Znany
ukraiński wideobloger Anatolij Szarij opublikował w ostatnich kilkunastu
dniach szereg dokumentów i nagrań sugerujących, że ukraińscy śledczy
posiadają wiedzę o przestępczych działaniach części opozycjonistów
podczas Euromajdanu, lecz ukrywają te fakty przed opinią publiczną.
Znany
ukraiński wideobloger Anatolij Szarij opublikował w ostatnich kilkunastu
dniach szereg dokumentów i nagrań twierdząc, że wyciekły one do niego z
ukraińskich organów ścigania. Publikacje Szarija sugerują, że ukraińscy
śledczy od dawna posiadają wiedzę o przestępczych działaniach części
opozycjonistów podczas Euromajdanu na przełomie 2013 i 2014 roku, lecz
ukrywają te fakty przed opinią publiczną.
We wtorek
10 grudnia br. Szarij opublikował wideo, w którym przedstawił fragmenty
dokumentu mającego być opracowaniem Służby Bezpieczeństwa Ukrainy na
temat laboratorium chemicznego funkcjonującego w lutym 2014 roku w Domu
Związków Zawodowych (Profspiłek) w Kijowie. W tym czasie budynek ten był
opanowany przez siły opozycji protestującej na Majdanie. W dokumencie
napisano m.in., że w laboratorium gromadzono materiały do konstruowania
koktajli Mołotowa i ładunków wybuchowych. Raport zawierał ustalenia
dotyczące pseudonimów i możliwych personaliów chemików pracujących w tym
miejscu. Główną rolę odgrywać miała tam osoba o pseudonimie „Biełow” a
jego opiekunem był „Iraniec” – sotnik 23 sotni tzw. Samoobrony Majdanu.
Chemicy mieli współpracować z Prawym Sektorem, przy czym SBU
przypuszczała, że była autonomiczna grupa.
Publikując
te materiały Szarij podkreślił, że obecna ukraińska prokuratura pomimo
wiedzy o ekstremistycznej działalności osób, które pracowały w
laboratorium, zarzuca funkcjonariuszom ówczesnych ukraińskich oddziałów
specjalnych przeprowadzenie „nielegalnej” antyterrorystycznej operacji w
Domu Związków Zawodowych. Wideobloger przypomniał, że w propagandzie
Euromajdanu szturm antyterrorystów na Dom Związków Zawodowych został
ukazany jako atak na „pokojowych protestujących”.
Przypomnijmy,
że w czasie szturmu Profspiłek doszło do spalenia budynku. Ówczesna
opozycja, m.in. późniejszy prezydent Petro Poroszenko, oskarżyła o
podpalenie funkcjonariuszy Berkutu. Odnośnie tego Szarij 13 grudnia
pokazał fragmenty innego zdobytego dokumentu – ekspertyzy dotyczącej
przyczyn pożaru z września 2014 roku. Wynika z niej, że w pożarze
spłonęły materiały wybuchowe zgromadzone w budynku a „epicentra
wybuchów” znajdowały się w miejscach, w których podłożono te materiały,
co sugeruje, że budynek podpalili protestujący.
Ukraiński
wideobloger pokazał również nagrania z wnętrza budynku Związków
Zawodowych z czasu funkcjonowania w nim pracowni chemicznej, które miały
być wykonane przez agentów Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Według
Szarija byli to przekupieni aktywiści Majdanu. Na nagraniach widać
zgromadzone substancje chemiczne i materiały wybuchowe, a także butelki z
których wykonywano koktajle Mołotowa. Słychać również rozmowy chemików,
z których wynika m.in., że brali pod uwagę, iż w wyniku ich aktywności
ludzie mogą stracić życie.
Szarij
twierdzi, że posiada informację, iż nagrania agentów SBU z wnętrza
Profspiłek ówczesne ukraińskie władze pokazały przedstawicielom ambasad
Polski, Niemiec i Francji lecz dyplomaci nie dali im wiary.
Przy
okazji tego materiału Szarij przypomniał sprawę „bomby z lekami”.
Przypomnijmy, że 6 lutego 2014 roku na czwartym piętrze Profspiłek
doszło do wybuchu, w wyniku którego rannych zostało dwóch aktywistów
Euromajdanu. Ówczesna opozycja twierdziła, że był to wynik „prowokacji”
władzy, która jakoby miała przekazać pokojowym aktywistom pakunek z
lekami, a w rzeczywistości w środku była bomba. Wybuch w Profspiłkach
odnotowały wówczas także Kresy.pl opatrując swój materiał zdjęciem
innego budynku zajętego przez aktywistów Majdanu – siedziby władz
miasta. Na zdjęciu był widoczny wielki portret Stepana Bandery
umieszczony przez Ukraińców nad wejściem do budynku. Wywołało to atak na
nasz portal w wykonaniu dziennikarza Dawida Wildsteina, obecnie
wicedyrektora TVP 1 ds. publicystyki. Wildstein nazwał nasze
postępowanie „sk…syństwem” i „manipulacją” twierdząc m.in. że ranny w
wyniku wybuchu „nie miał nic wspólnego z Banderą, był lekarzem-
wolontariuszem ratującym ludzi, po drugie, bomba wybuchła w sektorze
cywilnym Majdanu, gdzie żadnych flag ani portretów Bandery nie było”. W
kwietniu 2014 roku udowodniliśmy Wildsteinowi na podstawie
ogólnodostępnych źródeł, że do wybuchu doszło w laboratorium chemicznym w
budynku opanowanym przez neobanderowski Prawy Sektor.
16
grudnia Szarij pokazał na swoim wideoblogu kolejny materiał mający
pochodzić z SBU. Wynika z niego, że ukraińscy śledczy zidentyfikowali
około 30 członków tzw. specjalnej sotni Majdanu, która wczesnym rankiem
20 lutego 2014 roku ostrzelała funkcjonariuszy Berkutu i Wojsk
Wewnętrznych z budynku Konserwatorium Muzycznego z ostrej broni. Był to
początek strzelaniny, w wyniku której zginęło tego dnia kilkudziesięciu
ludzi. Szarij twierdzi, iż śledztwo ustaliło, że specjalna „sotnia”
Majdanu powstała w celu atakowania stróżów prawa po to, by doprowadzić
do maksymalizacji konfliktu. Zdaniem Szarija ci sami ludzie mogli
strzelać także do zwolenników ówczesnej opozycji. Według wideoblogera
ukraińska prokuratura postanowiła ukryć te materiały i nie ścigać
członków „sotni”.
Materiały
opublikowane przez Szarija zostały wykorzystane 17 grudnia podczas
procesu berkutowców przez Ołenę (Jelenę) Łukasz, minister
sprawiedliwości w czasach rządów Wiktora Janukowycza. Łukasz,
występująca jako świadek, zakwestionowała uczciwość jednego z
oskarżycieli w procesie twierdząc, że jego nazwisko figuruje w
zamiecionej pod dywan sprawie tzw. specjalnej sotni. „On dobrze zna
część strzelców Majdanu. On jest na wideo zamieszczonym przez Anatolija
Szarija. On wie o tym, jak grupy uzbrojonych osób zabijały
funkcjonariuszy. On prowadził te postępowania i uzgadniał je” – mówiła
Łukasz zarzucając prokuratorowi świadome bezzasadne oskarżanie
berkutowców o czyny, których nie popełnili. „On zataja przed panem
informacje o ekspertyzach, strzelcach, obrażeniach, traseologicznych i
balistycznych ekspertyzach oraz, co najważniejsze, o imiennym spisie
strzelców” – mówiła Łukasz pod adresem głównego sędziego. Gdy była
minister zaczęła cytować dokumenty opublikowane przez Szarija, próbował
zablokować to inny z prokuratorów obecnych na sali twierdząc, że może
dochodzić do ujawnienia tajnych materiałów. Słysząc to Łukasz
podziękowała prokuratorowi za „zalegalizowanie” informacji przez nią
podawanych. Ostatecznie sędzia zezwolił Łukasz na odczytywanie
dokumentów z blogu Szarija, w związku z tym, że pochodzą z
ogólnodostępnego źródła.
Jak
pisaliśmy, Anatolij Szarij opublikował wcześniej także nagranie
przesłuchania przez ukraińską prokuraturę jednego z aktywistów
kijowskiego Majdanu. Człowiek ten zeznał, że dał swój karabin innemu
aktywiście Majdanu, który użył jej do strzelania do funkcjonariuszy
Berkutu.
Przypomnijmy,
że zdaniem dr Iwana Kaczanowskiego z Uniwersytetu w Ottawie, którego
publikacje często cytowały Kresy.pl, śledztwo w sprawie zabójstw na
Majdanie było sabotowane, ponieważ w masakrę były zamieszane osoby,
które w wyniku Majdanu przejęły władzę na Ukrainie.
Za: https://dziennik-polityczny.com/2019/12/23/ukraina-wyciekaja-dokumenty-ukazujace-prawde-o-majdanie/?fbclid=IwAR2xsnQ7biPNmzJwkYUUncRZ_0NzIZjsDef7NczXwTu_uWF7hWIFNUVvn1c