sobota, 2 kwietnia 2016

Historia Roja – próba recenzji subiektywnej


Historia-Roja 
   Obecność moja na tym filmie to obowiązek; i też pewien symbol. Dlaczego? Bo w grudniu 2005 roku obroniłem pracę magisterską: „Podziemie niepodległościowe na terenie ziemi krakowskiej w latach 1945-47”, a więc można powiedzieć, że: pisałem o „Żołnierzach Wyklętych”, zanim stało się to modne! Obowiązek – bo jestem i historykiem, i też nauczycielem – więc kolejny obowiązek: wziąć młodzież!

Zacznę trochę od końca: po skończonym seansie – 2 i pół godziny to dużo jak na współczesnego widza – zadałem to fundamentalne pytanie – i jak się Wam film podobał?

Cisza… wreszcie jeden odważny:

– Nie do końca wiemy, o czym to było.

I tu pierwsza wątpliwość: jeśli fabuła filmu jest nieczytelna dla tzw. przeciętnego widza – to znaczy, że albo jest kiepski, albo coś nie wyszło… Moim zdaniem, i jako widza, i jako specjalisty – coś nie wyszło, coś „nie zagrało”!

Pułapka czai się już w opisie filmu – którą zarzucił na siebie sam reżyser: „Film ma być hołdem dla żołnierzy wyklętych” – osobiście nie jestem zwolennikiem pisania historii „na kolanach” – temat jest trudny, w ogóle przemilczany konsekwentnie przez kilkadziesiąt lat i należy o nim mówić bez zbędnego patosu! Mój promotor, a zarazem pierwszy mentor, prof. Mroczka mawiał: historia powinna być wolna od polityki, tylko fakty! I dlatego nie jestem zwolennikiem tzw. polityki historycznej – historia ma dążyć do prawdy i być wolna od polityki! Aczkolwiek mam świadomość, że prawda od prawdy historycznej różni się tym, czym fakt od faktu prasowego!

Nie jestem zwolennikiem też pisania czy mówienia: „Żołnierze wyklęci”, bo jest po prostu niefortunne i niepełne, osobiście używam określenia takiego, jakie zaproponowałem w swojej pracy magisterskiej: podziemie niepodległościowe.

Reżysersko i scenariuszowo film ma braki – ale to już taka specyfika polskiego kina, w którym: ”(…) nic się nie dzieje… nic… dialogi niedobre…bardzo niedobre dialogi są… taka proszę pana… w ogóle brak akcji jest! Dłużyzny!”.

Film broni gra aktorska i dobrane role oraz muzyka – jak zawsze genialna – Michała Lorenca!

Ale szacun dla reżysera, że podjął ten temat, film jest pionierski i miejmy nadzieję – nie ostatni.

Przemysław Dagon

Za: https://spustoszonawinnica.wordpress.com/2016/03/31/historia-roja-proba-recenzji-subiektywnej/