W piątek rano funkcjonariusze ABW zatrzymali Jacka Międlara – poinformował w Sejmie poseł Konfederacji Grzegorz Braun.
– Dziś w godzinach porannych w swoim domu na Dolnym Śląsku został
zatrzymany pan redaktor Jacek Międlar. Mamy potwierdzone przez jego
obrońcę szczegóły tego zatrzymania – mówił na konferencji prasowej
Braun.
– Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, długa broń,
wyłamana furtka, a więc pokaz siły. W tej sytuacji Konfederacja czuje
się zobowiązana do kilku stwierdzeń i zadania kilku pytań – oświadczył.
Polityk pytał m.in., "czy mamy do czynienia z zagrożeniami
bezpieczeństwa publicznego, które uzasadniają tego typu działania". Jego
zdaniem Międlar zachęcał do udziału w demonstracji poświęconej rocznicy
wprowadzenia stanu wojennego, która dzisiaj odbędzie się we Wrocławiu.
Braun powiedział, że za działania służb odpowiada premier Mateusz
Morawiecki oraz nadzorujący służby Mariusz Kamiński. – Niechaj mają
świadomość, że od dzisiejszego ranka to oni osobiście ponoszą
odpowiedzialność za zdrowie i życie redaktora Jacka Międlara
– oświadczył, nawiązując do sprawy Brunona K.
Zdaniem posła Konfederacji funkcjonariusze ABW podczas zatrzymania
Międlara powołali się na art. 256 Kodeksu karnego, który mówi
o propagowaniu faszyzmu lub innego ustroju totalitarnego.
/ Źródło:
DoRzeczy.pl
/ dcy
Komentarz prof. Jacka Bartyzela z którym Redakcja Rexa w pełni się identyfikuje: ABW pozazdrościła Jaruzelskiemu i Kiszczakowi i też chce mieć własny 13
grudnia i własnego więźnia ze "szturmowego rzutu ekstremy"
(niepowtarzalna poetyka "Żołnierza Wolności"). Symbolika dat aż nazbyt
oczywista Ale idę o każdy zakład, że w tym wypadku żadni "obrońcy
konstytucji" nie będą gęgać o powtórce z Peerelu, a może nawet
przyklasną.
OD REDAKCJI: Jacek Międlar jest już na wolności. Ma dozór policyjny, grozi mu 5 lat więzienia.
OD REDAKCJI: Jacek Międlar jest już na wolności. Ma dozór policyjny, grozi mu 5 lat więzienia.