Kiedy 19 maja 1944 polscy żołnierze zdobywali Monte
Cassino, ich frontowi koledzy we francuskich mundurach kolonialnych
szykowali się do haniebnego pochodu zwycięzców. Przez 50 godzin
pozwolono im gwałcić, mordować i rabować. Ofiarą marokańskich Goumiers
(byli to bitni żołnierze, którzy również masowo ginęli w kampanii
włoskiej) padło tysiące dziewczynek, kobiet i staruszek z miejscowości
położonych nieopodal słynnych wzgórz. Zgwałcono nawet miejscowego
proboszcza. Niektóre źródła mówią, że Marokańczycy i żołnierze z innych
francuskich wojsk kolonialnych mogli zgwałcić tam nawet 60 tys. osób.
Francuzi postanowili pociągnąć winowajców do odpowiedzialności i skazali
na śmierć... 15 Goumiers.
Bitwa o Monte Cassino to była prawdziwa rzeź. -
Według różnych szacunków zginęło tam około 200 tys. żołnierzy. Tylko 2
Korpus Polski stracił 924 zabitych, 2930 rannych, 345 zaginionych - mówi
w rozmowie z Faktem 24.pl Zbigniew Wawer, dyrektor Muzeum Wojska
Polskiego w Warszawie.
Prawda o Monte Cassino jest smutna. Wielu żołnierzy
złożyło najwyższą ofiarę, ale korzyści ze zwycięstwa okazały się
niewspółmierne do kosztów, jakie poniosły siły alianckie. Z wojskowego
punktu widzenia była to bezsensowna rzeź. J.F.C. Fuller w książce "Druga
wojna światowa" mówi wprost, że kampania ze względu na brak sensu
strategicznego i wyobraźni taktycznej jest czymś wyjątkowym w historii
wojskowości. Z kolei brytyjski korespondent wojenny kpt. Alan Whicker
napisał później, że „gdyby generał Mark Wayne Clark (dowodził 5 armią)
służył w armii niemieckiej, Hitler kazałby go rozstrzelać”. Clark
ponosi odpowiedzialność za zbombardowanie klasztoru na Monte Cassino 15
lutego 1944 roku, w trakcie bitwy o to wzgórze. To także on odmówił
potem zgody na udział oddziałów gen. Władysława Andersa walczących pod
Monte Cassino w zwycięskiej paradzie w stolicy Włoch.
Straszne gwałty sojuszników
Kiedy pierwsi polscy żołnierze wchodzili na szczyt
Monte Cassino (z którego w sposób zorganizowany wycofali się Niemcy), w
tym czasie ich sojusznicy dopuszczali się gwałtów na niespotykaną skalę.
Wszystko zaczęło się już pierwszej nocy po zwycięstwie, czyli 19 maja.
Według różnych szacunków ofiarami marokańskich Goumiers i innych
francuskich wojsk kolonialnych padło od 5 do 60 tys. miejscowych kobiet.
Nikt nigdy nie był w stanie dokładnie tego policzyć.
Dopuszczali się tego Marokańczycy nazywani
"Francuskimi Maurami”. Gwałcili kobiety, dzieci (najmłodsza ofiara miała
11 lat), staruszki (najstarsza zgwałcona miała 86 lat) oraz mężczyzn.
Nawet miejscowego proboszcza Alberto Terillę. Ci sami żołnierze
otworzyli drogę do ataku Polakom na Monte Cassino.
Dowodził nimi francuski generał Alphonse Juin.
Późniejszy dowódca sił lądowych NATO w środkowej Europie. Odznaczony
m.in. Krzyżem Wielkim Legii Honorowej. To on wydał zgodę na gwałty i
morderstwa, pozwalając swoim Maurom w specjalnym rozkazie na 50 godzin
całkowitej bezkarności. Nigdy nie spotkała go za to żadna kara. Stracono
za to kilku żołnierzy - Maurów, którym udowodniono szczególne
okrucieństwo.
Włosi pamiętają o zbrodniach aliantów
Dla Włochów do dzisiaj Monte Cassino jest symbolem
tragedii. Powstała na ten temat bogata literatura na Zachodzie. Na
kanwie wydarzeń nakręcono film "Matka i córka" z Sophią Loren w roli
głównej. Film otrzymał Złotego Globa '62 za najlepszy film zagraniczny
oraz Oscara.
Co ciekawe, Niemcy do dziś uważają Monte Cassino za
swój wielki sukces. Twierdzą, że nie przegrali tam żadnej bitwy, tylko
wycofali się ze wzgórza, gdy uznali, że jego obrona nie ma żadnego
dalszego sensu strategicznego, a Polacy mieli zająć wzgórze po wycofaniu
się z niego doborowych niemieckich oddziałów.