sobota, 18 kwietnia 2020

Włoscy nacjonaliści i katolicy przeciwko zamordyzmowi i zakazom władz: «Procesja do Świętego Piotra w Niedzielę Wielkanocną»


       Forza Nuova rzuca wyzwanie zakazom i organizuje odważne wydarzenie w czasach kwarantanny: procesja wielkanocna do Bazyliki Św. Piotra. 12 kwietnia wojownicy nacjonalistycznej i katolickiej organizacji włoskich Patriotów ogłaszają mobilizację, łamiąc ograniczenia wprowadzone "w celu powstrzymania koronawirusa". 
«Kolejna niedziela w areszcie domowym, kolejna niedziela kwarantanny, kolejna niedziela bez mszy. Kolejna surrealistyczna niedziela, bez przyszłości i bez Boga», pisze Forza Nuova. «Właśnie dlatego rozpoczynamy w Rzymie mobilizację na Niedzielę Wielkanocną, procesję na Plac Świętego Piotra, przeciwko masowym aresztowaniom, kwarantannie, zakazom. Mobilizacja do wolności, powrotu do pracy, powrotu do mszy, powrotu do życia» .
Sześć osób z Forza Nuova zostało zatrzymanych i zidentyfikowanych przez policję przed bazyliką Santa Maria Maggiore w Rzymie. Wśród zidentyfikowanych jest także rzymski przywódca Giuliano Castellino. Ruch ogłosił, że poprowadzi marsz do Bazyliki Świętego Piotra. Szóstka, zidentyfikowana przez Digos, zostanie ukarana za naruszenie "środków powstrzymywania koronawirusa".
«Udało nam się naruszyć kwarantannę i masowe aresztowania oraz „podbić” plac Bazyliki Santa Maria Maggiore, Kościoła Rzymian, gdzie nasi rodacy spotykali się w czasie wojny i w najtrudniejszych chwilach.» ~ To są słowa Castellino.
«Zdecydowaliśmy się „zająć” sanktuarium Bazyliki Kapitolińskiej, aby podjąć wyzwanie wolności przeciwko chińskiej dyktaturze Conte - wyjaśnia Castellino - Tu nas zatrzymano, zabrano do komendy policji, zidentyfikowano i ukarano grzywną, ponieważ księża i biskupi wbrew swojej misji pomyśleli, że powinni ustąpić dyktaturze zdrowia MCR i chińskiej potęgi Conte. W przypadku nieobecności Mszy świętej chcieliśmy odmawiać Różaniec na Wielkanoc. Pokazaliśmy sztandar z prostym hasłem, ale o wyraźnym znaczeniu: WOLNOŚĆ! Bo dzisiaj jest był to tylko pierwszy krok: pierwsza bitwa dłuższej i bardziej męczącej „wojny”, która musi nas zaangażować w odzyskanie wszystkich utraconych wolności».

OD REDAKCJI TENETE TRADITIONES: Jak widać nacjonaliści i katolicy w innych krajach, w tym także we Włoszech, gdzie jak [wydaje nam się, że] wiemy (a raczej jak karmi nas ciągle medialna propaganda) sytuacja wygląda dużo gorzej niż w Polsce, potrafią jasno przeciwstawić się nielegalnym zakazom, restrykcjom i ograniczaniu wolności, i wyjść na ulicę w obronie swych podstawowych praw. Dlaczego polscy "nacjonaliści" tak bardzo boją się złamania "prawa"i wyjścia na ulicę, w momencie kiedy nie jest to "legalne"? Dlaczego żadna organizacja "narodowa" nie nawołuje jeszcze do masowych manifestacji, protestów i strajków? Czy przedwojenny Obóz Narodowo-Radykalny, który powstał dokładnie 86 lat temu, pytał się sanacyjnych władz, czy łaskawie pozwolą mu wyjść na ulicę? Czy w latach komunizmu pytano się "władze" o pozwolenie na strajki i protesty? Jakoś nikt wtedy aż tak nie bał się Berezy Kartuskiej albo internowania bądź więzienia, albo i nawet śmierci. Współczesne organizacje, podszywające się pod historyczne nazwy, symbole i idee, w zdecydowanej większości nie są nawet godne, by czyścić buty tamtym działaczom, ojcom polskiego Nacjonalizmu, którzy się nie lękali restrykcji, więzienia ani śmierci.