środa, 10 lutego 2016

Adam Busse: Narodowa ekologia – ideologia walki o ochronę środowiska

     Niejeden raz każdy z nas miał okazję spacerować na łonie przyrody. Spacerując po górach, lasach, pływając w potokach, strumieniach rzek i jeziorach zwykłego człowieka nie uderza, a powinien uderzać pewien skandaliczny widok. Niemal codziennie na terenach leśnych, wodnych, górskich etc. zalegają tony wywożonych z domów śmieci, których nikt nie kwapi się posprzątać. A jest to rzecz bardzo niebezpieczna, ponieważ sam spacerując na łonie Natury, mogłem zobaczyć na własne oczy zużyte lodówki, pralki, obszarpane fotele, kanapy oraz setki porozbijanych butelek po napojach alkoholowych. To bardzo mocno uderza we współczesny krajobraz nie tylko Polski, ale każdego kraju europejskiego, a co stanowi jeden z komponentów współczesnej degeneracji człowieka przez dehumanizujący kapitalizm. Dzisiejszy artykuł będzie poświęcony ważnej i integralnej części ideologii narodowo-radykalnej w XXI wieku, której nie wolno pomijać pod żadnym pozorem. Będzie mowa o narodowej ekologii tutaj, ponieważ nam jako nacjonalistom najbardziej powinno zależeć na ochronie środowiska oraz mnogości świadectw dziedzictwa kulturowego i narodowego, jakie dała nam Natura na przestrzeni wieków (m.in. Puszczę Białowieską, Kampinos, liczne wielowiekowe dęby, nadmorskie wydmy nad Bałtykiem, góry na południu Polski). Wiele z tych zabytków zostało zagwarantowanych ochroną jako pomniki przyrody, ale nawet i to już nie wystarcza wszystkim mieszczuchom, dla których ważniejsze jest zaspokajanie własnych potrzeb i egoizm niż należność dzielenia się dobrem całego świata z innymi.

Publicystyka sporo uwagi poświęca m.in. sprawom ochrony środowiska (tu można przypomnieć teksty kol. Marii Pilarczyk na Kierunkach: „Zanieczyszczeniami Wisła płynie”, „Kapitalizm w walce z naturą”, moje artykuły na łamach czasopisma „Szturm” – „Rola ekologizmu w idei nowoczesnego nacjonalizmu” i „Kapitalizm i jego zgubny wpływ na ochronę przyrody”, osobiście polecam również teksty „Narodowa Ekologia” Bogdana Kozieła z pisma ekologów „Zielone Brygady”, „Ekologia – stara polska tradycja” Konrada Malca oraz „Z Polską zrośnięty. W stulecie Kultury a natury” Rafała Łętochy na łamach „Nowego Obywatela”), więc w zarysowaniu tematu będzie warto się do nich odwoływać, natomiast dlaczego chcę poruszyć ten wątek. Otóż na podłożu europejskim wyrastają wszelkiej maści ruchy „ekologiczne” – partie zielonych, grinpisy, fundacje vivy, które starają się w pełni zagospodarować ten komponent działalności społecznej, a który to już powoli gospodaruje środowisko narodowe nad Wisłą (od ONR po autonomicznych nacjonalistów). Przede wszystkim te „ekologiczne” ruchy mają tę przewagę nad nami, że są finansowane z zewnątrz, są bardzo aktywne, hałaśliwe i nomen omen cieszą się poparciem społecznym, co można zauważyć po wynikach wyborów do parlamentów poszczególnych krajów bądź Parlamentu Europejskiego. Niestety, ale temat ochrony przyrody przywoływany jest moim zdaniem jedynie instrumentalnie i zapewne nie chodzi o działalność na rzecz wspólnego dobra, tylko profity osobiste i zawodowe. Z jednej strony mamy neoliberalny system, który poprzez nieudolną politykę urbanizacyjną oraz industrializację dąży do stopniowej degradacji środowiska naturalnego, z drugiej strony mamy (niestety czasami uzasadnione) pomstowanie na „ruchy ekologiczne”, które prowadzą happeningową działalność na rzecz ochrony przyrody, ale traktują te hasła czysto instrumentalnie. Naszym zadaniem jest wejść pomiędzy nie ze swoją inicjatywą dla polskiego narodu, ponieważ ekologia, jak się jej przyjrzymy szczegółowo, nie powinna dla Polaków być żadną nowością, ponieważ jest wielowiekową tradycją (początki działań na rzecz ochrony natury datuje się na 1597 rok, gdy król Zygmunt III Waza wprowadził ochronę ostatnich gatunków tura żyjących w Puszczy Bolimowskiej).

Ideologia narodowego ekologizmu powinna się opierać na przykładach z historii Polski, więc warto przywołać parę faktów z poprzednich wieków dot. ochrony przyrody. Jak wspomniałem wyżej, w 1597 roku polski król Zygmunt III wprowadził ochronę tura w Puszczy Bolimowskiej, „by turowie […] mieli swe dawne stanowiska”. W XVIII wieku księżna Izabela Czartoryska w „Pielgrzymie w Dobromilu…” zalecała troskliwą opiekę nad starym drzewostanem i sadzenie nowych drzew. Jej echa pobrzmiewały w twórczości czołowych polskich pisarzy – Elizy Orzeszkowej, Bolesława Prusa, Stefana Żeromskiego czy Władysława Reymonta. W latach 1860-1939 żył jeden z czołowych działaczy Ligi Narodowej, później Stronnictwa Narodowo-Demokratycznego we Lwowie, Jan Gwalbert Pawlikowski, autor „Kultury a natury” i prekursor idei ekologizmu w patriotycznym i pozytywistycznym komponencie. W 1860 roku Władysław Taczanowski opublikował pracę pt. „O ptakach drapieżnych w Królestwie Polskim pod względem wpływu, jaki wywierają na gospodarstwo w ogóle”, w niej wykazał, iż ptaki drapieżne spełniają bardzo pożyteczne role w lokalnych ekosystemach, czyniąc w porównaniu z działalnością człowieka nieznaczne szkody w funkcjonowaniu przyrody. W 1869 roku galicyjski Sejm Krajowy uchwalił ustawę zakazującą łapania i zabijania kozic i świstaków. W 1918 roku, u zarania odzyskania niepodległości, Rada Regencyjna wydała dekret „O opiece nad zabytkami sztuki i kultury”, w nim pojawiły się zapisy dopuszczające ochronę środowiska naturalnego, ponadto włączyła te kompetencje do zakresu działań Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Rok później mimo toczących się walk o polskie granice uchwalono pierwsze ustawy o ochronie przyrody oraz powołano Tymczasową Państwową Radę Ochrony Przyrody, czym zapoczątkowano tworzenie w Polsce rezerwatów i parków narodowych. W okresie dwudziestolecia międzywojennego Polska zabiegała o utworzenie międzynarodowej organizacji na rzecz ochrony przyrody, została ona powołana dopiero w 1948 roku jako Światowa Unia Ochrony Przyrody. W 1934 roku uchwalono pierwszą ustawę o ochronie przyrody w Polsce, uznaną za jedną z najnowocześniejszych na świecie. Kolejne działania Polacy w tym zakresie podjęli dopiero po II wojnie światowej, we wrześniu 1945 roku odbyło się pierwsze od ośmiu lat posiedzenie odtworzonego PROP, równolegle dzięki polskim przyrodnikom udało się uratować ocalałe żubry przed wywiezieniem do ZSRR.

Tyle faktów, teraz czas przejść do rzeczy. Dlaczego działalność na rzecz ochrony środowiska jest bardzo ważna dla nacjonalistów? Ponieważ to się zawiera już w samej ideologii, przyroda w całym swym pięknie i okazałości (w postaci parków, kompleksów leśnych i górskich, żyjących jeszcze gatunków zwierząt, wód słonych i słodkich etc.) stanowi jedną z integralnych części naszego dziedzictwa historycznego i narodowego. Ochrona przyrody stanowi bardzo istotny element kulturowego etnosu i determinant postaw ludzkich, świadczący o autentyczności umiłowania swojej własnej przyrody w sferze Ojczystej. To między innymi powinno tłumaczyć, dlaczego odnowienie poczucia wspólnotowości wśród ludzi jest bardzo istotne w zakresie działań na rzecz wspólnego dobra. Uświadamiając ludzi i budując wśród nich poczucie odpowiedzialności za Naturę, wzmacniamy tym samym ducha narodowego, wzmacniamy również cechy tworzące tkankę narodową i stające się tym samym początkiem budowy siły gospodarczej, militarnej, kulturalnej oraz państwowej Polski. Dlatego równie ważna jest propaganda informacyjna od ulotek po Internet, jak szereg oddolnych akcji dokarmiania leśnej zwierzyny, sprzątania lokalnych ekosystemów, zbiórek żywności, koców i ciepłych ubranek dla zwierząt mieszkających w schroniskach, prowadzenie opieki nad porzuconymi zwierzętami oraz informowanie o przypadkach znęcania się nad zwierzętami. Ważna jest również dbałość o prawidłową produkcję żywności, opartą o populację zwierząt i ich możliwości wytwórcze. Niestety jednak coraz bardziej powszechne są środki ochrony roślin, których używanie jest przyczyną m.in. masowego pomoru pszczół zapylających 70 na 100 gatunków roślin i odpowiedzialnych za zapewnianie 90% produkcji żywności dla całej populacji Ziemi.

Równie ważna jest walka o utrzymanie rozrywanej przez „postęp” więzi człowieka z przyrodą. Rozerwanie tej więzi prowadzi do degradacji środowiska naturalnego oraz degeneracji duchowej każdej istoty żywej. Szeroko pojęta eksploatacja Natury przez transnarodowe korporacje powoduje niszczenie duszy każdego człowieka, najgłębszego jestestwa oraz sensu życia, co w dalszej konsekwencji prowadzi do kształtowania się nowego typu człowieka. Staje się on wyobcowanym, osamotnionym i zmechanizowanym trybikiem demoliberalizmu, dla którego wszelkie wartości duchowe stają się coraz bardziej obce. W związku z tym naszym zadaniem jest również nadanie duchowej głębi ekologicznej walce przeciw systemowi, ponieważ „ekologiczne” ruchy vivy, grinpisów i innego syfu razem z technicznością Systemu stanowią zagrożenie dla człowieka, którego chcą uczynić członkiem stada konsumpcyjnych zombie, a nie istoty odczuwającej mistyczną i emocjonalną więź z Bogiem, ziemią, przyrodą i narodem. Naszym zadaniem oprócz dotychczasowej działalności jest wychowanie naszych rówieśników, krewnych i bliskich w postawie miłości do przyrody i przeżywania więzi z nią daleko od wielkomiejskiego zgiełku, bo zdrowe otoczenie stanowi jeden z komponentów rozwojowych tożsamości narodowej. Poza tym całe piękno przyrody naszej Ojczyzny stanowi ważną część dziedzictwa, o które obowiązek dbałości chcemy przekazać następnym pokoleniom. Chyba nie chcemy, żeby nasi potomkowie w przyszłości oglądali wyścinane lasy, rzeki zatrute odpadami z fabryk, tony śmieci nad wodami i wdychali zanieczyszczone powietrze? Na pewno nie…

Adam Busse

Za: https://kierunki.info.pl/2016/02/adam-busse-narodowa-ekologia-ideologia-walki-o-ochrone-srodowiska/