W pierwszej części swojego artykułu przedstawiłam działalność oraz
poglądy kapłanów i myślicieli katolickich dotyczące rozwiązania kwestii
robotniczej. W drugiej części pragnę natomiast przybliżyć zawarte w
encyklikach papieskich oficjalne stanowisko Kościoła dotyczące tego
zagadnienia.
O papieżu Leonie XIII mówi się niekiedy, iż był przyjacielem
robotników. I słusznie, papież ten żywo interesował się zagadnieniami
społecznymi. Jak wspominałam już w swoim poprzednim artykule, Leon XIII
nazywał siebie uczniem ks. Emanuela Kettelera, który stanowczo
sprzeciwiał się kapitalistycznej koncepcji własności, optował za
zakładaniem spółdzielni, a także za skróceniem czasu pracy, za godziwym
wynagrodzeniem dla robotników czy za zakazem zatrudniania kobiet i
dzieci. Ojciec Święty wyłożył swoje poglądy w słynnej encyklice Rerum
Novarum (O kwestii socjalnej), która ukazała się w 1891 roku. 40 lat
później wydana została natomiast encyklika Quadragesimo anno autorstwa
Piusa XI.
Encyklika „Rerum novarum” przypomina naukę Kościoła na temat pracy,
która to ściśle związana jest z nauką o skutkach grzechu pierworodnego.
Jest to de facto kwestia wyjściowa, najbardziej podstawowa. Jako
katoliccy nacjonaliści słusznie domagający się reform
społeczno-gospodarczych, które poprawiłyby warunki bytowe Polaków,
musimy pamiętać jednocześnie, że zbudowanie raju na ziemi jest
niemożliwe, a ciężar związany z pracą jest de facto karą za grzech
pierworodny. Wyraźnie mówi o tym Pismo Święte: „Przeklęta będzie ziemia w
dziele twoim; w pracach jeść z niej będziesz po wszystkie dni żywota
twego” (Rz 3, 17). Praca ręczna w żaden sposób nie poniża jednak
człowieka. Nieludzką rzeczą jest natomiast nadużywać ludzi jak rzeczy,
dla samego zysku i oceniać ich według wartości, jaką przedstawia siła
ich mięśni.
Zgodnie z pouczeniem Chrystusa bogacze powinni jednak pamiętać o tym,
iż ich majątek w żadnym stopniu nie uwalnia ich od cierpień, nie pomaga
też w żaden sposób w drodze do zbawienia. Wręcz przeciwnie, bogactwo
jest tu zwadą, a każdy bogacz na Sądzie Bożym będzie zdawał surowy
rachunek z używania swojego majątku. Bo choć człowiek ma pełne prawo do
posiadania własności, to jednak prawo do posiadania nie jest tym samym,
co prawo do używania. Tu papież powołał się na naukę św. Tomasza z
Akwinu — nikt nie jest zobowiązany żyć niestosownie, nikt nie jest
zobowiązany oddawać na jałmużnę tego, co potrzebuje dla siebie samego i
dla rodziny. Jednak majątek, który zbywa, powinien trafić w ręce
ubogich. Jest to jednak obowiązek miłości, nie sprawiedliwości, stąd na
drodze prawnej nie można przymuszać nikogo do dawania jałmużny.
Ojciec Święty poucza ponadto, iż ubóstwo nie jest czymś, czego należy
się wstydzić. W końcu sam Jezus Chrystus „stał się ubogim, będąc
bogatym” (2 Kor 8, 9), a znaczną część życia pracował jako rzemieślnik.
Ponadto godność człowieka nie jest w żaden sposób zależna od posiadanego
majątku, ale od cnoty.
Papież Leon XIII źródła trudnego położenia robotników słusznie
doszukiwał się w usunięciu cechów rzemieślniczych, których nie
zastąpiono żadnym innym rozwiązaniem. Rozwiązaniem tym nie może być
jednak socjalizm, ponieważ nie tylko gwałci on prawa właścicieli, ale
jest również szkodliwy dla samych robotników. Socjaliści, postulując
zniesienie własności prywatnej, uniemożliwiają jednocześnie nabycie
własności (np. w postaci ziemi) robotnikowi, któremu udało się
zaoszczędzić odpowiednią sumę pieniędzy. Tym samym robotnik taki de
facto cały czas żyje w nędzy, nie ma perspektyw na poprawę swojego losu.
Sprawiedliwy ustrój nie dąży więc do usunięcia własności prywatnej, ale
zmierza ku temu, by jak najliczniejsza część ludzi pragnęła zachować
własność. W ten sposób nierówności społeczne zostaną niemal całkowicie
zniwelowane — zniknie klasa bogaczy żyjących ponad stan i znajdująca się
na drugim biegunie klasa nędzarzy.
Ojciec Święty Leon XIII poucza nas również, iż wbrew temu, co głoszą
socjaliści, człowiek ma prawo do posiadania własności. W odróżnieniu od
zwierząt człowiek posiada bowiem rozum, stąd nie wystarcza mu tylko
proste używanie dóbr doczesnych. Pan Bóg dał co prawda całemu rodzajowi
ludzkiemu ziemię do użytku, jednak nie sprzeciwia się to w żaden sposób
własności jednostek. Ziemia, choć podzielona jest pomiędzy jednostki, to
służy jednak ogółowi. Jeśli ktoś nie ma ziemi na własność, to może mieć
z niej pracę. Poza tym każdy z nas żyje z jej płodów, ponadto każda
zapłata pochodzi z owocu ziemi i zamienia się znowu za owoc ziemi.
Papież Leon XIII podkreśla, iż pomimo faktu, iż ubogiemu co do zasady
łatwiej jest wejść do Królestwa Niebieskiego, to Kościół nie zaniedbuje
w żaden sposób tego, co ziemskie i szczerze pragnie pomyślniejszego
bytu dla klasy robotniczej. Do poprawy sytuacji robotników przyczynia
się de facto sama nauka Kościoła: konieczność powściągliwości w
pragnieniu bogactwa i rozkoszy, skromne urządzanie życia, uzupełnianie
dochodów oszczędnością. Ponadto Kościół od początku swojego istnienia
zakładał instytucje, które miały na celu nieść pomoc ubogim. Papież
poucza jednak, iż do rozwiązania kwestii robotniczej potrzebne są
również działania ze strony państwa. Dobrobyt publiczny i prywatny
powinien wynikać z samego urządzenia państwa, z wydanych przez władzę
świecką ustaw i zleceń. Papież wymienia tu elementy takie jak
poszanowanie religii, troska o rodzinę, słuszny rozdział podatków czy
wzrost przemysłu i handlu. Im większe korzyści płynąć będą z opieki
państwa, tym mniej szukać będzie trzeba innych dróg do poprawy warunków
bytowych robotników. Jeżeli natomiast władza publiczna uchyli się od
ratowania losu robotników, naruszy w tej sposób sprawiedliwość, która
nakazuje dawać każdemu to, co mu się należy. Troska o robotnika ze
strony państwa jest o tyle słuszna, ponieważ de facto to jego praca jest
źródłem bogactwa dla kraju. Dlatego popierać należy wszystko, co w
jakikolwiek sposób przyczynia się do poprawy losu ludności robotniczej.
Państwo co prawda nie powinno pochłaniać słusznej wolności jednostki czy
rodziny. Jednakże swoboda ta musi mieć swoje granice, człowiek może
mieć swobodę działania, dopóty dzieje się to bez niczyjej szkody. Z
drugiej strony jednak obowiązkiem panującego jest czuwanie nie tylko nad
ogółem, ale również nad jednostkami. Stąd, jeżeli interes
jakiegokolwiek stanu zostanie naruszony, władza ma obowiązek stanąć w
jego obronie. W podobnym tonie wypowiadał się później papież Pius XI.
Stanowczo sprzeciwiał się tym, którzy złe położenie robotników uważali
za konieczny skutek praw gospodarczych, a za lekarstwo uważali tylko i
wyłącznie czyny miłosierdzia. Miłosierdzie nie może jednak przysłonić
pogwałcenia sprawiedliwości, które niejednokrotnie zatwierdzane było
powagą ustaw państwowych.
Encyklika „Rerum novarum” poucza nas, iż ustawodawstwo państwowe
zobowiązane jest chronić własność prywatną jednostki. Walka o poprawę
bytu nie może być bowiem mylona z chciwością i chęcią uszczuplania
cudzego majątku pod pozorem równości. Papież porusza również problem
strajku, który często niesie za sobą rozruchy i zaburzenie spokoju
publicznego. Dlatego dobrze jest, jeżeli prawodawstwo z góry usuwa
przyczyny strajków. Władza publiczna powinna czuwać również nad tym, aby
pracownicy zapewniony mieli wypoczynek w niedzielę oraz w dni
świąteczne. Należy również ustalić maksymalną liczbę godzin roboczych.
Papież stanowczo podkreśla, iż nikt nie może być zmuszany do pracy ponad
siły. Niedopuszczalne jest również zatrudnianie kobiet i przydzielanie
ich do prac, które de facto wykonać może tylko mężczyzna. Kobiety z
natury przeznaczone są bowiem do prac domowych. Podobnie rzecz się ma z
zatrudnianiem dzieci, ponieważ praca ponad siły źle wpływa na rozwój
dziecka.
Zagadnienia dotyczące prawa własności zostały o wiele bardziej
obszernie opisane przez papieża Piusa XI. Ojciec Święty podkreśla, iż
własność musi mieć zawsze podwójny charakter, indywidualny, służący
jednostce, i społeczny, mające na uwadze dobro ogółu. Bóg dał
człowiekowi prawo do własności po to, aby mógł on zaspokoić potrzeby
swoje oraz swojej rodziny. Istnieją jednak dobra materialne, z których
za pośrednictwem prawa własności korzystać mogą wszyscy ludzie. Ponadto
prawo do posiadania własności nie jest tym samym co prawo do jej
używania. Człowiek, używając własności, musi mieć na względzie nie tylko
swoje własne dobro, ale również dobro ogółu. Co równie istotne, o ile
nie zostało to już ustanowione przez prawo naturalne, władza państwowa
ma prawo dokładnie określić, w jaki sposób własność może być użytkowana.
Oczywiście, działalność państwa nie może być tu w pełni samowolna. Nie
można na przykład niszczyć cudzej własności przez nakładanie zbyt dużych
i niesprawiedliwych podatków. Jeżeli jednak działania państwa są zgodne
z wymogami dobra wspólnego, to sam prywatny właściciel de facto również
odnosi z tego korzyść. Własność nie powoduje w nim wówczas kryzysów i
nie doprowadza go do zguby.
Papież Leon XIII sporo uwagi poświęca również kwestii wynagrodzenia
za pracę. Jego wysokość wyznaczana jest zazwyczaj za obopólną zgodą,
jednak jeżeli kapitalista wywiązuje się z ustalonej wcześniej umowy, nie
oznacza to jeszcze, iż wynagrodzenie takie jest sprawiedliwe. Zapłata
powinna zapewnić bowiem moralnemu i oszczędnemu robotnikowi utrzymanie.
Papież stoi jednak na stanowisku, iż lepiej byłoby, gdyby wysokość
wynagrodzenia nie była ustalana przez państwo, ale przez specjalne rady.
Władze państwowe niekoniecznie muszą bowiem posiadać wiedzę na temat
charakteru danej pracy.
Nad zagadnieniem godziwego wynagrodzenia pochylił się również Pius
XI. Kwestia ta jest o tyle istotna, iż zgodnie z wizją papieża
wynagrodzenie powinno nie tylko umożliwić robotnikowi utrzymanie siebie i
rodziny, ale również umożliwić mu w przyszłości nabycie własności.
Ojciec Święty nie potępia co prawda tak zwanego salariatu, czyli umowy o
najem pracy, wskazuje jednak, iż znacznie lepsza jest umowa spółkowa,
kiedy to robotnik otrzymuje swój udział we własności. Identyczne
stanowisko zaprezentował Adam Doboszyński w swojej „Gospodarce
narodowej”.
Papież Pius XI poucza, iż sprawiedliwe wynagrodzenie to takie, które
pozwala robotnikowi utrzymać rodzinę. W miarę możliwości do utrzymania
tego powinni dokładać się inni członkowie rodziny (jak miało to miejsce w
rodzinach rolniczych czy w rodzinach drobnych kupców, rzemieślników),
jednak absolutnie nie godzi się nadużywać słabości dziecka lub kobiety.
Dla matki najważniejszym polem działania jest dom rodzinny, stąd godna
potępienia jest sytuacja, w której kobieta ze względu na zbyt niską
pensję męża zmuszana jest do pracy zarobkowej.
Przy ustalaniu godnej pensji trzeba rzecz jasna brać pod uwagę
również możliwości przedsiębiorstwa. Niedopuszczalne jest, aby zbyt
wysokie płace doprowadziły do bankructwa zakładu, byłoby to niekorzystne
nie tylko dla właściciela, ale dla samych robotników. Dlatego tak
bardzo ważne jest to, aby podatki nakładane na przedsiębiorstwa nie były
dla nich zbyt dużym ciężarem i nie zmuszały do wypłacania
niesprawiedliwych pensji.
Papież Leon XIII sporo uwagi poświęcił również charakterystyce
instytucji, które niosą pomoc ubogim, i które zbliżają do siebie oba
stany. Chodzi tu o różnego rodzaju towarzystwa wzajemnej pomocy, spółki
założone w celu ubezpieczenia robotników czy stowarzyszenia roztaczające
opiekę nad dziećmi i młodzieżą.
Pius XI stał na stanowisku, iż wspólnoty takiego typu pełnią bardzo
ważną funkcję przy tak zwanej zasadzie pomocniczości. Zasada ta polega
na tym, iż zadania, które mogą być wykonane przez mniejsze społeczności,
nie powinny być przenoszone na społeczności większe. Nie chodzi tu o
to, że zrzucanie wszystkiego na karby państwa samo w sobie jest złe,
przygniatanie państwa zbyt dużą ilością obowiązków siłą rzeczy jest mało
efektywne. Co do zasady do zadań państwa powinny należeć czynności
takie jak kontrola, kierownictwo czy karanie nadużyć. Generalnie
wszystko to uzależnione jest od aktualnych potrzeb i nie da się tu
wyznaczyć jednej, niezmiennej reguły.
Ojciec Święty podkreśla ponadto, iż polityka społeczna powinna dążyć
do odnowienia ustroju „stanowo-zawodowego”. Ustrój nie może opierać się
na „klasach społecznych”, dążących do nieustannej nienawiści i kłótni
spowodowanych konfliktem interesów. Według św. Tomasza z Akwinu ustrój
jest jednością powstałą z dobrego złożenia wielości. Naturalny ustrój
społeczny wymaga więc, aby różne człony społeczeństwa (społeczności)
powiązane były mocną więzią w jeden spójny organizm. Przykładem więzi
społecznej jest wykonywanie tego samego zawodu lub świadczenie tych
samych usług. Zrzeszenia pracodawców i pracobiorców wykonujących ten sam
zawód powinny dążyć przede wszystkim, aby dany zawód jak najlepiej
przyczyniał się pomnażaniu dobra całego społeczeństwa.
Godne uwagi jest to, iż Pius XI w bardzo ostry sposób krytykuje
zasadę wolnej konkurencji. Zauważa, iż zwolennicy wolnego rynku
zapominają o społecznym i moralnym charakterze życia gospodarczego.
Ojciec Święty podkreśla, iż choć wolna konkurencja w pewnych granicach
może być co prawda pożyteczna, jednak już sama praktyka pokazała, iż
życie gospodarcze musi poddane być zasadzie kierowniczej. Oczywiście,
absolutnie konieczne jest, aby instytucje państwowe przepełnione były
sprawiedliwością i miłością społeczną. Interesujące jest to, iż papież
poddaje ocenie związki zawodowe i korporacje faszystowskie.
Przypomnijmy, iż w państwie faszystowskim instytucje takiego typu były w
pełni kontrolowane przez państwo, pozostałe w ogóle nie miały racji
bytu. Co ciekawe, Ojciec Święty widzi korzyści płynące z tego
rozwiązania. Istnienie korporacji łagodzi bowiem walkę klas, a na jej
miejsce wprowadza pokojową współpracę. Wątpliwości papieża dotyczyły
jedynie tego, czy ustrój syndykatów i korporacji nie ma charakteru zbyt
biurokratycznego i czy nie służy bardziej celom politycznym niż
zapewnieniu ładu społecznego.
Podkreślić należy, iż Pius XI słusznie uczynił rozróżnienie pomiędzy
komunizmem a socjalizmem. Co istotne, docenia to, iż socjaliści dążą do
złagodzenia walki klas i nie odrzucają całkowicie własności prywatnej.
Walka klas, jeśli wykluczy się z niej przemoc i gwałt, może przerodzić
się natomiast w godziwy spór, oparty na dążeniu do sprawiedliwości i do
współpracy wszystkich stanów. Pomimo tego jednak, iż istnieje bardzo
duże podobieństwo pomiędzy socjalizmem a katolicką nauką społeczną, to
katolicyzm jest z socjalizmem nie do pogodzenia. Wytłumaczenie jest
bardzo proste: w myśl nauki Kościoła człowiek wykorzystuje swoje
zdolności ku czci Boga, praca ma zapewnić mu szczęście doczesne, ale
również wieczne. Socjalizm natomiast z definicji jest ustrojem
ateistycznym, materialistycznym. Socjaliści (zresztą podobnie jak
kapitaliści) dążą do maksymalizacji produkcji gospodarczej, tak aby
wyprodukowane dobra były udogodnieniem dla całego społeczeństwa.
Sporo uwagi kwestiom społeczno-gospodarczym poświęcił również papież
Pius XI w swojej encyklice „O bezbożnym komunizmie”. Ojciec Święty
podstawę budowania chrześcijańskiego porządku społecznego widział przede
wszystkim w odnowieniu zasad moralnych. Ubodzy powinni pamiętać
natomiast o tym, że nie da się zbudować raju na ziemi, a cierpieniu
podlegają również ci, którym na pozór przypadł lepszy los. Dlatego tak
bardzo ważna jest postawa „ubogiego w duchu”, polegająca na cenieniu
sobie przede wszystkim dóbr wiecznych. Równie ważna jest jednak postawa
miłości bliźniego, czyli wyciąganie ręki w kierunku ubogich. Papież
ostro gani fakt, iż w czasie kiedy tłumy nędzarzy gnębione są
niezawinioną nędzą, niektórzy oddają się rozrywkom i trwonią majątek na
rzeczy zbędne. Dlatego koniecznie powrócić należy do skromniejszych form
życia oraz do odmawiania sobie przyjemności. Co jednak istotne,
jałmużna czy drobne datki miłosierdzia nie mogę zastępować robotnikowi
sprawiedliwej zapłaty, która słusznie mu się należy. Postawa taka nie ma
nic wspólnego z miłością chrześcijańską. Ojciec Święty poucza również,
iż pomyśleć należy o systemie ubezpieczeń prywatnych lub publicznych,
który chroniłby pracownika w przypadku choroby, starości lub utraty
pracy. Pius XI krytykuje również wolny rynek, wskazuje, iż zasadę
wolnej konkurencji bardzo ciężko pogodzić z ochroną praw robotników.
Ponadto z racji tego, iż pojedynczy pracodawcy bardzo często nie są w
stanie zadośćuczynić sprawiedliwości, godne pochwały byłoby stworzenie
organizacji skupiającej wszystkich pracodawców.
Ojciec Święty nakreślił również zadania stojące przed
chrześcijańskimi państwami. Jak zwykle, podstawą jest tu ochrona
obywateli przed zgubną ateistyczną propagandą. Równie ważne jest jednak
stworzenie odpowiednich warunków życiowych oraz danie ojcom rodzin
pracy. W tym celu powinno się nakłonić klasę posiadającą do wzięcia na
siebie tego ciężaru — jest to absolutnie konieczne do zachowania dobra
wspólnego.
Spróbujmy teraz podsumować powyższe rozważania i wypunktujmy
podstawowe założenia katolickiego systemu gospodarczego. Podstawą
katolickiego ustroju jest zapewnienie Kościołowi wolności (Kościołowi
Katolickiemu, nie sektom protestanckim czy innym fałszywym religiom),
umożliwienie mu realizacji swojej misji. Pracodawca, który jest szczerze
wierzącym katolikiem, nigdy nie będzie traktował swoich podwładnych jak
taniej siły roboczej. My jako katolicy musimy pamiętać o słowach
Chrystusa: „Łatwiej jest wielbłądowi wejść przez ucho igielne, niż
bogatemu wejść do Królestwa Niebieskiego”. Bogactwo samo w sobie nie
jest co prawda złe — człowiek bogaty może dać innym możliwość pracy, a
część swojego majątku może przeznaczyć dla ubogich. Praktyka pokazuje
jednak, iż bogactwo rzeczywiście bardzo często bywa przeszkodą w
osiągnięciu Królestwa Niebieskiego. Spójrzmy chociażby na tak zwanych
ludzi sukcesu: na prezesów wielkich firm lub na światowej sławy
artystów. Owszem, często biorą oni udział w akcjach charytatywnych, ale
zazwyczaj tylko wtedy, kiedy stoi za nimi operator kamery i
fotoreporter. Czy ktokolwiek z nich byłby w stanie zrezygnować z kupna
drogiego samochodu albo kolejnej willi z basenem, a pieniądze te
przeznaczyć na pomoc ubogim albo na podwyżkę dla pracowników? Mimo to
jednak nie możemy być jak komuniści albo socjaliści, którzy patrzą na
tych ludzi zazdrosnym okiem, i którzy z czystej zawiści wszystkich
pozbawić chcą własności prywatnej. Niemniej, jednak jeżeli Obóz
Narodowo-Radykalny kiedykolwiek dojdzie do władzy, nie będzie bezczynnie
przyglądał się pozostającym w mniejszości bogaczom i wyzyskiwanym
rzeszom pracowników. Nie, jako katoliccy nacjonaliści dążyć będziemy do
zbliżenia się pracowników i pracodawców, do ich wzajemnej życzliwej
współpracy. By jednak było to możliwe wolną konkurencję i wzajemne
zwalczanie się (często w sposób nieuczciwy i nieetyczny) zredukować
należy do minimum, powstać muszą organizacje grupujące wszystkich
pracowników i pracodawców danej branży. W Katolickim Państwie Narodu
Polskiego władza czuwać będzie również nad ustaleniem odpowiedniej płacy
minimalnej, która uzależniona musi być od liczby osób w rodzinie
pracownika. Oczywiście, dla niektórych system ten wiązać będzie się z
obniżeniem stopy życiowej. Pamiętajmy jednak o pouczeniu papieża Piusa
XI, który wzywa nas do redukcji wydatków i do skromnego życia.
Pamiętajmy również o pouczeniu Jana Mosdorfa, który w swoim „Wczoraj i
jutro” wyjaśnia nam, iż prawdziwa ofiara dla Narodu to nie tylko oddanie
dla niego życia, ale również rezygnacja ze swojej pozycji majątkowej.