Na wstępnie, z największą przyjemnością informujemy, że nasza skromna
strona działa dokładnie od 3 lat. Dziękujemy za zainteresowanie i
wszelkie przejawy aktywności!
"Wierni poddani ze wszystkich klas i wszystkich prowincji – musicie umieć być rojalistami; niegdyś był to instynkt, dzisiaj to nauka" - hr. de Maistre.
Polska monarchizmem stoi! Niemal każdy czytelnik automatycznie uzna to za absurd, przecież zwolenników idei królewskiej nie widać w mediach, polityce czy kulturze. Dlatego też w świadomości przeciętnego obywatela monarchiści, jeśli nawet istnieją, stanowią grono stetryczałych starców zapatrzonych w przeszłość, ukrywających się w bliżej nieokreślonym miejscu. Tymczasem sama idea uchodzi za relikt przeszłości, element niepasujący do otaczającej nas rzeczywistości, inny wymiar.
"Wierni poddani ze wszystkich klas i wszystkich prowincji – musicie umieć być rojalistami; niegdyś był to instynkt, dzisiaj to nauka" - hr. de Maistre.
Polska monarchizmem stoi! Niemal każdy czytelnik automatycznie uzna to za absurd, przecież zwolenników idei królewskiej nie widać w mediach, polityce czy kulturze. Dlatego też w świadomości przeciętnego obywatela monarchiści, jeśli nawet istnieją, stanowią grono stetryczałych starców zapatrzonych w przeszłość, ukrywających się w bliżej nieokreślonym miejscu. Tymczasem sama idea uchodzi za relikt przeszłości, element niepasujący do otaczającej nas rzeczywistości, inny wymiar.
Tymczasem w naszym kraju mieszkają całe zastępy osób, które można
określić jako „monarchistów nieuświadomionych”. Kim oni są? Na sam przód
katolicy, wyznawcy Chrystusa, który jest królem, członkowie Kościoła,
który jest monarchią. Dalej patrioci, bo któż będzie lepszym
zwieńczeniem narodu, jeśli nie jego król-ojciec, roztaczający nad
poddanymi opiekę niczym nad własnymi dziećmi? Także obrońcy życia, czyż
nie leży w interesie monarchy, nieograniczonego przez kadencje, by jego
poddani jak najliczniej przychodzili na świat i zapewniali narodowi
ciągłość? Można by tak długo wymieniać.
Dla przeciwwagi
nadmienię o, kojarzonych tu i ówdzie, „monarchistach uświadomionych”,
czyli ludziach, którzy doszli do tego poglądu na skutek gromadzenia i
kumulowania wiedzy, doświadczeń życiowych, obserwacji czy zdrowego
rozsądku. Coraz więcej pojawia się ich w szkołach średnich, na
uczelniach wyższych, podczas wydarzeń o charakterze patriotycznym, czy w
przestrzeni internetowej.
Nie warto zatem poddawać się pomimo
tego, że my monarchiści pozornie jesteśmy dziś nieliczni. Czas podjąć
wspólną walkę na wielu płaszczyznach, nakierowaną na poszerzanie
horyzontów, a z czasem wykształcić prawdziwe elity zdolne do piastowania
eksponowanych stanowisk z poszanowaniem wartości, godnością i
rozsądkiem.
Monarchiści, łączmy się!