poniedziałek, 27 kwietnia 2020

X. Stanisław Trzeciak: Mieszkania gojów to zagroda dla bydła. „Talmud o gojach”


Mieszkania gojów to zagroda dla bydła 

"Strzeżcie dusz waszych, a nie dźwigajcie ciężarów w sabat, ani wnoście przez bramy Jeruzalem".
      Zakaz ten, zabraniający w dzień świąteczny wykonywania ciężkich robót, wyjaśniali rabini w śmieszny i drobiazgowy sposób. Uczyli, że w sabat nie wolno w ogóle najdrobniejszej rzeczy ze sobą nosić, z wyjątkiem tylko w obrębie domu i na podwórzu. Z domu zaś na podwórze i na odwrót można rzeczy przenosić tylko wtedy, o ile ten dom i to podwórze należy do jednego właściciela czy też jednej rodziny. 
 Jeśli zaś kilka rodzin mieszkało w jednym domu, to do jednej z tych rodzin przenoszono swoje potrawy i zaznaczano, że tworzą one jedną rodzinę. W ten sposób podwórze i dom ogłoszone jako należące do jednej rodziny, zwalniano od zakazu przenoszenia w ich obrębie rzeczy.
 Nie wolno było jednak niczego wynosić poza podwórze na ulicę. Zapobiegliwi jednak rabini zaradzili i temu orzekając, że jeśli się zamknie ulice miasta jakąś przepaską (obecnie drutem), w podwórzu zawieszoną nie wyżej jak 20 łokci (erubin) i urządzi się obrzęd szitfa oznaczający, że wszyscy mieszkańcy danej miejscowości są towarzyszami, tworzą jedną rodzinę, wtedy tę miejscowość uważa się za wspólne rodzinne podwórze i wtedy w obrębie całej tej miejscowości można swobodnie przenosić inne rzeczy. W mniejszych miastach obecnie u wylotów ulic na słupach czy domach zawieszone są w poprzek ulicy druty, które oznaczają owe określenie "rodzinnego podwórza". Trudniej było to uczynić w wielkich miastach, ale i tu pomysłowość nowoczesnych rabinów nie ustępuje starym. Tu tor obwodowych kolei żelaznych ma oznaczać prastary erubin. Narzucała się jednak trudność, bo przecież w miastach oprócz żydów mieszkali i nieżydzi — goje, którzy przecież do rodziny żydowskiej należeć nie mogą, nie można z nimi urządzić szitfy, a zatem nie można ich uważać za towarzyszy, nie można również i całej miejscowości uważać za wspólne podwórko.
 Zasadą było: "Jeśli na podwórzu mieszka goj lub osoba nie uznająca eruba, to podwórze z powodu tych osób staje się zakazanym".
 I tę trudność jednak usunięto iście po rabińsku, oświadczając:
"Podwórze goja uważa się jako zagrodę dla bydła, można przenosić z podwórza do domu i z domu na podwórze. Jeśli zaś na tym podwórzu mieszka jeden żyd, to on sprawia, że przenoszenie rzeczy jest zakazanym, bo podwórze uważa się jako należące do niego".
 Z tego jasny wniosek: żyd, jeśli uczestniczy w części tylko jakiejś własności z gojami, uważa się za właściciela całości, a gojów uważa za bydło, ich domy jako zagrodę dla bydła".
 Jako przykład rabinistycznej kazuistyki, a zarazem i jako obraz pogardy dla nieżydów i stawiania ich na równi ze zwierzętami, mamy przepis podany w "Szulchan aruchu", gdzie powiedziano:
 "Jeśli jest kto w podróży i rozpoczął się sabat i on ma przy sobie pieniądze, osła albo nieżyda, to nie powinien pieniędzy naładowywać na osła, lecz dać je na czas sabatu nieżydowi, ponieważ spoczynek osła w sabat jest także nakazany. Jeśli jednak coś znalazł, to nie może dać nieżydowi, ponieważ on nie może się tego dotknąć, Jeśli nie ma żadnego nieżyda przy sobie, albo mu nie dowierza, to może swoje pieniądze położyć na osła, ale nie może go prowadzić, lecz jak tylko osioł zacznie iść, kładzie na niego pieniądze, jeśli staje spokojnie, to zdejmuje znów z niego itd. Nie powinien on jednak starać się głośnymi słowami pobudzać osła do pójścia, jak długo pieniądze są na nim, on nie może również jechać na ośle, lecz musi iść pieszo, z wyjątkiem, gdyby było niebezpieczeństwo życia, wtedy może także przekroczyć granicę, do której w sabat iść może, tj. 2.000 łokci". 

Ks. dr Stanisław Trzeciak „Talmud o gojach a kwestia żydowska w Polsce”,  1939 r., str. 38-39

Za:  http://tenetetraditiones.blogspot.com/2020/04/x-stanisaw-trzeciak-mieszkania-gojow-to.html