poniedziałek, 20 stycznia 2020

Glaukopis: "Młody Piłsudski" - kolejny odcinek


Obraz może zawierać: 1 osoba, kapelusz, garnitur i broda
       "Młody Piłsudski" - kolejny odcinek jak i film cały czas świetne. Zrobiony z humorem, trzyma w napięciu i jest ciekawy. Nawet Maks (lat 9,5), który szybko nudzi się takimi produkcjami pilnuje żeby żadnego odcinka nie przepuścić.

Niewątpliwie jest jednak słaby punkt: reżyser, scenarzysta lub konsultant - albo i wszyscy trzej na raz - mają regularnego szmergla na punkcie endecji. W dzisiejszym odcinku dowiedzieliśmy się rzeczy naprawdę odkrywczej: że 1899 roku miały miejsce regularne bitwy i morderstwa między bojówkami PPS, endecją i socjaldemokratami (SDKPiL). Więcej - endecy zabijali masowo socjalistów święconymi w kościołach pistoletami. Trzeba naprawdę być intelektualnym impotentem albo idiotą, żeby prawić takie brednie. W 1899 struktury socjalistyczne były bardziej niż kadrowe - Piłsudski musiał sam pisać, drukować i kolportować "Robotnika" - Liga Narodowa przędła nie lepiej - nie było żadnych struktur bojowych - ani tu ani tam. Cały aktyw endecko-socjalistyczny w tym czasie zmieściliby sie do kupy może w paru wagonach na Sybir - i to raczej trzech niż pięciu.

A tu Panie western, bojówkarze lataja po mieście z giwerami i zabijają jakichś robotników, krzycząc do nich "menda endecka". Toć wtedy nikt w Królestwie nie kojarzył terminu "endecja", który ukuto po powstaniu Stronnictwa Demokratyczno-Narodowego w zaborze rosyjskim w 1903. A wiec cztery lata po dzisiejszym odcinku. Sen wariata.

Konflikt endecko-socjalistyczny wybuchł na ostro dopiero w 1905, a wzajemne napaści i morderstwa, wywołane serią morderstw działaczy NZR (Narodowy Związek Robotniczy - przyp. Redakcji Rex), to rok 1906. Czyli zupełnie inne czasy, sytuacja rewolucyjna, bardzo liczne struktury i walka o to kto pociągnie pasywne społeczeństwo, co ma dosyć strajków i całej rewolucji. A w dzisiejszym odcinku był rok 1899: wówczas narodowcy i socjaliści owszem, rywalizowali ze sobą, czasami spierali i polemizowali ale wzajemnie TOLEROWALI. Tak, wiem trudno w to uwierzyć ale tak było. Dlaczego tego nie pokazać w filmie???? Niekiedy co ważniejsi działacze współpracowali z obiema strukturami - vide: bracia Grabscy, co nie mogli się zdecydować czy tu być czy tam. Zupełnie nie wiem co to za imbecyl był konsultantem tego wątku - może ktoś z Państwa wie?

Mamy więc złych endeków z księżowskimi pistoletami ale jest też dobry i uczciwy bohater - pułkownik rosyjskiej Ochrany (żandarmerii?) z Łodzi. Taka wyssana z palca brudnego postać, co to ma skrupuły fałszywie oskarżyć Piłsudskiego o jakieś morderstwo, żeby mu sie broń Boże krzywda jakaś nie stała. Science fiction. Umarłem ze śmiechu. Kto to konsultował, ludzie powiedzcie, co to za niezwykły ekspert? Z której choinki się ten człowiek urwał.