomiast przybliżyć zawarte w encyklikach papieskich oficjalne stanowisko Kościoła dotyczące tego zagadnienia.

O papieżu Leonie XIII mówi się niekiedy, iż był przyjacielem robotników. I słusznie, papież ten żywo interesował się zagadnieniami społecznymi. Jak wspominałam już w swoim poprzednim artykule, Leon XIII nazywał siebie uczniem ks. Emanuela Kettelera, który stanowczo sprzeciwiał się kapitalistycznej koncepcji własności, optował za zakładaniem spółdzielni, a także za skróceniem czasu pracy, za godziwym wynagrodzeniem dla robotników czy za zakazem zatrudniania kobiet i dzieci. Ojciec Święty wyłożył swoje poglądy w słynnej encyklice Rerum Novarum (O kwestii socjalnej), która ukazała się w 1891 roku. 40 lat później wydana została natomiast encyklika Quadragesimo anno autorstwa Piusa XI.

Encyklika „Rerum novarum” przypomina naukę Kościoła na temat pracy, która to ściśle związana jest z nauką o skutkach grzechu pierworodnego. Jest to de facto kwestia wyjściowa, najbardziej podstawowa. Jako katoliccy nacjonaliści słusznie domagający się reform społeczno-gospodarczych, które poprawiłyby warunki bytowe Polaków, musimy pamiętać jednocześnie, że zbudowanie raju na ziemi jest niemożliwe, a ciężar związany z pracą jest de facto karą za grzech pierworodny. Wyraźnie mówi o tym Pismo Święte: „Przeklęta będzie ziemia w dziele twoim; w pracach jeść z niej będziesz po wszystkie dni żywota twego” (Rz 3, 17). Praca ręczna w żaden sposób nie poniża jednak człowieka. Nieludzką rzeczą jest natomiast nadużywać ludzi jak rzeczy, dla samego zysku i oceniać ich według wartości, jaką przedstawia siła ich mięśni.

Zgodnie z pouczeniem Chrystusa bogacze powinni jednak pamiętać o tym, iż ich majątek w żadnym stopniu nie uwalnia ich od cierpień, nie pomaga też w żaden sposób w drodze do zbawienia. Wręcz przeciwnie, bogactwo jest tu zwadą, a każdy bogacz na Sądzie Bożym będzie zdawał surowy rachunek z używania swojego majątku. Bo choć człowiek ma pełne prawo do posiadania własności, to jednak prawo do posiadania nie jest tym samym, co prawo do używania. Tu papież powołał się na naukę św. Tomasza z Akwinu — nikt nie jest zobowiązany żyć niestosownie, nikt nie jest zobowiązany oddawać na jałmużnę tego, co potrzebuje dla siebie samego i dla rodziny. Jednak majątek, który zbywa, powinien trafić w ręce ubogich. Jest to jednak obowiązek miłości, nie sprawiedliwości, stąd na drodze prawnej nie można przymuszać nikogo do dawania jałmużny.

Ojciec Święty poucza ponadto, iż ubóstwo nie jest czymś, czego należy się wstydzić. W końcu sam Jezus Chrystus „stał się ubogim, będąc bogatym” (2 Kor 8, 9), a znaczną część życia pracował jako rzemieślnik. Ponadto godność człowieka nie jest w żaden sposób zależna od posiadanego majątku, ale od cnoty.

Papież Leon XIII źródła trudnego położenia robotników słusznie doszukiwał się w usunięciu cechów rzemieślniczych, których nie zastąpiono żadnym innym rozwiązaniem. Rozwiązaniem tym nie może być jednak socjalizm, ponieważ nie tylko gwałci on prawa właścicieli, ale jest również szkodliwy dla samych robotników. Socjaliści, postulując zniesienie własności prywatnej, uniemożliwiają jednocześnie nabycie własności (np. w postaci ziemi) robotnikowi, któremu udało się zaoszczędzić odpowiednią sumę pieniędzy. Tym samym robotnik taki de facto cały czas żyje w nędzy, nie ma perspektyw na poprawę swojego losu. Sprawiedliwy ustrój nie dąży więc do usunięcia własności prywatnej, ale zmierza ku temu, by jak najliczniejsza część ludzi pragnęła zachować własność. W ten sposób nierówności społeczne zostaną niemal całkowicie zniwelowane — zniknie klasa bogaczy żyjących ponad stan i znajdująca się na drugim biegunie klasa nędzarzy.

Ojciec Święty Leon XIII poucza nas również, iż wbrew temu, co głoszą socjaliści, człowiek ma prawo do posiadania własności. W odróżnieniu od zwierząt człowiek posiada bowiem rozum, stąd nie wystarcza mu tylko proste używanie dóbr doczesnych. Pan Bóg dał co prawda całemu rodzajowi ludzkiemu ziemię do użytku, jednak nie sprzeciwia się to w żaden sposób własności jednostek. Ziemia, choć podzielona jest pomiędzy jednostki, to służy jednak ogółowi. Jeśli ktoś nie ma ziemi na własność, to może mieć z niej pracę. Poza tym każdy z nas żyje z jej płodów, ponadto każda zapłata pochodzi z owocu ziemi i zamienia się znowu za owoc ziemi.

Papież Leon XIII podkreśla, iż pomimo faktu, iż ubogiemu co do zasady łatwiej jest wejść do Królestwa Niebieskiego, to Kościół nie zaniedbuje w żaden sposób tego, co ziemskie i szczerze pragnie pomyślniejszego bytu dla klasy robotniczej. Do poprawy sytuacji robotników przyczynia się de facto sama nauka Kościoła: konieczność powściągliwości w pragnieniu bogactwa i rozkoszy, skromne urządzanie życia, uzupełnianie dochodów oszczędnością. Ponadto Kościół od początku swojego istnienia zakładał instytucje, które miały na celu nieść pomoc ubogim. Papież poucza jednak, iż do rozwiązania kwestii robotniczej potrzebne są również działania ze strony państwa. Dobrobyt publiczny i prywatny powinien wynikać z samego urządzenia państwa, z wydanych przez władzę świecką ustaw i zleceń. Papież wymienia tu elementy takie jak poszanowanie religii, troska o rodzinę, słuszny rozdział podatków czy wzrost przemysłu i handlu. Im większe korzyści płynąć będą z opieki państwa, tym mniej szukać będzie trzeba innych dróg do poprawy warunków bytowych robotników. Jeżeli natomiast władza publiczna uchyli się od ratowania losu robotników, naruszy w tej sposób sprawiedliwość, która nakazuje dawać każdemu to, co mu się należy. Troska o robotnika ze strony państwa jest o tyle słuszna, ponieważ de facto to jego praca jest źródłem bogactwa dla kraju. Dlatego popierać należy wszystko, co w jakikolwiek sposób przyczynia się do poprawy losu ludności robotniczej. Państwo co prawda nie powinno pochłaniać słusznej wolności jednostki czy rodziny. Jednakże swoboda ta musi mieć swoje granice, człowiek może mieć swobodę działania, dopóty dzieje się to bez niczyjej szkody. Z drugiej strony jednak obowiązkiem panującego jest czuwanie nie tylko nad ogółem, ale również nad jednostkami. Stąd, jeżeli interes jakiegokolwiek stanu zostanie naruszony, władza ma obowiązek stanąć w jego obronie. W podobnym tonie wypowiadał się później papież Pius XI. Stanowczo sprzeciwiał się tym, którzy złe położenie robotników uważali za konieczny skutek praw gospodarczych, a za lekarstwo uważali tylko i wyłącznie czyny miłosierdzia. Miłosierdzie nie może jednak przysłonić pogwałcenia sprawiedliwości, które niejednokrotnie zatwierdzane było powagą ustaw państwowych.

Encyklika „Rerum novarum” poucza nas, iż ustawodawstwo państwowe zobowiązane jest chronić własność prywatną jednostki. Walka o poprawę bytu nie może być bowiem mylona z chciwością i chęcią uszczuplania cudzego majątku pod pozorem równości. Papież porusza również problem strajku, który często niesie za sobą rozruchy i zaburzenie spokoju publicznego. Dlatego dobrze jest, jeżeli prawodawstwo z góry usuwa przyczyny strajków. Władza publiczna powinna czuwać również nad tym, aby pracownicy zapewniony mieli wypoczynek w niedzielę oraz w dni świąteczne. Należy również ustalić maksymalną liczbę godzin roboczych. Papież stanowczo podkreśla, iż nikt nie może być zmuszany do pracy ponad siły. Niedopuszczalne jest również zatrudnianie kobiet i przydzielanie ich do prac, które de facto wykonać może tylko mężczyzna. Kobiety z natury przeznaczone są bowiem do prac domowych. Podobnie rzecz się ma z zatrudnianiem dzieci, ponieważ praca ponad siły źle wpływa na rozwój dziecka.

Zagadnienia dotyczące prawa własności zostały o wiele bardziej obszernie opisane przez papieża Piusa XI. Ojciec Święty podkreśla, iż własność musi mieć zawsze podwójny charakter, indywidualny, służący jednostce, i społeczny, mające na uwadze dobro ogółu. Bóg dał człowiekowi prawo do własności po to, aby mógł on zaspokoić potrzeby swoje oraz swojej rodziny. Istnieją jednak dobra materialne, z których za pośrednictwem prawa własności korzystać mogą wszyscy ludzie. Ponadto prawo do posiadania własności nie jest tym samym co prawo do jej używania. Człowiek, używając własności, musi mieć na względzie nie tylko swoje własne dobro, ale również dobro ogółu. Co równie istotne, o ile nie zostało to już ustanowione przez prawo naturalne, władza państwowa ma prawo dokładnie określić, w jaki sposób własność może być użytkowana. Oczywiście, działalność państwa nie może być tu w pełni samowolna. Nie można na przykład niszczyć cudzej własności przez nakładanie zbyt dużych i niesprawiedliwych podatków. Jeżeli jednak działania państwa są zgodne z wymogami dobra wspólnego, to sam prywatny właściciel de facto również odnosi z tego korzyść. Własność nie powoduje w nim wówczas kryzysów i nie doprowadza go do zguby.

Papież Leon XIII sporo uwagi poświęca również kwestii wynagrodzenia za pracę. Jego wysokość wyznaczana jest zazwyczaj za obopólną zgodą, jednak jeżeli kapitalista wywiązuje się z ustalonej wcześniej umowy, nie oznacza to jeszcze, iż wynagrodzenie takie jest sprawiedliwe. Zapłata powinna zapewnić bowiem moralnemu i oszczędnemu robotnikowi utrzymanie. Papież stoi jednak na stanowisku, iż lepiej byłoby, gdyby wysokość wynagrodzenia nie była ustalana przez państwo, ale przez specjalne rady. Władze państwowe niekoniecznie muszą bowiem posiadać wiedzę na temat charakteru danej pracy.

Nad zagadnieniem godziwego wynagrodzenia pochylił się również Pius XI. Kwestia ta jest o tyle istotna, iż zgodnie z wizją papieża wynagrodzenie powinno nie tylko umożliwić robotnikowi utrzymanie siebie i rodziny, ale również umożliwić mu w przyszłości nabycie własności. Ojciec Święty nie potępia co prawda tak zwanego salariatu, czyli umowy o najem pracy, wskazuje jednak, iż znacznie lepsza jest umowa spółkowa, kiedy to robotnik otrzymuje swój udział we własności. Identyczne stanowisko zaprezentował Adam Doboszyński w swojej „Gospodarce narodowej”.

Papież Pius XI poucza, iż sprawiedliwe wynagrodzenie to takie, które pozwala robotnikowi utrzymać rodzinę. W miarę możliwości do utrzymania tego powinni dokładać się inni członkowie rodziny (jak miało to miejsce w rodzinach rolniczych czy w rodzinach drobnych kupców, rzemieślników), jednak absolutnie nie godzi się nadużywać słabości dziecka lub kobiety. Dla matki najważniejszym polem działania jest dom rodzinny, stąd godna potępienia jest sytuacja, w której kobieta ze względu na zbyt niską pensję męża zmuszana jest do pracy zarobkowej.

Przy ustalaniu godnej pensji trzeba rzecz jasna brać pod uwagę również możliwości przedsiębiorstwa. Niedopuszczalne jest, aby zbyt wysokie płace doprowadziły do bankructwa zakładu, byłoby to niekorzystne nie tylko dla właściciela, ale dla samych robotników. Dlatego tak bardzo ważne jest to, aby podatki nakładane na przedsiębiorstwa nie były dla nich zbyt dużym ciężarem i nie zmuszały do wypłacania niesprawiedliwych pensji.

Papież Leon XIII sporo uwagi poświęcił również charakterystyce instytucji, które niosą pomoc ubogim, i które zbliżają do siebie oba stany. Chodzi tu o różnego rodzaju towarzystwa wzajemnej pomocy, spółki założone w celu ubezpieczenia robotników czy stowarzyszenia roztaczające opiekę nad dziećmi i młodzieżą.
Pius XI stał na stanowisku, iż wspólnoty takiego typu pełnią bardzo ważną funkcję przy tak zwanej zasadzie pomocniczości. Zasada ta polega na tym, iż zadania, które mogą być wykonane przez mniejsze społeczności, nie powinny być przenoszone na społeczności większe. Nie chodzi tu o to, że zrzucanie wszystkiego na karby państwa samo w sobie jest złe, przygniatanie państwa zbyt dużą ilością obowiązków siłą rzeczy jest mało efektywne. Co do zasady do zadań państwa powinny należeć czynności takie jak kontrola, kierownictwo czy karanie nadużyć. Generalnie wszystko to uzależnione jest od aktualnych potrzeb i nie da się tu wyznaczyć jednej, niezmiennej reguły.

Ojciec Święty podkreśla ponadto, iż polityka społeczna powinna dążyć do odnowienia ustroju „stanowo-zawodowego”. Ustrój nie może opierać się na „klasach społecznych”, dążących do nieustannej nienawiści i kłótni spowodowanych konfliktem interesów. Według św. Tomasza z Akwinu ustrój jest jednością powstałą z dobrego złożenia wielości. Naturalny ustrój społeczny wymaga więc, aby różne człony społeczeństwa (społeczności) powiązane były mocną więzią w jeden spójny organizm. Przykładem więzi społecznej jest wykonywanie tego samego zawodu lub świadczenie tych samych usług. Zrzeszenia pracodawców i pracobiorców wykonujących ten sam zawód powinny dążyć przede wszystkim, aby dany zawód jak najlepiej przyczyniał się pomnażaniu dobra całego społeczeństwa.

Godne uwagi jest to, iż Pius XI w bardzo ostry sposób krytykuje zasadę wolnej konkurencji. Zauważa, iż zwolennicy wolnego rynku zapominają o społecznym i moralnym charakterze życia gospodarczego. Ojciec Święty podkreśla, iż choć wolna konkurencja w pewnych granicach może być co prawda pożyteczna, jednak już sama praktyka pokazała, iż życie gospodarcze musi poddane być zasadzie kierowniczej. Oczywiście, absolutnie konieczne jest, aby instytucje państwowe przepełnione były sprawiedliwością i miłością społeczną. Interesujące jest to, iż papież poddaje ocenie związki zawodowe i korporacje faszystowskie. Przypomnijmy, iż w państwie faszystowskim instytucje takiego typu były w pełni kontrolowane przez państwo, pozostałe w ogóle nie miały racji bytu. Co ciekawe, Ojciec Święty widzi korzyści płynące z tego rozwiązania. Istnienie korporacji łagodzi bowiem walkę klas, a na jej miejsce wprowadza pokojową współpracę. Wątpliwości papieża dotyczyły jedynie tego, czy ustrój syndykatów i korporacji nie ma charakteru zbyt biurokratycznego i czy nie służy bardziej celom politycznym niż zapewnieniu ładu społecznego.

Podkreślić należy, iż Pius XI słusznie uczynił rozróżnienie pomiędzy komunizmem a socjalizmem. Co istotne, docenia to, iż socjaliści dążą do złagodzenia walki klas i nie odrzucają całkowicie własności prywatnej. Walka klas, jeśli wykluczy się z niej przemoc i gwałt, może przerodzić się natomiast w godziwy spór, oparty na dążeniu do sprawiedliwości i do współpracy wszystkich stanów. Pomimo tego jednak, iż istnieje bardzo duże podobieństwo pomiędzy socjalizmem a katolicką nauką społeczną, to katolicyzm jest z socjalizmem nie do pogodzenia. Wytłumaczenie jest bardzo proste: w myśl nauki Kościoła człowiek wykorzystuje swoje zdolności ku czci Boga, praca ma zapewnić mu szczęście doczesne, ale również wieczne. Socjalizm natomiast z definicji jest ustrojem ateistycznym, materialistycznym. Socjaliści (zresztą podobnie jak kapitaliści) dążą do maksymalizacji produkcji gospodarczej, tak aby wyprodukowane dobra były udogodnieniem dla całego społeczeństwa.

Sporo uwagi kwestiom społeczno-gospodarczym poświęcił również papież Pius XI w swojej encyklice „O bezbożnym komunizmie”. Ojciec Święty podstawę budowania chrześcijańskiego porządku społecznego widział przede wszystkim w odnowieniu zasad moralnych. Ubodzy powinni pamiętać natomiast o tym, że nie da się zbudować raju na ziemi, a cierpieniu podlegają również ci, którym na pozór przypadł lepszy los. Dlatego tak bardzo ważna jest postawa „ubogiego w duchu”, polegająca na cenieniu sobie przede wszystkim dóbr wiecznych. Równie ważna jest jednak postawa miłości bliźniego, czyli wyciąganie ręki w kierunku ubogich. Papież ostro gani fakt, iż w czasie kiedy tłumy nędzarzy gnębione są niezawinioną nędzą, niektórzy oddają się rozrywkom i trwonią majątek na rzeczy zbędne. Dlatego koniecznie powrócić należy do skromniejszych form życia oraz do odmawiania sobie przyjemności. Co jednak istotne, jałmużna czy drobne datki miłosierdzia nie mogę zastępować robotnikowi sprawiedliwej zapłaty, która słusznie mu się należy. Postawa taka nie ma nic wspólnego z miłością chrześcijańską. Ojciec Święty poucza również, iż pomyśleć należy o systemie ubezpieczeń prywatnych lub publicznych, który chroniłby pracownika w przypadku choroby, starości lub utraty pracy. Pius XI krytykuje również wolny rynek, wskazuje, iż zasadę wolnej konkurencji bardzo ciężko pogodzić z ochroną praw robotników. Ponadto z racji tego, iż pojedynczy pracodawcy bardzo często nie są w stanie zadośćuczynić sprawiedliwości, godne pochwały byłoby stworzenie organizacji skupiającej wszystkich pracodawców.

Ojciec Święty nakreślił również zadania stojące przed chrześcijańskimi państwami. Jak zwykle, podstawą jest tu ochrona obywateli przed zgubną ateistyczną propagandą. Równie ważne jest jednak stworzenie odpowiednich warunków życiowych oraz danie ojcom rodzin pracy. W tym celu powinno się nakłonić klasę posiadającą do wzięcia na siebie tego ciężaru — jest to absolutnie konieczne do zachowania dobra wspólnego.

Spróbujmy teraz podsumować powyższe rozważania i wypunktujmy podstawowe założenia katolickiego systemu gospodarczego. Podstawą katolickiego ustroju jest zapewnienie Kościołowi wolności (Kościołowi Katolickiemu, nie sektom protestanckim czy innym fałszywym religiom), umożliwienie mu realizacji swojej misji. Pracodawca, który jest szczerze wierzącym katolikiem, nigdy nie będzie traktował swoich podwładnych jak taniej siły roboczej. My jako katolicy musimy pamiętać o słowach Chrystusa: „Łatwiej jest wielbłądowi wejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do Królestwa Niebieskiego”. Bogactwo samo w sobie nie jest co prawda złe — człowiek bogaty może dać innym możliwość pracy, a część swojego majątku może przeznaczyć dla ubogich. Praktyka pokazuje jednak, iż bogactwo rzeczywiście bardzo często bywa przeszkodą w osiągnięciu Królestwa Niebieskiego. Spójrzmy chociażby na tak zwanych ludzi sukcesu: na prezesów wielkich firm lub na światowej sławy artystów. Owszem, często biorą oni udział w akcjach charytatywnych, ale zazwyczaj tylko wtedy, kiedy stoi za nimi operator kamery i fotoreporter. Czy ktokolwiek z nich byłby w stanie zrezygnować z kupna drogiego samochodu albo kolejnej willi z basenem, a pieniądze te przeznaczyć na pomoc ubogim albo na podwyżkę dla pracowników? Mimo to jednak nie możemy być jak komuniści albo socjaliści, którzy patrzą na tych ludzi zazdrosnym okiem, i którzy z czystej zawiści wszystkich pozbawić chcą własności prywatnej. Niemniej, jednak jeżeli Obóz Narodowo-Radykalny kiedykolwiek dojdzie do władzy, nie będzie bezczynnie przyglądał się pozostającym w mniejszości bogaczom i wyzyskiwanym rzeszom pracowników. Nie, jako katoliccy nacjonaliści dążyć będziemy do zbliżenia się pracowników i pracodawców, do ich wzajemnej życzliwej współpracy. By jednak było to możliwe wolną konkurencję i wzajemne zwalczanie się (często w sposób nieuczciwy i nieetyczny) zredukować należy do minimum, powstać muszą organizacje grupujące wszystkich pracowników i pracodawców danej branży. W Katolickim Państwie Narodu Polskiego władza czuwać będzie również nad ustaleniem odpowiedniej płacy minimalnej, która uzależniona musi być od liczby osób w rodzinie pracownika. Oczywiście, dla niektórych system ten wiązać będzie się z obniżeniem stopy życiowej. Pamiętajmy jednak o pouczeniu papieża Piusa XI, który wzywa nas do redukcji wydatków i do skromnego życia. Pamiętajmy również o pouczeniu Jana Mosdorfa, który w swoim „Wczoraj i jutro” wyjaśnia nam, iż prawdziwa ofiara dla Narodu to nie tylko oddanie dla niego życia, ale również rezygnacja ze swojej pozycji majątkowej.