wtorek, 24 maja 2016

Gorzka prawda o zwycięstwie pod Monte Cassino

 
     Kiedy 19 maja 1944 polscy żołnierze zdobywali Monte Cassino, ich frontowi koledzy we francuskich mundurach kolonialnych szykowali się do haniebnego pochodu zwycięzców. Przez 50 godzin pozwolono im gwałcić, mordować i rabować. Ofiarą marokańskich Goumiers (byli to bitni żołnierze, którzy również masowo ginęli w kampanii włoskiej) padło tysiące dziewczynek, kobiet i staruszek z miejscowości położonych nieopodal słynnych wzgórz. Zgwałcono nawet miejscowego proboszcza. Niektóre źródła mówią, że Marokańczycy i żołnierze z innych francuskich wojsk kolonialnych mogli zgwałcić tam nawet 60 tys. osób. Francuzi postanowili pociągnąć winowajców do odpowiedzialności i skazali na śmierć... 15 Goumiers.

Bitwa o Monte Cassino to była prawdziwa rzeź. - Według różnych szacunków zginęło tam około 200 tys. żołnierzy. Tylko 2 Korpus Polski stracił 924 zabitych, 2930 rannych, 345 zaginionych - mówi w rozmowie z Faktem 24.pl Zbigniew Wawer, dyrektor Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.

Prawda o Monte Cassino jest smutna. Wielu żołnierzy złożyło najwyższą ofiarę, ale korzyści ze zwycięstwa okazały się niewspółmierne do kosztów, jakie poniosły siły alianckie. Z wojskowego punktu widzenia była to bezsensowna rzeź. J.F.C. Fuller w książce "Druga wojna światowa" mówi wprost, że kampania ze względu na brak sensu strategicznego i wyobraźni taktycznej jest czymś wyjątkowym w historii wojskowości. Z kolei brytyjski korespondent wojenny kpt. Alan Whicker napisał później, że „gdyby generał Mark Wayne Clark (dowodził 5 armią) służył w armii niemieckiej, Hitler kazałby go rozstrzelać”. Clark ponosi odpowiedzialność za zbombardowanie klasztoru na Monte Cassino 15 lutego 1944 roku, w trakcie bitwy o to wzgórze. To także on odmówił potem zgody na udział oddziałów gen. Władysława Andersa walczących pod Monte Cassino w zwycięskiej paradzie w stolicy Włoch.

Straszne gwałty sojuszników

Kiedy pierwsi polscy żołnierze wchodzili na szczyt Monte Cassino (z którego w sposób zorganizowany wycofali się Niemcy), w tym czasie ich sojusznicy dopuszczali się gwałtów na niespotykaną skalę. Wszystko zaczęło się już pierwszej nocy po zwycięstwie, czyli 19 maja. Według różnych szacunków ofiarami marokańskich Goumiers i innych francuskich wojsk kolonialnych padło od 5 do 60 tys. miejscowych kobiet. Nikt nigdy nie był w stanie dokładnie tego policzyć.

Dopuszczali się tego Marokańczycy nazywani "Francuskimi Maurami”. Gwałcili kobiety, dzieci (najmłodsza ofiara miała 11 lat), staruszki (najstarsza zgwałcona miała 86 lat) oraz mężczyzn. Nawet miejscowego proboszcza Alberto Terillę. Ci sami żołnierze otworzyli drogę do ataku Polakom na Monte Cassino.

Dowodził nimi francuski generał Alphonse Juin. Późniejszy dowódca sił lądowych NATO w środkowej Europie. Odznaczony m.in. Krzyżem Wielkim Legii Honorowej. To on wydał zgodę na gwałty i morderstwa, pozwalając swoim Maurom w specjalnym rozkazie na 50 godzin całkowitej bezkarności. Nigdy nie spotkała go za to żadna kara. Stracono za to kilku żołnierzy - Maurów, którym udowodniono szczególne okrucieństwo.

Włosi pamiętają o zbrodniach aliantów

Dla Włochów do dzisiaj Monte Cassino jest symbolem tragedii. Powstała na ten temat bogata literatura na Zachodzie. Na kanwie wydarzeń nakręcono film "Matka i córka" z Sophią Loren w roli głównej. Film otrzymał Złotego Globa '62 za najlepszy film zagraniczny oraz Oscara.

Co ciekawe, Niemcy do dziś uważają Monte Cassino za swój wielki sukces. Twierdzą, że nie przegrali tam żadnej bitwy, tylko wycofali się ze wzgórza, gdy uznali, że jego obrona nie ma żadnego dalszego sensu strategicznego, a Polacy mieli zająć wzgórze po wycofaniu się z niego doborowych niemieckich oddziałów.