Formułowana często potrzeba walki ze skrajnościami w
postępowym świecie massmediów przybiera komiczny i pozbawiony
merytorycznej wartości charakter. Tego typu łatka stanowi wygodne
narzędzie do stygmatyzowania i potępiania określonych grup, najczęściej
niewygodnych – kontestujących liberalno – lewicową wizję człowieka i
jego roli w XXI – wiecznej rzeczywistości. Abstrahujących od tych
pustych przepychanek, jakie serwuje się nam na co dzień ,warto zapoznać
się z bliżej z koncepcją uniwersalizmu, jaką postulował ks. Józef
Warszawski.
Przytoczony duchowny przeżył niemal cały ubiegły wiek. W młodości
mimo zaborów zaangażowany był m.in. w towarzystwie Sokół, natomiast jego
dorosłe życie wystawione było na jeszcze większą próbę – II wojnę
światową. I w tym przypadku Jego umiłowanie Boga i Ojczyzny stało się
motorem napędowym działalności w podziemiu niepodległościowym. Był
jednym z głównych ideologów Konfederacji Narodu, a w Powstaniu
Warszawskim walczył jako tzw. „Ojciec Paweł” w słynnym Zgrupowaniu
ppłk-a Jana Mazurkiewicza ps. „Radosław”, w skład którego wchodziły
bataliony „Zośka” i „Parasol”. Wspomniany wyżej uniwersalizm stanowił w
zakresie aksjologicznym, społecznym, etycznym czy mówiąc ogólniej
ideowym (uwzględniając oczywiście jego oddziaływanie między innymi na
zagadnienie ustroju czy gospodarki), główne założenie środowiska
Konfederacji Narodu, a więc kontynuacji przedwojennego RN-R Falanga.
Oprócz ks. Warszawskiego należy podkreślić wkład wielu wybitnych
narodowych myślicieli, np. Andrzeja Trzebińskiego i Włodzimierza
Pietrzaka. Jak pisano na łamach „Nowej Polski” – głównego organu
prasowego organizacji: „prawdziwa rewolucja w dziedzinie filozofii
narodowej, a przede wszystkim w zakresie charakteru narodowego”
stanowiła cel narodowo-radykalnych ideologów.
Drogowskazem do tego celu
miała być filozofia uniwersalizmu. Miała ona stanowić harmonię i syntezę
najwartościowszych czynników i elementów życia, odrzucającą
jednostronność. Stąd głęboka krytyka skrajnych postaw:
indywidualistycznej i totalistycznej. Pierwsza poprzez humanizm, a
następnie oświecenie za główny cel stawiała sobie zniszczenie naturalnej
hierarchii, tradycyjnego i chrześcijańskiego ładu społecznego. Reakcją
na takie przeorientowanie wartości miał być totalizm, który za absolut
postanowił obrać nie jednostkę, ale masę – państwo. I w tym przypadku
było to założenie błędne, materialistyczne i w gruncie rzeczy uderzające
w katolicyzm. Oba systemy przenikały życie gospodarcze i polityczne,
stanowiąc jak się okazało w XIX i na początku XX wieku, narzędzia
wąskiej grupki osób do kontroli ogółu. Jednak pierwsza połowa ubiegłego
wieku przyniosła wiele nurtów i myśli społeczno-politycznych, które
dążyły do przywrócenia naturalnego prawa bytu oraz relacji między
jednostką i społeczeństwem/państwem.
Za taki uznaje się również uniwersalizm, który stanowić miał
lekarstwo na przemijające (jakby się wówczas mogło wydawać) doktryny.
Poruszone przez ks. Warszawskiego prawo całości, zakładało istnienie
dwóch głównych czynników: jednostkującego i uspołeczniającego. Człowiek w
tej zależności jest jednocześnie częścią i całością. To w ujęciu
liberalnym i socjalistycznym jest niemożliwym. Całość nie jest też
czysto matematycznym zsumowaniem jednostek, jakby tego chciały
gloryfikujące totalizm umysły. Na przeciwległym biegunie leżą rozważania
oświeconych myślicieli, którzy jednostkę utożsamiali z absolutem, wobec
którego społeczeństwo było czymś wtórnym. Koncepcja uniwersalizmu
zakłada przenikanie i wzajemne oddziaływania na siebie części i całości.
Człowiek z natury jest istotą społeczną i jego rozwój jest jak to
określał ks. Warszawski aktualizacją potencjału, którym jest całość.
Również odwrotnie – jednostka jest częścią i czerpie z całości. Całość
nie jest czymś ulotnym, dostępnym tylko tu i teraz, ale jest ciągła,
zapisana na kartach historii, niosąca ze sobą postęp cywilizacyjny.
Człowiek bez tego wielowiekowego dorobku poprzednich pokoleń byłby
niczym. Jego egzystencja byłaby niemożliwą, co potwierdza ten dziejowy
aspekt ludzkości, jaki wyraźnie podkreślał ks. Warszawski. Jednak
jednostka nie może tylko czerpać, ale musi również dawać od siebie dla
kolejnych pokoleń. Swoista filozofia czynu, częste odwoływanie się w tym
zakresie do Stanisława Brzozowskiego, prowadziła do konkluzji, jakoby
ta praca dla całości – ludzkości, była najskuteczniejszą za
pośrednictwem Narodu.
Nie zachodzi tu sprzeczność na tej linii, a wręcz
przeciwnie ten dodatkowy szczebel relacji społecznej bywa ożywczy i
twórczy. Dobro narodowe, powszechne było zawsze wrogiem indywidualizmu i
totalizmu, które nie dopuszczały do takiego naturalnego wytwarzania się
rzeczywistości. Jednostkę i ludzkość nie da się urządzić sztucznie,
narzędziowo.
Część z całością są od siebie zależne, jedna nie może istnieć bez
drugiej. Istnienie narodów, istnienie ludzkości jest zależne od
jednostek, ale ta korelacja w koncepcji uniwersalizmu przyjmowała
obustronny charakter. Człowiek nie istnieje sam dla siebie, jak
życzyliby sobie tego liberałowie. Nie jest również jedynie trybikiem w
socjalistycznej maszynie. Człowiek jest istotą społeczną – czerpiącą z
dobra wspólnego jakie wytworzyły pokolenia przeszłe, ale i swoim
rozwojem, pracą, ambicjami kontynuującą oraz pozostawiającą własny wkład
dla pokoleń przyszłych. Wytworzony w trakcie II wojny światowej, w
obozie narodowym uniwersalizm zakładał harmonię i wzajemne oddziaływanie
między jednostką a ogółem. Potępiał tym samym doktrynę
indywidualistyczną oraz totalistyczną, które niszczą od dziesiątek lat
naturalny ład i hierarchię społeczną na całym świecie.