niedziela, 24 lipca 2016

Naród chce być ogłupiany


       

       "Niewielu pozostało mi kolegów będących poza naszym ruchem, ale jeśli już ktoś się ostał, to przyznaje się dziś (jeszcze wczoraj było zupełnie inaczej) do wspierania PiS. Mówi to niejako z dumą, zakładając prawdopodobnie moją akceptacje takiej postawy, utożsamiając zwycięską partię z patriotyzmem. Ich też rozumiem, bo to ludzie pozbawieni jakiegokolwiek kręgosłupa ideowego, ograniczającego swoją polityczną wiedzę do podziału naznaczonego przez system. Ba! Nawet pojęcie systemu biorą od namaszczonych przez niego „antysystemowców”. Z punktu widzenia naszego działania są to ludzie pozbawieni znaczenia. Z całym szacunkiem (no dobra, nie z całym), ale dla idei ludzie ich pokroju, a więc 90% społeczeństwa to gówno, które przykleja się do statku zmierzającego akurat do złotego portu.
Gdyby nacjonaliści mieli władze i pieniądze, oni byliby akurat nacjonalistami. Gdyby w telewizji pokazali podział walki pomiędzy nazistami, a pedofilami z dumą wypinaliby pierś z swastyką przypiętą jako symbol walki z degeneracją. To bardzo smutne, ale z biegiem czasu coraz wyraźniej to widzę: większość ludzi to motłoch. To kompletni idioci, dla których posługiwanie się kilkoma sloganami i obrazkami to intelektualno-ideowy Mont Everest. Lubiłem kiedyś myśleć, że Naród, o który walczymy jest po prostu ogłupiony. Dziś myślę, że on po prostu chce taki być. Bo być durniem, który ogranicza się do poglądów tak płytkich, że aż żenujących, jest bardzo łatwe. Nie zmusza do refleksji, czy – co szczególnie ważne dla dzisiejszego człowieka – autokrytyki.

Po prostu, łatwo być gównem przylepionym do statku."

Marek Krzysztof Marchlewicz