niedziela, 9 lutego 2020

Wojciech Kwasieborski: O ideę w wychowaniu polskim


       Idea wychowania jest przejawem kultury człowieka i to kultury wysokiej. Gdzie nie ma kultury, nie ma i wychowania, jest co najwyżej mniej lub więcej szablonowa tresura. Wychowywanie młodych pokoleń, kształcenie w nich typu nowego, lepszego człowieka jest u wychowawców dowodem poczucia odpowiedzialności za przyszłość społeczeństwa ludzkiego. Umiejętność wychodzenia poza potrzeby bieżącego dnia, poza okres swego własnego życia, bezosobiste patrzenie w przyszłość z wolą ukształtowania jej według ideału — jest to owoc pewnego już poziomu kultury. Zanik idei wychowywania, pozostawienie nowych pokoleń na „łaskę i niełaskę losu“ byłoby dowodem głębokiego i niebezpiecznego kryzysu kultury człowieka.

Idea wychowywania jest równocześnie przejawem twórczego aktywnego stosunku do życia, płynie bowiem z prze­świadczenia o możności i o celowości przekształcania natury ludzkiej według określonego ideału i tworzenia lepszego spo­łeczeństwa. Przekonanie o istnieniu jakichś niezłomnych, naturalnych „praw“ (w sensie pozytywistycznym), rządzących losami świata, idące w parze z przekonaniem o nie­zmienności wrodzonych cech natury człowieka kryje w sobie bardzo poważne niebezpieczeństwo dla kultury. Cywilizacja jest bowiem owocem łamania przez ludzkość„niezłomnych praw“ i przekształcania przez rozumną wolę człowieka zarówno jego własnej osobowości, jak i świata zewnętrznego.



Czasy dzisiejsze odznaczają się głębokim zainteresowaniem zagadnieniami wychowawczymi. Słowo „wychowanie” jest dzisiaj na ustach nie tylko zawodowych pedagogów, ale także mężów stanu i przywódców ruchów ideowo-politycznych. Woluntarystyczna postawa wobec życia cechuje nowe pokolenie. Mówi się już nie tylko o wychowaniu jednostki, ale dąży się planowo do kształtowania psychiki zbiorowej, do wychowywania narodu, jako całości.„Komsomoł”, „Balilla”,„Hitlerjugend” są potężnymi przykładami tych głębokich tendencji wychowawczych, nurtujących współczesną Europę. Polska nie pozostaje w tyle za innymi narodami w zrozumieniu doniosłości zagadnień wychowawczych.

Zagadnienia te dawno już przekroczyły szpalty fachowych czasopism pedagogicznych i stały się jednym z głównych przedmiotów naszej codziennej myśli społeczno-politycznej. Zrodziły one wcale obszerną literaturę publicystyczną, znalazły swe odbicie w ideologii polskich ruchów politycznych, nakłoniły wreszcie fachowych autorów do omówienia ich w sposób wyczerpujący a popularny, przystępny dla umysłowości szerszego ogółu czytelników. Do zakresu takiej właśnie literatury należy niedawno wydana książka profesora Uniwersytetu St. Batorego w Wilnie, ks. dr. Michała Klepacza, o współczesnej szkole polskiej. Książka ks. Klepacza nie zawiera żadnego systemu pedagogiki katolickiej. Poświęcona jest ona wyłącznie analizie organizacji szkolnictwa polskiego i nurtujących go tendencji wychowawczych. Należy podkreślić, że autor przedstawia czytelnikowi poszczególne problemy z zakresu formy i treści obecnej szkoły w sposób ogromnie rzeczowy i obiektywny. Jeśli polemizuje (np. przy omawianiu sprawy szkoły wyznaniowej, koedukacji, czy głośnej sprawy„Zw. Nauczycielstwa Polskiego”), czyni to z dużym spokojem i umiarem.

Ks. Klepacz ocenia współczesną szkołę polską z punktu widzenia katolickich postulatów wychowawczych. Ocena to ostrożna, obiektywna i sprawiedliwa, daleka od jakiejkolwiek ciasnej jednostronno­ści, uwzględniająca zasadnicze warunki społeczno-polityczne polskiej rzeczywistości. Tak na przykład, mówiąc o postulacie szkoły wyznaniowej, autor dodaje: ,Przyznajemy jednak, że w praktyce szkoła mieszana, zestawiona ze szkołą wyznaniową, niejednokrotnie nie traci na wartości”. Nie należy tu bowiem zapominać, że szkoła wyznaniowa, możliwa i celowa na ziemiach Polski etnograficznej, byłaby instytucją wysoce niebezpieczną na ziemiach wschodnich, zamieszkałych w większo­ści przez ludność prawosławną. O tym ani o temu podobnych względach nie zapomina nigdy ks. Klepacz, oceniając z katolickiego punktu widzenia współczesny system szkolny w Polsce.

Drugą część swej książki poświęca autor zagadnieniu ideałów wychowawczych we współczesnym szkolnictwie polskim. Od ustroju szkoły przechodzi do jej treści wychowawczej. Jest to część książki najciekawsza, bo nasuwająca najwięcej refleksji, wypada też szerzej się nią zająć. Ks. Klepacz usiłuje scharakteryzować ideały wychowawcze współczesnej szkoły polskiej na tle ogólnych rozważań nad teoretycznymi podstawami wychowania. Omawia więc kolejno kwestię ideału wychowawczego, wzajemny stosunek nauczania i wychowania, wychowania i samowychowania, wychowania indywidualnego i społecznego itd.

Poruszając te zagadnienia autor przeważnie powtarza tezy pedagogiczne Foerstera, Zarzeckiego, Nawroczyńskiego i Ziemnowicza, nie kusząc się o wypowiadanie własnych poglądów. Tak np. niezwykle doniosłe i głębokie zagadnienie wychowania charakteru indywidualnego zostało przez autora rozwiązane identyczne niemal z dawnymi postulatami Zarzeckiego. Od tych ogólnych, teoretycznych rozważań przechodzi autor na grunt bardziej żywy i aktualny, mianowicie do sprawy wychowania narodowego i państwowego. Znajdujemy się tutaj wśród zagadnień, o których głośno jest w Polsce od szeregu lat… Autor pragnie sprecyzować współczesne ideały wychowawcze w naszej szkole. Sięga do źródeł najbardziej miarodajnych: do przemówień i artykułów ś.p. Sławomira Czerwiń­skiego, b. min. Janusza Jędrzejewicza i min. Wojciecha Świętosławskiego.

Niestety usiłowania ks. Klepacza są daremne. Obraz„oficjalnych” ideałów wychowawczych jest niewyraźny, mglisty, bezbarwny. W rezultacie zamykamy książkę, nie dowiedziawszy się, jakie to są„ideały wychowawcze”… I jest to objaw wysoce charakterystyczny. Autor, pisząc książkę o ideałach wychowawczych we współczesnej szkole włoskiej, niemieckiej, rosyjskiej czy angielskiej, nie natrafiłby na wielkie trudności w uchwyceniu zasadniczych idei wychowawczych tych narodów. Są one wyraźne, konkretne, sprecyzowane. We współczesnej Polsce jest inaczej. Nie wiadomo wła­ściwie, jaka ideologia wychowawcza panuje w naszej szkole. Nie jest to już modne, przed kilku laty,„wychowanie państwowe”, ale nie jest to również pełne, konsekwentne wychowanie narodowe, nie jest to także pełne wychowanie religijne, ale nie jest to i wychowanie bezreligijne czy antyreligijne.

Kto bliżej zna dzisiejszą szkołę polską, ten wie, jak jałową jest jej atmosfera wychowawcza. Najdotkliwiej odczuwa to sama młodzież. Przed kilku miesiącami jeden z dzienników warszawskich zorganizował ankietę na temat:„Uczniowie o szkole”. Wzięli w niej udział uczniowie i uczennic szkół średnich w Warszawie. Odpowiedzi były bardzo charakterystyczne: we wszystkich przewijała się jedna, zasadnicza skarga: szkoła nas nie wychowuje, atmosfera szkolna jest jałowa, bezideowa, odstrę­czająca — wychowujemy się sami. W wynurzeniach tych jest wiele słuszności. W szkole polskiej nie ma dziś jednolitej i potężnej idei wychowawczej, która byłaby kręgosłupem wychowania polskiego. Nie ulega zaś żadnej wątpliwości, że bez takiej idei nie może być mowy o rzeczywistym wychowywaniu, tzn. skutecznym i głębokim kształceniu osobowości człowieka. Idea bowiem jest osią charakteru, ona nadaje mu styl, ona jest owym moralnym kośćcem, utrzymującym ład w duszy człowieka. Gdzie znika idea, następuje rozkład duchowy.

Ks. Klepacz nie potrafił wskazać nam ideałów wychowawczych we współczesnym szkolnictwie polskim. Ale nie mógł przemilczeć sprawy ideologii wychowawczej w ogóle. Dlatego też poświęcił w swej pracy więcej miejsca wychowaniu narodowemu, które wysuwa na czoło wychowania społecznego i deklaruje się, jako stanowczy jego zwolennik, głosząc nacjonalistyczną zasadę, że„nasze państwo i nasze wychowanie powinno być narodowe”. Równocześnie autor polemizuje z tymi przedstawicielami katolickiej myśli wychowawczej, którzy nie doceniają zasadniczego znaczenia idei narodowej w wychowaniu.„Wielu katolickich moralistów, jak Willems, Gredt, Seipel, Kapitza, Donat in. — pisze ks. Klepacz — wypowiedziało się w wychowaniu przeciw preponderancji idei narodowej nad ideą państwa. Mamy jednak wrażenie, że taki pogląd został nieraz podyktowany względami na bieżącą politykę, czego sobie oni czasami nawet nie uświadamiali. Niemały też wpływ wywierały na ich opinię tendencje nacjonalizmów w stylu liberalnym , tj. zbudowanych na podstawach nienawiści, a więc nieetycznych (nacjonalizm chrześcijański jest oparty na zasadach miłości i jako taki jest dodatni).

Staje więc autor zdecydowanie w szeregu wyznawców idei narodowej w wychowaniu. Niemały to szereg i nieprzeciętnych widzimy w nim autorów pedagogicznych ze Stanisławem Szczepanowskim, Zygmuntem Balickim i Lucjanem Zarzeckim na czele. I jeśli dzisiaj szukam y centralnej idei wychowawczej dla szkoły polskiej, nie znajdziemy jej poza ideą narodową. Wychowanie w Polsce albo będzie wychowaniem narodowym, albo nie będzie żadnym wychowaniem. Na płaszczyźnie bowiem wychowania narodowego najpełniej realizowane być mogą postulaty pedagogiki katolickiej. Tylko głęboka synteza w wychowaniu pierwiastków społeczno-narodowych z religijnym i zapewnia wszechstronny rozwój duchowy człowieka, harmonizując w nim pęd ku absolutnemu, boskiemu celowi z warunkami życia w środowisku społecznym.

Ks. Klepacz rozróżnia wychowanie indywidualne od spo­łecznego, zaliczając wychowanie narodowe do drugiego typu. Podział ten jest nieco sztuczny, biorąc pod uwagę, że jeden jest tylko przedmiot wychowania: człowiek. Zaliczanie zaś wychowania narodowego do typu wychowania społecznego jest niesłuszne. Wychowanie narodowe jest równie dobrze indywidualnym, jak i społecznym, jest wychowaniem pełnym. Ideałem wychowawczym jest — jak powiedzieliśmy — człowiek, określony typ człowieka. Wychowanie winno ukształ­tować jego duchowe wnętrze, winno nadać jego osobowości cechę jedności, zharmonizować jego duchowe władze, winno ułatwić człowiekowi samowychowywanie się, doskonalenie moralne, zbliżanie ku celowi najwyższemu: Bogu. To pomnażanie duchowych wartości człowieka następuje przede wszystkim w narodzie, bo kultura duszy jednostki powstaje przede wszystkim drogą przetwarzania na jej indywidualny użytek dorobku cywilizacyjnego środowiska narodowego. Między duszą człowieka i narodem istnieje wieczna, twórcza wymiana. W duszy jednostki tkw i i rozrasta się naród, jako jej własność psychiczna, a z drugiej strony cywilizacja narodowa kształtuje typ duchowy jednostki. Wychowanie nie może przecinać tego organicznego wę­zła, bo oderwałoby człowieka od głównego źródła jego duchowego rozwoju, przeciwnie, musi węzeł ten zacieśniać i utrwalać, kształcąc jednostkę na typ narodowy, stąd też musi być wychowaniem narodowym. Naród nie jest najwyższym celem człowieka, ale jest jednym z najważniejszych środków, które umożliwiają mu pełny, twórczy rozwój wewnętrzny. Żaden też wychowawca nie może o tym zapominać.

Wojciech Kwasieborski