LEGITYMIZM (franc. légitimité,
hiszp. i portug. legitimismo, wł. legittimismo, niem. Legitimismus,
ang. Legitimism) - zasada prawowitości dynastycznej, wywiedziona z fundamentalnej normy chrześcijańskiej teologii politycznej
o pochodzeniu władzy z woli Bożej, określająca porządek sukcesji naturalnej w
monarchii dziedzicznej, obserwowany według reguł prawa zwyczajowego,
wykształconych w tradycji danego królestwa (za:
http://haggard.w.interia.pl/legitymizm.html).
W roku 1833
roku, w wieku 49 lat w Madrycie umiera Król Hiszpanii Ferdynand VII, jako że
Król nie miał męskiego potomka, władze po nim przejmuje jego córka Izabella.
Teoretycznie sprawa wydaję się jasna, "Umarł Król - Niech żyje Król", a właściwie
królowa. Jednak sprawa wydaje się komplikować, gdy weźmiemy pod uwagę, że od
czasu rządów Burbonów w Hiszpanii, w tym kraju panowało prawo salickie, które
wykluczało możliwość dziedziczenia władzy przez kobiety. Czyli wedle prawa
władze powinien przejąć jego młodszy brat Karol. Jako że Izabella w momencie
śmierci swojego ojca miała dopiero trzy lata, regentką zostaje Maria Krystyna,
czyli jej matka. Odpowiedzią na pytanie, dlaczego w tym wypadku nie postąpiono
zgodnie z prawami sukcesji, jest to, że Karol był znany ze swoich tradycjonalistycznych
przekonań, nie cieszył się poparciem liberalnych środowisk wokół króla Ferdynanda
VII. Jako że nie chciał złożyć przysięgi na wierność uzurpatorce, udaje się na
emigrację do Portugalii. W krótkim czasie w wyniku reformy Hiszpania staję się
monarchią konstytucyjną, a liberałowie triumfują. Karliści (nazwa "karlizm"
pochodzi od imienia Karola) byli legitymistami, którzy pozostali wierni
prawowitemu królowi (od tej pory będę używał tytułu królewskiego dla linii karlistowskiej,
a linię Izabelli będę nazywał zgodnie z prawdą uzurpatorami).
Czym był karlizm? Jak już wcześniej wspomniałem, był to ruch legitymistyczny, feudalny i pragnący powrotu do monarchii stanowej. Zwolennicy karlizmu mieli na sztandarach
wyszyte hasło: Dios, Patria, Fueros, Rey, czyli Bóg, Ojczyzna, Stare Prawa, Król.
Fueros, czyli stare prawa, były to prawa, które wynikały z tego, że Hiszpania składała
się z kilku regionów, z których każdy miał osobne, wynikające z tradycji
prawa. Przykładem takiego prawa jest składanie przysięgi przez królów pod dębem
Basków w Guernice, prawo to funkcjonowało od 1512 roku, czyli od przyłączenia
Nawarry do Hiszpanii. Liberałowie hiszpańscy dążyli do centralizacji, czyli do
ich zniesienia. Według karlistów władzę legitymowało kilka rzeczy. Po pierwsze,
władza musiała być przekazana zgodnie z prawem sukcesji; po drugie, Król musiał
rządzić zgodnie z prawami Bożymi, a po trzecie, musiał szanować stare prawa.
Jeżeli któryś z tych warunków był nieprzestrzegany, automatycznie
delegitymizowało to władcę. Karliści należeli o dziwo do warstw niższych,
chłopów, niższej szlachty oraz kleru, co nie znaczy, że zwolennikami nie byli
intelektualiści. Reakcją na szarganie tradycji był wybuch wojny. 3 października
1833 roku w Talaverze wybucha pierwsza wojna karlistowska; po kilku miesiącach
walk w rękach karlistów znajduje się prawie cała Hiszpania północna, powstańcy
podchodzą trzykrotnie do bram Madrytu, jednak w wyniku zdrady naczelnego dowódcy
i wspomagania sił uzurpatora przez Anglię, Francję i Portugalię powstanie
upada i kończy się układem w Vergera podpisanym 31 sierpnia 1839 roku. Jednak
pomimo podpisania pokoju część karlistów nie może pogodzić się z klęską i
walczy jeszcze przez rok.
Manifest Karola
V do swych poddanych ogłoszony 20 II 1836 w Durango: „Od kiedy Opatrzność
umieściła mnie pośród was, mogłem ocenić i być świadkiem heroicznych czynów (…)
Cały świat spogląda na wasze prowincje, a nade wszystko na waleczną armię,
której mam honor przewodzić. Samo niebo pokazało, jak wdzięczne jest za waszą
służbę, i z Jego to pomocą wielokrotnie uniknęliśmy wielkich niebezpieczeństw.
Pan Zastępów prowadził nas swoją ręką do zwycięstwa, Pan Zastępów, Bóg św.
Franciszka, Bóg Hiszpanów. Król Katolicki nie może mówić innym językiem do ludu
tak religijnego, broniącego znieważonej religii, rzuca infamie na swoich
prześladowców. Pan wszechpotężny w bitwach dawał nam zawsze zwycięstwo i to
Jemu należy się cała chwała i podziękowania (…) Jakiż kontrast ukazuje nam ten
rząd, jego zachowanie się i postępki, jego tchórzliwość i anarchia, w
porównaniu z prawdziwą wolnością i szczęściem, jakim cieszylibyście się za wasz
wysiłek (gdybyśmy wygrali). Rewolucjoniści nieśli wszędzie płacz i śmierć,
zwyciężyli dla bezbożnictwa, które tkwiło w ich istocie. Założyli naszej Ojczyźnie
ciężkie i krwawe jarzmo i wygrali, perfidnie krzycząc o prawach człowieka, aby
narzucić temu człowiekowi prawdziwą tyranie. Czyż moglibyśmy
spodziewać się czegoś takiego od zasad i doktryn, których my bronimy, od królów
ziemskich jako reprezentantów Najwyższego, od którego czerpią władzę i
autorytet? (…) Zobaczymy, jak upadły sztuki i rolnictwo, i że z powodu
wewnętrznych podziałów obywateli opustoszały wsie, ograbiono domy, sprofanowano
świątynie i ołtarze, prześladowano, skazywano na śmierć księży (…) Czy bandyci
i mordercy są reprezentantami narodu, aby stanowić prawa albo absurdalne, albo
śmieszne, albo nieznośne, albo niesprawiedliwe, dotykające niewinnego, a
ratujące przestępcę? Przeczytajcie historię wszystkich monarchii, a szczególnie
naszej, a nie spotkacie czegoś takiego – widać, że bez teorii demokratycznych
panował pokój, rozwijał się przemysł, handel, nauki i że w cieniu religii
Hiszpania cieszyła się szczęściem wraz ze swymi królami i ojczystymi prawami (…) Niestety, nie mniej martwi mnie
postęp rewolucji w Hiszpanii, straszliwe prześladowania, które cierpią dobrzy
ludzie we wszystkich zakątkach monarchii – więzienia, wysiedlenia, konfiskaty i
śmierć bez wyroku, wedle widzi mi się, nade wszystko sprofanowane i rozgrabione
kościoły, księża poniżeni, publicznie znieważeni, zabijani bezkarnie –
klasztory przemienione w szkoły rozwiązłości, żebrzący zakonnicy i zakonnice,
krzyczące ofiary w rękach barbarzyńców; w sumie, religia jęcząca, a ojczyzna
wyglądająca podobnie (…) Z tego powodu, mając za obrońcę Niebo, zwycięstwa
ciągłe, powszechną życzliwość hiszpańskiego ludu (…) apeluje o zwiększenie
wysiłków, aby wszyscy Hiszpanie, którzy naprawdę kochają religię i króla,
zjednoczyli się z moimi wiernymi obrońcami (…) Aby współuczestniczyli w
najświętszej ze wszystkich spraw. Zapamiętam i nagrodzę te wysiłki. Jeśli
wszyscy ludzie dobrzy się zjednoczą, nasza walka potrwa krótko, a poświęcenie w
tej chwili uchroni nas przed większym i bardziej kosztownym w przyszłości. Czas
skończyć już tą krwawą i straszliwą walkę – wszyscy jesteśmy Hiszpanami; nikt z
nas nie chce podziałów, nieładu ani anarchii – zjednoczcie się wokół króla, a ja
was zapewniam, że wasza chwała i wierność zostaną zauważone przez wszystkie
narody świata”.
W roku 1846 wybucha II wojna karlistowska,
która znów kończy się klęską w 1849 roku. Z czasem następuje próba pogodzenia
obu obozów, czego owocem jest zawarcie przez karlistów i liberałów pięciopunktowego
układu 10 II 1855:
1)
Izabella i jej mąż Franciszek zachowują tytuły i honory monarsze.
2)
Władze przejmuje Karol VI (syn Karola V).
3) Córka Izabelli (również Izabella) poślubia syna Karola
– Jana.
4) Po
upływie 20 lat Karol abdykuje na rzecz syna i synowej.
5)
Kortezy (parlament hiszpański) regulują definitywnie zasady sukcesji.
Jednak z czasem uzurpatorzy wycofują się z umowy w
momencie, gdy pojawia się męski potomek - Alfons XII. W 1868 roku w Hiszpanii
wybucha rewolucja w celu zaprowadzenia rządów demokratycznych, siły rządowe
zostają pokonane, a sama Izabella ucieka do Francji. Po dwóch latach demokracji
w 1870 roku zostają rozpisane wybory na króla (sic!)! Kandydatami byli między
innymi książę de Montoensier, czyli syn Ludwika Filipa oraz Król Portugalii
Ludwik I. Jednak wybory wygrał brat króla Włoch, Wiktora Emanuela II – Amadeusz
di Savoia, który został prześmiewczo przezwany Maccaroni I, panował tylko
dwa lata od 1871 do 1873 roku, po czym Hiszpania znów na rok powróciła do
demokracji, po roku monarchia z uzurpatorem (Alfonsem XII) na czele została przywrócona.
Co może dziwić, w okresie demokratycznym karliści mieli w parlamencie
reprezentację składającą się z około 20 osób. W okresie wygnania Izabella
zacieśnia związki z karlistami, Karol VII zaprasza Izabellę na swój dwór (jednak
zaproszenie zostaje odrzucone), a sama Izabella pojawia się na bankiecie zorganizowanym przez legitymistów.
W tym oto
momencie dziejowym wybucha III wojna karlistowska. Pierwsze rozruchy wybuchają
w kwietniu 1872 roku w Nawarze, armia karlistowska po krótkim czasie od powstania
liczy 20 tysięcy ludzi, Karol VII obejmuje nad armią dowództwo, jednak karliści
4 maja przegrywają bitwę pod Oroquietą. Po bitwie następuje zawieszenie broni (ugoda
z Amorebieta). 27 grudnia powstanie przenosi się do krajów Basków, a następnie
w ręce powstańców wpada cała północ. W lipcu powstańcy zajmują twierdzę
Estelle, która od tego momentu zostaje siedzibą Króla Karola. Co jest znaczące,
na terenach zdobytych przez karlistów funkcjonuje zwyczajne państwo
karlistowskie. W momencie restauracji monarchii władze rządowe dostają
wsparcie Anglików i Niemców, dzięki czemu karliści tracą przewagę. 2 lutego
1875 roku, w bitwie pod Lacar, Aldons XII omal nie wpadł do niewoli. 28 lutego
1876 roku Król Karol VII i ostatni karliści przekraczają granicę hiszpańsko-francuską.
Ostatnim słowem króla w Hiszpanii było "Volvere!", czyli „Wrócę!”. To
słowo „wrócę” dawało siłę przyszłym pokoleniom karlistów, którzy śnią do
dzisiejszych czasów o powrocie prawowitego króla. Dowodem na twierdzenia, że
jeśli prawowity władca zacznie postępować wbrew prawom boskim, to
automatycznie zostaje zdelegitymizowany, jest przykład Jakuba III, który w momencie
wybuchu I wojny światowej poparł kraje Ententy, czyli kraje demoliberalne.
Poparcie to było powodem odwrócenia się części karlistów od tego monarchy. O
tym, że pretendenci znali wartość swej krwi, świadczy świadectwo Josepha du
Bourga: „Był bardzo miły. Ale mój Boże, gdzie my jesteśmy! Ten biedny książę,
po kilku uśmiechach i gładkich zdaniach jął mi opowiadać o polowaniach na kaczki,
na ptaki, o swoich sukcesach w fotografowaniu i o swoim wynalazku łodzi z
kauczuku. Osłupiałem. Pomyślałem sobie jednak, że pomimo przeszłości tego
księcia zasada musi znaleźć się ponad wszystkim. Osoby przemijają, lecz zasady
pozostają”.
I tak po III wojnie karlistowskiej karlizm trwał w stagnacji, z czasem ludzie zaczęli
zapominać o pretendencie, stan ten utrzymywał się do roku 1931 roku, czyli
proklamacji II Republiki. Zaledwie parę miesięcy po proklamacji II Republiki pretendentem
do tronu Hiszpanii zostaje Alfons Karol, dzięki czemu nowy duch napłynął do karlistów. Grupuje on karlistów we wspólnotę tradycjonalistyczną. Ogólnie rzecz
biorąc, pod jego - nazwijmy to - rządami karlizm przeszedł swój renesans. Do 1935
roku karliści posiadali 700 rad w Hiszpanii, mieli swoje struktury w każdym
regionie Hiszpanii. Oraz organizowali się w różnych kołach, posiadali między
innymi własne drużyny sportowe, koła samokształcenia czy nawet teatry i własną
milicję, która w 1936 roku liczy 30 tysięcy zdyscyplinowanych uzbrojonych
członków. Posiadanie milicji przez karlistów było spowodowane tym, że widząc
okropieństwa II Republiki, karliści zaczynali przygotowywać się do kolejnej
wojny.
Ciekawostka: Skawiński, bohater noweli Sienkiewicza
„Latarnik” walczył po stronie karlistów, za co został odznaczony.