poniedziałek, 30 marca 2020

Krzysztof Zagozda: Rekrutacja rozpoczęta


Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba
        Przyjaciele! Zapewne wielu z Was oglądając film Mela Gibsona pt. "Apocalypto" zastanawiało się, co działo się w głowie Łapy Jaguara, gdy ten przesuwał się w kolejce do krwawego ołtarza i czuł na sobie opętańcze spojrzenia demonicznych kapłanów ustrojonych w złoto i ptasie pióra. Dla innych być może bardziej emocjonującą była scena rozgrywająca się na targu niewolników, podczas której z ekranu lały się łzy nieszczęścia i beznadziei. Tak czy owak Gibson zelektryzował widzów archetypicznym ujęciem końca świata: tego osobistego, kończącego się śmiercią lub niewolą oraz zbiorowego, cywilizacyjnego.

Nie ma potrzeby, bym drobiazgowo tłumaczył sens przywołania tego filmu w wątku dotyczącym naszej polskiej predestynacji. Wybrzmiewające z niego memento łatwo uchwycić. Dziś sami sobie wydajemy się równie bezsilni, co okrutnie potraktowani współplemieńcy Łapy Jaguara. I w tym właśnie zdaniu tkwi istota naszego problemu: komuś bardzo zależy na tym, by pielęgnować w nas to poczucie przedagonalnej wręcz bezradności. Wiem, możemy tu wyrecytować mnóstwo niezbitych dowodów na mocarność naszych wrogów. Dla higieny umysłu darujmy sobie jednak tę wyliczankę i postawmy sobie zasadnicze pytanie: skoro jest z nami tak źle, to dlaczego jeszcze nas nie skonsumowali?

Przed laty, w dość dramatycznych okolicznościach, miałem wątpliwą przyjemność rozmowy z tymi, co stoją po drugiej stronie barykady. Jasne, nie było wśród nich globalnych przywódców. Ot, tacy liderzy szczebla lokalnego. W pamięć szczególnie zapadła mi trochę przydługa i alegoryczna wypowiedź jednego z tych mrocznych panów, której sens sprowadzał się do następującej konstatacji: patyczkujemy się z wami tylko z jednego powodu i dla nas lepiej, byście go nigdy nie poznali.

Jak to zinterpretować? Z pewnością mowa była o jakimś olbrzymim potencjale, który tkwi w polskim żywiole, a jego uwolnienie mogłoby pokrzyżować szyki nie tylko tym lokalnym "mrocznościom", ale i globalnemu scenariuszowi. Czy można go uwolnić pozostając bezczynnym? Jestem przekonany, że nie. Jeśli nie potrafimy go rozpoznać siedząc przed komputerami, to "ruszmy w Polskę" i dajmy mu szansę na samorzutne uaktywnienie.

Facebook nie jest dobrą przestrzenią do odkrywania wszystkich kart, choć wiem, jak wielkie wśród zgnębionych Polaków jest wyczekiwanie na tzw. dobre wieści niosące nadzieję. Oczywiście mam tu na myśli tych, którzy dostrzegają i umiejętnie interpretują przemiany dokonujące się w kraju nad Wisłą. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie sposób tu mówić o milionach. Historia pełna jest na szczęście przykładów społeczno-politycznych lawin wywoływanych przez garść zdeterminowanych kamieni. Nie gloryfikuję tu aktów straceńczych, ale piszę o czynach rozumnych, szanujących wszelkie okoliczności ilustrujące pole walki.

Twierdzę, że należałoby wysłać do Tworek lub na poprawkowy kurs organizowany przez Mosad każdego, kto będzie nawoływał nas do przejęcia władzy w Polsce poprzez głos oddany w wyborach parlamentarnych lub prezydenckich. To udać się nie może. Na Wiejskiej i Belwederskiej ustawione są solidne szlabany i - niczym w teatrze - wstęp tam mają wyłącznie aktorzy występujący w bieżącym przedstawieniu. To na tych szlabanach skupiona jest uwaga wszelkich służb. Monitoring na controllingu i odwrotnie. Mysz się nie prześlizgnie.

Trzeba próbować tam, gdzie jest ciut ciemniej, gdzie przytępiona czujność wroga umożliwi przeciśnięcie się idei niemile widzianych przez System. Tak, mówię o samorządach. Dziś naszemu żywiołowi potrzebne jest uchwycenie przyczółków mających potencjał do promieniowania na cały kraj. Nie czekajmy na kolejne wybory. Nie wiemy bowiem, co wydarzy się w ciągu najbliższych czterech lat. Nowy Porządek Świata wszak przyspieszył zegary. Co jakiś czas mamy w Polsce wybory przedterminowe na prezydentów, burmistrzów i wójtów. Zacznijmy już dziś przygotowania i bądźmy gotowi na taką okoliczność.

"Przyłącz się do nas, by zobaczyć to, co niewidzialne, i czynić to, co niemożliwe" - zachęca baner na stronie Mosadu. Dziś wywieszam taki sam u siebie. Rekrutacja rozpoczęta.