piątek, 1 czerwca 2012

MONARCHIŚCI DRUGIEJ RZECZYPOSPOLITEJ (1919-1939) (fragment większej całości) Bartłomiej Kluska


 1. „Jest to rzeczą charakterystyczną, że dotąd nie znalazła się w Polsce całej nawet jednostka, która by otwarcie w tej lub innej formie wystąpiła jako szermierz idei monarchicznej” – pisał w sierpniu 1922 roku publicysta „Rzeczypospolitej”[1], nie miał jednak racji, albowiem istniały nie tylko takie jednostki, lecz i aktywnie działające organizacje.
Wszak już w roku 1919 na łamach narodowo-radykalnego pisma „Liberum Veto”, którego redaktorem był Adolf Nowaczyński, Leszek Gembarzewski w serii artykułów przestrzegał przed zagrożeniami niesionymi przez demokrację oraz promował monarchię jako ustrój „zabezpieczający warunki prawidłowego postępu”[2]. Nie był zresztą Gembarzewski żadnym wyjątkiem, ponieważ podobne głosy wychodziły wówczas także spod piór m.in. Jana Zamorskiego, Zbigniewa Dobieckiego i Stanisława Mackiewicza[3].

Jeszcze w tym samym roku grupa warszawskich studentów – z księciem Zdzisławem Massalskim, Jerzym de Virion oraz wspomnianymi wyżej Leszkiem Gembarzewskim i Zbigniewem Dobieckim na czele – powołała do życia Akademickie Koło Jedności Narodowej, które wkrótce (10 listopada 1919 roku) przemianowano na Organizację Młodzieży Narodowo-Zachowawczej[4], zaś za kluczowy postulat programowy jej założyciele uznali kwestię wprowadzenia w Polsce monarchii[5]. Grupa ta wydawała przez pewien czas pisma „Miesięcznik Akademicki” oraz (od kwietnia 1921 roku) „Bez przyłbicy”[6], a także próbowała rozszerzyć teren działalności na Lwów i Poznań, notując na tym polu niewielkie sukcesy[7]. Aktywność OMNZ zamarła, gdy sytuacja polityczna zmusiła jej członków do wstąpienia do wojska i walki przeciw Rosji. W jednym ze starć życie stracił m.in. prezes Organizacji, książę Massalski[8], lecz po wojnie działalność wznowiono[9]. W roku 1922 doszło w Poznaniu do Zjazdu Wszechpolskiego, na którym zapadła decyzja o zmianie ostatniego członu nazwy. Organizację Młodzieży Narodowo-Zachowawczej zastąpiła Organizacja Młodzieży Monarchistycznej. Zmiana ta jeszcze wyraźniej podkreślić miała główne polityczne żądanie grupy, czyli przywrócenie dziedzicznej monarchii konstytucyjnej opartej na „tradycji Piastów i Jagiellonów” oraz „wiekopomnej Reformie” z 3 maja 1791 roku[10]. Wiceprezes koła poznańskiego, Stanisław Zabiełło, tak charakteryzował członków OMM: „Wspólny był nam kult przeszłości szlacheckiej, konserwatyzm typu torysów angielskich, a więc postęp hamowany przez tradycję, klasyczny liberalizm ekonomiczny XIX wieku, patriotyczny nacjonalizm bez ciasności i doktrynerskości endeckiej oraz przyjęte od szkoły krakowskiej uznanie potrzeby silnej władzy. Wszystko to powodowało, że jako jedyną receptę na odczuwane głęboko wady i bolączki polskiej rzeczywistości politycznej widzieliśmy monarchizm wzorowany na maurrasowskiej doktrynie Action Française”[11]. Pod przywództwem Jana Moszyńskiego OMM rozpoczęła promowanie idei monarchicznych na wyższych uczelniach, głównie w Warszawie, Krakowie i Wilnie oraz – odciąwszy się zdecydowanie od środowiska krakowskich konserwatystów – w wyborach parlamentarnych wsparła Chrześcijański Związek Jedności Narodowej.
         Także w roku 1922 wydana została drukiem praca bezpartyjnego prawnika, Stanisława Paciorkowskiego, poświęcona analizie porównawczej polskich konstytucji – majowej oraz marcowej – w której autor wyraźnie opowiadał się za rozwiązaniami ustrojowymi proponowanymi przez tę pierwszą: za monarchią dziedziczną i konstytucyjną. „I jakże się urządza [odrodzona Rzeczpospolita – BK]? Całe zaufanie swoje, całe rządy składa znowu w ręce gromady. Gromada sejmowa! Toż to ta sama anarchia, ten sam nierząd, który już raz zgubił Polskę” – grzmiał Paciorkowki, tłumacząc dalej czytelnikowi, jak winien wyglądać – jego zdaniem – ustrój Drugiej Rzeczypospolitej: „Tylko jednoosobowa władza kierująca gromadą, ale od niej niezależna, winna była urządzać Polskę i dziś jeszcze tworzyć silny i sprężysty rząd”[12].
Widać zatem wyraźnie, iż już w latach 1919 – 1922 nie brakowało ludzi pragnących dla Polski monarchii oraz króla. Niektórzy z nich, jak Leszek Gembarzewski, mieli poświęcić tej idei praktycznie całą dziennikarską twórczość i konsekwentnie promować ją aż do czasu, gdy niemiecka i sowiecka agresja położyła kres istnieniu Drugiej Rzeczypospolitej[13].

         2. „Szanujemy istniejącą w Polsce formę rządu i stoimy na gruncie konstytucji oraz bezwzględnie legalnych środków działania. (...) Jednak kto szczerze i ze świadomością tego, co mówi, powie: >>jestem konserwatystą<<, ten wcześniej czy później dojść musi do tego, że powie też: >>jestem monarchistą<<”[14] – pisał w marcu 1924 roku Hieronim hr. Tarnowski, współtwórca Stronnictwa Zachowawczego[15], i był to bodaj pierwszy tak jawny dowód sympatii dla idei rojalistycznej ze strony działacza ugrupowania konserwatywnego. „Tym, co stanowi istotę polityki konserwatywnej – uzasadniał Tarnowski – jest ciągłość w celach i działaniu, ciągłość w życiu i rozwoju Państwa. Przy systemie parlamentarnym, gdzie gabinety zmieniają się zależnie od nastrojów panujących w ciałach prawodawczych, jedynym czynnikiem, który może utrzymać ciągłość celów i konsekwencję działania, który może Państwu zapewnić politykę zakreśloną na dalszą metę, jest Głowa Państwa. Jakże zaś może Ona tę niesłychanie ważną rolę odegrać, jeżeli jest wybierana na kilka lat, a może w dodatku [być – BK] zupełnie nieprzygotowana do tej roli”[16].
Wkrótce ów pojedynczy głos zyskał poparcie pozostałych członków SZ, którzy 8 września 1925 roku jednomyślnie zadecydowali, iż: „Walne Zebranie Stronnictwa Zachowawczego wyraża zdanie, że z obecnego zamętu uratować może Polskę jedynie zmiana formy rządu z republikańskiej na monarchiczną. Zmiana ta winna być przeprowadzona nie drogą gwałtownego przewrotu, lecz drogą legalnej uchwały sejmowej, zmieniającej konstytucję i formę rządu”. Na tym samym Walnym Zebraniu podjęto również decyzję, iż należy dążyć do bliższej współpracy „wszystkich, o ile możności, organizacji monarchistycznych w Polsce oraz samego stronnictwa”[17].

         3. Rok 1924 to także czas aktywizacji Organizacji Młodzieży Monarchistycznej, która pod wodzą nowego (od 30 stycznia) prezesa, byłego działacza Związku Ludowo-Narodowego, Stefana Gruchały, założyła korporację akademicką „Patria” i zintensyfikowała działalność wydawniczą, publikując szereg broszur, m.in. „Monarchię i nacjonalizm” Leszka Gembarzewskiego[18], a także – wraz z Polską Spółką Wydawniczą – powołując do życia pismo „Pro Patria”. „Jeżeli grono inteligencji ciężko pracującej zdecydowało się oddawać część swoich szczupłych zarobków na wydawnictwo pisma przy tak znacznych obecnie kosztach papieru i druku, musi mieć ku temu powody ważne” – pisał w artykule wstępnym pierwszego numeru „Pro Patrii”, który ukazał się 14 czerwca 1924 roku, redaktor naczelny, Henryk Olszewski, tłumacząc dalej, jakie cele przyświecały założycielom „organu niezależnych”: „Społeczeństwo polskie wpadło w letarg myśli. Słowo drukowane, prasa, z której ogół polski czerpie informacje i niejako kierownictwo umysłowe, jest albo partyjna, tj. reprezentuje prywatne przedsiębiorstwa polityczne, albo wychodzi kosztem wielkich finansistów, zwykle międzynarodowych, to znaczy musi służyć ich interesom. Siłą rzeczy masy narodowe są oddzielone od prawdy żelazną kratą. Jest koniecznością przerwać takie oblężenie prawdy i wypuścić ją z więzienia. Tej sprawie ma służyć >>Pro Patria<<”[19].
         „Nie służymy żadnej partii politycznej. Popieramy je lub zwalczamy w miarę ich stosunku do naszych zasad” – zastrzegali redaktorzy pisma, klarownie prezentując własne „zasady polityczne”: „Silny rząd uważamy za konieczny warunek bytu Polski. Jedną z przyczyn słabości widzimy w obecnym parlamentaryzmie prowadzącym do bezrządu i prowokującym dyktaturę. W dyktaturze narodowej gotowi jesteśmy uznać ostateczny środek ratunku, do dyktatury motłochu dopuścić nie możemy jako do klęski niepowetowanej (...). Uznajemy demokratyzm jako zniesienie wszelkich przywilejów i ograniczeń prawnych związanych z urodzeniem, nie uznajemy demokracji jako ludowładztwa (...). Uważamy za niezbędne w prawodawstwie dwa czynniki: jeden reprezentujący niezmienne zasady moralne i tradycję historyczną narodu, drugi – reprezentujący jego wolę chwilową. Czynnik pierwszy – niezależny od wyborców, czynnik drugi – wybierany z uwzględnieniem nie tylko liczby, lecz i wagi głosów. Popieramy każdą zmianę ustroju politycznego, zbliżającą nas do osiągnięcia powyższej równowagi, zwalczamy wszystko, co nas od tego oddala. Jesteśmy przeświadczeni, że interesom narodu polskiego najwięcej odpowiada konstytucyjna monarchia”[20].

4. W lutym 1925 roku w Warszawie odbyło się posiedzenie Rady Naczelnej OMM, w którym uczestniczyli także przedstawiciele Związku Ludowo-Narodowego (Antoni Marylski), Chrześcijańsko-Narodowego Stronnictwa Rolniczego (Adam Żółtowski), Stronnictwa Zachowawczego (Konstanty Broël-Plater) oraz redaktorzy pisma „Pro Patria”. To właśnie wtedy podjęto decyzję o konieczności wyjścia poza ramy działalności politycznej na poziomie studenckim i utworzenia Organizacji Monarchistycznej, do czego doprowadzić miały nowe tymczasowe władze ugrupowania, z Józefem Robakowskim (prezes Rady Naczelnej) i Janem Moszyńskim (prezes Zarządu Głównego) na czele.
Zgłoszony do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wniosek o zapisanie OM jako ugrupowania politycznego został pozytywnie rozpatrzony w kwietniu, zaś do inauguracyjnego zjazdu doszło już w dniach 2-4 maja 1925 roku w Poznaniu. Mimo iż brała w nim udział głównie związana z OMM młodzież akademicka, uczestnicy otrzymali szereg depesz z życzeniami, m.in. od generała Józefa Dowbór-Muśnickiego[21], natomiast na poprzedzającej obrady Mszy św. pojawił się, manifestując w ten sposób sympatię do monarchistów, generał Kazimierz Raszewski[22]. Na zjeździe wybrano władze nowego stronnictwa. W skład prezydium Rady Naczelnej weszli: były marszałek Tymczasowej Rady Stanu, Wacław Niemojowski (jako przewodniczący), prezes Związku Cechów Warszawskich, Stanisław Lipczyński[23] oraz dotychczasowy przewodniczący Rady Naczelnej, Józef Robakowski. Na czele Zarządu Głównego stanął były przywódca OMM, Stefan Gruchała, zaś wspierać go mieli Stanisław Mackiewicz, Jan Moszyński, Henryk Korewicki i Stanisław Walewski. Na zjeździe przyjęto również deklarację programową, której sygnatariusze zapowiadali, iż „stojąc na gruncie praworządności i bezwzględnie lojalnych środków działania” dążyć będą do wprowadzenia w Polsce monarchii dziedzicznej[24].
W następnych miesiącach Organizacja Monarchistyczna podejmowała liczne, często umiarkowanie udane próby rozszerzenia strefy aktywności ugrupowania[25]. Utworzono koła w Poznaniu (najbardziej aktywne, z generałem Raszewskim na czele), Toruniu (Emil Świnarski), Krakowie (hr. Hieronim Tarnowski), Kaliszu (Konstanty Murzynowski), Łodzi (Zygmunt Merkiel – Wielozierski), Piotrkowie (Antoni Byczkowski), Kielcach (Zbigniew Dobiecki), Wilnie (Tadeusz Dembowski), Łomży i na Polesiu (Henryk Skirmunt)[26]. Z inicjatywy księcia Zdzisława Lubomirskiego powstało również Koło Sympatyków Organizacji Monarchistycznej zrzeszające osoby, które popierając program ugrupowania, nie chciały jednak oficjalnie angażować się w działalność ruchu. Rolą Koła Sympatyków było przede wszystkim finansowe wspieranie OM[27].
W dniach 8-9 stycznia 1926 roku obradowała w Poznaniu Rada Naczelna Organizacji Monarchistycznej złożona z delegatów z całej Polski. Opracowano wtedy nowy statut likwidujący dualizm na stanowiskach naczelnych (od tej chwili prezes Rady Naczelnej miał pełnić jednocześnie obowiązki prezesa Zarządu Głównego) oraz wybrano nowe władze. Prezesem ponownie został Wacław Niemojowski, pierwszym wiceprezesem książę Zdzisław Lubomirski, który jednak nie zgodził się pełnić powierzonej mu funkcji, wobec czego na stanowisku tym zastąpił go Józef Dowbór-Muśnicki, drugim wiceprezesem Kazimierz Raszewski, sekretarzem generalnym Józef Robakowski, skarbnikiem Konstanty Murzynowski, zaś członkiem zarządu Kazimierz M. Morawski. Siedzibę Zarządu Głównego przeniesiono z Warszawy do Poznania. Rada Naczelna opracowała także (pod kierownictwem hrabiego Hieronima Tarnowskiego) nową deklarację programową, w której przekonywano, iż „jedynie (...) dziedziczna monarchia konstytucyjna z silną władzą królewską dać może Państwu niezbędną ciągłość i konsekwencję w życiu państwowym, sprężystą i fachową administrację, niezależność urzędów i sądów od zmiennych kombinacji partyjnych, usunięcie z armii wszelkiej agitacji politycznej oraz rozsądną i uczciwą gospodarkę państwową, a zatem zapewnić ład, porządek, dobrobyt i bezpieczeństwo”[28].

         5. 21 sierpnia 1925 roku odbyło się zebranie założycieli Obozu Monarchistów Polskich, na którym wybrano tymczasowy zarząd nowego ugrupowania. W jego skład weszli: Szymon Dzierzgowski, Mirosław Obiezierski, Henryk Olszewski oraz Jan Karol Szczeblewski. Cztery dni później na łamach tygodnika „Pro Patria”, który od tej pory przestał być „organem niezależnych” i stał się „organem OMP”, opublikowano odezwę nawołującą do wprowadzenia w Polsce monarchii, albowiem, zdaniem autorów, tylko ten „ustrój zdolny jest zapewnić Królewskiemu ludowi Piastowemu powagę w rodzinie narodów, a Państwu Polskiemu – mocarstwowe stanowisko w świecie”. Precyzyjnie podawano również metodę, jaką należałoby ów cel osiągnąć: „Sejm Ustawodawczy uchwalając Konstytucję 17 Marca, przewidział potrzebę i możność naprawy błędów i w art. 125 wskazał sposób jej rewizji. Przezorny ten czyn daje możność drogą legalną, bez wstrząsu społecznego, naprawić zło”[29].
         Próby budowania kół miejscowych OMP nie przyniosły większych rezultatów i w ciągu kilku miesięcy utworzono zaledwie dwa koła w stolicy oraz po jednym we Lwowie, w Łapach, Łodzi, Przemyślu i Iłży[30], jednak brak aktywności na polu organizacyjnym nadrabiano intensywną działalnością publicystyczną. I tak już w grudniu 1925 roku przedstawił Obóz własne „tezy polityczne”, czyli szczegółowy projekt ustroju monarchicznego dla Polski mającej, jak przestrzegano, „na wschodzie bolszewizm (...), a na zachodzie silną i zawsze karną potęgę germańską” – Polski, która „może się ostać w swej niepodległości tylko wówczas, gdy miejsce walk klasowych i demokratycznego partyjnictwa zajmie w Ojczyźnie naszej prawdziwie silna władza, mająca swe jedyne źródło w Osobie Króla, dla którego najwyższym prawem będzie dobro całego Narodu, a wskaźnikiem i miarą tego dobra zasady chrześcijańskie”[31].
Były to jednak już ostatnie warte wspomnienia samodzielne poczynania Obozu, wkrótce bowiem rozpoczęto poważnie rozmawiać o fuzji OM i OMP. Różnice między tymi ugrupowaniami zachodziły przede wszystkim w kwestii bazy członkowskiej i o ile grupa Dzierzgowskiego nastawiała się na działalność wśród inteligencji, o tyle Organizacja próbowała szukać oparcia w szerokich masach, lecz niewątpliwa zbieżność programowych pryncypiów[32] ułatwiła zjednoczenie[33].

6. 20 lutego 1926 roku w Warszawie delegaci OM i OMP „wobec wspólnego ustalenia, iż cele, do których obie strony dążą, są wspólne”[34] postanowili połączyć się w jedną organizację polityczną pod nazwą Zjednoczenie Monarchistów Polskich. Umowa została ratyfikowana przez Rady Naczelne obu ugrupowań 27 marca, zaś już następnego dnia odbyło się zebranie konstytucyjne Rady Naczelnej ZMP[35]. Wybrany wtedy Zarząd utworzyli: działacz Stronnictwa Chrześcijańsko-Narodowego, poseł Stefan Dąbrowski (jako prezes), Józef Dowbór-Muśnicki, Mirosław Obiezierski, prof. Lissowski i Antoni hr. Jundziłł (jako wiceprezesi) oraz Konstanty Murzynowski, Ludwik Bryndza-Nacki, Aleksander Pawlikowski, Alfred Jankowski, Józef Robakowski, Antoni Kwiatkowski. Sekretarzem Generalnym Zarządu został Bogumił Orzechowski[36]. Także w marcu 1926 roku Rada Naczelna przyjęła Deklarację, w której, podobnie jak w deklaracjach poprzednich ugrupowań rojalistycznych, nawoływano do przeprowadzenia na legalnej drodze zmiany ustroju Rzeczypospolitej z republikańskiego na monarchistyczny, a zatem do zapewnienia Polsce władzy „zdolnej do nadania trwałości i ciągłości polityce Państwa oraz zapewniającej nietykalność zasadom prawa i ładu, poszanowania religijnych i narodowych tradycji”[37]. Wkrótce ZMP opublikowało również odezwę, w której jednoznacznie oceniano dotychczasowy system rządów: „Wszystkie dotychczasowe partie, które ten Senat i Sejm składały, skompromitowały Republikę: jedne klasowością, nie widzącą interesu Państwa, inne miernotą moralną, co gięła się za każdym podmuchem terroru, inne niezdarnością i gadulstwem, odsuwającym wszelki czyn do czasu nieokreślonego, inne wreszcie marnością umysłową, nie umiejącą zaradzić rozumnie złemu przez długie 7 lat rządów”. Sejm i senat miały się od tej pory opierać „nie tylko na zmniejszeniu liczby członków, ale też na wyższym cenzusie wieku i oświecenia, na osobach, a nie na listach wyborczych, na wartościach wewnętrznych, a nie na kwalifikacjach partyjnych”, a wszystko to miało być etapem prowadzącym do „ostatecznego utrwalenia (...) ustroju w jedynej formie, jaka przystoi nowemu Państwu”[38], czyli naturalnie monarchii. I choć odezwę zamykało hasło „Wszyscy pod sztandar Zjednoczenia Monarchistów Polskich”, próba konsolidacji środowiska rojalistycznego nie zakończyła się sukcesem, zaś Zjednoczeniem wkrótce wstrząsnęły wewnętrzne konflikty. Część kół dawnej OM, zamiast do ZMP, przyłączyła się do nowo powstałej i lepiej rokującej na przyszłość Monarchistycznej Organizacji Włościańskiej[39], na skutek oziębienia stosunków ze Stronnictwem Chrześcijańsko-Narodowym fotel prezesa Zarządu opuścił Stefan Dąbrowski[40], a do istniejącego rozprężenia wydatnie przyczynił się również wydarzenia majowe. Gdy bowiem większość członków ugrupowania zdecydowanie i kategorycznie potępiła przewrót, a niektórzy z nich, z generałami Dowbór-Muśnickim i Raszewskim na czele, wzięli udział w tworzeniu armii wielkopolskiej, związane ze Stanisławem Mackiewiczem koło wileńskie stanęło przy Marszałku Piłsudskim. Co gorsza, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych odmówiło zarejestrowania statutu ZMP[41], wskutek czego akt połączenia został anulowany, a Zjednoczenie ostatecznie rozwiązało się na zebraniu likwidacyjnym Rady Naczelnej w dniu 12 sierpnia 1926 roku.

7. Postanowienie rządu nie przekreśliło jednak istnienia wcześniej zalegalizowanych ugrupowań, przywrócony zatem został stan sprzed 20 lutego[42], z tą różnicą, iż członkowie ZMP stali się automatycznie członkami Organizacji Monarchistycznej, co de facto oznaczało zniknięcie z politycznej sceny Obozu Monarchistów Polskich. OM usiłowała dalej rozwijać swą działalność (głównie na terenie stolicy, Pomorza, Poznania, Łodzi i Kalisza), wydawała pismo „Polak Monarchista” (redaktorami byli Lucjan Długokęcki, Walerian Dobiecki i Józef Robakowski), dokonała fuzji z marginalną lwowską Ukraińską Partią Ludową[43], a także próbowała rozszerzyć sferę wpływów na środowisko robotnicze[44] – wszystko to jednak bez większych efektów. Na domiar złego, pod koniec 1926 roku członkowie dawnego OMP na czele z Szymonem Dzierzgowskim odłączyli się od Organizacji i wskrzesili Obóz (przyczyną secesji był względnie życzliwy stosunek OM do Marszałka Piłsudskiego)[45], lecz w tym momencie ich polityczna działalność zasadniczo zakończyła się[46]. Także żywot Organizacji Monarchistycznej powoli dobiegał końca, aż wreszcie 22 września 1927 roku podpisany został układ o fuzji między OM a Monarchistyczną Organizacją Włościańską, na mocy którego OM po prostu włączono do MOW. Prezesem połączonych ugrupowań został Aleksy Ćwiakowski, wiceprezesem Kazimierz Raszewski, zaś marszałkiem honorowym Wacław Niemojowski[47].

8. W 1926 roku w propagowanie idei monarchistycznej zaangażowało się również Stronnictwo Chrześcijańsko-Narodowe[48]. 27 lutego Rada Naczelna SChN przyjęła dopełnienie programu, w którym jako najważniejsze zadanie na przyszłość wymieniono konieczność naprawy ustroju, w tym m.in. „zapewnienie stanowisku Głowy Państwa stałości, znaczenia i powagi. U końca drogi ku temu zmierzającej w Państwie o takim składzie ludności jak Polska i w takim położeniu geograficznym, widnieje potrzeba i istnieje możliwość, w miarę jak wzmogą się rzeczywiste warunki i ujawniające się usposobienie społeczeństwa w tym kierunku, przywrócenia, jako czynnika trwałego i uniezależnionego od tarć politycznych, dziedzicznej władzy Króla w nawiązaniu do wskazań Konstytucji 3-go Maja. W rozwoju poważnym, twórczym i legalnym tej myśli będzie Stronnictwo czynnie współdziałać”[49]. Uchwała Rady Naczelnej SChN miała bardzo duże znaczenie dla wciąż słabego ruchu rojalistycznego[50], oto bowiem po raz pierwszy ugrupowanie posiadające oparcie w kilku organach prasowych oraz przedstawicielstwo w parlamencie (23 posłów, 10 senatorów) i stanowiące realną siłę polityczną włączyło do swego programu postulat monarchiczny.
5 lipca w trakcie trwania debaty sejmowej nad nowelizacją konstytucji poseł SChN, Edward Dubanowicz powiedział: „Sądzę, że w dalszej przyszłości, w dalszym rozwoju, kraj nasz pod względem ustroju będzie musiał nawiązać nić historyczną przerwaną przez zaborców, nawiązać do wielkiej Konstytucji 3-go Maja, nawiązać do ustroju, który naprawdę sam jeden tylko jest zrozumiały i zadowala szerokie koła naszej ludności, wrócić (...) do ustroju w naszym położeniu niebezpiecznym, geograficznym i politycznym nieodzownego, ustroju monarchicznego”[51]. Było to pierwsze w parlamencie Drugiej Rzeczypospolitej wystąpienie mówiące o konieczności przywrócenia w Polsce monarchii. Dwa tygodnie później w podobnym duchu wypowiedział się z mównicy sejmowej Stanisław Stroński[52], który kwestii naprawy ustroju poświęcił także serię długich, publikowanych przez cały 1926 rok na łamach „Warszawianki” artykułów. Broszury z argumentami za monarchią ogłosili również: wspomniany wyżej E. Dubanowicz[53], poseł SChN, Stefan Dąbrowski[54] oraz senator z tego ugrupowania, Juliusz Makarewicz[55].

9. 7 marca 1926 roku powołany został do życia Klub Zachowawczo-Monarchistyczny, mający reprezentować nieskażoną koniunkturalizmem, „czystą” doktrynę konserwatywną i będący kontynuacją Stronnictwa Zachowawczego, którego byli członkowie stanowili bazę nowej formacji. Prezesem KZ-M wybrano Stanisława hr. Czackiego, zaś w składzie organizacji znaleźli się także m.in. K.M. Morawki, hr. Hieronim Tarnowski, Konstanty i Zygmunt Platerowie, Władysław Glinka, Artur Zaremba-Cielecki, Aleksander Drucki-Lubecki, Aleksander Ledóchowski, Stanisław Korwin-Szymanowski i Stefan Dembiński[56]. Ugrupowanie to – w odróżnieniu od SZ – miało już wyraźnie rojalistyczne oblicze, którego odzwierciedleniem był chociażby tytuł wydawanego czasopisma: „Pro Fide Rege et Lege”[57], jednak w przeciwieństwie do innych organizacji monarchistycznych działacze Klubu opowiadali się za powolnym, ewolucyjnym zmierzaniem do celu. „Monarchia ma być owocem sanacji, a nie środkiem do niej”[58] – pisał K.M. Morawski. Klub Zachowawczo-Monarchistyczny pragnął „wśród (...) szarych dni teraźniejszych (...) starać się zawsze sadzić (...)  >>błękitny kwiat ideału<<, bez którego życie ludzkie nie warte jest przeżycia”[59], chciał walczyć „o hasła, nie o osoby, o zasady, nie o posady”[60], lecz rzeczywistość szybko zweryfikowała te szczytne ideały. Nie wyrażając zgody na współpracę ani z obozem rządowym, ani z endecją, KZ-M uległ marginalizacji, zaś Kazimierz Morawski i hr. Tarnowski wkrótce wycofali się z czynnego życia politycznego. Konstanty Broël-Plater zmarł 16 sierpnia 1927 roku.

10. 4 lipca 1926 roku w Wilnie ukonstytuowała się Organizacja Zachowawczej Pracy Państwowej. Prezesem Rady Naczelnej nowego ugrupowania wybrany został Aleksander Meysztowicz, wiceprezesami Hipolit Gieczewicz i Marian Zdziechowski, zaś na czele Zarządu Głównego stanął Eustachy Sapieha. Z OZPP blisko związany był również Stanisław Mackiewicz, uważając ją za wzór konserwatywnej czystości i nieprzejednania[61]. To stricte wileńskie środowisko opowiadało się za ścisłą współpracą obozu zachowawczego z Józefem Piłsudskim, toteż w utworzonym przez Marszałka 2 października rządzie znaleźli miejsce dwaj przedstawiciele Organizacji: Meysztowicz jako minister sprawiedliwości oraz Karol Niezabytowski w roli ministra rolnictwa. Także OZPP uważała, iż reforma ustroju, czyli jego zmiana z republikańskiego na monarchiczny, będzie konieczna, jednakowoż, piórem redaktora naczelnego „Słowa” i w Deklaracji Programowej, uznawano, iż zrealizowanie tego postulatu byłoby działalnością zdecydowanie przedwczesną, iż „jest to etap dalszy, do którego uzdrowienie naszego życia politycznego samo przez się doprowadzi”[62]. W grudniu 1926 roku OZPP połączyła się z warszawską, kierowaną przez Kazimierza Lubomirskiego Polską Organizacją Zachowawczą, tworząc Polską Organizację Zachowawczej Pracy Państwowej[63]. Z czasem świadomość, że Polacy nie mają „odwagi myślowej, aby powiedzieć >>Polska winna być monarchią<<”, spowodowała, iż działacze POZPP skoncentrowali się na promowaniu „surogatu” monarchii, czyli silnej władzy zwierzchniej Naczelnika Państwa (tym pierwszym „z natury rzeczy” miałby być Marszałek Piłsudski)[64].

11. W styczniu 1926 roku poseł Aleksander (Aleksy) Ćwiakowski, który miesiąc wcześniej opuścił PSL „Wyzwolenie”, założył Monarchistyczną Organizację Włościańską i rozpoczął wydawanie tygodnika „Głos Monarchisty”[65]. Motto pisma brzmiało: „Dążymy do legalnej zmiany Konstytucji w myśl hasła: władza dla Króla, ziemia dla Ludu, ład i sprawiedliwość dla wszystkich”. W programie nowego ugrupowania przekonywano, iż: „Ze względu przede wszystkim na znane od wieków wady naszego charakteru narodowego, wykazującego obok wielu zalet skłonność do warcholstwa, prywaty, ciasnego partyjnictwa i nieposzanowania władzy, uważamy wzmocnienie władzy prezydenta za środek niewystarczający do uzdrowienia i wzmocnienia aparatu państwowego. Jedynie silna władza królewska, powołana wolą całego narodu, otoczona zaufaniem i miłością szerokich warstw ludowych, potrafi wynaleźć i powołać do rządzenia ludzi fachowych, zapewnić karność i bezstronność urzędów, a przede wszystkim odzyskać zaufanie zagranicy do Państwa Polskiego i przeprowadzić uzdrowienie życia gospodarczego”[66], zaś sam Ćwiakowski tak widział szansę na przeprowadzenie zmiany ustroju: „Uważam, że monarchizm w Polsce oprzeć się może na kilku warstwach społecznych – przede wszystkim opowiadają się za nim ludzie nauki, jak i młodzież uniwersytecka, następnie naturalnym podłożem dla monarchizmu są związki byłych wojskowych, tak krzywdzone przez republikę; jednakże podstawą ruchu monarchicznego (...) będą szerokie masy ludowe, zarówno włościańskie, drobnomieszczańskie, jak i robotnicze, które zachowały w swych duszach na poły świadomą tęsknotę do sprawiedliwej władzy królewskiej. (...) Uważam, że pójść należy drogą mozolnej pracy politycznej wśród mas, osiągnąć większość w przyszłym Sejmie i dokonać zmiany Konstytucji”[67].
MOW działalność swą rozpoczęła od organizowania wieców w niewielkich miejscowościach, na których przekonywano o konieczności wprowadzenia monarchii[68], zaś publikowane na łamach „Głosu Monarchisty” pełne entuzjazmu relacje z tych wydarzeń sprawiały wrażenie, iż polski ruch rojalistyczny doczekał się wreszcie ugrupowania o charakterze masowym. Skłaniało to wielu członków innych ugrupowań do przyłączania się do MOW[69], a z czasem identycznie zaczęły postępować całe koła przeżywającej wewnętrzny kryzys OM. 11 lipca 1926 roku w Częstochowie odbył się pierwszy zjazd Monarchistycznej Organizacji Włościańskiej, na którym opracowano postulaty programowe partii, sprecyzowano wizję przyszłej monarchicznej Polski[70] oraz wybrano Radę Naczelną[71] i Zarząd Główny, w skład którego weszli: Aleksander Ćwiakowski jako prezes, Cyprian Apanowicz, Aleksander ks. Drucki-Lubecki, Stefan Gruchała (został także Sekretarzem Generalnym ugrupowania), Jan Moszyński, Wacław Pawluk i Kazimierz Prószyński[72]. Z inicjatywy MOW 8 września także w Częstochowie odbył się kongres wszystkich monarchistów polskich i zdecydowało się wziąć w nim udział ponad 600 osób[73]. Sam Ćwiakowski, będąc posłem, do głoszenia haseł Organizacji wykorzystywał także trybunę sejmową. Relatywnie dynamiczny rozrost partii[74] spowodował, iż słowo „Włościańska” stało się wkrótce terminem zbyt wąskim, toteż na posiedzeniu Rady Naczelnej w dniu 26 maja 1927 roku podjęto decyzję o zmianie nazwy na Monarchistyczną Organizację Wszechstanową. Wreszcie we wrześniu w szeregi MOW włączono resztki OM, co ładnie spuentowało proces jednoczenia środowisk rojalistycznych[75], jednak dopiero zbliżające się wybory parlamentarne miały pokazać realną polityczną siłę nowego ugrupowania[76].

12. Monarchistyczna Organizacja Wszechstanowa, ufna w potencjał partii i dodatkowo zachęcona względnie udanymi wynikami wyborów do ciał samorządowych[77], podjęła decyzję o niewchodzeniu w żadne łączone komitety i wystawieniu własnej listy – listy numer jedenaście[78]. Nie liczono naturalnie na zdobycie sejmowej większości, za cel stawiając sobie kilkanaście mandatów sejmowych i senackich, co miało stanowić „odskocznię” dla dalszych działań[79]. Co ciekawe, podobnie oceniały możliwości MOW nie tylko wileńskie „Słowo”, lecz również socjalistyczny „Robotnik”[80]. Także BBWR widział w rojalistach konkurencję, wydając skierowaną do chłopów ulotkę-odezwę, w której w dosyć niewyszukany sposób krytykowano program Organizacji[81]. Ta przystąpiła do kampanii wyborczej pod hasłem „ani jednego głosu partyjnikom”, zaś głównymi jej elementami był szereg wieców i manifestacji oraz publikacje na łamach „Głosu Monarchisty” i założonej głównie dla tego celu „Nowej Polski”[82]. Wśród postulatów MOW, oprócz oczywistej kwestii zmiany ustroju, pojawiały się m.in. konieczność zagwarantowania Kościołowi katolickiemu naczelnego stanowiska w państwie, liberalizacji gospodarki, wzmocnienia armii, zapewnienia powszechnego dostępu do oświaty i oparcia polityki zagranicznej na ideach Piastów i Jagiellonów[83]. Cały czas borykano się z problemami finansowymi, wiedząc przy tym, iż „wybory to wielkie oszustwo, w którym zwycięża ten, który obok haseł wyborczych rzuci na szalę wielką masę pieniędzy, większą niżeli ktokolwiek inny”[84]. Pustkom w kasie próbowano zaradzić organizując doraźne zbiórki wewnątrz partii[85] oraz szukając pomocy w ugrupowaniach konserwatywnych, głównie w Stronnictwie Prawicy Narodowej[86].
         16 stycznia 1928 roku na ręce Głównej Komisji Wyborczej złożone zostały listy kandydatów MOW do sejmu i senatu. Tę pierwszą otwierały nazwiska profesora Uniwersytetu Wileńskiego, Alfonsa Parczewskiego oraz Ignacego Charszewskiego, księdza z Włocławka i dopiero za nimi znalazł się Aleksander Ćwiakowski, który ustąpił miejsca „godniejszym od siebie”[87], doceniając w ten sposób znaczenie wiedzy i wiary. Czwarty na liście kandydatów MOW do sejmu był „ostatni Stańczyk”, Jan Bobrzyński[88], ekspert w dziedzinie ekonomii (twórca idei tzw. „Frontu Gospodarczego”[89]) oraz sekretarz generalny Stronnictwa Prawicy Narodowej[90]. Z kolei wśród monarchistycznych kandydatów do senatu na pierwszych dwóch pozycjach widniały nazwiska Władysława Glinki oraz Kazimierza Raszewskiego[91].
Działania MOW spotkały się z administracyjną kontrakcją i unieważnieniem list wyborczych tej partii w czterech okręgach sejmowych oraz jednym senackim, „dlatego, że panowie przewodniczący komisji mieli wątpliwość, czy aby wyborcy nasi, którzy podpisywali listę, wiedzieli, co podpisują”[92]. Warto zauważyć, iż represja ta spotkała Organizację tam, gdzie dysponowała ona realnymi wpływami, czyli w Częstochowie, Krakowie, Radomiu oraz w okręgu Warszawa-wieś.
Ostatecznie monarchiści wystartowali w dwudziestu okręgach wyborczych do sejmu i pięciu senackich, zdobywając w marcu 1928 roku 53609 głosów do sejmu i 4657 do senatu, co dawało wynik około 0,5% i – oczywiście – stanowiło ogromną porażkę[93]. Stanisław Mackiewicz, który od początku przecież protestował przeciwko samodzielnemu startowi MOW w wyborach, pisał: „Rzucono w błoto królewskie hasło (...), zamiast je jak najbardziej upaństwawiać, a odsunąć od wyborów, odpartyjnić, zrobiono coś wręcz przeciwnego i z fatalnym rezultatem”[94], jednak we władzach Monarchistycznej Organizacji Wszechstanowej dominowały bardziej stonowane opinie. Szacowano, iż rojalistom udało się skupić wokół listy numer jedenaście ponad sto tysięcy osób, co stanowić miało solidną bazę do dalszego działania[95], zaś prezes Aleksander Ćwiakowski utrzymał przewodnictwo w partii[96]. Podkreślano także, że hasła silnej władzy państwowej oraz walki z partyjnictwem zyskały poparcie w społeczeństwie, lecz ogół wyborców widział ich urzeczywistnienie w osobie Marszałka Piłsudskiego i listy numer jeden. „Ale jedynka jest zlepkiem obliczonym li tylko na wybory. Myśl państwowotwórczą (...) będą musieli podtrzymać inni ludzie, a tymi ludźmi będziemy my”[97] – zapowiadali rojaliści, lecz życie szybko zweryfikowało ich marzenia.
Po wycofaniu się konserwatystów ze Stronnictwa Prawicy Narodowej z finansowego wspierania MOW, Organizacja musiała zaprzestać wydawania „Nowej Polski”, zaś „Głos Monarchisty” wychodził coraz bardziej nieregularnie i w coraz mniejszej objętości. Na skutek ostrego konfliktu z Ćwiakowskim szeregi partii opuścił redaktor naczelny „Pro Patrii” Henryk Olszewski[98], który założył nowe, zatytułowane „Patria” pismo, to jednak nie zyskało praktycznie żadnej popularności[99]. Z dołka próbowano wydźwignąć się, dokonując zmian na stanowisku prezesa Zarządu Głównego – w grudniu 1928 roku Aleksandra Ćwiakowskiego zastąpił hrabia Zygmunt Plater[100], tego natomiast dziesięć miesięcy później Andrzej Sapieha[101] – lecz wszystkie te działania nie przyniosły oczekiwanej poprawy. Udział rojalistów w wyborach parlamentarnych w listopadzie 1930 roku był więc już właściwie tylko symbolicznym gestem. Powtarzając te same co przy poprzednim starcie hasła[102], uzyskała MOW 1816 głosów[103] i po cichu opuściła polityczną scenę Drugiej Rzeczypospolitej[104].

13. Od tego momentu przez długich pięć lat praktycznie jedynym widzialnym wyrazem polskiej myśli rojalistycznej był nowy, przekształcony w niezależny miesięcznik „Głos Monarchisty” (z organem MOW nie łączyło go nic, prócz tytułu), redagowany głównie siłami niezmordowanego Leszka Gembarzewskiego, którego do działania popychało przekonanie, iż „choćby najmniejszy płomyk idei monarchistycznej powinien świecić”[105]. W tworzeniu pisma udział brali także Jan Moszyński, Kazimierz Załuski (wydawca), Kazimierz Wiatrakiewicz, Jerzy de Virion, Gustaw de Henning Michaelis, Juliusz Sas-Wisłocki, Mirosław Obiezierski (zmarł w 1933 roku[106]), Joachim Obiezierski oraz Adam Strzembosz[107], publikując na jego łamach szereg istotnych dla polskiego rojalizmu artykułów, m.in. projekt monarchistycznej konstytucji[108].
To właśnie ta grupa wiosną 1937 roku podjęła próbę powołania do życia stowarzyszenia pod nazwą Związek Monarchistów, jednak Komisariat Rządu na miasto stołeczne Warszawę odmówił jego rejestracji, argumentując, iż „szerzenie idei monarchii narodowej sprzeciwia się demokratycznemu ustrojowi Państwa Polskiego”, zaś „idea monarchizmu może być tolerowana w ramach osobistych upodobań niektórych osób, lecz bez prawa prowadzenia jakiejkolwiek propagandy w tym kierunku”[109]. W odwołaniu od tej decyzji podkreślano, iż stoi ona w jawnej sprzeczności z 5. i 80. artykułem Konstytucji (mówiącymi o „wolności sumienia, słowa i zrzeszeń” oraz o możliwości zmiany „formy ustroju państwowego”), zauważano również, że istniejący ustrój Rzeczypospolitej nie jest demokratyczny ani w literze prawa, ani w intencjach jego twórców, zaś monarchiści nie są demokratami w stopniu mniejszym niż np. Stanisław Car[110]. Odwołanie to zostało jednak odrzucone przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, a kolejna próba powrotu Leszka Gembarzewskiego na polityczną scenę, tj. starania o założenie Klubu im. Króla Bolesława Chrobrego, także zakończyła się niepowodzeniem. Tym razem zgody na rejestrację stowarzyszenia odmówił Starosta Grodzki Śródmiejsko-Warszawski, uznając, iż „pielęgnowanie idei monarchistycznej (...) nie jest pożądane z punktu widzenia porządku publicznego”[111], zaś odwołanie do Komisariatu Rządu na miasto stołeczne Warszawę oczywiście nie przyniosło oczekiwanego rezultatu. „Głos Monarchisty” ukazywał się do momentu wybuchu drugiej wojny światowej, wciąż będąc obiektem rządowych konfiskat i interwencji cenzorów[112] i do końca prezentując wiarę jego autorów, że w efekcie rozczarowania narodu polskiego ustrojem republikańskim, jakaś większa organizacja przyjmie program monarchistyczny[113].
W podsumowaniu wieloletniej działalności stwierdzono, iż redakcja pisma z pewnością „nie może zasłużyć na zarzuty lenistwa, oportunizmu, interesowności i niewyzyskania wszelkich możliwości, jakie były i są w celu poważnego i niezależnego głoszenia zbawczej Idei Monarchicznej”[114]. Trudno nie zgodzić się z taką oceną.

14. Bez przeszkód za to rozpoczęło działalność Stronnictwo Narodowych Monarchistów[115], wywodzące się z widmowego Frontu Nacjonalistycznego, którego bodaj jedynym przejawem aktywności było wydawanie w latach 1936-1937 dwutygodnika „Stalowy miecz”. Na łamach tego redagowanego najpierw przez Józefa Kwellę, później zaś przez Romana Cieślaka pisma koncepcje konserwatywno-rojalistyczne mieszały się z narodowo-radykalnymi, a hasła i artykuły prezentujące zalety katolickiej, narodowej, dziedzicznej monarchii publikowano tuż obok ataków na Żydów, masonerię i kapitalizm oraz postulatów Polski dla Polaków[116].
„Stalowy miecz” nie pozyskał zbyt wielu czytelników i przestał się ukazywać pod koniec 1937 roku, toteż w założonym kilka miesięcy wcześniej Stronnictwie Narodowych Monarchistów zapadła decyzja o powołaniu do życia nowego pisma – „Monarchii Narodowej”[117]. Redaktorem naczelnym został Edward hr. Saryusz-Stokowski, prezes Zarządu Głównego SNM, a na czele Komitetu Redakcyjnego stanął Władysław hr. Tyszkiewicz, prezes Rady Naczelnej ugrupowania. Już pierwszy numer, który ujrzał światło dzienne 15 lipca 1938 roku, zawierał artykuł programowy jasno określający priorytety organizacji. Były nimi: „Bóg, Naród i Król”[118].
Stronnictwo rozpoczęło działalność od prasowych utarczek z „Głosem Monarchisty”, zakończonych jednak porozumieniem[119]. Przedstawiciele SNM weszli do zespołu Polskiej Akcji Patriotycznej zrzeszającej członków Stronnictwa Zachowawczego, Stronnictwa Narodowego, PSL oraz grupy „Jutra Pracy”, współpracowali również ze Związkiem Polskiej Myśli Państwowej Jana Bobrzyńskiego oraz z jeszcze bardziej marginalnym Polskim Stronnictwem Imperialistycznym – wszystko to jednak na niewielką skalę, i jeśli pominąć sięgający okresami dziesięciu tysięcy egzemplarzy nakład „Monarchii Narodowej”, bez praktycznie żadnych efektów. Z powodu kłopotów finansowych ostatni numer pisma ukazał się 14 maja 1939 roku, a wraz z nim zniknęło z politycznej sceny ostatnie w Drugiej Rzeczypospolitej ugrupowanie głoszące konieczność wprowadzenia w Polsce monarchii.

15. By tę polityczną mozaikę uczynić kompletną, należy dołączyć do niej także zwolenników racjonalistycznego mesjanizmu Józefa Marii Hoene-Wrońskiego, dla których monarchia nie była wprawdzie celem, lecz stanowiła istotny element głoszonej doktryny metapolitycznej.
Dla Związku Synarchistów[120] Włodzimierza Tarło-Mazińskiego najlepszym ustrojem byłaby synarchia, czyli połączenie głównej zalety ideologii lewicowych, tj. swobodnego rozwoju indywidualnego jednostek (który to rozwój w warunkach demokratycznych prowadzi do anarchii) z prawicowymi zasadami jedności państwa i silnych rządów. W praktyce uosobieniem tego związku miałby być synarcha – posiadacz pełnej władzy zwierzchniej. Przygotowaniem do ustroju synarchicznego byłaby monarchia konstytucyjna[121].
Do metapolityki Hoene-Wrońskiego nawiązywał również Julian Babiński, w latach dwudziestych członek Organizacji Monarchistycznej oraz redaktor „Pro Patrii”, który w roku 1933 rozpoczął wydawanie tygodnika pod historycznym tytułem „Merkuryusz Polski Ordynaryiny” i konsekwentne propagowanie na jego łamach własnej koncepcji „polskiej doktryny politycznej”, łączącej mesjanizm z monarchizmem i nacjonalizm z piłsudczykowską ideologią państwową[122].
Mesjanistyczny charakter miało również filozoficzno-literackie pismo „Zet”, redagowanym przez Jerzego Brauna[123]. To właśnie tam Karol Ludwik Koniński przedstawił ideę Cesarstwa Polskiego. „Wyłoniły mi się przed >>słuchem wewnętrznym<< (...) dwa słowa (...): Cesarstwo Polskie. Wyznam, że usłyszałem je (...) w tym połączeniu zdumiony i wstrząśnięty. Nie chcę pozować na iluminata żadnego! Chcę tylko powiedzieć, że droga dyskursu mego z samym sobą doprowadziła mnie aż do połączenia tych dwóch słów – i że zostałem olśniony rewelacyjną jego nowością” – pisał Koniński, tłumacząc dalej, iż „Polska ma prawo i obowiązek stać się inicjatorką i trzonem nowego Imperium” opartego o Bałtyk, Adriatyk oraz Morze Czarne, w skład którego weszliby „Rusini i Litwini, Łotysze i Rumuni, Czesi i Słowacy (...), Słoweńcy, Chorwaci i Serbowie”, a później także Węgrzy i Austriacy. Autor tej koncepcji upatrywał w niej jedynej szansy tych narodów na ocalenie przed bolszewicką Rosją i hitlerowskimi Niemcami, podkreślał jednak, że „pierwszym założeniem jest tu nie monarchizm, ale imperializm”[124].

Niedługo później wybuch drugiej wojny światowej uciął wszelkie dyskusje o najlepszym dla Rzeczypospolitej ustroju[125].



© Copyright by Bartłomiej Kluska, Łódź 2004
Wszelkie prawa zastrzeżone. Dostałeś za darmo – uszanuj to. Dziękuję.



[1] L. Radziejowski, Bluszcz, „Rzeczpospolita”, 1922, nr 210, s.3.
[2] L. G[embarzewski], Monarchizm, „Liberum Veto”, 1919, nr 39, s.1-2. Mylił się zatem Stanisław Cat-Mackiewicz, pisząc o sobie kilka lat później: „Jestem pierwszym w Polsce niepodległej publicystą, który głosił hasło monarchiczne. O ten tytuł będę się zawsze upominał, bo mi się słusznie należy” (cyt. za: A. Górski, dz.cyt., s.276). Redaktor naczelny „Słowa” istotnie z konsekwencją i uporem promował na łamach wileńskiego dziennika ideę królewską, niemniej miał raczej skromny udział w ruchu ściśle monarchistycznym (Tamże, s.277-281).
[3] S. Rudnicki, dz.cyt., Wrocław 1981, s.239.
[4] Z dziejów Organizacyi Młodzieży Narodowo-Zachowawczej, „Miesięcznik Akademicki”, 1920, nr 1, s.3.
[5] O.S., O polskiej idei Monarchicznej, „Miesięcznik Akademicki”, 1920, nr 2, s.20-22; Z. Dobiecki, Republika czy monarchja, „Miesięcznik Akademicki”, 1920, nr 2, s.22-24.
[6] S. Rudnicki, W. Władyka, dz.cyt., s.431; J. Majchrowski, dz.cyt., s.18-19; P. Döerre, Konserwatywni i narodowi – Organizacja Młodzieży Monarchistycznej w II Rzeczypospolitej, „Pro Fide Rege et Lege”, 1999, nr 2, s.13.
[7] J. Bełcikowski, Charakterystyki i programy stronnictw politycznych na terenie Rzeczypospolitej Polskiej, Warszawa 1923, s.77-78.
[8] Zdzisław Massalki zmarł 21 sierpnia 1920 roku. Miał 22 lata. Nasz bohater, „Bez przyłbicy”, 1921, nr 1, s.1-2.
[9] Prezesem wybrany został Zbigniew Dobiecki, wiceprezesami zaś Jerzy de Virion oraz Stanisław Slaski. Działalność Organizacji Młodzieży Narodowo-Zachowawczej, „Bez przyłbicy”, 1921, nr s.3-4; Zarząd O.M.N.Z., „Bez przyłbicy”, 1921, nr 1, s.8.
[10] „Biuletyn Polityczny”, 1927, nr 2-3, s.544.
[11] Cyt. za: S. Rudnicki, Działalność..., s.112.
[12] S. Paciorkowski, Dwie konstytucje. Wielka i mała z 3go Maja 1791 r. i z 17go Marca 1921 r., [Poznań] 1922, s.11-12.
[13] P. Döerre, Leszek Gembarzewski – „polski Maurras”, „Pro Fide Rege et Lege”, 2000, nr 2, s.24-28.
[14] Cyt. za.: J. Bartyzel, dz.cyt., s.125.
[15] Stronnictwo Zachowawcze powstało w październiku 1922 roku w Krakowie. Wśród jego założycieli byli m.in. Kazimierz Marian Morawski, Hieronim hr. Tarnowski i Konstanty hr. Broël-Plater. W założeniach twórców Stronnictwo miało być bardziej elitarnym ośrodkiem opiniotwórczym, niż typową partią polityczną, ubiegającą się o głosy wyborców. Wybór centralnych władz SZ nastąpił dopiero 25 listopada 1923 roku. Prezesem został Aleksander Dworski. Liczyło wówczas Stronnictwo około 150 członków, zaś jego działalność ograniczała się do prac organizacyjnych, wydawania redagowanego przez K.M. Morawskiego biuletyny oraz udanej ekspansji na teren Związków Ziemian. Głównym przeciwnikiem ideologicznym SZ było Stronnictwo Prawicy Narodowej, nazywane „konserwatystami nicości moralnej” i atakowane za sprzeniewierzenie się ideałom zachowawczym. Mimo braku realnych osiągnięć notowało SZ stały wzrost prestiżu na politycznej scenie II RP. W 1923 roku K.M. Morawski pełnił funkcję naczelnika Wydziału Prasowo-Politycznego przy Prezydium Rady Ministrów w drugim gabinecie Wincentego Witosa, a do Stronnictwa przystępowali ludzie o znanych nazwiskach, m.in. generał Józef Haller, profesor Stefan Dąbrowski czy Zofia Popielówna, córka Pawła Popiela. W roku 1924 założone zostały koła w Warszawie i we Lwowie. Działacze z tego ostatniego miasta doprowadzili w grudniu 1925 roku do fuzji SZ ze Stronnictwem Chrześcijańsko-Narodowym wbrew woli Morawskiego, Tarnowskiego i Platera, i – w dalszej konsekwencji – do rozpadu SZ. Jego „kontynuacją” był Klub Zachowawczo-Monarchistyczny. Szerzej: J. Bartyzel, Konserwatyzm bez kompromisu. Stronnictwo Zachowawcze i Klub Zachowawczo-Monarchistyczny w latach 1922-1928, „Znak”, 1984, nr 1, s.72-94.; Tenże, Konserwatyzm bez kompromisu. Studium..., s.71-157.
[16] H. Tarnowski, Republikanizm a konserwatyzm, „Biuletyn Stronnictwa Zachowawczego”, 1924, nr 5-6, s.21.
[17] Cyt. za: Linkeus [K.M. Morawski], Położenie w obozie zachowawczym i monarchistycznym. Przed przewrotem majowym, „Pro Fide Rege et Lege”, 1926, nr 1, s.81.
[18] A. Abdank [L. Gembarzewski], Monarchja i nacjonalizm, bmw, 1925.
[19] Dlaczego powstaje „Pro Patria”?, „Pro Patria”, 1924, nr 1, s.1.
[20] Nasze podwaliny, „Pro Patria”, 1924, nr 9, s.2. W 1925 roku „Pro Patria” osiągnęła nakład w wysokości 3500 egzemplarzy – tyle egzemplarzy numeru trzydziestego skonfiskował Komisariat Rządu na miasto stołeczne Warszawę. „Pro Patria” a sprawa Muraszki, „Pro Patria”, 1925, nr 57, s.4.
[21] Józef Dowbór-Muśnicki napisał: „życzę powodzenia, wzywam do dalszej wytrwałej pracy w obranym kierunku, który jedynie może postawić Polskę na właściwe miejsce niezależnego mocarstwa”. Cyt. za: A. Bełcikowska, Stronnictwa i związki polityczne w Polsce, Warszawa 1925, s.1073.
[22] „Biuletyn Polityczny”, 1927, nr 2-3, s.553.
[23] Stanisław Lipczyński ofiarowanego mu mandatu nie przyjął, a jego stanowisko pozostało nieobsadzone.
[24] „Biuletyn Polityczny”, 1927, nr 2-3, s.554-555.
[25] Po utworzeniu OM zakończeniu uległa samodzielna działalność OMM, choć grupki studentów występowały pod starą nazwą jeszcze przez co najmniej dwa lata. Szerzej: P. Döerre, Konserwatywni i narodowi – Organizacja Młodzieży Monarchistycznej w II Rzeczypospolitej, „Pro Fide Rege et Lege”, 1999, nr 2,  s.15-16.
[26] J. Majchrowski, dz.cyt., s.23-24; „Biuletyn Polityczny”, 1927, nr 2-3, s.555-557; Linkeus, Położenie w obozie zachowawczym i monarchistycznym. Przed przewrotem majowym, „Pro Fide Rege et Lege”, 1926, nr 1, s.82.
[27] Bol., Zarys Historji Organizacji Monarchistycznej, „Polak Monarchista”, 1926, nr 3, s.4.
[28] „Biuletyn Polityczny”, 1927, nr 2-3, s.560-561.
[29] Odezwa, „Pro Patria”, 1925, nr 48, s.1-2. Odezwę podpisali: Jan Dłużewski (ziemianin), Szymon Dzierzgowski (profesor uniwersytetu), Antoni Kwiatkowski (prałat), Mirosław Obiezierski (adwokat), Henryk Olszewski (przemysłowiec), Władysław Sujkowski (inżynier), Jan Karol Szczeblewski (dziennikarz) oraz Władysław Zacharski (robotnik garbarski).
[30] Komunikat Nr 3 Obozu Monarchistów Polskich, „Pro Patria”, 1926, nr 65, s.6.
[31] Nasze tezy polityczne, „Pro Patria”, 1925, nr 63, s.1-3.
[32] Oprócz oczywistej kwestii monarchii wymienić tu trzeba przede wszystkim podkreślenie roli Kościoła w życiu narodu i uznanie religii katolickiej za panującą, sprzeciw wobec walki klas, deklarowanie nienaruszalności prawa własności, sprzeciwianie się wszelkiego rodzaju tajnym związkom, a także dążeniom poszczególnych grup narodowościowych lub wyznaniowych do utworzenia „państwa w państwie” lub „państwa międzynarodowego”. J. Majchrowski, dz.cyt., s.30.
[33] W Organizacji Monarchistycznej szczególnymi zwolennikami zjednoczenia obu ugrupowań byli Niemojowski, Raszewski i Robakowski, wyraźnie poparło je również Koło Sympatyków. Tamże, s.27.
[34] Zjednoczenie Monarchistów Polskich, „Pro Patria”, 1926, nr 71, s.6. Oświadczenie podpisali: Wacław Niemojowski, Konstanty Murzynowski, Józef Robakowski, Szymon Dzierzgowski, Mirosław Obiezierski, Bogumił Orzechowski.
[35] W jej skład weszli ostatecznie: Wacław Niemojowski (marszałek), Szymon Dzierzgowski i Kazimierz Raszewski (wicemarszałkowie), Józef Robakowski (sekretarz) oraz: Antoni Byczkowski, Tadeusz Dembowski, J. Dowbór-Muśnicki, Jan Glinka, Alfred Jankowski, Zdzisław Lubomirski, Stanisław Mackiewicz, Kazimierz Morawski, Jan Moszyński, Konstanty Murzynowski, Stanisław Rymkiewicz, Henryk Skirmunt, Hieronim Tarnowski, Zygmunt Wielozierski, Tomasz Komierowski, Jan Bielawski, Juliusz Bończa, Jan Daniewski, Jan Dłużewski, Marian Jaroszyński, Antoni Kozankiewicz, Antoni Kwiatkowski, Edward Ligocki, Roman Niewiadomski, Mirosław Obiezierski, Henryk Olszewski, Feliks Słupski, Władysław Sujkowski, Jan Karol Szczeblewski, Wiktor Zacharski i Zbigniew Żółtowski. „Biuletyn Polityczny”, 1927, nr 2-3, s.562.
[36] Tamże, s.549.
[37] Tamże, s.562-563.
[38] Tamże, s.564-565.
[39] Do MOW zamiast do ZMP przystąpił m.in. niezadowolony z fuzji książę Drucki-Lubecki.
[40] Jego miejsce zajął W. Niemojowski. „Biuletyn Polityczny”, 1927, nr 2-3, s.564.
[41] Szerzej o możliwych przyczynach tej odmowy: J. Bartyzel, Konserwatyzm bez kompromisu. Studium..., s.137.
[42] Komunikat Organizacji Monarchistycznej, „Pro Patria“, 1926, nr 88, s.6. Od 15 września 1926 roku (numer 90) „Pro Patria” zaczęła wychodzić z podtytułem „organ inteligencji monarchistycznej”, zaś na pierwszej stronie zawsze pojawiało się hasło „Król – Rada Państwa – Sejm z przedstawicieli korporacji”.
[43] Połączenia dokonano 31 października 1926 roku. Ku zgodzie, „Polak Monarchista”, 1926, nr 1, s.2.
[44] OM rozpoczęła zakładanie kół robotniczych (L.D., Pod sztandarem monarchizmu. Z życia kół robotniczych, „Polak Monarchista”, 1926, nr 1, s.4), zaś na łamach „Polaka Monarchisty” publikowano artykuły o tematyce społecznej, m.in. kwestii ustalenia minimum płacowego (raz., A ludzie w biedzie wegetują..., „Polak Monarchista”, 1926, nr 3, s.2). Por. P. Misiołek, Głos robotnika polskiego, „Polak Monarchista”, 1926, nr 3, s.4-5; Morski, Dlaczego robotnik polski staje się monarchistą?, „Pola Monarchista”, 1927, nr 9, s.2-3.
[45] Z życia Organizacji Monarchistycznej, „Polak Monarchista”, 1926, nr 3, s.6.
[46] W tym miejscu wspomnieć należy o jeszcze jednym marginalnym środowisku monarchistycznym, zgrupowanym wokół efemerycznego tygodnika „Polska Monarchistyczna”, które wydawane było w roku 1926 (numer pierwszy ukazał się 14 marca; redaktorem naczelnym i wydawcą był Ryszard Szczęsny). Nie reprezentowali oni żadnej z istniejących organizacji, lecz wspierali ideę monarchiczną, prezentując przy tym dużo sympatii do włoskiego ustroju faszystowskiego (m.in. portret Benito Mussoliniego na okładce czwartego numeru pisma). Por. Od wydawnictwa, „Polska Monarchistyczna”, 1926, nr 1, s.2; Ruch monarchistyczny w Polsce, tamże, s.8; „Biuletyn Polityczny”, 1927, nr 2-3, s.551.
[47] Połączenie Organizacyj Monarchistycznych, „Pro Patria”, 1927, nr 126, s.6; J. Majchrowski, dz.cyt., s.36.
[48] Stronnictwo Chrześcijańsko-Narodowe powstało 7 czerwca 1925 roku na skutek połączenia Narodowo-Chrześcijańskiego Stronnictwa Ludowego z Chrześcijańsko-Narodowym Stronnictwem Rolniczym. Na czele Rady Naczelnej SChN stanął Tadeusz Szułdrzyński (d. ChNSR), zaś prezesem Zarządu Głównego został Stanisław Kasznica (d. NChSL). Środowiska zbliżone do Stronnictwa wydawały publikującą artykuły Stanisława Strońskiego „Warszawiankę”, wysokonakładową i skierowaną głównie do chłopów „Gazetę Powszechną”, Wielkopolsce „Dziennik Poznański”, w stolicy zaś ukazywał się również stanowiący ważną trybunę środowisk zachowawczych „Dzień Polski”. Głoszenie solidaryzmu rolniczego sprawiło, ż była to jedyna partia konserwatywna mogąca wykazać się pewnymi wpływami na wsi. Po przewrocie majowym doszło w SChN do konfliktu wewnętrznego pomiędzy grupą zbliżoną do Narodowej Demokracji (Stroński, Dubanowicz) i zwolennikami zbliżenia z innymi ugrupowaniami konserwatywnymi w porozumieniu z obozem rządowym. Do ostatecznego rozłamu doszło w styczniu 1928 roku, gdy przed wyborami parlamentarnymi część działaczy postanowiła kandydować w ramach Komitetu Zachowawczego z listy numer jeden (ci, m.in. T. Szułdrzyński, Z. Leszczyński, S. Ossowski, utworzyli Chrześcijańskie Stronnictwo Rolnicze), zaś pozostali członkowie SChN zdecydowali się na połączenie sił ze Związkiem Ludowo-Narodowym i wspólny start w ramach Katolicko-Narodowego Komitetu Wyborczego. U utworzonym po zupełnie nieudanych dla endecji wyborach Stronnictwie Narodowym przedstawiciele SChN odegrali znaczną rolę. P. Döerre, Ku stałemu ustrojowi państwa polskiego, czyli dzieje Stronnictwa Chrześcijańsko-Narodowego w II Rzeczypospolitej, „Pro Fide Rege et Lege”, 1998, nr 2, s.18-23.
[49] „Biuletyn Polityczny”, 1926, nr 1, s.27.
[50] Stanisław Mackiewicz pisał wtedy, że kiedy „się śledzi te dziwne drogi, którymi idea monarchiczna w Polsce chodzi i te postępy, które w niej czyni, to się ona nie wydaje snem, jak przed kilu laty. Idea republiki przestała być w Polsce czymś, czego się nie dyskutuje (...). Już sam fakt jej zakwestionowania nie wydaje się nikomu śmiesznym, ani z wszelkiego realizmu odartym, jak było dawniej”. Cyt. za: A. Górski, Władza polityczna w myśli Stanisława Cata-Mackiewicza, Kraków 1999, s.178. Por. np. także: Jaśniej!.. Szczerzej!.. Odważniej!, „Głos Monarchisty”, 1926, nr 10, s.3.
[51] Cyt. za: P. Döerre, Ku stałemu ustrojowi państwa polskiego, czyli dzieje Stronnictwa Chrześcijańsko-Narodowego w II Rzeczypospolitej, „Pro Fide Rege et Lege”, 1998, nr 2, s.21.
[52] Tamże.
[53] E. Dubanowicz, Rewizya konstytucji, Poznań 1926.
[54] S. Dąbrowski, Dyktatura czy monarchja, Warszawa 1926.
[55] J. Makarewicz, Monarchja czy Republika, Warszawa 1926. Konkludując, autor doszedł jednak do wniosku, iż mimo licznych wad republiki, nastroje w Polsce były republikańskie (s.23), toteż póki co, zamiast zmieniać ustrój, należało skupić się na staraniach w kierunku wzmocnienia władzy wykonawczej.
[56] Linkeus, Po przewrocie majowym (Położenie w obozie zachowawczym i monarchistycznym), „Pro Fide Rege et Lege”, 1927, nr 2, s.93-94.
[57] W latach 1926-1928 ukazały się trzy numery.
[58] K.M. Morawski, Monarchistom spod znaku pułkownika Sławka, Warszawa 1927, s.12.
[59] Cyt. za: A. Górski, Geneza Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego (1926-1928), „Pro Fide Rege et Lege”, 1998, nr 3-4, s.29.
[60] Linkeus, Po przewrocie majowym (Położenie w obozie zachowawczym i monarchistycznym), „Pro Fide Rege et Lege”, 1927, nr 2, s.96.
[61] J. Jaruzelski, Stanisław Cat-Mackiewicz. 1896-1966. Wilno-Londyn-Warszawa, Warszawa 1994, s.89; A. Górski, Władza..., s.285-287.
[62] „Biuletyn Polityczny”, 1927, nr 2-3, s.587.
[63] Prezesem jej Zarządu Głównego został Eustachy Sapieha. Szerzej o OZPP i POZPP: W. Władyka, dz.cyt., Wrocław 1977, s.32,33,38,39, 45, 53,54.
[64] W. Studnicki, Zagadnienie ustrojowe. Projekt konstytucji decentralistycznej, Warszawa 1929, s.27-29. Por. także: E. Sapieha, Konstytucja racji stanu, Warszawa 1930.
[65] Pierwszy numer „Głosu Monarchisty” („pisma tygodniowego, politycznego, społecznego i gospodarczego”) ukazał się 10 stycznia 1926 roku w Częstochowie. Początkowo redaktorem był Konstanty Maciejewski, lecz po wydaniu czternastu numerów zastąpił go na tym stanowisku Kazimierz Prószyński, zaś redakcję przeniesiono do Warszawy.
[66] „Biuletyn Polityczny”, 1927, nr 2-3, s.596-598.
[67] Cyt. za: P.G[ajda], Wywiad „Słowa” z p. d-rem Ćwiakowskim, „Głos Monarchisty”, 1926, nr 6, s.3.
[68] Relacje z wieców systematycznie drukował „Głos Monarchisty”. Pisał na przykład uczestnik jednego z nich: „Wieś, która do tej pory bardzo mało interesowała się sprawami politycznymi, teraz się odmieniła. Jak najżywiej zajmuje się sprawą i nową pracą – i jak najżywiej ją popiera. Gazety, których kilka zostało, rozchwytano; a jest wielu takich, którzy żałują, że zamiast na wiec, poszli na wesele. O ile ogólną opinię można wybadać, to zdaje się, że przeważająca większość jest już przy Monarchii”. Piszą do nas Czytelnicy, „Głos Monarchisty”, 1926, nr 8, s.7. Szerzej także: J. Majchrowski, dz.cyt., s.39.
[69] Zrobił tak np. Stefan Gruchała, pisząc do A. Ćwiakowskiego: „jeśli mamy pójść drogą legalną, drogą rewizji i zmiany konstytucji – to Pan wybrałeś drogę najpewniejszą”. Listy do Redakcji, „Głos Monarchisty”, 1926, nr 11, s.7.
[70] „Biuletyn Polityczny”, 1927, nr 2-3, s.604-612.
[71] Po pewnych roszadach personalnych w jej składzie ostatecznie znaleźli się: Cyprian Apanowicz (inżynier), W. Bijasiewicz (lekarz), Aleksander Ćwiakowski (poseł, prawnik), J. Czyżewski (wójt, rolnik), Bronisław Czerwiński (robotnik), Julian Czernecki (rolnik), M. Dąbrowski (rolnik), Jan Dzięciołowski (publicysta), Paweł Gniadowicz (kierownik szkoły), Stefan Gruchała (dziennikarz), J. Janusz (rolnik), Józef Kachel (nauczyciel), W. Kamieniecki (rolnik), Witold Kroenitz (inżynier), Aleksander ks. Drucki-Lubecki (ekonomista), Konstanty Maciejowski (rolnik, nauczyciel), Jan Moszyński (prawnik), Wacław Pawluk (wójt, rolnik), Kazimierz Prószyński (technik, redaktor), Henryk Przyborowski (rolnik), Jan Przywoźny (wójt, rolnik), Janina Sieradzka (działaczka oświatowa), I. Stempniewicz (rolnik), Jan Wądołowski (rolnik), Władysław H. Wojewódzki (aptekarz). „Biuletyn Polityczny”, 1927, nr 2-3, s.603-604.
[72] „Biuletyn Polityczny”, 1927, nr 2-3, s.612.
[73] Rezolucje Kongresu Monarchistycznego z dnia 8 września 1926 roku znajdują się w: „Biuletyn Polityczny”, 1927, nr 2-3, s.613-616.
[74] Oprócz wyżej wymienionych przejawów aktywności MOW warto wspomnieć również o włączeniu do partii efemerydalnej Organizacji Monarchistycznej Małopolski Wschodniej. J. Majchrowski, dz.cyt., s.42.
[75] Niestety, ani w materiałach publikowanych przez MOW, ani w archiwaliach, nie można znaleźć wiarygodnych danych dotyczących liczebności Organizacji. Tamże, s.44.
[76] Decyzję o starcie w wyborach motywowano w następujący sposób: „Monarchiści polscy nie mogą się stać biernymi widzami ciężkiego przesilenia, jakie w najbliższym czasie czeka naszą Ojczyznę (...). Jako konieczny etap walki z partyjnictwem wszelkimi dostępnymi środkami, jako niezbędny warunek wzmożenia usiłowań zmierzających ku zmianie ustroju, Rada Naczelna M.O.W. uznaje przystąpienie M.O.W. (...) do wyborów sejmowych – za konieczne”. Rezolucje polityczne uchwalone na Zjeździe Rady Naczelnej M.O.W. w Warszawie dnia 23.X 1927 r., „Pro Patria”, 1927, nr 129, s.6.
[77] J. Majchrowski, dz.cyt., s.45.
[78] Warto zauważyć, iż nie wszyscy zwolennicy monarchii poparli tę decyzję. Np. Stanisław Mackiewicz uważał ją za zdecydowanie przedwczesną i sam startował w wyborach (zresztą z powodzeniem) z prorządowej listy numer jeden (J. Jaruzelski, dz.cyt., s.125). Z kolei prezes nieistniejącego już praktycznie OMP, Szymon Dzierzgowski, nawoływał do głosowania na endecką listę numer dwadzieścia cztery (W.S., Agent endecji, „Nowa Polska”, 1928, nr 4, s.8).
[79] W przedwyborczej propagandzie przedstawiała się MOW jako jedną z trzech głównych sił, głosząc, że do urny zasadniczo stają listy 1, 11 i 24, między którymi rozegra się walka o zwycięstwo. Na marginesie, „Nowa Polska”, 1928, nr 4, s.5.
[80] J. Majchrowski, dz.cyt., s.46.
[81] W odezwie „Do chłopów monarchistów” Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem znalazły się m.in. słowa: „Co Ci da Król? Da Ci piękny i liczny dwór – dużo szambelanów, ochmistrzów, mistrzów ceremonii, adiutantów, paziów, kamerdynerów, lokajów, pokojowców, dam dworu itd. Czyż ci ludzie będą przy dworze królewskim siedzieć za darmo – ot tak sobie dla zaszczytów? – Gdzie tam! Każdy musi otrzymać dobrą pensję, ładne mieszkanie, konie, samochody, mundury. Każdy będzie chciał dobrze zjeść, wypić, a i zabawić się (...). A gdy rodzina królewska się rozrodzi w przyszłości – co wówczas będzie?”. Cyt. za: S. Węsierski, Atrofia moralna czy naiwność, „Nowa Polska”, 1928, nr 4, s.3. Takie metody prowadzenia walki wyborczej zgryźliwie skomentował monarchistyczny publicysta, zauważając, że „nie ma złej drogi w sejmowe progi”. H. Przyborowski, Reflektor, „Nowa Polska”, 1928, nr 6, s.2. Monarchiści odwdzięczali się BBWR, zarzucając kandydatom Bloku, że chcą oni wejść do Sejmu po plecach Marszałka Piłsudskiego. P. Gajda, Dziwna spółka wyborcza, „Głos Monarchisty”, 1928, nr 5, s.2. „Tymczasem zaraz po przewrocie majowym jak grzyby po deszczu rozmnożyły się w Polsce różne partie i partyjki, z których każda uważa się za powołaną do mówienia, że ona właśnie wobec narodu reprezentuje myśli i zamierzenia marszałka Piłsudskiego (...). Wszyscy oni poczuli, że jest okazja złapania posadek (...), że tu i tam można grosza zarobić”. P. G[ajda], Sanatorzy, „Głos Monarchisty”, 1928, nr 2, s.3.
[82] „Nową Polskę” redagował Henryk Olszewski, zaś „Pro Patria” przekształcona została w publikowany zeszytami miesięcznik poświęcony „akcji w dziedzinie kultury polskiej”. „Pro Patria”, 1927, nr 133, s.6.
[83] Do naszych zwolenników, „Nowa Polska”, 1928, nr 5, s.1-2. Zapowiadano ponadto, iż posłowie MOW postawią w Sejmie trzy wnioski: „pierwszy zmieniający konstytucję, drugi zarządzający referendum w sprawie królestwo czy republika, a trzeci domagający się zamknięcia Sejmu”. P. Gajda, Nasza lista Nr 11, „Głos Monarchisty”, 1928, nr 4, s.4.
[84] Bracia Polacy! Idą wybory!, „Głos Monarchisty”, 1928, nr 1, s.1.
[85] Łańcuch na fundusz wyborczy, tamże, s.10.
[86] J. Majchrowski, dz.cyt., s.47.
[87] P. Gajda, Nasza lista Nr 11, „Głos Monarchisty”, 1928, nr 4, s.4.
[88] J. Bartyzel, Konserwatyzm bez kompromisu. Studium..., s.159-226.
[89] Szerzej: W. Władyka, dz.cyt., s.63-65.
[90] J. Bartyzel, Konserwatyzm bez kompromisu. Studium..., s.206-207.
[91] Pełne listy kandydatów MOW w: Państwowa Lista Kandydatów Monarchistycznej Organizacji Wszechstanowej nr 11, „Nowa Polska”, 1928, nr 3, s.1-2; Państwowa Lista Kandydatów do Senatu Monarchistycznej Organizacji Wszechstanowej (M.O.W.), „Nowa Polska”, 1928, nr 4, s.1; Lista państwowa kandydatów do Sejmu Monarchistycznej Organizacji Wszechstanowej Nr 11, „Głos Monarchisty”, 1928, nr 4, s.2-3; Państwowa lista kandydatów do Senatu Monarchistycznej Organizacji Wszechstanowej (M.O.W.), „Głos Monarchisty”, 1928, nr 5, s.1. Na liście kandydatów do sejmu opublikowanej na łamach „Głosu Monarchisty” zapewne przez pomyłkę pominięte zostało nazwisko rolnika z Lelowa, Jakóba Tytki.
[92] P. Gajda, Niech żyje 11, „Głos Monarchisty”, 1928, nr 9, s.2. O tej sprawie również: Prawda sto razy zabita, sto razy zmartwychwstanie, „Głos Monarchisty”, 1928, nr 10, s.6; Z akcji wyborczej, „Nowa Polska”, 1928, nr 5, s.8.
[93] Szczegółowe dane: J. Majchrowski, dz.cyt., s.52-55.
[94] Cyt. Za: Linkeus, Po wyborach, „Pro Fide Rege et Lege”, 1928, nr 3, s.66.
[95] J. M[oszyń]ski, Ile głosów uzyskała M.O.W. przy wyborach?, „Nowa Polska”, 1928, nr 7, s.3; Ile głosów padło na listę M.O.W. nr 11., „Głos Monarchisty”, 1928, nr 12, s.2.
[96] Zjazd Rady Naczelnej M.O.W. w Warszawie, „Nowa Polska”, nr 8, s.5.
[97] J. Moszyński, Po bitwie wyborczej, „Nowa Polska”, 1928, nr 6, s.2.
[98] Szerzej: J. Majchrowski, dz.cyt., s.57-58.
[99] Sama „Pro Patria” zniknęła z rynku prasowego w 1929 roku.
[100] Z życia organizacyjnego, „Pro Patria”, 1928, nr 151, s.424.
[101] J. Majchrowski, dz.cyt., s.58.
[102] O co walczą monarchiści, „Głos Monarchisty”, 1930, nr 14, s.1-2.
[103] Niewielkim tylko usprawiedliwieniem takiego wyniku było unieważnienie list MOW w Łodzi, Piotrkowie, Siedlcach i Płocku. J. Majchrowski, dz.cyt., s.59.
[104] Por. Tł., Na tle wspomnień o M.O.W., „Głos Monarchisty”, 1935, nr 1-2, s.9-11.
[105] Jubileusz „Głosu Monarchisty”, „Głos Monarchisty”, 1936, nr 1, s.1.
[106] Ś.p. Mirosław Obiezierski, „Głos Monarchisty”, 1933, nr 7-8, s.1-3.
[107] P. Döerre, Historia „Głosu Monarchisty” (1931-1939), „Pro Fide Rege et Lege”, 2001, nr 2, s.15,20.
[108] Przy czym nigdy nie opublikowano tekstu całego projektu, lecz zaledwie jego obszerne fragmenty. Projekt Konstytucji Monarchicznej, „Głos Monarchisty”, 1932, nr 12, s.1-5. Szerzej: J. Majchrowski, dz.cyt., s.99-104.
[109] Cyt. za: Odwołanie od decyzji Komisarjatu Rządu m.st.W., „Głos Monarchisty”, 1937, nr 8, s.4.
[110] Tamże, s.6. W podobnym duchu przeciw decyzji Komisariatu protestowało wileńskie „Słowo”, na którego łamach Stanisław Mackiewicz retorycznie pytał wtedy, który ustrój jest bardziej demokratyczny – królewskiej Anglii czy ZSSR, Szwecji czy Trzeciej Rzeszy, wreszcie: Norwegii czy Rzeczpospolitej Polskiej. Echa prasy o „Głosie Monarchisty” i nasze sprostowania, „Głos Monarchisty”, 1937, nr 12, s.6-7.
[111] Cyt. za: P. Döerre, Leszek Gembarzewski – „polski Maurras”, „Pro Fide Rege et Lege”, 2000, nr 2, s.25.
[112] Patrz np. „Głos Monarchisty”, 1938, nr 3, s.1.
[113] „Osobistości rozporządzające władzą w Polsce bądź w związku z wypowiedzeniem się jednego z wielkich obozów za monarchią, bądź niezależnie od tego, mogłyby ogłosić przywrócenie Królewskości. Drogą takiego właśnie łatwego procesu monarchia może stać się w szybkim tempie rzeczywistością. Rada Regencyjna pod przewodnictwem Prymasa Polski, jako przedstawiciela tradycji narodowej, naczelnego wodza sił zbrojnych, jako przedstawiciela dzisiejszego rycerstwa polskiego i popularnego przedstawiciela ludu, proklamowawszy Królestwo złożyłaby władzę w ręce monarchy przez siebie desygnowanego i przedstawionego plebiscytowi lub sejmowi”. L. Gembarzewski, Odrodzić Królewskość Polski!, „Głos Monarchisty”, 1938, nr 6-7, s.6. Por.: L.G[embarzewski], W jaki sposób, „Głos Monarchisty”, 1937, nr 9, s.4-6.
[114] Trzynaście i siedem lat, „Głos Monarchisty”, 1938, nr 3, s.3.
[115] Prawo nie wymagało bowiem zgody władz administracyjnych na rozpoczęcie działalności przez partię polityczną, podczas gdy przy zakładaniu wszelkiego rodzaju stowarzyszeń – a tymi miały być Związek Monarchistów i Klub im. Króla Bolesława Chrobrego – akceptacja taka była niezbędna.
[116] Przy okazji dodać należy, iż zainteresowanie programem restauracji monarchii wykazywał również Obóz Narodowo-Radykalny (a ściślej jego bardziej umiarkowany odłam, ABC). Por. szczególnie: J. Sas Wisłocki, Wizja Wielkiej Polski (fragmenty ustrojowe), Warszawa 1934, s.23-34, a także (w wersji elekcyjnej i mniej zdecydowanie): J. Korolec, Ustrój polityczny nowej Polski, „Nowy Ład”, 1936, nr 1, s.3.
[117] Warto zauważyć, iż tytuł „Monarchia Narodowa” zapożyczony został z broszury Leszka Gembarzewskiego. L. Gembarzewski, Monarchja Narodowa jako hasło XX-go wieku, Warszawa 1934.
[118] P. Döerre, „Bóg, Naród i Król” – Stronnictwo Narodowych Monarchistów (1937-1939), „Pro Fide Rege et Lege”, 2001, nr 1, s.15.
[119] SNM głosiło m.in., iż są „jedynymi i pierwszymi, którzy postawili jasno i wyraźnie program Królewskiej Wielkiej Polski”, na co redakcja „Głosu Monarchisty” zareagowała sprostowaniem tej ewidentnej nieprawdy i oceną konkurencji: „pismo i partia przynajmniej całkiem niepotrzebne”.  Tamże; Zagadnienia propagandy i ruchu monarchistycznego, „Głos Monarchisty”, 1938, nr 6-7, s.10-11.
[120] Związek Synarchiczny założony został w maju 1924 roku (do sierpnia 1928 roku pod nazwą Polski Związek Synarchiczny) przez Włodzimierza Tarło-Mazińskiego. Od 1926 roku wydawał pismo „Synarchista” i publikacje książkowe, nie przejawiając jednak większej aktywności politycznej aż do 1937 roku, gdy podjął próbę rozszerzenia działalności poprzez m.in. utworzenie Konfederacji Synarchicznej, jednak starania te przerwał wybuch wojny. W. Roszkowski, Synarchiści polski międzywojennej, „Przegląd Powszechny”, 1983, nr 5-6, s.262-277; „Biuletyn Polityczny”, 1927, nr 2-3, s.674-682. Warto zauważyć, iż liderzy tej organizacji (Tarło-Maziński, Józef Jankowski, Stanisław Gaszyński) związani byli z okultystyczną masonerią. W. Roszkowski, Mesjanizm a masoneria okultystyczna w Drugiej Rzeczypospolitej, „Przegląd Powszechny”, 1983, nr 2, s.209-224; J. Bartyzel, Mesjaniści i masoni, „Przegląd Powszechny”, 1984, nr 4, s.106-112.
[121] Konstytucja Synarchiczna, Warszawa 1934, s.5-17.
[122] J. Bartyzel, Babiński Julian Jerzy, [w:] Encyklopedia „Białych Plam”, t.2, Radom 2000, s.210-211; J. B[abiński], Polska ma własną drogę, „Merkuryusz Polski Ordynaryiny”, 1937, nr 46, s.1432-1441.
[123] J. Bartyzel, Braun Jerzy Bronisław, [w:] Encyklopedia „Białych Plam”, t.3, Radom 2000, s.168-172; A. Paczkowski, dz.cyt., Warszawa 1980, s.263-264.
[124] K. Koniński, Cesarstwo Polskie, „Zet”, 1936, nr 1, s.4.
[125] Idee monarchiczne przeniknęły w czasie okupacji do powstałej wiosną 1940 roku konspiracyjnej organizacji – ruchu społeczno-kulturalnego „Unia”, kierowanej przez Jerzego Brauna i skupiającej liczne grono intelektualistów i artystów o poglądach narodowo-radykalnych. Opracowany w 1942 roku przez członka „Unii”, Kazimierza Studentowicza, projekt ustroju głosił potrzebę dążenia do monarchii drogą ewolucyjną, poprzez wciąż powtarzany wybór tej samej osoby na stanowisko prezydenta państwa – i na blisko 50 lat miał to być ostatni program monarchistyczny jaki opracowano w Polsce. J. Bartyzel, Kameloci królewscy. Monarchizm w Drugiej Rzeczypospolitej, „Tygodnik Powszechny”, 1983, nr 38, s.4-5.