czwartek, 18 lipca 2013

MISTYCYZM NACJONALIZMU - Robert Larkowski


Obóz nacjonalistycznych tradycjonalistów odrzuca z najwyższym obrzydzeniem stan Narodu i Państwa, powstały w wyniku demokratyczno-anarchistycznych procesów rozkładu, które zachodzą na naszych oczach. Nigdy nie sprzedamy narodowej wielkości i tradycjonalistycznego porządku za ułudę fałszywej wolności wyborczego cyrku, przynoszącego trwanie upadku i wymianę kast rządzących w zaklętym kręgu czcicieli kosmopolityzmu i mamony. Zamiast oligarchicznego kapitalizmu w demokratycznych szatkach wybieramy bój o hierarchię, ład i kosmiczną jedność bytu metafizycznego i materialistycznego – Boga i człowieka, Nieba i Ziemi.


Najwyższy czas zrozumieć, że pseudoideały płazów przykutych do republikańsko-wolnościowych hasełek, taplanie się w błocie pozornej równości w wybieraniu żywota robaka żerującego na ścierwie doczesności w kącie świata, to hańba dla nacjonalistycznych tradycjonalistów. Wspólnota Krwi i Honoru wymaga od nas podniesienia głów ku gwiazdom idealizmu, opartego o rzeczywistość permanentnej walki ze złem liberalnej rzeczywistości. Nie jesteśmy tanimi marzycielami w rozumieniu książkowych pięknoduchów, ale realistycznie myślącymi buntownikami – rewolucjonistami jutra, którzy już dzisiaj budują podwaliny przyszłego zwycięstwa nad pożeraczami cmentarnej, martwej, demoliberalnej gleby.
Wobec braku szans na powołanie masowego ruchu protestu i oporu przeciwko wegetacji niegodnej miana myślącej istoty ludzkiej, która w procesie dziejowym rozwoju historii oraz poznawania ukrytych prawd tradycjonalistycznych, powinna osiągać coraz wyższe poziomy doskonałości, wybieramy ideowo-polityczną partyzantkę wśród dżungli nieprzychylnego niezrozumienia. Wierzymy, że kumulacja nacjonal-tradycjonalistycznej potęgi umysłów i ciał, przetworzy nieliczne szeregi buntowników w masę krytyczną, która zniszczy znacznie liczniejsze zastępy przeciwników w postaci medialno-propagandowego i militarnego muru kosmopolitów, globalistów, lewaków, liberałów i socjalistów. Już niejednokrotnie w dziejach niepokonany logicznie rzecz biorąc wróg, musiał ustąpić przeciwko sile i determinacji nosicieli prawdy. Potrzeba do tego po pierwsze wiary,a następnie odwagi i wyrzeczenia się osobistych ambicji małego człowieczka, którego zrodził socjalizm, kapitalizm i demoliberalizm. My jesteśmy mocarzami zaklętymi w skale narodowej mocy, tylko piorun czynu rozbije głaz i ruszymy ku barykadom niezdobytych pozornie pozycji wymienionych nieprzyjaciół Tradycji.
Potężne mocarstwa ziemskiego globu zrodziły ideologie i systemy filozoficzne na miarę metapolityczną, nie ograniczoną do grupy społecznej albo nawet pojedynczego narodu. Oczywiście konkretna wspólnota narodowa stanowiła zaczyn, z którego rodziły się te metafizyczno-materialne byty. W XIX/ XX wieku tego typu doktryny i światopoglądy wyszły przede wszystkim z Francji, Włoch, Niemiec i Rosji. Abstrahuję w tej chwili od ich nazw i oceny moralnej, ponieważ chodzi mi o opis zjawisk zwanych panideologią, panfilozofią, pandoktryną itp. To one determinowały historię i geopolityczny porządek oraz ponad wszystko sposób myślenia o świecie, funkcjonujące praktycznie do dni obecnych. Francja, Włochy i Niemcy są obecnie ideowo i filozoficznie martwe, zaś Rosja wydaje się pod tym względem bogatym tyglem, gdzie tradycjonalizm narodowy w różnych formach – nacjonalizmu etnicznego, słowianofilskiego, okcydentalnego, eurazjatyckiego, nacjonal-bolszewickiego, prawosławnego, liberalizującego i mieszanki ich wszystkich - rozwija się bez ograniczeń, generując budowę nowego fundamentu oporu przeciwko amerykanizmowi(neokonserwatyzm, sorosyzm), syjonistycznemu mesjanizmowi i wszelakim typom globalizmu polityczno-ekonomicznego. Co najważniejsze dla naszego formowania frontu walki o przyszłość, teorie rosyjskie przedstawiają narodowość jako nosiciela kulturowo-ideowych wartości tradycyjnych na gigantyczną skalę(Rosja – osobnym kontynentem między Europą i Azją, narzędziem mesjanistycznym i misyjnym Boga, Moskwa Trzecim Rzymem). Naród ma tutaj inne znaczenie w rozumieniu nacjonalistów etnicznych i państwowych(mocarstwowych). Dla pierwszych nacja rosyjska i jej wartości, jest zamknięta w rasowo-etnicznej przestrzeni dostępnej wyłącznie Rosjanom z krwi i ewentualne pozostałym Słowianom , dla drugich panrosyjskość ogarnia wszystkich w zasadzie ludzi, którzy przyjmują rosyjską kulturę, język i misję. Nacjonalistami drugiego typu wydają się Władimir Putin wraz z popierającymi go ugrupowaniami oraz szeroko pojęty obóz eurazjatycki(proputinowski – np. najgłośniejszy ideolog tradycjonalizmu integralnego i eurazjatyzmu Aleksander Dugin lub antyputinowski – pisarz, polityk i skandalista Eduard Limonow ze swą Partią Narodowo-Bolszewicką, obecnie zmarginalizowany i skompromitowany współpracą z liberałami Kasparowa i rozłamem wśród nacjonal-bolszewików). W każdym bądź razie nacjonalizm rosyjski demonstruje witalność o niespotykanym natężeniu, przeistaczając się w zasadzie w swoisty rodzaj tradycjonalistycznego inter-nacjonalizmu.
W polskich realiach narodowi tradycjonaliści zostali zepchnięci na głęboki margines dyskursu ideowego, który opanowali minimalistyczni niepodległościowcy-patrioci oraz socjalizujący i oddani do szpiku kości mamonie liberałowie różnych maści. Nawet marne resztki ideologii endeckiej stanowią klub demo-liberałów – stworu z gruntu konserwatywno-chadeckiego w populistycznym sosie.
Nacjonal-tradycjonaliści widzą widzą niezmiennie w Polsce i Polakach niespełnione marzenie o Imperium, bo tylko w takim kształcie ludnościowej i geograficznej potęgi, mogliśmy wypracować własny model osobnej cywilizacji i kultury, przeciwstawnej imperiom Niemiec i Rosji. Nasi przodkowie wybrali ułudę wolności szlacheckich odrzucając absolutyzm sąsiadów i dlatego staliśmy się ofiarami rozbiorów, zaś niepodległość przyszła, kiedy ani Naród Polski, ani jego terytorium nie mogły być metafizyczną, geopolityczną i sakralną przestrzenią dla odbudowania cywilizacji i kultury prawdziwie wielkiej i atrakcyjnej wobec narodów współtworzących I Rzeczypospolitą(głównie chodzi o Litwinów, którzy postanowili tkwić i nadal tkwią w ciasnym szowinizmie). Obecnie nasza walka o narodowy tradycjonalizm nie zostanie podniesiona do rangi wyzwalania i łączenia ludów, ale będzie zmuszona do ograniczenia się względem odrodzenia tylko naszego narodu, co i tak jest zadaniem niezmiernie ciężkim.

ROBERT LARKOWSKI