wtorek, 9 lutego 2021

Ekologista Bill Gates a pandemia. Fakty i teorie spiskowe

 Ekologista Bill Gates a pandemia. Fakty i teorie spiskowe

                Bill Gates urodzony w 1955 roku współzałożyciel i były prezes Microsoftu to nie tylko informatyk, lecz również „filantrop”. Prowadzona przez niego wraz z małżonką Fundacja Billa i Melindy Gates ma na koncie dotowanie edukacji i medycyny – w tym środków antykoncepcyjnych. Obecnie zaś wzbudza kontrowersje w związku z zaangażowaniem się w kwestie pandemii i ekologii.

Pod koniec stycznia media doniosły, że Bill Gates wsparł swoimi funduszami eksperyment Stratospheric Controlled Perturbation Experiment (SCoPEx). Polega on na rozpyleniu w atmosferze nietoksycznego pyłu węglanu wapnia (CaCO3). Cel? Przyciemnienie światła słonecznego i zmniejszenie efektu cieplarnianego. Raport Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu pokazuje, że zastosowanie tej techniki może doprowadzić do obniżenia temperatury o 1,5 stopnia Celsjusza za stosunkowo niską cenę 1-10 miliardów dolarów rocznie. Tego typu działania wiążą się z trudnymi do przewidzenia konsekwencjami. Na przykład część ekologów obawia się, że eksperymentalna technologia doprowadzi do niekontrolowanych zmian pogodowych – podaje Onet.pl. Portal powołuje się także na wypowiedź profesora fizyki na Harvardzie Davida Keitha. Zauważa on, że skutki uwolnienia areozolu do atmosfery pozostają nieznane. Dodajmy, że trudne do wyobrażenia są także skutki przyciemniania słońca dla rolnictwa. Konkretne zboża rosną bowiem w konkretnej temperaturze.

Tym, co w ostatnim roku najbardziej rozpalało dyskusje związane z Billem Gatesem, jest jednak pandemia koronawirusa. W styczniu 2021 roku w wywiadzie dla niemieckiej „Sueddeutsche Zeitung” Bill Gates zapowiedział, że choć jej koniec nadejdzie, to należy się już przygotowywać do kolejnej pandemii. Ta zaś może okazać się nawet 10 razy gorsza niż obecna. Twórca Microsoftu stwierdził jednocześnie (według tłumaczenia dostępnego na „Business Insider), że pandemie należą do nowej normalności „na tej samej zasadzie jak trzęsienia ziemi, tornada czy zmiany klimatyczne”(1). Jak zatem zapobiec przyszłej pandemii? Na łamach swego bloga Gatesnotes.com, w tzw. liście rocznym, miliarder wezwał do dalszego inwestowania w narzędzia diagnostyczne. Jednym z nich są mega-platformy diagnostyczne zdolne do przetestowania 20 procent globalnej populacji w ciągu tygodnia. Inny pomysł to stworzenie globalnego systemu wykrywania epidemii i ostrzegania przed nimi. Pozwoliłby on medykom w odległych zakątkach świata na szybkie informowanie o przypadkach nowych lub wysoce zakaźnych wirusów. Następnie wkraczałyby do boju oddziały szybkiego reagowania.

Współtwórca Microsoftu z uznaniem wypowiedział się innowacyjnych lekach, jak również szczepionkach mRNA, nad którą to technologią – jak przyznał – jego fundacja pracuje od 2014 roku. Podkreślił, że pandemia doprowadziła do przyspieszenia badań nad nią (2). Warto zauważyć, że Gates określa pandemię koronawirusa mianem „Pandemii 1”. Jaka może być „Pandemia 2”? Nie wiadomo, ale w ostatnim czasie w wielu mediach ukazały się informacje o wirusie nipah. Ze śmiertelnością na poziomie 40-75 procent i okresem inkubacji 45 dni (przez ten czas można nieświadomie zarażać innych) jawi się jako doskonały kandydat. Sęk w tym, że jest on już z ludźmi od dawna, jednak jak na razie stanowi jedynie problem lokalny w niektórych regionach Azji. Niewykluczone też, że kolejną pandemię wywoła nieznana jeszcze choroba, być może wywołana przez bioterrorystów, o których mówił sam Gates.

Bill Gates a pandemia – kontrowersje

Wypowiedzi Billa Gatesa na temat pandemii warto śledzić, choćby z uwagi na jego talent prognostyczny. Wiadomo, że Bill Gates w 2015 roku w prezentacji „TED Talks” stwierdził, że świat nie jest gotowy na następną pandemię (po opanowanej szybko eboli (3). I miał rację – kolejna pandemia rozpoczęła się 5 lat później.

Warto też odnotować, że 18 października 2019 roku w Nowym Jorku odbył się Event 201, w którym uczestniczyło Światowe Forum Ekonomiczne we współpracy z Johns Hopkins Center for Health Security oraz Fundacją Gatesów. Podczas wydarzenia przeprowadzono symulację epidemii fikcyjnego koronawirusa. Zbieżność budzi u niektórych wątpliwości. Jednak podczas eventu założono bardziej pesymistyczny model niż w późniejszej pandemii – obejmujący między innymi śmiertelność na poziomie 14 procent. Twórcy eventu zapewniają, że nie „przewidywali” wówczas pandemii Covid-19 (4).

Wątpliwości budzi także udział Fundacji Gatesów w firmach związanych z biznesem szczepionkowym. We wrześniu 2019 roku zainwestowała 55 milionów dolarów w BioNTech, głównego partnera Pfizera. Oficjalnie chodziło o szczepionki, ale na inne choroby (np. HIV). W Pfizerze Fundacja wykupiła udziały w 2002 roku. W tamtym zakupie decydującą rolę odegrały nie szczepienia, lecz rozwijany przez Pfizera środek antykoncepcyjny Sayana Press (5). Gigant farmaceutyczny Pfizer i nieznana wcześniej niewielka firma BioNTech zdecydowali się połączyć siły w marcu 2020 roku. Jeśli więc Bill Gates chwali szczepionki Pfizer/BionTech, to należy wziąć pod uwagę, że wzrost wartości tych firm leży w jego interesie.

Narzędzia kontroli?

Pandemia to nie wszystko. Warto wspomnieć również o tym, że Microsoft Technology Licensing złożyło aplikację patentową, której numer to (być może przypadkiem) WO2020060606 (6). Nie są to bynajmniej rojenia zwolenników „teorii spiskowej”, gdyż wniosek patentowy jest widoczny na stronie Światowej Organizacji Własności Intelektualnej (WIPO.int). Według jego autorów użytkownik posługujący się na przykład smartwatchem z czujnikami otrzymywałby z centralnego serwera zadanie do wykonania. Sensory mierzyłyby aktywność jego ciała i przesyłały dane o wykonaniu zlecenia do serwera. W przypadku potwierdzenia prawidłowego wykonania zlecenia użytkownik otrzymywałby nagrodę w postaci kryptowalut. System ten ma niezwykły potencjał do wykorzystania w różnego rodzaju systemach kontroli - czy to nad pracownikiem korporacji, czy obywatelem totalitarnego państwa. Wbrew niektórym opiniom w przypadku tego patentu nie ma mowy o wstrzykiwaniu niczego (w tym czipów) pod skórę.

Bliższy „czipom” wydaje się natomiast inny pomysł Fundacji Gatesów. 18 grudnia 2019 „Scientific American” (7) poinformował o wynalazku pozwalającym na wstrzyknięcie drobnej ilości niewidzialnego dla oka materiału pod skórę dziecka. Ten materiał miałby być odczytywany przez specjalny filtr na telefonie komórkowym współpracującym z aplikacją. Materiał ten pokazywałby czy dziecko zostało zaszczepione. Jego trwałość to dwa lata. Ten wynalazek badaczy z Massachusetts Institute of Technology został sfinansowany przez Fundację Gatesów. „Scientific American” podał, że jeszcze nie przeprowadzono testów na dzieciach.

Tymczasem warto zauważyć, że mało kto tak podsyca spiskowe wyobrażenia na swój temat, jak sam Bill Gates własnymi działaniami. Jak można bowiem nie zaliczyć się do obiektów zainteresowania zwolenników teorii spiskowych człowieka, który jest niebotycznie bogaty, posiada gigantyczne imperium cyfrowe, przewidział pandemie i przewiduje kolejne, wykupuje ziemię rolną w USA (dziś to największy jej posiadacz), promuje szczepionki, walczy z przeludnieniem planety, a jakby tego było mało, zamierza „przysłonić słońce”? Mimo to, w wywiadzie dla „Reutersa” wyraził oburzenie istnieniem teorii spiskowych na swój temat. Z kolej Melinda Gates w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji CBS stwierdziła, że dezinformacje związane z pandemią odwodzą ludzi od szczepień. W związku z tym wezwała do… regulacji rządowych dotyczących mediów społecznościowych. Wypowiedź ta padła niedługo po tym, jak internetowi giganci zaczęli cenzurować na szeroką skalę, nie oszczędzając nawet byłego prezydenta USA. Polscy politycy mówią o konieczności regulacji tych monopolistów, ale pod kątem ograniczania ich możliwości cenzorskich. Tymczasem Melinda Gates idzie w drugą stronę, wzywając do dalszej – tym razem rządowej – cenzury w internecie.

Oczywiście jej uwagi nie są całkiem błędne. Istnienie fake newsów i opartych na nich błędnych teorii spiskowych to realny problem. Oferowane przez nie proste wytłumaczenia skomplikowanych zjawisk społecznych dla wielu są bardzo kuszące. Sensacyjne tytuły zachęcają do klikania i silniej działają na wyobraźnię niż nudne i złożone informacje o faktach. Co więcej, ludzie bogaci i wpływowi, wskutek aury niedostępności, ale i zazdrości odgrywają często rolę kozłów ofiarnych dla ludzi przekonanych o istnieniu spisku. Katolik powinien pamiętać, że zarówno zazdrość jak i rozprzestrzenianie nieprawdy są grzechami. I to bez względu na to czy dotyczą sąsiada, czy znanego tylko z mediów miliardera. Kolejny problem to zapominanie o tym, że żaden człowiek ani żadna ziemska organizacja nie jest wszechpotężna. Istnienie ludzi mających złe zamiary i plany to jedno, szansa na ich urzeczywistnienie to drugie.

Jest jednak również druga strona medalu. Rozprzestrzenianie niepotwierdzonych informacji (np. rzekome mikroczipy w szczepionkach na koronawirusa) sprzyja wyśmiewaniu jakichkolwiek przypuszczeń innych niż oficjalna wersja. Tymczasem historia poucza, że spiski się zdarzają, a antropologia katolicka potwierdza, że natura ludzka pozostaje częściowo skażona grzechem.

Wracając do Billa Gatesa – nie dysponujemy dowodem potwierdzającym ponad rozsądną wątpliwość, że np. Gates wywołał epidemię ani nawet, że wykorzystuje ją do niegodziwych celów („wielki reset”, „nowa normalność”). Patrząc jednak na opisane w tekście fakty (pochodzące ze źródeł możliwe najbardziej odległych od głosicieli niepotwierdzonych „teorii spiskowych”), jak również uwzględniając skażenie natury ludzkiej i istnienie historycznie potwierdzonych działań niejawnych i spisków, nie możemy jednak również jakiegoś wariantu tej opcji z góry wykluczyć. To dopiero byłoby foliarstwo i ślepa wiara w to, co przeczytało się w Internecie, np. w oświadczeniu samego Gatesa.

Marcin Jendrzejczak

 

Źródła: