poniedziałek, 31 marca 2014

Wielka Polska

   W kwietniu 1940 roku szereg niewielkich organizacji konspiracyjnych (m.in. Tajna Armia Polska, Związek Czynu Zbrojnego, Gwardia Obrony Narodowej, „Pobudka”, „Znak”) utworzyło Komitet Porozumiewawczy Organizacji Niepodległościowych, który miał być przeciwwagą dla Związku Walki Zbrojnej i związanych z nim organizacji politycznych. Latem 1940 roku, po przystąpieniu do niego zwolnionego z więzienia Bolesława Piaseckiego, doszło do jego przekształcenia w Konfederację Narodu.
Wkrótce jednak doszło do konfliktu pomiędzy pionem politycznym organizacji, kierowanym przez Piaseckiego, wrogo odnoszącego się do rządu Sikorskiego i ZWZ oraz pionem wojskowym pozostającym pod dowództwem mjr Jana Włodarkiewicza, który na jesieni 1941 roku podporządkował się Komendantowi Głównemu ZWZ gen. Stefanowi Roweckiemu.
Odejście z Konfederacji Narodu znacznej części współtworzących ją organizacji umożliwiło przejęcie pełni władzy przez Piaseckiego, który został Komendantem Głównym Konfederacji Narodu. Piasecki uważał, iż wobec zagrożenia polskich wschodnich Kresów ekspansją sowiecką niezbędne stało się zaaktywizowanie polskiej partyzantki na tym obszarze. W tym celu opracował koncepcję tzw. „uderzenia”. Rozpoczęcie realizacji „uderzenia” zaplanowano na październik 1942 roku, jednak bałagan organizacyjny, brak rozeznania terenu oraz niekompetencja dowódców spowodowały klęskę tzw. wyprawy sterdyńskiej, w której wziął udział I Uderzeniowy Batalion Kadrowy.
Działania Piaseckiego spotkały się ze zdecydowaną krytyką dowództwa ZWZ, które zarzucało przywódcom Konfederacji narażanie ludności cywilnej na represje niemieckie w wyniku zbyt wczesnego podjęcia walki partyzanckiej. W tych warunkach Piasecki odłożył do wiosny 1943 roku dalsze wysyłanie oddziałów na wschód. Podjęte wiosną 1943 roku działania na Białostocczyźnie doprowadziły do ponownego zaognienia stosunków z KG AK.
Równocześnie z organizacją uderzeniowych batalionów kadrowych, przywódcy Konfederacji wielkie znaczenie przywiązywali do wychowania nowego Polaka. Do tego zaś niezbędna była budowa silnej sieci prasowej. Spośród wielu tytułów prasowych należy wymienić: „Sztukę i Naród”, „Biuletyn Słowiański”, „Nową Polskę”, „Do Broni”, „Orła Białego” oraz „Uderzenie”.
O ile publicyści prasy Konfederacji wyrozumiale traktowali gen. Sikorskiego, to otoczenie premiera RP poddawano miażdżącej krytyce, oskarżając je o tworzenie „atmosfery żydowsko-masońskiej, o płaską bezideowość i partyjny sposób bycia, o rzucanie tanich i nic nie mówiących frazesów”. Uważano, iż gen. Sikorski stał się zakładnikiem dwóch wzajemnie zwalczających się koterii: Centrolewu oraz sanacji. Każda z tych grup dążyła – ich zdaniem – do odsunięcia Sikorskiego oraz przejęcia pełni władzy w powojennej Polsce. Stosunki w Londynie determinowały relacje w kraju, gdzie Centrolew starał się „opanować nie tylko Delegaturę Rządu, ale tak samo i ZWZ, gdzie jednakowoż jak dotychczas musi swe wpływy dzielić z Piłsudczykami”, którzy dominowali w kadrze oficerskiej.
Formując własne koncepcje ustrojowe odrzucano zarówno totalitaryzm komunistyczny i narodowo-socjalistyczny, jak demokrację liberalną. Komunizm utożsamiano z uciskiem, ateizmem i nihilizmem, słusznie wskazując, iż „wszelka działalność w duchu komunistycznym, wszelka propaganda, sympatyzowanie i pokładanie nadziei w osiągnięciu zwycięstwa nad Niemcami czerwoną bronią – jest jednocześnie i przede wszystkim kopaniem duchowego i materialnego grobu Polski”.
Od narodowego socjalizmu, odstraszał Konfederatów materializm i odwoływanie się do pogaństwa, które stało w jawnej sprzeczności z chrześcijańskim charakterem narodu polskiego. Bolesław Piasecki podkreślał w 1941 roku, iż „Totalizm jest ideowym wyrazem naszych śmiertelnych wrogów. (…) musimy więc uznać, iż hitleryzm i komunizm nadały ton treści totalizmu. Musimy stwierdzić, że totalizm jest wytworem obcego nam ducha germańskiego i bizantyjskiego i jako taki musi zostać odrzucony. Musimy jednak wiedzieć dlaczego go odrzucamy. Nasza wrogość do totalizmu płynie przede wszystkim z tego, iż pogwałcił on zasady moralności chrześcijańskiej w życiu publicznym, iż podeptał godność jednostki ludzkiej” i dodawał „odrzucając totalizm stanowczo nie chcemy wyrzec się mocarnej Polski. Wrogość nasza do totalizmu nie płynie z tego, że jest silny, ale wynika z tego, że jest zasadniczo niemoralny”.
O ile totalizm niósł ze sobą niemoralność, materializm, ucisk i nihilizm, to demokracja liberalna rozbijając państwo na liczne grupy interesy walczące z sobą, powodowała osłabienie państwa oraz zabójczy dla narodu bałagan.
W tej sytuacji ideolodzy Konfederacji opowiadali się za uniwersalizmem, który łączył zasadę autorytetu, hierarchii z zasadą wolności oraz rozwoju jednostki i szacunku dla godności człowieka, w myśl zasady „w silnym państwie wolna jednostka”.
Publicyści Konfederacji uważali, iż w kapitalizmie człowiek pracy stał się niewolnikiem oddanym we władzę kapitalisty, stąd kapitalizm – w ich ocenie – był ustrojem niewoli gospodarczej mas pracujących i wykorzystywania człowieka przez człowieka. Kapitalista nie dochodził do swojego majątku ciężką i wytężoną pracą, ale za pomocą podejrzanych operacji finansowych. Ponadto kapitalizm był amoralny - uderzał bowiem w uczciwość i obyczajność człowieka oraz wyzwalał w nim czysto egoistyczne pobudki
O ile w kapitalizmie człowiek był wyzyskiwany przez innego człowieka, to w komunizmie człowiek został oddany we władzę dysponującego kapitałem państwa. W związku z tym trafnie wskazywano, iż „w ustroju socjalistyczno-komunistycznym zmienia się tylko to, że nad pracownikiem zamiast przedsiębiorcy stoi czerwony urzędnik, któremu jeszcze trudniej jest się przeciwstawić, upomnieć o swoje, ponieważ zaraz człowieka ogłoszą „wrogiem proletariatu” i zniszczą tysięcznymi sposobami”. Ustrój komunistyczny określano także jako „bzdurne mamidło mędrków starających się gospodarować ludźmi tak, jak gospodaruje się zwierzętami domowymi”.
W propagowanym ustroju społeczno-gospodarczym, zysk miał być podporządkowany twórczości, a przeciwieństwo własności i pracy usunięte przez ponadklasową organizację całego narodu. Własność miała stać się funkcją narodową, umożliwiającą dostateczne utrzymanie i dającą prawo do twórczości, która stanowiła niezbędny element rozwoju jednostki. Zysk pozostały po zaspokojeniu potrzeb właściciela, nie byłby własnością osobistą, ale należałby do narodu. W mętny sposób dowodzono, iż własność „traktowana jako użytkowanie dobra społecznego pozostałaby w swobodnej dyspozycji jednostki w granicach określonych właściwym jej wykorzystaniem dla celów twórczości narodowej”, a siły wytwórcze wykorzystywane zgodnie z ich przeznaczeniem, „aby nie oszczędzać na tym, co nie jest wykorzystywane do produkcji, a oszczędzone środki wydatkować na produkcję”.
Z własności lub współwłasności majątkiem narodowym wyłączeni mieli być ci, którzy nie byli Polakami. Mając w pamięci okres dwudziestolecia międzywojennego, publicyści KN zaznaczali, iż „musimy na stałe pozostać właścicielami wszystkich pożydowskich warsztatów pracy, przejąć wszystkie firmy poniemieckie, zarówno na terenach należących do Polski przed wojną, jak i nowo przyłączonych”.
Z kolei współżycie z innymi narodami miało zostać oparte na realizowaniu polskiej misji dziejowej, której podstawą była wiara w to, że Bóg wyznaczył dla każdego narodu pewną misję, która w planach Twórcy współgrała z misjami innych narodów.           
Zasadnicza przebudowa Polski wymagała stworzenia nowego Polaka, gdyż w bierności „psychiki polskiej leży źródło naszej historycznej niemocy i naszych klęsk dziejowych. (…) „Uderzenie” do zajmowanie czynnej postawy wobec każdego problemu, to niszczenie zła tam, gdzie się ono pojawia
Nowy obywatel miał być jednostką wykształconą, rozumną, odpowiedzialną za siebie i swoje czyny. Wzorowy Polak miał być katolikiem, gdyż jak podkreślano „katolicyzm nigdy nie był dodatkiem do polskości, zabarwiającym ją w pewien szczególny sposób, ale jest integralną częścią składową polskiej duszy narodowej, w decydującej mierze stanowiąc o jej istocie”.
I Konfederaci deklarowali: „my dziś, młode pokolenie Rzeczypospolitej, budując swój światopogląd na dwóch bezwzględnych prawdach: że celem ostatecznym człowieka jest Bóg i że drogą do niego jest służba Narodowi, świadomie bierzemy na siebie odpowiedzialność za to, by te dwa motywy naszej historii trwały nadal, złączone nierozerwalnym węzłem. Polskości od katolicyzmu nie da się oddzielić”.
 
Wspólna agresja niemiecko-sowiecka na Polskę sprawiła, iż oba ten państwa traktowane były jako wrogowie Polski. Publicyści związani z Konfederacją Narodu przestrzegali przed uleganiem propagandzie sowieckiej, nawołującej do wspólnej walki z Niemcami. Trafnie wskazywano, iż „dążeniem Narodu Polskiego nie jest zmiana jednej okupacji na drugą, a odzyskanie pełnej niepodległości w rozszerzonych granicach państwowych. W tym celu obaj nasi wrogowie muszą być pokonani”.
Sprawa powojennych granic Polski i jej rola w Europie były jednymi z najczęściej poruszanych tematów w prasie Konfederacji Narodu. Głoszony postulat stworzenia Wielkiej Polski wymagał zwiększenia roli Polski w Europie Środkowej, szczególnie wśród państw słowiańskich. Naturalną konsekwencją tego postulatu było – wedle publicystów KN – poszerzenie dotychczasowych granic Polski na zachodzie i wschodzie, a co za tym idzie odepchnięcie zagrożenia ze strony Związku Sowieckiego i Niemiec. Celowi temu służyć miało utworzenie Imperium Słowiańskiego, w skład którego wejść miały narody słowiańskie Europy Środkowej.
Imperium miało stanąć w opozycji do imperializmu hitlerowskiego oraz sowieckiego. Zjednoczenie narodów słowiańskich miało umożliwić skuteczną obronę przed Niemcami oraz Związkiem Sowieckim. W związku z tym publicyści Konfederacji nawoływali: „dziś, gdy germańskiemu i azjatyckiemu naporowi nie może oprzeć się sama Polska, ani Czechy, Jugosławia, Bułgaria, Ukraina czy Słowacja – siły odporu i zwycięstwa szukać musimy w jedności, i nie w związku państw, lecz w państwie związkowym, w polskim Imperium Słowian”.
Imperium miało być związkiem wolnych narodów słowiańskich, tworzących wspólny organizm państwowy pod przewodnictwem Polski. Jego siła nie winna wypływać z bezwzględnego podporządkowania ludzi i narodów rozkazom z „góry”, lecz wynikać z prawdziwej wolności obywatelskiej, dalekiej od antropocentrycznego dualizmu demokracji.
Pomimo, ż liczyli na dobrowolny akces poszczególnych narodów do Imperium, to jednocześnie zastrzegali sobie możliwość użycia siły do zrealizowania swoich planów. Otwarcie więc pisali: „Jesteśmy imperialistami. I gdyby nas ktoś z racji tego określenia pomawiał o instynkt zaborczy, odpowiemy mu wprost: tak jest, instynkt ten posiadamy i pragniemy go zaszczepić całemu narodowi. Imperializm bez zaborczości nie jest imperializmem! Pamiętamy, nawiązując do tradycji praojców, o dumnych słowach zdobiących nasze sztandary: „za naszą wolność i waszą”.
Przyszły związek miał być sojuszem „wolnych z wolnymi, równych z równymi”, w którym Polska byłaby „jako primus inter pares”.
Granica polsko-niemiecka miała zostać – wedle Konfederatów – przesunięta na zachód i przebiegać od Bałtyku rzeką Odrą i Nysą Łużycką aż do granicy z Czechami. Po polskiej stronie miał znajdować się również Szczecin. Do Polski winny zostać włączone także Prusy Wschodnie, których istnienie w znacznym stopniu zaważyło na dotychczasowych losach Rzeczypospolitej. Zmianom granic towarzyszyć miało wysiedlenie napływowej ludności niemieckiej oraz osadnictwo ludności polskiej.
Niechęć Ukraińców do współdziałania z Polakami oraz ich dążenie do stworzenia własnego państwa – kosztem narodowych interesów Polski, sprawiło, iż publicyści KN uznali, iż ziemie położone na zachód od Dniepru winny stać się częścią Polski, gdyż zamieszkałe były w znacznej części przez ludność czującą się Polakami.
Z kolei w stosunku do Białorusi, której ludność miała garnąć się do polskości, niezmiennie podkreślano, iż „nie zostawimy białoruskich rodaków na pastwę bolszewizmu, w razie potrzeby krwią przypieczętujemy nasze prawo do tego, co szachrajstwo dyplomatów pragnie nam wydrzeć, a co bez względu na wartość materialną jest taką samą częścią Polski jak Poznań, Kraków i Warszawa”. Jednocześnie ukazywano, że Białoruś jako „kraj niedojrzały do samodzielnego bytu musi przejść pod nasz bezpośredni zarząd, którego celem byłoby dźwignięcie tej ludności na wyższy szczebel kultury materialnej i duchowej”.
Konfederaci byli gorącymi zwolennikami unii z Czechami i Słowakami, jednocześnie byli przeciwnikami związku z Czechosłowacją, słusznie wskazując, iż naród czechosłowacki nie istnieje.
W skład Imperium Słowiańskiego miały wejść także kraje nadbałtyckie, nie zamieszkałe przez Słowian. Ich przynależność wynikała w tym wypadku z przyczyn geopolitycznych – dla państw tych zagrożonych przez Moskwę jedynie związek z Polską był szansą na zachowanie niezależności. Jednocześnie przynależność tych państw do Imperium Słowiańskiego zabezpieczała Polskę od północnego-wschodu.
Z Imperium Słowiańskiego wykluczano Rosjan, którzy jakkolwiek byli Słowianami, ale których dzieje historyczne i cywilizacyjne stanowiły o całkowitej odrębności w stosunku do reszty Słowian. Publicyści Konfederacji zarzucali ponadto Rosjanom brak wrodzonego instynktu prawa, sprawiedliwości i obowiązku – podstawowych elementów cywilizacji Zachodu oraz przypisywali im cechy kultury bizantyjskiej, pokrytej dodatkowo warstwą wpływów mongolskich.
W założeniach Konfederatów Imperium Słowiańskie miało szukać sprzymierzeńców na Bałkanach. W obliczu konfliktu węgiersko-rumuńskiego o Siedmiogród, postulowano oparcie się na Węgrzech, co oznaczało poparcie dla rozbioru Rumunii między Węgry (Siedmiogród), Bułgarię (Dobrudża) oraz Polskę (Bukowina, Besarabia).
Innym sojusznikiem miała być Wielka Jugosławia, w skład której miały wejść Serbia, Słowenia, Chorwacja i Bułgaria, granice rozciągałyby się od Adriatyku po Morze Czarne.
W rezultacie sojusz państw środkowoeuropejskich składających się z Imperium Słowiańskiego, Węgier oraz Wielkiej Jugosławii miał prowadzić wspólną politykę zagraniczną, wojskową, gospodarczą oraz kulturalną.    
Imperium potrzebne było także polskiej wsi, borykającej się z nadmiarem ludzi oraz brakiem wystarczającej ilości ziemi. Olbrzymie obszary Imperium stworzyłyby możliwość ich kolonizacji przez polskich chłopów.
Zwierzchnikiem Imperium miał być każdorazowy zwierzchnik narodu polskiego, który mianowałby wspólny rząd z kanclerzem na czele. Rząd decydowałby o sprawach gospodarczych, wojskowych oraz prowadziłby politykę zagraniczną. Pozostałe sprawy pozostałyby w gestii rządów narodów wchodzących w skład Imperium. Władza ustawodawcza miała należeć do kolegialnych ciał, złożonych z przedstawicieli poszczególnych narodów – wybieranych na podstawie liczebności i kultury narodu.
W związku z wiodącą rolą Polski, językiem urzędowym miał być język polski, jednakże wszystkie rozporządzenia państwowe miały być ogłaszane w dwóch językach – urzędowym i lokalnym. W szkołach całego Imperium miał być nauczany język polski obok języka lokalnego, a w szkołach polskich jeden z języków pozostałych narodów. Pomimo wolności religijnej, wyznaniem panującym miało być wyznanie katolickie.
Idea Imperium Słowiańskiego była najbardziej charakterystycznym elementem programu Konfederacji Narodu, wypływającym z hasła Wielkiej Polski.