środa, 12 lutego 2020

Eugeniusz Onufryjuk: Dzień nadziei i zapowiedź zwycięstwa


Znalezione obrazy dla zapytania: Eugeniusz Onufryjuk 

          Nikogo nie zdziwi stwierdzenie, że Polska – jak i cała Europa – znajduje się w opłakanym stanie. Kolejne fale nowoczesnego świata, które przetaczały się przez naszą ziemię, doprowadziły do naszego wieku – wieku kłótni i hipokryzji, w którym bezbożni władcy rządzą stosując przemoc, a bogactwo materialne jest jedyną wartością, według której ludzie są oceniani; w którym rządzi popęd, hipokryzja jest uznawana za cnotę, a za największy cel ludzkiego życia uważany jest dobrobyt materialny. Tylko nieliczni uważają taki stan rzeczy za aberrację i tylko mniejszość tych świadomych osób dostrzega, że źródłem takiego stanu rzeczy jest utrata przez ludzkość więzi z praprzyczyną, z transcendencją, z Absolutem.

Kryzys naszych czasów jest przede wszystkim kryzysem duchowym. Religia, która wcześniej pełniła rolę liny zarzuconej upadłej ludzkości, z lewara podnoszącego nas na wyższy poziom istnienia, dzisiaj staje się wsparciem psychologiczno-charytatywnym dla istoty ludzkiej. Wspólnoty religijne zgodnie z tą logiką mają zapewnić ubogim minimalny poziom egzystencjalny, a zdesperowanemu człowiekowi wsparcie psychiczne, mówiąc o miłości Bożej.

Czasami, szczególnie u osób zaangażowanych politycznie, religia stanowi niejako dopełnienie ich poglądów. Takie osoby wykazują nie mniejszą ignorancję w tematach religii niż te, które zostały opisane w poprzednim akapicie. Religia nie służy do uzasadniania poglądów politycznych, tylko jest pomocą w obcowaniu z Absolutem, co przyczynia się do kształtowania naszych postaw i poglądów. Pisał o tym m.in. założyciel ruchu, przed którym drżą ze strachu bezbożnicy w Rijadzie i Dubaju – Husajn Badreddin al-Huti. Rzecz jasna, swoje poglądy al-Huti formułował w ramach islamu, ale tę logikę możemy zastosować do każdej religii – człowiek wierzący, wychodzący z jaskini na światło dzienne, oświecony boską inteligencją, lepiej rozumie otaczający go świat, procesy w nim zachodzące i to, jak na te procesy należy reagować. Dobieranie religii tak, aby pasowała do poglądów politycznych jest z tym sprzeczne – jest wręcz wyrazem niewiary – w takim układzie religia zostaje sprowadzona do zwykłego systemu filozoficzno-etycznego czy dodatku do tożsamości.

Niejako uciekając od smutnej rzeczywistości, w jakiej przyszło nam żyć, szukamy inspiracji do działania: szukamy ich w przeszłości, czytając dzieła naszych ideowych ojców; szukamy ich w systemach państw, które kontestują kierunek, w którym zmierza świat.

Nasze spojrzenie od dawna jest zwrócone w stronę Orientu – w końcu, jak mówili Rzymianie, Ex oriente lux. Wskutek tragicznych wydarzeń ostatnich dni nasze oczy zwrócone były ku jednemu krajowi, ku ziemi Ariów. Do kraju, w którym w lutym 1979 roku zostało obalone wszystko, z czym mierzymy się na co dzień: kurs na westernizację społeczeństwa, odrzucenie tradycji, drwiny z religii i podporządkowanie obcym potęgom. Nie stałoby się tak, gdyby nie idea sformułowana przez wielkiego ajatollaha Ruhollaha Musawiego Chomejniego, przywódcy Rewolucji Islamskiej i najwyższego przywódcy Iranu.

Zanim zaczniemy rozważania nad ustrojem, który wprowadził Chomejni w swojej ojczyźnie, należy pamiętać o tym, że od zakończenia Wielkiej Wojny Iran był w bezlitosny sposób drenowany przez Zachód: najpierw przez Wielką Brytanię, później przez USA. Zamachy stanu, realizowane za zachodnie pieniądze, w wyniku których do władzy dochodził szach, który wyprzedawał jankeskim korporacjom własny kraj. Przed Rewolucją Irańczycy przekonali się, czym jest w istocie jankeski imperializm i dominacja: upokorzeniem kraju, sprowadzeniem go do statusu faktycznej kolonii z bezbożnym władcą na czele państwa, którego jedynym zadaniem jest utrzymywanie w kraju spokoju za pomocą krwawych represji tak, aby nikt nie śmiał przeszkodzić w rabunku zasobów naturalnych. Dopiero zryw wierzącego ludu irańskiego pod wodzą wielkiego ajatollaha położył kres tym obrzydliwościom.

Zamiast narzuconej wskutek jankeskiego zamachu stanu monarchii, która dokonywała ekspresowej westernizacji Iranu i dopuszczała się prześladowań religijnych, wielki ajatollah Chomejni zaproponował własną konepcję Republiki Islamskiej. W dziele „O rządach islamckich” Chomejni zawarł opis i uzasadnienie swoich koncepcji.

Przede wszystkim imam Chomejni rozumiał, że w naturze nie istnieje coś takiego jak państwo neutralne światopoglądowo. Każdy byt państwowy opiera się na pewnej idei: państwo narodowe realizuje ideę narodu, zaś naród ów mógł się ukształtować w sposób naturalny, jak i być wynikiem głęboko zakrojonego konstruktywizmu społecznego; mieliśmy państwa zaangażowane ideologicznie, o ustroju których decyduje wyznawana ideologia – takie jak państwa komunistyczne, czy państwa demoliberalne.

Dziwnym trafem właśnie piewcy demoliberalizmu najgłośniej mówią o neutralności światopoglądowej i świeckości państwa, chcąc narzucać tę świeckość całemu narodowi – wyrzucić wszelkie symole i odniesienia do religii ze sfery publicznej. W istocie tacy ludzie w najlepszym razie postulują zamknięcie się społeczeństwa na światłość boskiego Logosu – jak pisał o tym Rene Guenon – a w najgorszym otwierają całą wspólnotę polityczną na wpływy pochodzące z niższych poziomów rzeczywistości.

W kontekście Iranu świeckość państwa była propagowana przez szacha – co skutkowało prześladowaniami religijnymi i próbami zniszczenia tradycyjnego modelu życia Irańczyków. W Polsce o świeckości państwa krzyczą ci, którzy najbardziej chcieliby wyrugować religię z przestrzeni publicznej, którzy nienawidzą naszej Tradycji, religii i kultury. Ci, którzy chcą zrobić z naszego narodu postmodernistyczną masę, niepowiązaną z rodakami żadnymi więzami – zaiste, tacy ludzie są zwolennikami diabła!

Tylko państwo szanujące zasady religii może zapewnić tejże religii należne jej miejsce – właśnie z transcendencji państwo powinno czerpać swoją najgłębszą legitymizację, jako ziemski wyraz boskiego porządku, owszem niedoskonały, jak i cały świat materialny, ale otwierający przed człowiekiem pewną część porządku niebiańskiego.

W swoim dziele ajatollah Chomejni podkreślał, że państwo musi dbać nie tylko o materialne bezpieczeństwo i dobrobyt swoich obywateli, ale również ma obowiązek dbać o ich życie duchowe. Laickie państwo nie jest tym zainteresowane – w takim państwie religia jest prywatną sprawą jednostki, państwo w to nie ingeruje. Takie państwo nie dba o moralność w sferze publicznej ani nie broni wartości religijnych. Islamskie rządzenie według Chomejniego ma zapewnić człowiekowi wszelkie możliwości, niezbędne do rozwoju duchowego i kultywowania religii.

Też warto zwrócić uwagę na platoński charakter współczesnego Iranu. Ustrój Republiki Islamskiej jest realizacją założeń platonizmu politycznego zgodnie z zasadami islamu. Takie instytucje, jak Rada Strażników, która dba o zgodność ustaw z prawem islamskim oraz weryfikuje kandydatów na stanowiska publiczne tak, by nie dopuścić wrogów wewnętrznych do tychże stanowisk. Również instytucja Najwyższego przywódcy – rahbara – który jest szyickim duchownym i przez to jest bliski Absolutowi, dzięki czemu umysł przywódcy całego państwa jest oświetlany promieniami boskiego Logosu. Również instytucje, które dbają o przestrzeganie nakazów religijnych i ideałów Rewolucji czyli Rada Strażników i Zgromadzenie Ekspertów (które wybiera Najwyższego Przywódcę) również składają się z prawników i duchownych, tj. osób, które wskutek pełnionych funkcji mają styczność z Absolutem, z Bogiem, a w swoich decyzjach i działaniach muszą kierować się prawem Boskim.

Po Rewolucji Islamskiej zostało również utworzone zbrojne ramię tego ustroju platonicznego – w Iranie, obok Sił Zbrojnych, istnieje instytucja, która w swoich założeniach przypomina ruską opryczninę (1565-1572) i europejskie średniowieczne zakony rycerskie – chodzi o Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej, który ma dbać o spokój w państwie, neutralizując zdrajców i wrogów wewntąrz kraju, ale również niesie pomoc wszystkim bojownikom w walce o lepszy świat w regionie (KSRI aktywnie pomaga Libanowi, Syrii, Irakowi i Palestynie). Właśnie za to został zamordowany wielki wojownik Boga, bohater całej ludzkości, generał porucznik Kasem Solejmani.

Wracając do teoretycznych założeń islamskiego rządzenia: Chomejni uważał, że tylko ustrój oparty na religii położy kres wpływom obych państw w wewnętrzne sprawy Iranu. Właśnie tak się stało po chwalebnych wydarzeniach z 1979 r. Kraj, który był rabowany przez brytoli i jankesów odzyskał własną godność i z pomocą łaski Bożej stawia czoła arogancji Amerykanów i żydów. I będzie stał tak długo, aż wrogowie nie zrozumieją, że nie da się załamać „narodu męczenników, narodu Imama Husajna”.

Mówiąc o rewolucji, na czele której stanął Wielki Ajatollah, nie można pominąć jednego charakterystycznego aspektu islamu szyickiego: walki z opresją. Trzeci imam szyitów, wnuk proroka Mahometa, Husajn ibn Ali jest tu wzorem dla każdego wiernego szyity. Imam Husajn wolał prowadzić walkę z bezbożnym władcą, którym był wówczas uzurpujący tytuł kalifa Jazid ibn Muawija i pod Karbalą w Iraku (jakże znamienne w świetle ostatnich wydarzeń!) poniósł okrutną śmierć. Każdy szyita powinien być gotowy walczyć przeciwko ciemiężycielom, co doskonale wyraża formuła „Każdy dzień to Aszura, każda ziemia to Karbala”.

Dawno już zaginął świat po zabójcach Husajna ibn Alego, ale czy nie mamy takich Jazidów również w naszych czasach? Czy teraz ludy ziemi – nie tylko szyici w Iraku czy w Jemenie, ale również ludy w całej Azji i w Europie, w tym Polacy – nie cierpią najokrutniejszej opresji w historii świata?
Wszyscy wiemy kto ciemięży nas wszystkich, kto ubezwłasnowalnia nasze narody, zatruwając dusze. Już w Biblii został zawarty opis tej ciemiężącej nas siły:

„Chodź, okażęć potępienie wielkiej wszetecznicy, która siedzi nad wodami wielkimi, z którą wszeteczeństwo płodzili królowie ziemie i opili się z wina wszeteczeństwa jej, którzy mieszkają na ziemi. I zaniósł mię w duchu na puszczę. I widziałem niewiastę siedzącą na czerwonej bestyjej, pełnej imion bluźnierstwa, mającej siedm głów i rogów dziesięć. A niewiasta przyobleczona była w purpurę i w karmazyn, i uzłocona złotem, i drogim kamieniem, i perłami, mając kubek złoty w ręce swej, pełny brzydliwości i plugastwa wszeteczeństwa swojego. A na czele swoim imię napisane: Tajemnica, Babilonia wielka, matka wszeteczeństw i brzydliwości ziemie.”

Jeżeli przenieść ten opis w nasze czasy, bez wątpienia zobaczymy to państwo, które przez ajatollaha Chomejniego słusznie nazywane było Wielkim Szatanem. Stany Zjednoczone są tą wielką wszetecznicą, a wielkie wody w tym fragmencie wskazują na talassokratyczną istotę tej szatańskiej ziemi. Wiele państw i przywódców dobrowolnie współpracuje z USA poddając się ich niszczącym wpływom. Również wspomnienie o królach możemy zrozumieć literalnie – wszak jednymi z największych amerykańskich lokajów w Azji Zachodniej są plutokratyczne monarchie z Zatoki Perskiej, które za zyski z ropy w imię własnej pychy budują szklane domy, jednocześnie skazując Jemeńczyków na głód i śmierć, bombardując domy, szkoły i szpitale. Monarchie Zatoki są jednymi z głównych narzędzi do amerykańskiej agresji w regionie – w 2003 roku jankeskie bazy w Kuwejcie i Arabii Saudyjskiej używane były do inwazji na Irak, a z chwilą rozpoczęcia wojny domowej w Syrii właśnie różne królestwa i emiraty były jednymi z głównych sponsorów terrorystów, walczących przeciwko prawowitej władzy prezydenta Baszara al-Asada, dokonujących zbrodni na ludności chrześcijańskiej (i szyickiej). Wino wszeteczeństwa i napełniony nim złoty kubek najlepiej oddają charakter współczesnej amerykańskiej popkultury – która zatruwa nasze umysły indywidualizmem, materializmem, rozpustą i bezbożnictwem – sączącej się ze wszystkich stron i zatruwającej dusze swoich ofiar. Kosztowności, w które ubrana jest wszetecznica babilońska, są bogactwami, zagrabionymi podbitym ludom.

Bestią, na której jedzie wszetecznica, siedząca nad wielkimi wodami, są różne, mniejsze lub większe, „sojusze obronne” z USA: NATO, koalicja arabska, która zaatakowała Jemen, syjoniści rabujący Palestyńczyków z ich własnej ziemi.

W tym samym rozdziale święty Jan mówi, że w wizji zobaczył „niewiastę pijaną krwią”. Przekładając ten fragment na dzisiejsze wydarzenia jest to krew wszystkich przeciwników hegemonii tej wszetecznicy. Jest to krew naszych braci i towarzyszy broni, jest to krew Jemeńczyków i Palestyńczyków, mieszkańców Drezna i Belgradu, wszystkich zabijanych na własnej ziemi w agresywnych wojnach prowadzonych przez jankeskich pachołków; jest to krew tych wszystkich, przeciwko którym Biały Dom wprowadził sankcje, aby ich zagłodzić; jest to krew każdego syryjskiego dziecka, zamordowanego przez jankeskich najemników; każdego Pusztuna zamordowanego w amerykańskim bombardowaniu jego wioski; krew milionów ludzi, imion których nigdy nie poznamy i krew tych osób, po śmierci których w żałobie pogrążają się narody i cały świat. W swojej pysze Ameryka uznała, że może w dowolnym miejscu świata zabić kogolwiek, zasłaniając się oskarżeniami o „terroryzm” i troską o życie swoich żołdaków.

Ale my wiemy, że Bóg, prawda i światłość są po naszej stronie. Mogą nas atakować, kpić z naszej tradycji, kraść nasze bogactwa naturalne, rządzić za pomocą swoich marionetek. Aż w pewnej chwili nastanie świt i te krwiożercze bestie zostaną spalone w promieniach Boskiego światła. Wyrzucimy ich z naszych krajów, odbierzemy im to, co nam tak długo kradli, zajmiemy gniazda szpiegów, tak jak zrobili to irańscy studenci pamiętnego dnia 4 listopada 1979 roku. Wyrzucimy ich z naszych dusz, umysłów i krajów; wyrzucimy ich z Warszawy i Budapesztu, z Rzymu i Aten, z cesarskiego Akwizgranu i królewskiego Paryżu, z Seulu i Tokio. I ta wszetecznica, która piła krew naszych braci, ten Wielki Szatan mówiący nam, że w jego świecie nie ma dla nas miejsca, będzie mógł tylko pożerać sam siebie od wewnątrz, świadomy swojej bezsilności. Właśnie takie przesłanie, po ponad 40 latach dla nas wszystkich – katolików, prawosławnych, sunnitów, szyitów, białych, żółtych i czarnych, dla całej ludzkości – mają chwalebne wydarzenia Rewolucji Islamskiej. Takie jest przesłanie ajatollaha Ruhollaha Musawiego Chomejniego dla świata w dniu zwycięstwa Rewolucji Islamskiej.

Eugeniusz Onufryjuk

Za:  http://xportal.pl/?p=36175&fbclid=IwAR38OSSbtxn3FiSEAEWgcyJ8xh-yZy_ii-1e89CTdIQNytD7sa66Wp8nhjc