„Czy wie pan, czym jest dzisiejsza rewolucja” – spytał kiedyś Donoso
Cortés. „Szczytem ludzkiej zarozumiałości”. Świat marzy o wspaniałej
jedności. Wszystkimi owładnęło obłędne wprost dążenie do jedności.
Istnieje jednak w rodzie ludzkim inny pęd do jedności – organiczny,
katolicki, który wywodzi się z Ducha Św. Jedność organiczna – bo wyrasta
od wewnątrz, według praw nadanych ludziom przez Boga. Katolicka – bo
jest powszechna jak katolicyzm i pragnęłaby objąć wszystkie narody.
Gdyby tyrani wiedzieli, jaką siłę daje różaniec tym, którzy go
odmawiają, zakazaliby go odmawiać pod groźbą więzienia i wydalenia z
kraju. Modlitwa ta pełna dziecięcej pokory i męskiej wytrwałości
bardziej decyduje o losach ludów, niż domyślają się politycy. Jej
ostatecznym celem jest pogrom wrogów chrześcijaństwa i duchowa odbudowa
Jerozolimy. Spodziewamy się po sile modlitwy różańcowej nade wszystko
wydatnej pomocy w rozszerzeniu Królestwa Chrystusowego – pisał Leon XIII
w encyklice z r. 1895.
Maria jest drogą do celu. Celem szturmu różańcowego jest międzynarodowe uznanie królowania Marii na świecie, a przez to przybliżenie społecznego panowania Chrystusa. Demokratyczny nasz wiek mało ma zrozumienia dla takich haseł.
Socjalizm dąży – jeżeli użyje się przenośni – do zniesienia szczytów i
wypełnienia przepaści. Wszystko chce zmienić w płaską równinę,
wszystkiemu nadać jednolity obraz, wygładzić, wyrównać jak pustynię.
Katolicyzm zaś jest przeciwieństwem socjalizmu. W przeciwieństwie też do
owego socjalistycznego ideału zrównanego w pustynię piasku – niby tum
strzelisty sięga ku niebu.
Katolicyzm – to uporządkowana hierarchicznie organizacja, gmach wzorowo
rozbudowany od rzeczy najprostszych, od dołów aż ku szczytom ku
doskonałości.
Ks. Robert Mäder, Maria zwycięży!, Poznań 1935 r.
* Tytuł od Redakcji.
OD REDAKCJI: Proszę zwrócić uwagę na datę publikacji (1935 r.). To prawdziwa nauka katolicka. W 1965 roku zakończył się tzw. Sobór Watykański II, na którym do głosu doszły siły przeciwne i wrogie Kościołowi katolickiemu. Dlatego obecnego "kościoła" pod przewodnictwem antypapieża Bergoglio nie można nazywać katolickim, tak jak zła nie można nazywać dobrem. Kościół katolicki trwa natomiast w wielu kapłanach i biskupach wiernych nieomylnemu Magisterium Kościoła, a także w zwykłych wiernych, którzy uznają obecny stan Kościoła, czyli sede vacante.