poniedziałek, 4 maja 2020

prof. Jacek Bartyzel: Jeden z mitów dotyczących konstytucji majowej


Profesor z Torunia odpowie za antysemicki komentarz 

          Jednym z mitów dotyczących konstytucji majowej - tym, którym akurat karmią się powierzchowni monarchiści - jest rzekome wzmocnienie władzy królewskiej tą ustawą. Faktycznie została ona bardzo osłabiona, raz przez odebranie królowi możności wpływania na proces legislacyjny (nazywanego wcześniej "moderowaniem" ustaw już przez sejm uchwalonych, często daleko odbiegającym od ich litery), dwa przez odebranie mu prerogatywy rozdawania głównych urzędów w Rzplitej. Mimetyczne zapatrzenie autorów Ustawy Rządowej w zachodnie nowinki oświeceniowe skutkowało tym, że król stał się odtąd jedynie nominalnym zwierzchnikiem "władzy wykonawczej" w wydumanej konstrukcji "trójpodziału władz", faktycznie sprowadzonym (tak samo jak w tym samym roku "król Francuzów") do roli notariusza decyzji gabinetu (Straży Praw), bo nie przewidziano żadnego wyjątku od konieczności kontrasygnaty odnośnego ministra.
Model ustrojowy, który tworzyła ta konstytucja, to monarchia parlamentarna modo britannico, w której "król panuje, ale nie rządzi", a nie monarchia realna, z rzeczywistą, choć ograniczoną prawem boskim, naturalnym i zwyczajowym, władzą monarszą. Samo przywrócenie dziedziczności tronu (jedyna rzecz słuszna w ustawie, choć wykonanie też fatalne) nie wzmacnia władzy. Wszystkie trony w dzisiejszych "ukoronowanych demokracjach" europejskich też są dziedziczne i co z tego? Nic.

Za: facebook.com