Wczesnym rankiem żywioł szalejący w katedrze Notre-Dame został opanowany, a spod dymu i kurzu wyłonił się ogrom zniszczeń.
Najbardziej ucierpiał dach, w którego więźbie, nad chórem, znajdowało
się drewno z 1800 dębów ściętych w połowie XII wieku. Pożar wytrawił w
nim trzy wielkie otwory, a zgliszcza zapadły się do wnętrza. Doszczętnie
spłonęła XIX-wieczna iglica, na której szczycie znajdował się miedziany
kogut z relikwiarzem. Część witraży uległa stopieniu. W stosunkowo
dobrym stanie przetrwały trzy rozety, a także słynne organy, choć o tym w
jakim stopniu zaszkodził im pył i woda przekonamy się za jakiś czas.
Co najważniejsze, nietknięte pozostały
dwie najważniejsze relikwie, a to za sprawą bohaterskiego czynu xiędza
Jean-Marc Fourniera (niegdyś związanego z FSSP), który nie bacząc na
zagrożenia wszedł do skarbca by uratować bezcenne przedmioty, zgodnie ze
scenariuszem przygotowanym na taką okoliczność. Ocalono Koronę
Cierniową w relikwiarzu z XIX wieku, a także tunikę Ludwika IX Świętego.
Niewiele osób wie, że w skarbcu przechowywano również relikwiarz drzewa
Krzyża Świętego, używany podczas koronacji królów Polski już w czasach
Władysława Jagiełły, niestety jego los pozostaje nieznany. Wiadomo za
to, że ocalono zdecydowaną większość dzieł sztuki zdobiących wnętrze
katedry.
Władze ekspresowo zapowiedziały odbudowę,
a darczyńcy zaczęli hojnie wspierać tą inicjatywę. Wielu Francuzów,
którzy znaleźli się w pobliżu płonącej świątyni, oddało się modlitwie, a
także intonowało pokrzepiające pieśni. Jak można się było spodziewać,
francuskie media pospieszyły ze snuciem wizji "wielokulturowego
centrum", jakie miałoby powstać w odbudowanym gmachu. Prokuratura
wszczęła śledztwo, choć z góry postawiono założenie, że przyczyną pożaru
mogło być przypadkowe zaprószenie, związane z trwającymi w katedrze
pracami konserwatorskim. Najprawdopodobniej podczas pożaru na stanowisku
pracy nie było nikogo z ekipy konserwatorskiej. Naocznym świadkiem
pożaru była xiężniczka Małgorzata Rumuńska, która przebywa akurat w
Paryżu w związku z wystawą, na której eksponowane są rumuńskie regalia.
Wielu komentatorów nadało pożarowi
charakter symboliczny. Oto monumentalna katedra budowana przez 180 lat
staje w ogniu, w kraju nazywanym niegdyś Najstarszą Córą Kościoła,
którego mieszkańcy niemal zupełnie już zapomnieli o swoim
chrześcijańskim dziedzictwie. Liczbę osób regularnie praktykujących
ocenia się na około 5% społeczeństwa. Poniżej przytaczamy kilka
wypowiedzi odnoszących się do omawianych wydarzeń:
"Nie mogę milczeć, kiedy runął strop
jednej z najważniejszych świątyń Chrześcijaństwa i jednego z
największych arcydzieł cywilizacji Średniowiecza. Runęła przecudna
iglica (chyba nie do odtworzenia) i katedra wciąż płonie. Co stanie się z
tysiącami dzieł sztuki tam obecnych, a zwłaszcza z relikwiami na czele z
Koroną Cierniową? Jeśli nie jest to celowe podpalenie – co mocno
prawdopodobne (dopiero co podpalono przecież drzwi do Saint-Sulpice), bo
Mordor coraz wścieklej atakuje – to znaczy, że jest znak od Boga, kara
Boża za grzech apostazji współczesnego Zachodu na czele z dawną
"najstarszą córką Kościoła". Boże bądź miłościw nam, grzesznym!" – prof.
Jacek Bartyzel
"Pożar katedry Notre-Dame to symboliczny
koniec chrześcijańskiej Europy. Byłem w tej katedrze trzy razy w życiu. I
już nigdy nie będę. Mówiąc brutalnie, Notre-Dame nie pasuje do
post-chrześcijańskiego świata, będąc symbolem z innej rzeczywistości. To
(był) najpiękniejszy symbol mojego świata ideowego, który płonie wraz z
nią" – prof. Adam Wielomski
"Wywodzącym się jeszcze z czasów
średniowiecznych bojowym sztandarem królów Francji był Oriflamme – od
łac 'aurea flamma' – złoty płomień. Przyjmował barwę czerwoną, ze
złotymi gwiazdami (potem – złotym słońcem) i zieloną obwódką. Podczas
chrztu hrabiego de Chambord w 1821 r. na katedrze Notre-Dame powiewała
już replika, gdyż oryginał zaginąl po bitwie pod Azincourt. Dziś się w
pewnym sensie tragicznie odnalazł" – Adam Raszewski
Na koniec warto dodać, że zaledwie
miesiąc temu doszło do podpalenia w kościele św. Sulpicjusza, również na
terenie Paryża. Fala aktów wandalizmu i profanacji nasila się w
ostatnich latach, a w samym 2018r. kontrwywiad odnotował aż 1045 różnego
rodzaju ataków na świątynie katolickie.
Tomasz Goździk